Ocena „Tygodnika Powszechnego” za rok 1963
Ocena „Tygodnika Powszechnego” za rok 1963 (od nr 1 do 50)
Dokument Wydziału Administracyjnego KC PZPR
Poufne
Egz. Nr 5
„Tygodnik Powszechny” wydawany jest obecnie przez Społeczny Instytut Wydawniczy „Znak”. Jakkolwiek działalność zespołu wydawniczego „Znak” sięga roku 1946, formalnie został on zarejestrowany jako spółka z ograniczoną odpowiedzialnością dopiero w 1949 r. w rejestrze Sądu Handlowego w Krakowie. W imieniu nowopowstającej spółki „Znak” umowę podpisali następujący udziałowcy: Wacław Auleytner, ks. Andrzej Bardecki, Antoni Gołubiew, Józefa Hennelowa, Stefan Kisielewski, Hanna Malewska, Krzysztof Morawski, Zofia Starowieyska-Morstinowa, Stanisław Stomma, Aniela Urbanowicz i Jerzy Zawieyski.
„Tygodnik Powszechny” pod firmą „Znaku” wychodzi od 25 XII 1956 r. Przedtem od marca 1945 r. do marca 1953 r. ukazywał się jako wydawnictwo Kurii Metropolitalnej w Krakowie, a w okresie od marca 1953 r. do grudnia 1956 r. pismo to prowadził PAX. W kurialnym okresie redaktorem naczelnym „Tygodnika” był, tak jak obecnie, Jerzy Turowicz. Ówczesny nakład pisma wynosił 50 tys. egzemplarzy, objętość 12 stron, zwroty minimalne. Obecnie „Tygodnik” redaguje zespół w składzie: Antoni Gołubiew, Józefa Hennelowa (z-ca redaktora naczelnego), Stefan Kisielewski, Hanna Morawska, Irena Sławińska, Zofia Starowieyska-Morstinowa, Stanisław Stomma, Jerzy Turowicz (redaktor naczelny), Stefan Wilkanowicz, Jacek Woźniakowski, Jerzy Zawieyski, Czesław Zgorzelski. Poza zespołem znajdują się następujący członkowie redakcji: Krzysztof Kozłowski (z-ca red. naczelnego), Jerzy Kołątaj (sekretarz redakcji) oraz: Bronisław Mamoń, Tadeusz Myślik, Marek Skwarnicki, Jacek Susuł, Tadeusz Żychiewicz. Jedyny duchowny wśród założycieli – udziałowców „Znaku”, ks. Andrzej Bardecki, formalnie nie wchodzi ani w skład zespołu, ani w skład redakcji, jednakże pisze dość często i niewątpliwie wywiera osobisty wpływ na politykę redakcyjną. Obecny nakład „Tygodnika” wynosi 40 tysięcy egzemplarzy, objętość 6 stron, zwroty 0,2 %.
Warto zaznaczyć, że wg danych z miesiąca września br. niższy procent zwrotów wykazuje jedynie „Przewodnik Katolicki” (0,02 %), a ogólny procent zwrotów tygodników katolickich (łącznie z polsko-katolicką „Rodziną”) wynosi 1,9 %. Z ogółu tygodników katolickich „T.P.” wyróżnia się najwyższą, bo sięgającą 55 % nakładu prenumeratą.
„Tygodnik Powszechny” adresowany jest głównie do inteligencji katolickiej, a także do duchownych pracujących wśród inteligencji i uczącej się młodzieży. Faktycznie czytelnikami „Tygodnika” są również sfery inteligencji niezupełnie katolickiej, lub wręcz niekatolickiej. Wynika to z faktu, że „Tygodnik Powszechny” spełnia nie tylko rolę czasopisma wyznaniowego.
2. Charakter pisma oraz sposób redagowania
Sytuacja, w której kościół katolicki stanowi jedyną zorganizowaną, legalną formę opozycji wobec socjalizmu rzutuje w sposób zasadniczy na charakter pisma redagowanego pod wpływem hierarchii. Obecna polityka redakcyjna „Tygodnika Powszechnego”, jej tradycje i obiektywny układ stosunków ideowo-politycznych czynią z pisma swego rodzaju trybunę dla myśli niemarksistowskiej i niesocjalistycznej. A jest to trybuna o wysokim poziomie intelektualnym i znacznym autorytecie. Autorytet „Tygodnika Powszechnego” podnoszony jest także niejednokrotnie, w sposób pośredni i mimowolny poprzez nieodpowiedzialne polemiki i przeglądy prasy zamieszczane w pismach „czytelnikowskich”. Podobny efekt daje współpraca z pismem osób reprezentujących świat nauki oraz instytucje państwowe (konserwatorzy zabytków, historycy, uczeni).
