Nasz geniusz - Chopin w oktawie

Agnieszka Malatyńska-Stankiewicz

Ten najbardziej narodowy kompozytor jest jednocześnie najbardziej uniwersalny. Spotkałem się z niezrozumieniem Bacha w pewnych kręgach, z małym wzięciem Mozarta we Włoszech, z dziwną antypatią dla Brahmsa w krajach łacińskich, z niechęcią do Czajkowskiego we Francji. Chopin panuje wszędzie - pisał Artur Rubinstein.

DO

jak dom

Dom miał Chopin szczęśliwy. Jarosław Iwaszkiewicz pisał: "Podczas gdy Beethoven musiał walczyć z ojcem pijakiem, Bach osierocony tak wcześnie, zdany był na łaskę i niełaskę brata, Chopin w gnieździe rodzinnym otoczony był serdecznością, miłością matki, ojca i sióstr".

Chopin urodził się w dworze Skarbków w Żelazowej Woli, w lewej oficynie, bo tam właśnie mieszkali od ślubu w 1806 roku Chopinowie: ojciec Mikołaj oraz matka Justyna. Rok urodzenia pozostaje bezsporny 1810, choć rodzina czasem postarzała Fryderyka, aby jako młody koncertujący muzyk wydawał się poważniejszy. Do dziś jednak nie rozstrzygnięto, czy dzienna data jego urodzin to 22 lutego, czy 1 marca. Rodzina jako urodziny Fryderyka podawała zawsze 1 marca. Właśnie taką datę wpisał pianista w 1833 roku wypełniając kartę członkowską Towarzystwa Historyczno-Literackiego w Paryżu. Jednak w kościele w Brochowie, gdzie Chopin został chrzczony, w księdze parafialnej widnieje jako data urodzin kompozytora 22 lutego. Czyżby był to błąd organisty, który odpowiadał za dokumentację urodzin?

Francuskie pochodzenie ojca Chopina - Mikołaja - jest bezsporne. Nie sprawdziła się jednak popularna hipoteza o polskich korzeniach rodziny, przybyłej rzekomo do Lotaryngii wraz ze Stanisławem Leszczyńskim. Okazało się, że ród Chopinów nie pochodzi z Lotaryngii, lecz z Alp, z regionu Dauphine, zaś dziadek Fryderyka Franciszek, kołodziej i hodowca winorośli, zajmował się przede wszystkim przemytem, głównie tytoniu. Dlaczego ojciec Mikołaja po wyjeździe z Francji nigdy już nie odwiedził swoich bliskich i dlaczego Chopin mieszkając prawie 20 lat w Paryżu nie odwiedził rodziny ojca, pozostaje nadal zagadką.

RE

jak rewolucyjna

"Tyś w wojsku! Ona, czy w Radomiu? Kopaliście wały? Ty idziesz na wojnę. Wróć pułkownikiem. Niech Wam się wiedzie. Czemuż nie mogę choć bębnić" - pisał Chopin do Jana Matuszyńskiego w styczniu 1831 roku. Chopin nosił w sobie traumatyczne przeżycie: świadomość, iż nie wziął udziału w powstaniu, nie wrócił do Warszawy, kiedy wszyscy jego przyjaciele walczyli. Poczucie winy będzie mu towarzyszyć do końca życia. Nie przestaje myśleć o tym, co dzieje się w Warszawie, pisze: "w salonie udaję spokojnego, ale wróciwszy do domu piorunuję na fortepianie".

Po upadku Powstania Listopadowego ogarnia go rozpacz. W notatniku zwanym stuttgardzkim notuje: "Przedmieścia zburzone - spalone. (...) O Boże, jesteś Ty! Jesteś i nie mścisz się! Czy jeszcze Ci nie dość zbrodni moskiewskich - albo - alboś sam Moskal". Wedle tradycji powstają wtedy pierwsze szkice do Etiudy "rewolucyjnej", wypełnionej dramatyzmem, która do dziś jest jedną z najczęściej wykonywanych etiud kompozytora.

MI

jak miłość

Chopin kochał trzy razy; trzema różnymi uczuciami obdarzył trzy różne kobiety. Jego młodzieńczą miłością była Konstancja Gładkowska, śpiewaczka. "Jest to osoba młoda, ładna, grająca, bo ja już może na nieszczęście mam mój ideał, któremu wiernie, nie mówiąc z nim, już pół roku służę, który mi się śni, na pamiątkę, którego stanęło adagio do mojego koncertu..." - pisał 19-letni Chopin. Ich znajomość trwała półtora roku, zakończyła się jednak wraz z wyjazdem Chopina do Paryża.

