Pamięć serca
80 lat temu, 30 października 1932 roku, odsłonięto w Poznaniu monumentalny pomnik Wdzięczności poświęcony Najświętszemu Sercu Pana Jezusa, wotum za odzyskaną niepodległość. Choć pomnik stał zaledwie siedem lat, mocno wrósł w serca ówczesnych poznaniaków i Wielkopolan. Dziś przedstawiciele ich kolejnej generacji podjęli zobowiązanie odbudowy pomnika Wdzięczności.
Uroczystość odsłonięcia pomnika miała imponujący przebieg. Owej jesiennej niedzieli, przed 80 laty, Poznań przybrał niezwykle odświętny wygląd. Udekorowane domy, girlandy na ulicach. Dzień rozpoczął się od nabożeństw we wszystkich kościołach miasta. Główne nabożeństwa odbyły się w katedrze oraz kościele farnym. Po ich zakończeniu rzesze wiernych skierowały się na plac przed zamkiem, szybko wypełniając go po brzegi i wszystkie przyległe do niego ulice. "U stóp Pomnika i dookoła postaci Chrystusa przyciąga oczy powódź zieleni i kwiatów i las barwistych sztandarów" - relacjonował "Przewodnik Katolicki". Uroczystościom przewodniczył prymas kard. August Hlond w asyście licznych biskupów, setek księży, posłów, senatorów, władz miasta i województwa poznańskiego, przedstawicieli dziesiątek organizacji katolickich, samorządowych, gospodarczych i młodzieżowych, wojska. Odsłonięciu pomnika przez prymasa Hlonda towarzyszyły fanfary i salut z 21 salw armatnich. W przemówieniu, które następnie wygłosił ksiądz prymas, znalazły się m.in. słowa "Oddajemy ten pomnik w straż i opiekę przyszłym pokoleniom, aby z niego snuły naukę i pobudkę do czynów patriotycznych". Goście uroczystości byli pod głębokim wrażeniem jej rozmachu, powagi i siły. Ks. Józef Andrasz, znany jako spowiednik świętej siostry Faustyny, uczestnik wydarzenia, goszcząc w redakcji "Przewodnika Katolickiego", powiedział redaktorom, że uroczystość taka możliwa była tylko w Poznaniu. "Gdzieżby u nas dom za domem był tak wystrojony (…)", zachwycał się ks. Andrasz.
Łuk triumfalny w środku Poznania
Poznański pomnik (projektu architekta Lucjana Michałowskiego), mający postać łuku triumfalnego, robił duże wrażenie swoim monumentalnym rozmiarem i bogatą ornamentyką. Na przedniej stronie dominowała 6-metrowej wysokości figura Najświętszego Serca Pana Jezusa, wykonana z brązu w Zakładach Cegielskiego. Nad przejściami bocznymi umieszczono dwie płaskorzeźby papieża Piusa XI i kard. Edmunda Dalbora, gdyż to w czasie kiedy sprawowali oni swoje godności Zjazd Katolicki ślubował budowę pomnika Wdzięczności. Wnękę, w której stała postać Chrystusa, rzeźbiarz Marcin Rożek otoczył wieńcem postaci. Znajdziemy wśród nich dwóch żołnierzy modlących się przed bojem. Nad nimi sowa, znak mądrości, potrzebnej narodowi. Nad sową inwalida wojenny z siostrą miłosierdzia, wyżej kogut - symbol czujności, wśród wrogów i niebezpieczeństw. Pod nim grzesznik, któremu kapłan udziela rozgrzeszenia. Na szczycie wnęki artysta umieścił baranka, symbolizującego przebaczenie Chrystusowe. Niżej w tym korowodzie postaci znajduje się para bezdomnych staruszków, po nich pelikan karmiący krwią swoje pisklęta. Pod nim z kolei więźniowie cierpiący w bolszewickiej Rosji, dalej orzeł - znamię odwagi i dzielności. Zestaw postaci zamyka wdowa z sierotami. To nie jedyne rzeźby, które zdobiły pomnik. Na jego tylnej ścianie, w środkowej części, znalazła się płaskorzeźba przedstawiająca zespolenie i współpracę inteligencji, włościan i robotników. Nad przejściami bocznymi ulokowano dwa medaliony przedstawiające rycerza dawnej Polski i żołnierza niepodległości. Autorką tych rzeźb była Kazimiera Pajzderska.