Redakcja ze swej strony skwapliwie wykorzystuje wszystkie okazje, aby nie dać się zamknąć w „ghecie katolickim”. Przeznaczając sporo miejsca na problematykę kościelno-religijną, „Tygodnik Powszechny” pilnie baczy, by nie ograniczać się wyłącznie do spraw kościoła i religii. Wachlarz problemów omawianych na łamach „Tygodnika” jest niezwykle szeroki. Co więcej, pismo w sposób wyraźny usiłuje występować w roli spadkobiercy, kontynuatora i reprezentanta polskiej kultury umysłowej w ogóle. Znajduje to wyraz w anektowaniu wybitnych postaci świata kultury i sztuki (najczęściej nieżyjących), we własnej interpretacji historii, w żywej aktualnej reakcji na wszelkie bieżące wydarzenia kulturalno-artystyczne, w uważnym śledzeniu ruchu wydawniczego, w udostępnianiu swych łamów pewnym pisarzom emigracyjnym (np. Witold Urbanowicz z Nowego Jorku, Michał Sambor z Londynu), a nawet w niezwykle znamiennej rubryce pt. „Zmarli”, do której w odpowiednich proporcjach trafiają również nazwiska członków PZPR.
*
Aktualną taktykę redakcji najtrafniej określił „Kisiel” (Stefan Kisielewski) w felietonie zamieszczonym w 36 numerze pisma. Kisiel pisze: „Oczywiście – zrzekam się tu wielkiej krytyki politycznej, ustrojowej czy modelowej, ideologicznej etc. Minęły czasy, gdy na niniejszych łamach porywałem się na podobne Goliaty. Dziś chodzi mi o krytykę, która narzuca się każdemu, najbardziej szaremu z szarych obywateli co chwila w każdej godzinie jego życia, o krytyce dysproporcji” (podkr. nasze). I tak też jest w istocie. Minęły czasy, w których „Tygodnik Powszechny” krytykował w sposób otwarty stosunki w naszym kraju, zamieszczał wypowiedzi jednoznacznie wrogie pod adresem marksizmu, ateizmu.
Obecnie krytyka tego rodzaju przybrała formy bardziej zamaskowane, wycinkowe, okrężne. Jedną z metod krytycznych stosowanych obecnie przez „Tygodnik” jest np. ogólnikowość twierdzeń i dwuznaczność sformułowań. Publikując materiały dwuznaczne i ogólnikowe, redakcja nie bez słuszności liczy na określoną postawę ideową czytelników, dzięki której ogólne rozważania nabierają w czytaniu konkretnych podtekstów, a myśli dwuznaczne stają się przeważnie jednoznacznie skierowane przeciwko socjalizmowi.
Podobna w swych założeniach jest szeroko stosowana w „Tygodniku” metoda działania „na konkret”. Polega ona na publikowaniu artykułów niezwykle konkretnych, wręcz przeładowanych wszelkiego rodzaju informacją. Komentarz w tych artykułach jest ograniczony do minimum. Właściwie pozostawiony czytelnikom. Redakcja znowu milcząco odwołuje się do określonej postawy ideowej odbiorców, która to postawa ma zagwarantować odpowiedni wybór i interpretacje faktów. Ten swoisty obiektywizm jest równie wyrafinowany, jak skuteczny propagandowo.
