Miliony lat! Na pewno?

(fot. Velovotee / flickr.com)
tomasz1968

Przepraszam, ale mnie to nurtuje. Być może to nikogo nie obchodzi, jednak zaciekła obrona religijnego dogmatyzmu ewolucyjnego musi zastanawiać. Nic tak nie odświeża umysłu jak prowokacyjne stwierdzenia.

Przywykliśmy do tych "milionów lat" tak bardzo, że ludzi kwestionujących taki wymiar czasowy niektórych epok czy znalezisk, uznaje się niemal za świętokradców. Były "miliony lat" i tyle! - zdają się mówić, uważający się za otwartych, naukowcy. Niemal każdy program dokumentalny, przyrodniczy, o Ziemi czy wszechświecie rozpoczyna się od zdania w stylu... "... tyle, a tyle milionów lat temu.... " było tak czy siak.

Czy można więc sobie i innym zadać pytanie - skąd te daty? Skąd tyle zer przy datowaniu? Spróbujmy na ten temat choć trochę "pofantazjować".

1. Kluczowa rola Potopu

Przyjęto, że nie wolno "mieszać" religii czy wiary do badań naukowych. Uznano kiedyś, że wiara naukowcowi przeszkadza, zamyka go i ogranicza... Tymczasem obserwujemy właśnie "religijność" instytucji naukowych. Ludzie kwestionujący perspektywę darwinistyczną, dogmatyzm makroewolucyjny, poszukujący źródeł tej przedziwnej tajemnicy naszego istnienia, są zwalniani z pracy, wyśmiewani i wręcz nie dopuszczani do głosu. Ostatnio wyrzucono kogoś z NASA, gdyż uznał życie za zbyt skomplikowane, by nie miało Projektanta. Tak silna jest "wiara" instytutów naukowych w schemat, który dominuje.

Dlaczego piszę o Potopie? Bo pomijanie tego faktu w historii, geologii, klimatologii i pokrewnych dziedzinach naukowych jest poważnym błędem metodologicznym w uprawianiu nauki. Za podstawową zasadę geologii przyjmuje się zasadę aktualizmu. Czyli, że DZIŚ określa WCZORAJ. Skoro dziś kontynenty dryfują w tempie takim, a takim, to tak było zawsze. Skoro dziś koralowce rosną w takim, a takim tempie, to kiedyś też tak było. Skoro dziś góry mają "rosnąć" 8 mm na rok, to tak było zawsze... Skoro dziś pewien proces przebiega w tempie X, to zgodnie z zasadą aktualizmu, nie dopuszcza się argumentu, że kiedyś ten proces mógł przebiegać w tempie Y lub Z. Przyjmując punkt zero = DZIŚ, determinujemy przeszłość teraźniejszością. I stąd się biorą miliony lat.

W naturze obserwujemy przecież i dziś zarówno zjawiska i procesy powolne, jak i gwałtowne. Nagłe. Nie na skalę globalnego potopu i procesów górotwórczych, jednak powinny nam one dać przynajmniej do myślenia. To nie boli i nie szkodzi.

A właśnie kataklizm, który się wydarzył podczas Potopu, odnotowany w niemal wszystkich kulturach i językach globu, zmienił baaardzo wiele. Na przykład układ kontynentów, ich rozstąpienie, powstanie gór, zalanie ziem i wypiętrzenie ich oraz uformowanie rzeźby terenu i wybrzeży w podstawowe kształty i rysy, jakie do dziś widzimy na naszej planecie. Co więcej zmiana składu atmosfery przyniosła nowy ład geosystemu i prawdziwie nowy porządek w funkcjonowaniu ludzi i całej przyrody.

Podsumujmy więc: ignorowanie procesów nagłych w przebiegu dziejów prowadzi naukę w ślepą uliczkę, jej wyłącznie "religijnej", ewolucyjnej wiary, co przestaje być nauką, a jedynie zbiorem dogmatów. A wiadomo, jak w nauce kończą dogmaty.

2. Zmiana perspektywy

Konsekwencją otwartej, pozbawionej uprzedzeń perspektywy na przebieg dziejów jest rzetelna, obiektywna wiedza. Po prostu prawda. Nie twoja, nie moja, ale nasza. Nie ma przeszkód wówczas, by pogodzić ze sobą mikroewolucję, w postaci ilościowych, stosunkowo powolnych procesów i zmian, z rewolucją, którą było, jest i będzie samo życie, w jego różnorodności, złożoności i prostocie jednocześnie. Można by rzec: wielowymiarowości, wieloaspektowości lub... symfoniczności.

Sam Darwin zaniepokojony był nagłym pojawieniem się w historii wielu różnych, ukształtowanych już gatunków. Ponadto na własne oczy widział, jak część wybrzeża Chile zapadła się do morza na skutek trzęsienia ziemi. Jednak uznał, że takie rzeczy musiały dziać się tylko KIEDYŚ.

