Nieustannie walczą w nas dwa pragnienia, dwie namiętności. Któremu ulegasz częściej?
Nieustannie walczą w nas dwa pragnienia, dwie namiętności. Któremu ulegasz częściej?
Czasem aby dawać dobro potrzebujemy motywacji. Tradycja podaje, że Szymon z Cyreny po doświadczeniu spotkania z Jezusem nawrócił się wraz z całym swoim domem.
Czasem aby dawać dobro potrzebujemy motywacji. Tradycja podaje, że Szymon z Cyreny po doświadczeniu spotkania z Jezusem nawrócił się wraz z całym swoim domem.
W życiu zalanym przez ciemność i beznadzieję, każde słowo umocnienia jest światłem.
W życiu zalanym przez ciemność i beznadzieję, każde słowo umocnienia jest światłem.
Po czym rozpoznajemy, że Duch przychodzi do nas z darem mowy? Wtedy, kiedy nasze mówienie ma moc. Ale nie chodzi o byle jaką moc.
Po czym rozpoznajemy, że Duch przychodzi do nas z darem mowy? Wtedy, kiedy nasze mówienie ma moc. Ale nie chodzi o byle jaką moc.
Duch prowadzi nas zawsze do bliskości z Jezusem. I to takiej bliskości, która czasem wydaje się być zbyt śmiała.
Duch prowadzi nas zawsze do bliskości z Jezusem. I to takiej bliskości, która czasem wydaje się być zbyt śmiała.
Przyznam, że to jedna z tych Osób Boskich, która sprawia mi osobiście najwięcej problemów. Nie chodzi o zrozumienie, bo czy można w ogóle zrozumieć Boga, ale o doświadczenie.
Przyznam, że to jedna z tych Osób Boskich, która sprawia mi osobiście najwięcej problemów. Nie chodzi o zrozumienie, bo czy można w ogóle zrozumieć Boga, ale o doświadczenie.
Nie trzeba wielkich projektów, żeby zainspirować się do życia bardziej jak Jezus.
Nie trzeba wielkich projektów, żeby zainspirować się do życia bardziej jak Jezus.
Kiedy w antycznym Rzymie ludzie ginęli za wiarę w Jezusa, to tunele w których ich chowano, katakumby, stawały się szczególnymi miejscami modlitwy i wiary. Potrzeba nam zejść do katakumb! Ale nie po to, aby się schronić. W starożytnym Rzymie wiadomo było powszechnie gdzie zbiera się Kościół. Zejście do katakumb jeszcze bardziej narażało na utratę życia. A Kościół zbierał się przy grobach, aby czuwać.
Kiedy w antycznym Rzymie ludzie ginęli za wiarę w Jezusa, to tunele w których ich chowano, katakumby, stawały się szczególnymi miejscami modlitwy i wiary. Potrzeba nam zejść do katakumb! Ale nie po to, aby się schronić. W starożytnym Rzymie wiadomo było powszechnie gdzie zbiera się Kościół. Zejście do katakumb jeszcze bardziej narażało na utratę życia. A Kościół zbierał się przy grobach, aby czuwać.
Przez katolicki świat medialny przetoczył się ostatnio ciężki walec oburzenia i wzajemnego przerzucania się oskarżeniami z okazji tego co wydarzyło się podczas Eucharystii w jezuickiej parafii w Łodzi. - Jeżeli chcesz się pokłócić z innymi wierzącymi, zacznijcie rozmawiać o liturgii. - usłyszałem kiedyś od starszego jezuity.
Przez katolicki świat medialny przetoczył się ostatnio ciężki walec oburzenia i wzajemnego przerzucania się oskarżeniami z okazji tego co wydarzyło się podczas Eucharystii w jezuickiej parafii w Łodzi. - Jeżeli chcesz się pokłócić z innymi wierzącymi, zacznijcie rozmawiać o liturgii. - usłyszałem kiedyś od starszego jezuity.
To chyba najtrudniejsze zadanie jakie sobie ostatnio postawiłem, napisać o radości. Papież Franciszek całkiem niedawno stwierdził, że mamy czasem taką brzydką tendencję, że żyjemy ustawicznym Wielkim Postem, ale bez Wielkanocy.
To chyba najtrudniejsze zadanie jakie sobie ostatnio postawiłem, napisać o radości. Papież Franciszek całkiem niedawno stwierdził, że mamy czasem taką brzydką tendencję, że żyjemy ustawicznym Wielkim Postem, ale bez Wielkanocy.
Ostatnia akcja z plakatem oznajmiającym, że konkubinat to grzech wywołała wiele oburzenia zarówno w środowiskach ludzi niewierzących jak i tych, którzy przyznają się do wiary. Nie będę jej bronić, choć nie ze wszystkimi kontrargumentacjami się zgadzam. Chciałbym jednak wydobyć z niej, i z innych jej podobnym, kilka punktów wspólnych, które wywołują u mnie ewangelizacyjne ciarki wstydu.
Ostatnia akcja z plakatem oznajmiającym, że konkubinat to grzech wywołała wiele oburzenia zarówno w środowiskach ludzi niewierzących jak i tych, którzy przyznają się do wiary. Nie będę jej bronić, choć nie ze wszystkimi kontrargumentacjami się zgadzam. Chciałbym jednak wydobyć z niej, i z innych jej podobnym, kilka punktów wspólnych, które wywołują u mnie ewangelizacyjne ciarki wstydu.
Myślę, że musimy obudzić w sobie… erosa.
Myślę, że musimy obudzić w sobie… erosa.
Naszym, jako wierzących, zadaniem jest przede wszystkim nauczyć media rozumieć język pastoralny i pokazywać jak współgra on z doktryną. Myślę jednak nie o tłumaczeniu w stylu "tak zawsze było". Jednak o podejściu, które będzie używać języka pastoralnego jako bodźca, by poprowadzić dyskusję w kierunku doktryny.
Naszym, jako wierzących, zadaniem jest przede wszystkim nauczyć media rozumieć język pastoralny i pokazywać jak współgra on z doktryną. Myślę jednak nie o tłumaczeniu w stylu "tak zawsze było". Jednak o podejściu, które będzie używać języka pastoralnego jako bodźca, by poprowadzić dyskusję w kierunku doktryny.
Zastanawiam się jednak, co takiego niesie w sobie Boże Narodzenie, co czasem może nazywamy "magią". Z jednej strony to słowo mówi coś co faktycznie odczuwają wierzący, ale tak jakby nie do końca.
Zastanawiam się jednak, co takiego niesie w sobie Boże Narodzenie, co czasem może nazywamy "magią". Z jednej strony to słowo mówi coś co faktycznie odczuwają wierzący, ale tak jakby nie do końca.
Ilekroć o. John Bashobora pojawia się w Polsce, wzbudza ambiwalentne uczucia. Jedni zachwalają go jako gorliwego księdza, obdarzonego szczególnym darem modlitwy. Inni natomiast widzą w nim szamana, który przybył z dzikiego lądu do równie dzikiej - jak mniemają - Polski.
Ilekroć o. John Bashobora pojawia się w Polsce, wzbudza ambiwalentne uczucia. Jedni zachwalają go jako gorliwego księdza, obdarzonego szczególnym darem modlitwy. Inni natomiast widzą w nim szamana, który przybył z dzikiego lądu do równie dzikiej - jak mniemają - Polski.