Inną znamienną cechą publikacji zamieszczanych w „Tygodniku” jest specyficzny liberalizm, który przybiera nader różnorodne formy. Np. Ojciec Malachiasz w swoich „kazaniach” pozwala sobie pisać z ironią o objawieniach prywatnych. Kisiel nie gardzi aluzjami do frywolnych powiedzonek. Przy zachowaniu zasadniczych pryncypiów ideowych redakcja stoi wyraźnie na stanowisku pewnej autonomii zjawisk artystycznych. Stąd właśnie paradoksalna sytuacja, że w tym najbardziej ortodoksyjnym z tygodników katolickich np. recenzje filmowe i teatralne są z reguły „mniej katolickie” niż w prasie ChSS i PAX-u. Od czasu do czasu trafiają się w „Tygodniku Powszechnym” rozważnie odmierzone, ale przecież kąśliwe uwagi pod adresem poszczególnych duchownych (zawsze anonimowo), metod duszpasterskich, starych podręczników teologicznych itp. Redakcja podejmuje ryzyko publikacji artykułów z zakresu socjologii o wymowie niezupełnie jednoznacznej (np. o kryzysie religijnym młodzieży, o kryzysie powołań duszpasterskich, fragmenty publikacji Künga pt. „Wolność w Kościele”). Mimo iż część tych publikacji daje później marksistom asumpt do polemik, z propagandowego punktu widzenia ryzyko pewnego liberalizmu wychodzi pismu m korzyść: wzmacnia atrakcyjność „Tygodnika”, ułatwia kontakt z szeroką rzeszą czytelników, przyczynia się do fermentu myślowego zgodnego z ogólną polityką pisma. Redakcja „Tygodnika Powszechnego” zdaje sobie zresztą sprawę, że niezależnie od doraźnych korzyści propagandowych, już samo powoływanie się na obiektywizm i liberalizm stanowi użyteczną broń ideologiczną.
Do tego starego arsenału dodano ostatnio nowy atut – „racjonalizm”. Racjonalizm pojmowany jako otwarty, giętki stosunek do życia i obiektywnych faktów, będący zaprzeczeniem wszelkiego dogmatyzmu i schematyzmu. Hasło „racjonalizm” rzucone przez Kisiela w 2 numerze „Tygodnika Powszechnego” spotkało się z ciepłym odzewem innych autorów. W 39 numerze „ Tygodnika Powszechnego” Kisiel nazwał redakcję "Tygodnika” i działaczy „Znaku” „Donkiszotami prawdy racjonalistycznej”. Sformułowanie to wywołało życzliwe echa na zachodzie. Antymarksistowska i antyustrojowa wymowa tego hasła, zwłaszcza jeżeli uwzględnić konteksty w jakich bywa używana, jest oczywista. Tak wyglądają podstawowe zasady taktyki krytycznej pisma.
Co się tyczy konkretnych wystąpień wrogich marksizmowi i obcych socjalizmowi, to rozsiane są one po całym redakcyjnym materiale. Trafiają się nie tylko, a nawet nie tyle, w wielkich zasadniczych artykułach o kościele, religii, problemach społecznych. Często znaleźć je można w zupełnie zdawałoby się neutralnych pod względem ideowo-politycznym wspomnieniach historycznych, recenzjach literackich, notatkach, w jednozdaniowym serwisie informacyjnym, a nawet w rubryce zmarłych.
Z punktu widzenia tematycznego cały materiał redakcyjny można by podzielić w sposób następujący. Mniej więcej l/3 objętości pisma poświęcona jest problematyce kościelnej i religijnej, a pozostałe 2/3 przeznacza się na problematykę kulturalno-artystyczną, społeczno-obyczajową, historyczną i zagraniczną (kolejność wg ilości zajmowanych szpalt). Redakcja zamieszcza systematycznie fragmenty kazań biskupów, listów pasterskich, przemówienia pasterskie. Rzecz charakterystyczna, że wszystkie te oficjalne dokumenty odpowiednio eksponowane i skracane nie „zagważdżają” pisma, ale przeciwnie, podkreślając jego powagę i autentyczność katolicką, podnoszą walory czytelnicze. Z wielką starannością prowadzone są także zwięzłe, różnorodne i pełne treści rubryki informacyjne.
Z punktu widzenia form dziennikarskich przeważa artykuł problemowy. Redakcja „Tygodnika Powszechnego” docenia wielką komunikatywność felietonu i wyraźnie faworyzuje ten rodzaj twórczości. Reportaż, forma nader wygodna dla krytyki społecznej, występuje raczej w formie szczątkowej. Przeważa zresztą reportaż zagraniczny.
Co się tyczy autorów, chyba nie ma w Polsce drugiego tygodnika o tak licznej rzeszy współpracowników. Przytłaczającą większość stanowią wśród nich duchowni, pracownicy naukowi KUL, seminariów duchownych, b. często zakonnicy. Przy tak wielkiej ilości autorskich nazwisk przewijających się przez łamy pisma „Tygodnik Powszechny” nie popadł w anonimowość, a zachował indywidualne piętno kilku najważniejszych piór „Znaku”.