Dziś widzimy tsunami, tornada, huragany, wulkany, a jednak naukowe "wyrocznie" przypisują takie zjawiska niemal wyłącznie dawnym, bardzo dawnym czasom. Kataklizm obok Fukushimy wydarzył się na naszych oczach, jednak nie możemy uwierzyć, że biblijny Potop mógł mieć miejsce. Trzęsienie Ziemi odsunęło Nową Zelandię od Australii o 30 cm, a kataklizm pogodowy zdewastował Bogatynię czy Nowy Orlean, jednak my nadal uważamy, że zawarte w ustnych i potem spisane starożytne podania i legendy nie są warte zainteresowania. Szkoda, wielka szkoda.

Żyjemy w czasach, gdy w filmach roi się od efektów specjalnych. Wyobraźnia twórców filmowych dopuszcza do ogromnych kataklizmów na ekranie. Ziemia pęka, rozpada się, a wszystko wokół wylatuje w powietrze. Gdy w 2001 r. oglądałem w telewizji upadek dwóch wież WTC złapałem się na tym, że przez chwilę miałem wrażenie, że oglądam ... film. A to się stało naprawdę, na naszych oczach.

Niechby taka refleksja prowadziła do wniosku, że historie wykute na prehistorycznych kamiennych stelach lub zapisane na papirusach opisują prawdziwe wydarzenia.

3. Brak punktu zero, czyli datowanie bez punktu startu

Jest wiele metod i sposobów datowania. Wszystkie jednak bazują na aktualizmie. Na czasie rozpadu i śmierci jakiegoś pierwiastka, odkładania się piasku, tworzenia osadów lub słojów. Opisano je dość solidnie w Wikipedii.

Zastanówmy się np. nad wiekiem skał. Nie można ustalić ich wieku! Najpopularniejsza metoda datowania dotyczy zawartego w skałach argonu. Problem w tym, że argon w skale i argon w atmosferze są nie do odróżnienia. Gdy skała stygnie, argon się ulatnia, a ponadto może się do niej dostać także później z atmosfery. Podobnie potas, węgiel czy inne pierwiastki mogą pochodzić z atmosfery, a jej skład bywa i bywał różny. Na przykład przed Potopem było w niej o 60 % więcej tlenu.

Oficjalny podział nie mówi o okresie przedpotopowym tylko sugeruje i klasyfikuje epoki na kambr, mezozoik, plejstocen, oligocen, kredę, trias i inne zabawne terminy, bo jak tu nie zapełnić tych milionów lat jakąś paplaniną w tym stylu. Przepraszam urażonych - ale to bardzo umowne terminy. Nie zaryzykowałbym ich merytorycznej obrony, zwłaszcza wobec znalezisk "niezbyt pasujących" do danej epoki.

Inny skład atmosfery, dużo więcej tlenu i ... wszystko wręcz gigantyczne. Zwierzęta, rośliny i ... ludzie! Tak tak. To nie żart.

Adam, Set, Enosz, Kennan, Mahalaleel, Jered, Henoch, Matuszelach, Lamek, Noe ... - żyli po kilkaset lat. Potop nastał, gdy Noe miał... 500 lat, a jego synowie po setce ( zob. w Księdze Rodzaju). Co ciekawe również Sumerowie, uznawani, jak dotąd, za kolebkę cywilizacji, wymieniają 10 królów (władców, patriarchów?) sprzed Potopu. Chyba czas odświeżyć dzieła wybitnego Samuela Noaha Kramera na temat krainy Sumeru (hebr. Szinear). W wielu innych kulturach cywilizacje wspominają, że odrodziły się z osoby, która żyła przed i po Potopie(Janus w Rzymie, Ozyrys w Egipcie, w Grecji Deukalion, w Babilonii Ksisutros, w Skandynawii Yamira, a w Sumerze Ziusiudra).

Przed kataklizmem żyli długo, jak na "nasze standardy" bardzo długo Dodajmy do tego gigantyczne dinozaury, motyle jak ptaki, paprocie jak domy czy 4 metrowych, przynajmniej co poniektórych, ludzi. To trudne do wyobrażenia, bo nie tego uczą w szkołach. Zainteresowanym sugeruję lekturę na temat kultury pucharów lejkowatych (od naczyń), w której zapewne "dla żartów" co poniektórych grzebano w 4 metrowych grobach. Sam taki oglądałem i zarejestrowałem kamerą, na Pomorzu Zachodnim. Zainteresowani znajdą dowody.