Marię Wodzińską poznał w 1835 roku w Dreźnie. Był nią zauroczony, wyjeżdżając obdarował ją Walcem "Pour Mlle Marie". Rok później w lecie spotkali się w Marienbadzie, zaś jesienią w Dreźnie oświadczył się i został jej narzeczonym. Jednak do ślubu nie doszło. Dlaczego? Historycy snują domysły, że ojciec Marii nie zgadzał się na małżeństwo, przede wszystkim z powodu słabego zdrowia Chopina, który komentowano na łamach gazet. A może do Polski dotarły już plotki o George Sand? Po latach Chopin spakuje listy od Wodzińskich w paczkę i opatrzy ją słowami: "Moja bieda".

"Jakże odpychająca ta George Sand! Czy to aby na pewno kobieta? Skłonny jestem w to wątpić" - pisał Chopin po pierwszym spotkaniu z pisarką w 1836 roku. Jednak wrażenie okazało się błędne; choć nie było to zauroczenie od pierwszego wrażenia, charyzmatyczna, starsza o 6 lat od niego George Sand stała się największą miłością Chopina. "Związek Chopina i George Sand należy do najbardziej fascynujących, owianych do dziś aurą tajemniczości" - mówił prof. Mieczysław Tomaszewski, autor książek m.in. "Chopin. Człowiek, dzieło, rezonans" i "Chopin i George Sand". Podkreślał: "Była to obustronna miłość, która przechodziła najroz- maitsze fazy. Przerodziła się na koniec w wyjątkowo trwałą - jak na George Sand - przyjaźń. Ciągle trzeba powtarzać, że okres związku Chopina i George Sand, dziewięć lat wspólnego życia, był dla Chopina mimo wszystko (wyznał kiedyś: "co innego mi się śniło...") szczęśliwy i owocny. Pamiętajmy, że właśnie w tym czasie napisał swoje wszystkie najbardziej genialne utwory. I to pod opieką George Sand, w jej domu, w codziennym z nią kontakcie".

FA

jak fason

Chopin umiał trzymać fason. Zawsze dbał o siebie, był modny, ubierał się u najlepszych krawców. Mógł sobie na to pozwolić, bo do 1848 roku należał do najlepiej zarabiających muzyków w Paryżu. Aleksander Orłowski pisał wówczas w liście do kraju: "Niebawem świat ujrzy rękawiczki à la Chopin".

Miał gest. George Sand mówiła o wydatkach Chopina złośliwie: "Maestro kupił powóz", aby mieć wygodę w wyjazdach na wakacje do Nohant. Potrafił zamiast napisać bilecik, iż nie przyjdzie na umówione spotkanie, wsiąść w powóz i pojechać, aby to powiedzieć. Czy był to paryski szyk? Zdaniem prof. Tomaszewskiego jedną z przyczyn może być fakt, że Chopin nigdy nie opanował bezbłędnej pisowni francuskiej, co mogło wywoływać wstyd. "Jego listy pisane do George Sand po francusku są bardzo proste, wręcz naiwne, zdradzają, że Chopin do końca nie panował nad językiem. Mają nieskomplikowaną składnię typu: W pani ogródku jest śnieg i jest tak biały jak ręce Solange..." - tłumaczył prof. Tomaszewski. Arcydziełami są natomiast listy pisane po polsku.

SOL

jak solista

Chopin był niezwykłym solistą, uwielbianym pianistą. "Wszystkich tutejszych fortepianistów zabił na śmierć, cały Paryż ogłupiał" - pisze po debiucie koncertowym Chopina w Paryżu Antoni Orłowski do rodziny w 1832 roku. Jednak gdy zdawało się, że jest u szczytu sławy, po koncercie w 1835 roku, kiedy recenzje nie przypadły mu do gustu, wycofał się z gry. Do końca życia dał jeszcze tylko trzy publiczne recitale w Sali Pleyela - 1841, 1842, 1848 - w której mieściło się 300 słuchaczy "Będę jak u siebie i prawie tylko znajome twarze napotkają oczy moje" - pisał do rodziny w 1848 roku.