3. Problematyka społeczno-polityczna
W roku 1963 redakcja „Tygodnika Powszechnego” podejmowała kolejne próby oficjalnego sprecyzowania swoich ambicji społeczno-politycznych. W wyniku tych prób redaktor naczelny otwarcie przyznał, że działalność pisma spotyka się z akceptacją Episkopatu („TP” nr 12, Jerzy Turowicz „Mandatariusze?”), a dwaj członkowie zespołu redakcyjnego przedstawili dwie podobne deklaracje ideowo-polityczne. Ogólnikowość nie przekreśla znaczenia tych deklaracji. Wszystko bowiem zależy od tego, kto i jak będzie deklaracje komentował.
Pierwsze propozycje co do platformy ideowo-politycznej pisma zgłosił Stanisław Stomma w artykule wstępnym z okazji 22 lipca („TP” nr 23) następującymi słowami: „W dniu święta narodowego formułujemy życzenia w myśl naszych założeń ideowych”. Życzenia zostały następnie sformułowane w czterech punktach. Punkt pierwszy o pokoju, nawiązuje do encykliki Jana XXIII. Punkt drugi mówi ogólnie o potrzebie dalszego rozwoju gospodarczego. Punkt trzeci wyraża życzenie harmonijnego układu stosunków pomiędzy Kościołem a Państwem. Stomma wyraża przekonanie, że istniejące rozbieżności można przy dobrej woli usunąć, a stworzenie odpowiednich warunków Kościołowi w Polsce miałoby doniosłe znaczenie w ogólnoświatowym dziele odprężenia. Czwarty punkt mówi o rozwoju demokracji w Polsce i wiąże demokratyzację ze sprawami Kościoła i religii w PRL.
Kontynuacją tez wysuniętych przez Stommę jest zamieszczony w 44 numerze pisma felieton Kisiela pt. „Moja polityka”. Kisiel pisze: „W sprawach polityki zewnętrznej myślę, że kierownica ustawiona jest prawidłowo zgodnie z epoką, czasem i miejscem... pozostają więc sprawy wewnętrzne”. I tu autor wysuwa trzy zasadnicze kwestie: gospodarki – „aby była widziana w kontekście światowym i była nowoczesna”, religii – „bo ona gwarantuje pełnię osobowości i chroni przed dezintegracją społeczną” oraz wolności (rozumianej jako wolności „konfrontacji i wyboru postaw”). Kisiel przyznaje, że głoszone przez niego postulaty, podobnie jak „życzenia” Stommy, mają charakter ogólnikowy, ale właśnie z tej ogólnikowości czyni zasadę, podkreślając jej uniwersalny ponadhistoryczny charakter. W imieniu własnym oraz w imieniu kolegów z koła „Znaku” twierdzi, że głoszą oni i głosić będą swe tezy „w oderwaniu od konkretów sytuacji polityczno-społecznej, w pryncypialnej ogólności wysuwanych zagadnień” (a więc niezależnie od ustroju i od etapu).
*
Artykuły poświęcone stosunkowi do państwa dotyczą w gruncie rzeczy najdrażliwszego problemu politycznego pisma. Redakcja radzi sobie z trudnym problemem w ten sposób, że omawia go w sposób dwojaki: bardzo ogólny (co pozwala na sprecyzowanie zarzutów generalnych) i bardzo szczegółowy (co umożliwia odpowiedni dobór przykładów i wysunięcie praktycznych żądań). […]
Niewątpliwie silną stronę „Tygodnika Powszechnego” stanowi publicystyka społeczno-obyczajowa. Pismo wykorzystuje tutaj wszelkie atuty personalizmu. Podobnie jak „Przewodnik Katolicki” wykazuje wiele zrozumienia dla indywidualnych przeżyć, rozterek, trosk i tragedii ludzkich. Można zaryzykować tezę, że żadne z pism polskich nie zajęło się dotychczas tak wnikliwie, subtelnie problemem miłości dwojga ludzi, jak to uczynił „Tygodnik Powszechny” z okazji konkursu „Nas dwoje”. [...]
Wobec aktualnych problemów społecznych kraju redakcja „Tygodnika Powszechnego” zajmuje stanowisko w sposób fragmentaryczny i doraźny. Konsekwencję wykazuje jedynie w uchylaniu się od udziału w ogólnonarodowych kampaniach prasowych. Z aktualnej publicystyki społecznej największą popularnością cieszą się felietony Kisiela. Różnorodne błędy i bolączki życia społecznego są dla Kisiela głównie pretekstem dla snucia błyskotliwych refleksji, które zyskują niekiedy znaczny rozgłos. Cechuje je rezerwa stosunku do socjalizmu jako programu ustrojowego, życzliwość wobec wszelkich objawów gospodarności, oraz dowcip i złośliwostki polityczne. [...]