I właśnie nowa era rozpoczęła się po Potopie. Skład atmosfery się zmienił, ludzie i zapewne nie tylko, zaczęli żyć krócej, a wszystko stało się mniejsze. Według opisu biblijnego kolejni bohaterowie z jej kart żyją coraz krócej. Nie dziwi jednak w tym sensie fakt, że 80-letnia Sara, małżonka Abrahama, została opisana jako bardzo piękna i budząca żywe zainteresowanie ówczesnych mężczyzn.

I wcale nie jest dziwne, że jeszcze przez wiele lat, aż do średniowiecza, grasowały po lasach i puszczach ... smoki. Czyli potomstwo tych milutkich dinozaurów, które atrakcją są tylko w kinie. Smok wawelski to duży jaszczur. Być może coś więcej o długości życia powiedziałyby nam drzewa i ... żółwie, żyjące nawet 200 - 300 lat.

Po co ten wywód? By uzmysłowić, że aktualizm jest zdecydowanie ... nieaktualny. Inne niebo, inny skład atmosfery, inna ziemia, inne warunki, a zwłaszcza niejako "inny wymiar" epoki przedpotopowej powinny przynajmniej skłaniać do ostrożności w datowaniu. A krzywe kalibracji w metodach datowań powinny być naprawdę krzywymi załamującymi się w punkcie X historii, jakim był kataklizm Potopu, lub uzupełnione o JEDNĄ DUŻĄ NIEWIADOMĄ w postaci zmiany punktu zero odmierzania czasu. Bo na pewno punkt zero = DZIŚ, może dać jakiś obraz jedynie do punktu X.

Kto wie, być może naukowcy powinni się zająć próbami "namierzenia" daty Potopu. Jego w miarę precyzyjne ustalenie, pozwoliłoby na rzetelną chronologię dziejów. Wiele kwestii byłoby w niej bardziej oczywistych, nawet o wiele bardziej logicznych niż proponowanie epok "z gumy", którym co i rusz przybywa lub ubywa lat.

O wiele bardziej przekonują kulturowe i językowe echa Potopu, które słyszymy w dawnych przekazach i mitach. Wiele kultur mówi o garstce ludzi uratowanych z kataklizmu. Wszędzie pojawia się postać ze skrzyni, arki, trumny, z rodziną, zwierzętami i roślinami. Wszędzie niemal bóg lub półbóg odradza ludzkość po Potopie. W niemal wszystkich przekazach, w Biblii także rzecz jasna, w sumeryjskim eposie o Gilgameszu, u Indian, w Indiach, Afryce, Australii i Chinach. Wszędzie, ale nie w naukowych gabinetach, które od XIX wieku wypełniają nieistniejące dowody stworzeń w trakcie międzygatunkowego przekształcenia.

A jak mówimy o czymś lub kimś bardzo starym? Że jest przedpotopowe...

4. I dziś można to dostrzec

Wystarczy burza na słońcu, wpływ ciał niebieskich, albo i aktywność wulkanu, by zdać sobie sprawę z kruchości pewnych obliczeń, a tzw. krzywe kalibracji mogą być "zbyt proste" w obliczu niektórych zjawisk. Oto wulkan Krakatau 1883 r. wyrzucił w atmosferę gazy i skały na wysokość ponad 50 km. Na Ziemi przez 2 lata było ciemniej, nastąpiło ochłodzenie, a słońce zachodziło w kolorze siarki.

Widzimy zresztą na co dzień dynamizm przyrody i jej wpływ na nasze życie. Tymczasem wiele programów "naukowych" kreśli nam obraz milionów lat nudy, urozmaiconej jedynie gigantycznymi zwierzętami, a zapoczątkowanej dawno, dawno temu wielkim bum.

A wystarczy otworzyć oczy, by układanka dziejów planety była bardziej logiczna. Wielu "nie wierzy" w to, że jakieś wydarzenie historyczne (klimatyczne) może zakłócić np. proces rozpadu danego izotopu. Twierdzą, że był on stały zawsze i wszędzie, a te tzw. krzywe kalibracji, mające z definicji uwzględnić takie odchylenia, są wystarczające. Możemy jednak sobie wyobrazić, że skoro przed Potopem w atmosferze było 60 % tlenu więcej, a dziś jest go ok. 20 %, to i skala odchylenia musiałaby być tego samego rzędu.

Powtarzam się, wiem, ale naprawdę warto zajrzeć do wiedzy starożytnych. My także używamy metafor, nas także po setkach lat może być trudno zrozumieć, jednak między wierszami znaleźć można nie tylko zaskakującą orientację w naturze i kosmosie, ale i to, że nie różnimy się aż tak bardzo. W końcu to nasi przodkowie, nasza rodzina...

