List do ludzi zagłuszonych przez świat

(fot. William Arthur Fine Stationery/flickr.com)
anhielos / artykuł nadesłany

Trudno jest mi zrozumieć, jak bardzo zmieniliście się przez okres Waszych trudnych momentów. Bóg dał Wam trudności, aby one Was wzmacniały, a Wy przyjęliście je jako karę za wszystkie popełnione grzechy.

Zaczęliście poszukiwać odpowiedzi na wiele trudnych pytań, ale szukaliście w złym miejscu. Waszymi doradcami stali się ludzie w których widzieliście przyjaciół. A oni nimi nie byli. Było Wam z nimi dobrze, bo uśmiechali się w szczególny sposób i nie mówili Wam bolącej prawdy, którą próbowaliście zresztą od dawna przykryć swoimi przybieranymi maskami. Lubiliście przebywać z nimi, ponieważ oni nie mówili Wam o poważnych rozterkach serca, o Bogu i prawidłowej hierarchii wartości. Woleliście żyć w kłamstwie niż pracować nad bolesną prawdą. Uciekaliście przez długi czas i zamieszkaliście w końcu w miejscu, gdzie nie ma prawdy i szczerości. Zostawiliście swój dawny świat hen daleko. Nie jesteście tacy, jak kiedyś. Zaczynacie marnować sobie życie u boku fałszywych przyjaciół. Wasze oczy nie jaśnieją już niewinnym błękitem ale barwą smoły, która nie jest zachwycająca.

Świadomie porzuciliście szczerość i altruizm. Trwacie w tym stanie rzeczy, lecz mimo to krzyczycie przeraźliwie, że nie możecie znaleźć prawdziwej i szczerej miłości, przyjaźni, akceptacji czy spotkać Jezusa. Wielokrotnie mówicie, że Wasza duchowość zatraciła się w codzienności. Wielu z Was z łatwością mówi po serii wulgarnych słów: "Muszę pójść do kościoła, aby przestać mówić takie słowa." Dlaczego więc spotkanie z żywym Jezusem Was nie przemienia? Dlaczego ciągle popełniacie te same błędy? Nie widzicie ich, a może już żałujecie swoich wcześniejszych dokonań, ale Wasza pycha i samouwielbienie są tak przeogromne, że nie chcecie przyznać się do porażki?

Zagłuszył Was świat! Zaczynacie chwalić się tym, że inni Was zgorszyli. Zaczynacie mówić wulgarniej niż wcześniej. Wydaje Wam się, że to przynosi Wam ulgę w cierpieniu. Jednak mylicie się. Wasi fałszywi przyjaciele wmówili Wam, że wulgarność, alkohol, pycha, zarozumiałość i zatwardziałość sumienia to normalna sprawa. A jak Was się pytam: gdzie podziały się granice dobrego smaku, taktu? Gdzie zgubiliście swoją wrażliwość, czułość i delikatność? Dlaczego każdego dnia wylewacie na dobre dusze swoje gorycze, niespełnione nadzieje i frustracje?

DEON.PL POLECA


Chciałem Wam pomóc. Podawałem Wam rękę, ale Wy ją odtrącaliście. Uważaliście, że nic nie jestem w stanie zrozumieć. Nie potraficie zobaczyć w sobie nic złego. Zachwiały Wam się wszelkie proporcje. Wy jednak mnie omijacie i mówicie na mnie fałszywe zdania. Nienawidzicie mnie i wszystkie smutne relacje pomiędzy nami przypisujecie mi, jako przyczynie wszelkiego zła. Nie wiecie już gdzie leży prawda i co myśleć.

Nie tak dawno temu uśmiechaliście się czule, podawaliście dłoń na powitanie i z chęcią rozmawialiście ze mną o swoich planach i radosnych momentach. Potrafiliście znaleźć ulgę w cierpieniu w Bogu i widzieć w Nim sens wszystkiego. Byliście dla mnie podporą i ukojeniem w bólu. Teraz jesteście oschłą winoroślą, nie wydającą owoców. A już tak niedługo przyjdzie Pan i zbierze zbiory! Miejcie się na baczności. Zostawcie wszystko, co posiadacie i pójdzie za Jezusem. On Wam pokaże drogę prawdy i życia. Amen.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

List do ludzi zagłuszonych przez świat
Komentarze (4)
V
victor
26 sierpnia 2014, 19:46
Najlepiej mi sie podoba "zagłuszonych" :D
C
computo
26 sierpnia 2014, 15:57
No nie wiem, czy Jezus by tak smęcił i bajdurzył. W czarną dziurę mozna wpaść po przeczytaniu tego tekstu. A co do rad na końcu, w sumie co z nich wynika, poza tym, że prawda została spłycona do sloganu?
J
johann
26 sierpnia 2014, 16:02
Mi to wygląda na wyrzuty i pranie sumienia, pod pokrywka refleksji "do podzielenia".
M
Maciek
25 sierpnia 2014, 16:50
Bardzo smutny tekst. „A już tak niedługo przyjdzie Pan i zbierze zbiory!”- Boże, aby każdy z nas umiał zobaczyć zło w nas samych. Był gotowy na spotkanie z Tobą. Prowadź, abyśmy wiedzieli jak iść dalej, drogą którą nam wyznaczyłeś.