Jak więc widzimy, polityczna wymowa publicystyki społecznej „Tygodnika Powszechnego” jest zróżnicowana. Obok kilkudziesięciu artykułów mniej lub więcej wrogich znajdujemy kilkanaście pozycji o wymowie neutralnej lub nawet częściowo pozytywnej. Warto dodać, że w roku 1963 „Tygodnik Powszechny” opublikował również kilka pozycji z politycznego punktu widzenia bezwzględnie pozytywnych. Należy tu wspomnieć przede wszystkim o dwu krótkich, nader celnych i słusznych artykułach wstępnych poświęconych walce z trudnościami zimy (nr. 6 i 8 „TP”). […]
4. Problematyka kościelno-religijna
Sobór, soborowa dyskusja, działalność Jana XXIII, pontyfikat Pawła VI – wszystkie te ważne wydarzenia sprawiły, że na czoło publicystyki „Tygodnika” w r. 1963 wysunęło się przede wszystkim zagadnienie odnowy Kościoła. Wysuwając hasło odnowy, „Tygodnik Powszechny” podkreśla równocześnie konieczność zachowania tradycji. Sens „odnowy” wg „Tygodnika” (i zgodnie z polityką hierarchii) sprowadza się bowiem do lepszego pełniejszego umocnienia dotychczas zdobytych pozycji oraz do rozszerzenia kościelnej ekspansji. A oto jak interpretują zagadnienia odnowy czołowi publicyści „Tygodnika Powszechnego” w czołowych artykułach na ten temat. [...]
Przy niewątpliwej trosce o jedność Kościoła i związanej z tym ostrożności i pojednawczości „TP” tam, gdzie to uznaje za niezbędne, opowiada się przecież za reformą. Tendencje reformistyczne znalazły np. wyraz w dyskusji na temat powołań kapłańskich. [...]
*
Zgodnie z ogólną tendencją Kościoła „TP” kładzie duży nacisk na problem laikatu. Artykuły w tej sprawie znajdują w piśmie honorowe miejsce i są wyraźnie faworyzowane. W przeciwieństwie do prasy PAX-u „Tygodnik” nie domaga się uznania samodzielnej roli świeckich. Nie występuje jak prasa ChSS z pretensjami, że ruch świecki jest niedoceniany przez hierarchię. „Tygodnik Powszechny” po prostu wskazuje świeckim ich wielką misję u boku Kościoła, a klerowi tłumaczy wytrwale, że bez świeckich niemożliwa jest obecnie chrystianizacja świata. Charakterystycznym w tym względzie jest artykuł redaktora „TP” Jacka Woźniakowskiego zamieszczony w 45 i 46 numerze pisma. […]
*
Jest rzeczą zastanawiającą, jak wiele miejsca poświęca „Tygodnik Powszechny” sprawom młodzieży. W problematyce kościelno-religijnej zagadnienie to zajmuje drugie miejsce, zaraz po zagadnieniu odnowy. Niewątpliwie główną przyczyną, dla której pismo poświęca tyle uwagi młodemu pokoleniu, jest docenianie roli młodzieży w kształtowaniu przyszłości katolicyzmu polskiego. Dodatkową przyczyną, dla której „Tygodnik” chętnie podejmuje problematykę młodzieżową, jest fakt, że przy okazji omawiania problemów wychowania młodzieży pismo porusza szereg praktycznych problemów walki z ateizmem. Młodzieżowa problematyka stanowi w tej mierze pretekst dość zręczny. Zasadniczo „Tygodnik Powszechny” nie zwraca się wprost do młodzieży. Pozycje młodzieżowe mają charakter swoistych instrukcji dla duchowieństwa, rodziców i wychowawców.