Czy uprawniony będzie pogląd, że pomimo zmian w atmosferze i rozpoczęciem nowego okresu w historii, nasze chromosomy pamięci jeszcze gdzieś w duszy przechowują ten dawny, zapomniany świat? Wielkie cywilizacje wyrosłe po Sumerze po kolei odchodziły w cień. Pozostawiły nam kamienne ślady, pomniki, reliefy. Z czasem zaciemniało się ich rozumienie, a mitologie przybierały niekiedy groteskowe rysy. Dziś, dzięki Bogu, możemy odkrywać echo tysiącleci, których i my jesteśmy częścią...

5. Tolerancja?

Żyjemy w czasach tolerancji. Propaguje się, i słusznie, poszanowanie innych oraz respekt dla odmienności. Intrygujące jest jednak i to, że w ramach tej idei propaguje się tolerancję dla wszystkiego, poza ... wiarą. Rozumiemy, że w tej kwestii zbyt często dochodziło i dochodzi do nachalnego "krzewienia" wiary. Jednak środowiska i instytucje, mieniące się naukowymi, nie chcą w ogóle słyszeć o biblijnej perspektywie dziejów ludzkości, o żadnej duchowości czy Stwórcy. W ramach "tolerancji" i "otwartości" studenci geologii nazywają kreacjonistów głupkami. Zostawmy na boku urazy, a uznać to należy jako przejaw strachu przed zmianą spojrzenia, być może przed utratą pracy i pieniędzy. To ludzkie, ale i nienaukowe, nierzetelne i ... nielogiczne.

Naukowiec to ten, który poszukuje prawdy bez przymiotników. Prawdziwy naukowiec dopuszcza niedopuszczalne. Jeśli nie potrafi obronić swego stanowiska, nie używa obelg i drwin. Może jedynie stwierdzić: nie wierzę.

Na początku było Słowo. Logos. Sens. Niejeden wzruszy ramionami, bo jak to pojąć... Jednak to o wiele lepsze, sensowniejsze wytłumaczenie dziejów niż WIELKIE BUM oraz miliardy czy miliony lat przypadkowych mutacji.

Miliony lat ewolucji i sugestie, że w tym czasie pazurki T-rexa lub innego sympatycznego gada przekształciły się w szpony ptaka, łuski w piórka, a ryk bestii w świergot, to dopiero non-sens. Czyli nieprawda, bujda na resorach. Aż dziw bierze, że tak łatwo nas się nabiera. Choćby z powodu na zezwierzęcanie ludzi, a nawet sugerowanie, że duszy nie ma, że to kulturowy wynalazek tzw. neandertalczyków, warto zadawać i dziś takie pytania współczesnej nauce. Być może kogoś to ocuci lub obudzi...

Fakty: mamy odkrycia 4 typów hominidów, niespokrewnione ze sobą, żyjące w różnych epokach. W pokładach węgla jeszcze znajdowane są "nielogiczne" znaleziska. Kości zwierząt, a nawet przedmioty wykonane przez człowieka. Skamieniałe drzewa czy ryby, ropa i węgiel mogły powstać tylko w ogromnym ciśnieniu, bez dostępu tlenu. Nagle. Śnięta ryba nie zdąży skamienieć, wcześniej zjedzą ją jej ziomkowie.

Popularny jaskiniowiec to raczej podobny nam człowiek, kryjący się przed kataklizmem. Podobnie jak jaskiniowy tygrys, nazwany tak od znalezionych w jaskini kości. A mamut w pokładach węgla to nie praprzodek kreta. Cmentarzyska kości to raczej dowód na nagłą zagładę i miejsce egzekucji przez zabójcę szybkiego jak... fala.

To o wiele bardziej prawdopodobne niż daty oparte na glebie XIX-wiecznych spekulacji.

7. Kogo to obchodzi?

Nie obchodzi mnie, kogo to obchodzi. Jednak dobrze jest wiedzieć, skąd człowiek pochodzi, "pochodzimy bowiem z Jego rodu..."

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Miliony lat! Na pewno?
Komentarze (3)
MM
~Monika Moro
3 października 2024, 08:52
Doskonały artykuł, dziękuję! I pisze to jako absolwentka wydziału sztuk i archeologii Sorbony. Nie myślimy dziś logicznie, zamykamy oczy na faktycznie oczywiste a wierzymy ślepo w darwinowski ewolucjonizm, zdyskredytowany całkowicie przez genetykę, o czym większość "naukowców" woli taktownie milczeć. Wszędzie zaś są obecne dowody na potop, więcej niż oczywiste, lecz "religia ewolucjonizmu' nie dopuszcza nawet, by o nich dyskutować. Jedynie na brak argumentów stosuje obelgi, jak słusznie zauwazyl Autor.
D
DPMS
16 sierpnia 2013, 02:19
Katolik to jednak głupek. A redakcja tego portalu wydatnie przyczynia się do wzbudzania tego typu skojarzeń, dopuszczając do publikacji tego typu grafomańskie teksty.
JW
Jacek Wąsowicz
13 lipca 2012, 17:46
 Dla mnie - bomba!