Starszemu panu, który kaszlał, zamurowali drzwi. Pani Grażyna boi się, że zrobią z nią to samo

(fot. depositphotos.com)
Paweł Kołodziejek / zapiskipawelka.blog.deon.pl

Po sześciu dniach otrzymuje wynik testu. Wiesza go na drzwiach mieszkania, jak klepsydrę. Na kartce dopisuje: „żyj i pozwól żyć innym”. Bardziej niż koronawirusa, boi się wirusa nienawiści.

Ostatnio wstrząsnęła mną pewna historia. Jej fabuła i to, co dzieje się obecnie w Polsce, kojarzy mi się, z filmem (i książką Suzanne Collins pt. „Igrzyska Śmierci”).

Żyjemy w świecie różnych dystryktów, frakcji. Świadomie (lub nieświadomie) stajemy się trybutami, częścią „uniwersum medialnych Igrzysk”. Każdego dnia, na niebie naszych telewizorów czy też komórek, pojawiają się świetlno-dźwiękowe alerty – ile ofiar pochłonęła dyktatura Wirusa?

W akcji filmowej było to info: jaki trybut zginął owego dnia? Zastanawiam się czasami, czy walczymy o coś więcej niż przetrwanie, przeżycie, odzyskanie dawnego życia?

DEON.PL POLECA

* * *

Oto historia pani Grażyny.

7 kwietnia (wtorek)

Kielce. Pani Grażyna miała (przez 15 minut) kontakt z człowiekiem, którego 17 kwietnia zabrało pogotowie. Jakiś czas później ten właśnie sąsiad zmarł (Covid-19). Zaraził się też mąż Pani Grażyny i żona sąsiada. Ze swoim mężem (w domu) miała kontakt przez chwilę. Od choroby sąsiada spędzała czas – sama na działce.

19 kwietnia (niedziela)

Pobrano jej wymaz i nakazano 2 dni kwarantanny (12 dni od kontaktu). Od tego dnia zaczęła się nagonka sąsiadów.

21 kwietnia (wtorek)

Koniec kwarantanny.

24 kwietnia (piątek)

Wyszła z domu na 10 minut. Podjechały dwa radiowozy i wyskoczyło 4 policjantów. Sprawdzili, czy ma nakaz kwarantanny domowej. Kiedy okazało się, że nie ma, to zasugerowali jej, by nie wychodziła z domu, „bo znów będą dzwonić”.

25 kwietnia (sobota)

Policja puka do domu. Pani Grażyna w koszuli nocnej słyszy pytanie: Pani była na dworze? Sąsiedzi znów dzwonili. Niech Pani złoży skargę o nękanie za bezzasadne wezwania. Tak też robi i mówi o tym głośno na balkonie (w czasie rozmowy telefonicznej). Wezwania policji się kończą.
Mija 6 dzień i otrzymuje wynik testu (córki sąsiada miały po 2 dniach). Wiesza go na drzwiach swego mieszkania. Wiesza go jak klepsydrę. Na kartce dopisuje: „żyj i pozwól żyć innym”.

Jakiś kolejny dzień:

Pani Grażyna robi pranie i wiesza je na balkonie. Wiesza tam rzeczy męża, w których chodził przed chorobą. Na balkon wpada nagle siatka z ziołami. Mieszkańcy kierują skargę do spółdzielni mieszkaniowej. Jest zrobiona dezynfekcja bloku, lecz do domu Pani Grażyny nikt nie przychodzi. Obchodzą ją dookoła. Patrzą krzywo. Prezes spółdzielni wystąpił do Sanepidu z pytaniem o status tej pani. Odpowiedzi nie dostał (RODO).

28 kwietnia (wtorek)

Dzwoni pani z Sanepidu: Potrzebujemy zrobić kolejny test ze względu na pani męża. Wyliczyli, że nie musi mieć kolejnej kwarantanny. Kazali siedzieć w domu i czekać na wymaz. Wymaz miał być pobrany do 1 maja!

4 maja

Wymazu ani widu, ani słychu. Nie da się dodzwonić do Sanepidu. Pani piszę cztery maile (do różnych instancji). Odpowiedzi zero. Nagle dzwoni inna pani z Sanepidu (nie przedstawia się). Mówi, że „pani jest wytypowana do testu”. Wow! Czekanie. Kres wytrzymałości psychicznej.
Mówi o sobie, że jest starsza o 10 lat i chudsza o 7 kilo. Siedzi w domu, choć nie musi. Nikt jej nie chce pomóc. Zaczyna się bać, że zrobią z nią to samo, co na osiedlu „Bocianek”. Starszy pan kaszlał. Zamurowali mu drzwi. U Pani Grażyny jeszcze się otwierają, ale czuję się bezsilna i trędowata.

Nie wiem jak zakończyła się ta historia…

* * *

Co jest nie tak z nami? Z naszym krajem. Nie mieści mi się to w głowie, w sercu, w duszy! Tak, boje się fizycznej śmierci (z powodu np. Covid-19)! Chyba jednak bardziej boję się wirusa nienawiści, obojętności, wykluczenia. Boję się też ludzi, którzy są „adminami” lęku i zawiści. Ciało można (owszem) ocalić, ale w tym samym momencie przestać „być człowiekiem”. Można też ocalić majątek, stołek, pozycję, a zatracić swe człowieczeństwo.

Tekst pochodzi z bloga zapiskipawelka.blog.deon.pl. Chcesz zostać naszym blogerem? Dołącz do blogosfery DEON.pl!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Starszemu panu, który kaszlał, zamurowali drzwi. Pani Grażyna boi się, że zrobią z nią to samo
Komentarze (2)
AW
~Andrzej Wojtasiuk
15 maja 2020, 08:15
Każdemu kto zmarł dopisują COVID-19. Draństwo które przekłada się na szeleszczące banknoty.
ML
~Marek Leszczyński
13 maja 2020, 08:32
Dyktatura Wirusa, socjotechnika...