Nawet najbardziej młodzieżowa z rubryk pt. „Nie tylko od lat 16” przypomina raczej katechizację dorosłych. Rubrykę prowadzi znany katecheta ks. Mieczysław Maliński, przeplatając wiadomości religijne wskazówkami duszpasterskimi. Tenże autor opublikował w 33 numerze „TP” artykuł pt. „Nauka religii”, w którym stwierdza, że młodzież uczęszczająca na katechizację daleka jest od religijności katolickiej, a to z winy przestarzałych metod duszpasterskich. Charakter zamaskowanej instrukcji duszpasterskiej ma również zamieszczony w 20 nr. „TP” „list do katechety”. List, podobnie jak wskazania ks. Malińskiego, zawiera ogólny postulat, aby treść nauki religii, jej forma, a nawet język katechety odpowiadały w większym stopniu potrzebom duchowym dzisiejszej zlaicyzowanej młodzieży. [...]
Innego rodzaju niebezpieczeństwo grożące religijności młodzieży sygnalizuje publicysta Jan Kłys w 29 i 30 nr. „TP”. Kłys pisze o młodocianych rozpoczynających pracę oraz o młodych ludziach wyrwanych ze swego domowego i parafialnego środowiska. Obydwa artykuły podbudowane informacją socjologiczną i psychologiczną sugerują, iż młodym ludziom wchodzącym w życie jedynie kościół i religia potrafią zabezpieczyć odpowiednią równowagę duchową i etyczną. [...]
5. Problematyka historyczna, kulturalno-artystyczna i sprawy zagraniczne
Całość problematyki historycznej sprowadza się w roku 1963 do dwu zasadniczych grup tematycznych obejmujących Powstanie Styczniowe i okres okupacji. Ocena Powstania przeprowadzona przez Stanisława Stommę (nr 3 „TP”), Jana Ciałowicza (nr 3 „TP”) i Jacka Woźniakowskiego (nr 5 „TP”) wypadła zdecydowanie negatywnie. Niedojrzałości i dziecięcości inspiratorów powstania przeciwstawiono rozum polityczny Wielopolskiego. Podkreślono kardynalne błędy powstańczej taktyki i strategii oraz ogrom popowstaniowej klęski. Stanisław Stomma wspólnie z Jackiem Woźniakowskim zakwestionowali otwarcie lewicowość czerwonych. Pewne różnice zdań zarysowały się wśród publicystów „Tygodnika Powszechnego” jedynie w sprawie oceny polityki rosyjskiej do roku 1863. Jacek Woźniakowski twierdził, że podówczas Rosja była jak najgroźniejszym z zaborców. Stanisław Stomma przeciwnie, że tylko Rosja chciała wówczas porozumienia z narodem polskim, lecz „u Polaków - stwierdza Stomma - zwyciężył silniejszy niż rozum kompleks antyrosyjski”.
Na publikację poświęconą okupacji złożyły się pozycje o treści martyrologicznej i akowskiej. Obecność szeregu pozycji poświęconych AK jest tym bardziej znamienna, że XX rocznicę Wojska Polskiego skwitował „Tygodnik” zaledwie kilkuwierszową informacją zepchniętą do rubryki „Obraz Tygodnia”. Okupacji dotyczył również charakterystyczny dwugłos Anny Morawskiej („TP” nr 30) oraz Stanisława Stommy („TP” nr 37) na temat odpo-wiedzialności katolików niemieckich za zbrodnie hitleryzmu. O ile Morawska stwierdzała otwarcie winę katolików niemieckich, o tyle Stomma usiłował w pewnym sensie winę tę pomniejszyć, twierdząc, że zawiniła również niezrewidowana w porę ogólna tradycja ścisłego powiązania Kościoła z Państwem. Niewątpliwą zasługą działu historycznego „Tygodnika Powszechnego” jest opublikowanie w roku 1963 szeregu wspomnień okupacyjnych pod ogólnym tytułem „Polacy – Żydom”.
*
Dla charakterystyki politycznych tendencji „Tygodnika Powszechnego” znamienny jest fakt, że na temat XIII Plenum KC PZPR pismo zamieściło zaledwie 42 wiersze nikłego druku . Fakt ten ma tym silniejszą wymowę, że „Tygodnik Powszechny” bardzo uważnie śledzi wszystkie wydarzenia życia kulturalnego, zamieszcza wszelkiego rodzaju recenzje i w ogóle rości sobie pretensje do reprezentowania kultury umysłowej kraju. [...]