Nie było łatwo namówić go na te recitale. "Nie chce afiszów, nie chce programów, nie chce tłumnej publiczności, nie chce by o nim mówiono. Tyle rzeczy go przeraża, że proponuję mu, by zagrał bez świec i bez audytorium, na niemym fortepianie" - żartowała w liście Ge- orge Sand do Pauliny Viardot w 1841 roku. Nie przeszkadzało to jej jednak po recitalu pisać z zachwytem: "Uderzeniami dwóch rąk przez dwie godziny, przy aplauzie i tupaniu nóg przez najpiękniejsze kobiety Paryża, zarobił 6 tysięcy franków. Zapewnił sobie spokojne lato".
Podczas gdy na publicznych recitalach w Sali Pleyela wykonywał tylko swoje kompozycje, na występach w prywatnych salonach, a było ich sporo, czasem kilka jednego dnia, grywał Bacha, Mozarta, Beethovena, Schuberta. Popisywał się też czasem fenomenalnymi zdolnościami aktorskimi. Rozbawiony, zasiadał do fortepianu i w sposób żartobliwy, wręcz karykaturalny naśladował sposób gry i rodzaj muzyki swoich współczesnych: Liszta, Thalberga, Fielda, Kalkbrennera...

LA

jak lato

Chopin lato spędzał na wsi. Za czasów związku z George Sand jego letnim domem stał się majątek w Nohant, odziedziczony przez panią domu po ojcu. "Ma piękny fortepian i czaruje nas od rana do nocy. Stworzył już rzeczy porywające odkąd tu jest" - pisała Sand w lecie 1839 roku.

Szybko ustalił się schemat spędzania czasu: lato w Nohant - zima w Paryżu. W Nohant, które leżało ponad 300 km od Paryża i trzeba było stracić półtora dnia, aby tam dotrzeć, pojawiali się często przyjaciele Chopina: Wojciech Grzymała, Eugene Delacroix, Paulina Viardot. Były wspólne wycieczki, dyskusje, ale też był czas na pracę. Muzyka Chopina, ta najbardziej dojrzała, powstawała w Nohant, w pokoju na I piętrze dworu. Napisał tam 33 utwory. "Chopin skomponował dwa przepiękne mazurki, które są warte więcej niż czterdzieści romansów i wyrażają więcej niż cała literatura wieku" - pisała George Sand w 1842 roku do Delacroix.

SI

jak siła

Siła geniuszu Chopina była tak wielka, że zabiegano nie tylko o jego wizyty na salonach, ale także o lekcje u niego. Nie przeszkadzało, że był najdroższym nauczycielem w Paryżu i dostanie się do niego nie było łatwe, wymagało czasem protekcji Liszta czy przyjaciół. Chopin uczył kilkanaście lat. Doliczono się w sumie około 150 jego uczniów, wśród których prym wiodły damy nie tylko dobrze urodzone, ale także i wyjątkowo piękne. "Uczniowie Chopina żywili dla niego więcej niż uwielbienie (...) raczej prawdziwy kult" - wspominał po latach A.F. Marmontel, jeden z ostatnich uczniów Chopina - mimo że nauczyciel umiał się czasem zdenerwować. Chopin uczył według własnej metody. Nie pozwalał uczniom zbyt długo siedzieć przy instrumencie, a pianistom polecał lekcje śpiewu, gdyż uważał, że muzyka jest dla niego mową śpiewaną. "Przede wszystkim nakazał fortepianowi śpiewać" - powie po latach Artur Rubinstein.

DO

jak doznanie

Słuchanie muzyki Chopina jest ogromnym doznaniem dla każdego, niezależnie od rasy i narodowości. "Przyczyną popularności jego twórczości jest autentyzm ekspresji tej muzyki. W skrócie można by powiedzieć, że twórczość Chopina to olbrzymie napięcie emocji, ale w nieprawdopodobny sposób chwycone w karby przez formę" - mawiał Mieczysław Tomaszewski. Twierdził także: "Chopin nie komponował dla podbicia tłumów, jak choćby niekiedy Franciszek Liszt, na którego koncertach publiczność szalała, a panie mdlały. U Chopina piękno ma naturę intymną. Jak zauważył już po pierwszym koncercie Maurycy Mochnacki, muzyka Chopina pozbawiona jest wszelkiej pozy, fałszu, przesady. Przemawia w sposób spontaniczny i naturalny".

Wielkość Chopina dostrzegali i dostrzegają wszyscy. Julian Tuwim wyznał: "I, gdyby trzeba było kogoś wybierać - wybrałbym bez wahania! Oddałbym natychmiast: Mickiewicza - z rozpaczą, Słowackiego - z żalem, tuzin Krasińskich - za jednego Chopina", zaś Friedrich Nietzsche pisał; "Za Chopina byłbym gotów oddać całą resztę muzyki".

Źródła: album "Chopin" Mieczysław Tomaszewski, PWM/BOSZ oraz "Chopin. Człowiek, dzieło, rezonans", Mieczysław Tomaszewski, PWM

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nasz geniusz - Chopin w oktawie
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.