Stanowisko ideowe pisma zawarte jest natomiast w ocenie określonych postaw ideowych twórców, a także w szeregu aluzji i złośliwości politycznych, które dość łatwo dają się przemyśleć [powinno być: „przemycić” – przyp. AF] w problematyce kulturalnej. Np. w recenzji z „Motyla” J.J. Szczepańskiego, Jacek Susuł głosi pochwałę niezaangażowania politycznego, pisząc: „Autor nie ślizga się po gładkich taflach ideologii, doktryn i utopii, jest realistą i to rzetelnym realistą”. W artykule zamieszczonym w X-lecie śmierci K.I. Gałczyńskiego Wiesław Szymański dopuścił się nader niewybrednego ataku na poezję polityczną zmarłego poety, twierdząc, że w pogoni za zarobkiem Gałczyński „wybrał posadę w firmie Trwoga i Żołądek”. [...]
*
Problematyka zagraniczna pisma, chociaż rozmiarami niezbyt wielka, jest tak eksponowana poprzez rozmieszczenie na kolumnie, poprzez wybicie w tytule nazwy kraju, stolicy, miasta, że nadaje „Tygodnikowi” charakter europejski, światowy, co oczywiście znakomicie odpowiada, mentalności czytelników. […]
Szczególne miejsce zajmuje tu rubryka „Glob się obraca” prowadzona jednoosobowo przez Ludwika Dembińskiego. Rubryka przeładowana jest pseudoobiektywną informacją pochodzenia zachodniego. Oto przykładowo zawartość rubryki z nr 42 p.t. „Koniec ery Adenauera” Rubryka podaje mnóstwo danych biograficznych Adenauera, cytuje „Le Monde”, stwierdzając, że „Adenauer dbał, by rewizjoniści nie niepokoili sojuszników”. Omawiając ewentualnych następców Adenauera, rubryka charakteryzuje np. mistrza zimnej wojny W. Brandta jedynie jako „młodego, energicznego i zręcznego”. […]
Na łamy „Tygodnika Powszechnego” nie trafiała problematyka dotycząca działalności RWPG, nie uwzględniono istotnych wydarzeń z życia politycznego obozu socjalistycznego. Natomiast żywo zareagowano na moskiewskie porozumienie w sprawie zakazu prób nuklearnych, eksponując przy tym – co jest charakterystyczne – wkład USA i osobiście Kennedego w sfinalizowanie tego układu.
6. Rekapitulacja i wnioski
Krótką ocenę pisma można by zamknąć w następujących punktach:
- „Tygodnik Powszechny” jest pismem doskonale redagowanym. Potrafił nawiązać szczególnego rodzaju więź z czytelnikiem. Redakcja rozumie mentalność i potrzeby swych czytelników, a czytelnicy rozumieją intencje redakcji. Pismo wypracowało sobie cały system przemyślnej krytyki ideologicznej, społecznej i ustrojowej.
- „Tygodnik” redagują ludzie jak najściślej związani z hierarchią. Reprezentują oni znaczny odłam inteligencji katolickiej. Na łamach „Tygodnika Powszechnego” nie ujawniają się poważniejsze różnice zdań pomiędzy grupą „Znaku” a hierarchią,. Natomiast sporadyczne rozbieżności mają charakter drugorzędny i wynikają po prostu z odmienności poglądów na taktykę działania. Inteligenckie środowiska redagujące „Tygodnik Powszechny” nie bez racji stoją na stanowisku, że forsowane przez nich formy oddziaływania są bardziej efektywne aniżeli proponowane przez hierarchię. Znakomity natomiast sprawdzian wzajemnych powiązań „Tygodnika Powszechnego” z hierarchią daje stosunek do odnowy kościoła. Otóż stosunek ten różni się tylko w drobnych szczegółach. Zasadniczy cel, ten sam - wzmocnienie, usprawnienie instytucji kościelnych.
- Nie przestając być pismem wyznaniowym, „Tygodnik” pełni równocześnie funkcję jedynego, niezależnego pisma pewnych elementów bezpartyjnej inteligencji. Stąd też ku „Tygodnikowi” ciążą wyraźnie wszystkie środowiska obce i wrogie socjalizmowi, ludzie, dla których wyznaniowy charakter pisma stanowi tylko pretekst. Wśród stałych współpracowników pisma J.J. Szczepański (recenzent filmowy i autor reportaży zagranicznych) ma opinię ateisty, a członek zespołu Stefan Kisielewski (Kisiel) nie kryje się ze swym deizmem. Ludzie ci są oczywiście majoryzowani przez katolicki trzon zespołu redakcyjnego, ale znamienny jest sam fakt, że wybrali właśnie „Tygodnik” i że „Tygodnik” z nich korzysta. Pozareligijne, czysto polityczne motywacje powiązań z „Tygodnikiem Powszechnym” odnaleźć można w treści i formie listów do redakcji. A przecież jest rzeczą zrozumiałą, że redakcja nie publikuje całej otrzymywanej korespondencji.
*
Z powyższej oceny wynikają następujące wnioski dla naszej polityki wobec „Tygodnika Powszechnego”:
1. Oceniać „Tygodnik Powszechny” nie tylko w oparciu o kryteria stosowane wobec pism wyznaniowych, tj. głównie na podstawie jego stosunku do polityki hierarchii kościelnej, ale również w zależności od jego postawy ideowo-politycznej wobec socjalizmu.
2 Z uwagi na wyspecjalizowany i zręczny charakter dywersji ideowo-politycznej stosowanej przez pismo, możliwości oddziaływania za pomocą środków administracyjnych i cenzury mają już dość ograniczony charakter, w związku z tym:
- przystąpić do likwidacji nieprzychylnego socjalizmowi powyznaniowego [miało być prawdopodobnie: „ponadwyznaniowego” – przyp. AF] autorytetu pisma. W tym celu ograniczyć nieprzemyślane dyskusje z „Tygodnikiem” w pismach do tego nie powołanych, gdyż stanowią one jedynie pewną formę reklamy pisma.
- ograniczyć przeglądy prasy, w których reklamowane są poszczególne pozycje publicystyczne pisma. Dyskusje i polemiki prasowe z „Tygodnikiem Powszechnym” powinny być koordynowane, a niekiedy także inspirowane zgodnie z ogólną polityką wyznaniową i z uwzględnieniem aktualnych zasad postępowania wobec poszczególnych pism katolickich.
- uniemożliwić zabieranie głosu na łamach „Tygodnika” osobom powiązanym z instytucjami państwowymi.
- poddać analizie rozprowadzanie pisma w instytucjach państwowych, organizacjach i placówkach społecznych.
3. Dla nadania odpowiedniego kierunku polityce redakcyjnej wykorzystać aktualne deklaracje ideowo-polityczne pisma, interpretując je w sposób dla nas dogodny. Szczególny nacisk położyć w tej dziedzinie na popularyzację przez „Tygodnik Powszechny” postaw obywatelskich, stwarzania odpowiedniej atmosfery dla poprawy stosunków Kościoła z Państwem, zwalczanie obskurantyzmu i nietolerancji, poparcie dla polityki PRL.
4. Włączać „Tygodnik” do ogólnopaństwowych akcji publicystyczno-propagandowych, stawiając zespołowi konkretne zadania. W roku 1964 włączyć „Tygodnik” w odpowiedniej formie do obchodów XX-lecia PRL, Tygodnia Ziem Zachodnich itp.
5. Wykorzystać rozbieżności występujące wewnątrz zespołu redakcyjnego dla ewentualnego popierania tendencji sprzecznych z zamierzeniami hierarchii. Działalność w tej mierze powinna jednak nosić b. konkretny praktyczny charakter, gdyż na wytworzenie zasadniczych przeciwieństw nie ma co liczyć.
6. W oparciu o ocenę aktualnej postawy pisma stosować wobec „Znaku” i zespołu redakcyjnego „Tygodnika Powszechnego” wzmożony nadzór w zakresie spraw personalnych, finansowych, przydziału papieru i kontroli prasy.
7. Zobowiązać Urząd d/s Wyznań do systematycznego uzgadniania z Biurem Prasy KC usprawnień w zakresie nadzoru nad wydawnictwami i prasą katolicką. Równocześnie powołać przy Urzędzie d/s Wyznań społeczną komisję do spraw wydawnictw i prasy katolickiej, która by opiniowała i bieżąco oceniała efekty działalności prasy i wydawnictw katolickich.
WYDZIAŁ ADMINISTRACYJNY
KC PZPR
Warszawa, grudzień 1963 r.
Odbito w 7 egz.
Podał do druku Andrzej Friszke
Dokument dostępny w Archiwum Akt Nowych, AAN 237/XIX-171, k. 102-122. Poprawiano interpunkcję, ortografię i oczywiste literówki. Zachowano pisownię wielkich liter i archaizmy językowe. Tu publikujemy obszerne fragmenty dokumentu. Tekst w całości jest dostępny na stronie internetowej Laboratorium WIĘZI: www.laboratorium.wiez.pl.
Skomentuj artykuł