Wizytówka miasta
W latach 30. minionego wieku pomnik stał się sercem i prawdziwą wizytówką miasta. Odbywały się przy nim liczne uroczystości religijne i patriotyczne. Pomnik figurował na niezliczonych pocztówkach przedstawiających stolicę Wielkopolski. Chętnie, wręcz zwyczajowo, modlili się u jego stóp poznaniacy i goście odwiedzający miasto. Wojciech Walczak, dyrektor Domu Dziecka nr 2 w Poznaniu, do dziś przechowuje w domowym archiwum zdjęcie przedstawiające jego matkę, wówczas
10-letnią dziewczynkę klęczącą na stopniach pomnika. - Zdjęcie pochodzi z 1936 r. Dla mamy było to ulotne, dziecięce wspomnienie. Ale ta charakterystyczna fotografia sprawiała, że przechodząc przez plac Mickiewicza, miałem zakodowane, że w tym miejscu stał pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa. Bardzo się ucieszyłem, kiedy usłyszałem o jego odbudowie - mówi pan Wojciech. Latem 1937 r. Poznań gościł Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla. Plac przed pomnikiem był wówczas naturalną scenerią dla nabożeństw i uroczystości towarzyszących temu doniosłemu wydarzeniu kościelnemu.
10-letnią dziewczynkę klęczącą na stopniach pomnika. - Zdjęcie pochodzi z 1936 r. Dla mamy było to ulotne, dziecięce wspomnienie. Ale ta charakterystyczna fotografia sprawiała, że przechodząc przez plac Mickiewicza, miałem zakodowane, że w tym miejscu stał pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa. Bardzo się ucieszyłem, kiedy usłyszałem o jego odbudowie - mówi pan Wojciech. Latem 1937 r. Poznań gościł Międzynarodowy Kongres Chrystusa Króla. Plac przed pomnikiem był wówczas naturalną scenerią dla nabożeństw i uroczystości towarzyszących temu doniosłemu wydarzeniu kościelnemu.
Zniszczyć symbol
W czerwcu 1997 r. podczas pielgrzymki do Polski, w trakcie Mszy św. na placu Mickiewicza w Poznaniu, pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa wspomniał w swojej homilii Ojciec Święty Jan Paweł II. Papież powiedział wtedy, że już na początku wojny pomnik stał się w oczach najeźdźców na tyle niebezpiecznym symbolem chrześcijańskiego i polskiego ducha, że postanowili go zburzyć. Nim jednak do tego doszło, w okolicach pomnika dyżurowały hitlerowskie bojówki, które biły przyklękających przed Chrystusem przechodniów, nie odpuszczając nawet tym, którzy choćby uchylili przed statuą czapkę. Z relacji Leonarda Bury, zamieszczonej w "Przewodniku Katolickim" z 22 lutego 1981 r., można się dowiedzieć, że do burzenia pomnika, rozpoczętego w połowie października 1939 r., Niemcy użyli kilofów, młotów i świdrów pneumatycznych oraz ładunków dynamitu. Natomiast do wywożenia gruzu wykorzystywali Polaków łapanych na ulicach miasta. Najczęściej, gdy wychodzili z kościołów. Aby akcji burzenia pomnika nadać narodowosocjalistyczną oprawę, wokół burzonego pomnika ustawiono maszty z hitlerowskimi flagami. Poznaniacy byli przerażeni tą profanacją. Powszechnie wyrażano opinie, że sprawców tak haniebnego czynu nie ominie kara. Kiedy kilka miesięcy później w wypadku samochodowym pod Międzychodem zginął syn gaulaitera Artura Greisera, namiestnika Hitlera w okupowanej Wielkopolsce, widziano w tym palec boży. Zachowały się fotografie przedstawiające burzenie pomnika przez Niemców. Wykonał je z ukrycia, mimo ogromnego ryzyka, młody poznański harcerz Mieczysław Knapski.
Szlachetne zobowiązanie
Po wojnie, kiedy nastały rządy komunistyczne, nie było już warunków do podjęcia odbudowy pomnika. Po 1989 r. w miejscu, gdzie niegdyś stał monument, wmurowano jedynie tablicę upamiętniającą. Idea przywrócenia pomnika Wdzięczności odżyła pod koniec ubiegłego roku. Podczas uroczystego koncertu z okazji Święta Niepodległości, który odbył się w auli Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, podjął ją prof. Stanisław Mikołajczak, pomysłodawca koncertu. Idea spotkała się z życzliwym przyjęciem Jego Ekscelencji abp. Stanisława Gądeckiego, metropolity poznańskiego. W lutym tego roku ukonstytuował się społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności w Poznaniu. Skupia on prawie 300 przedstawicieli świata nauki, kultury, różnych organizacji społecznych, zawodowych, kościelnych i wielu indywidualnych sympatyków. Stowarzyszenie stara się aktywnie działać na rzecz rozkrzewienia w świadomości poznaniaków i Wielkopolan idei odbudowy pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa. Do wiernych w całej archidiecezji trafiły ulotki zachęcające do wsparcia tego szlachetnego przedsięwzięcia. Podczas czerwcowej procesji ku czci Najświętszego Serca Pana Jezusa, w której uczestniczyło tysiące poznaniaków, w miejscu gdzie niegdyś stał pomnik, staraniem stowarzyszenia ulokowano wyrazisty banner przedstawiający monument w historycznej postaci. 30 października odsłonięta została na placu Mickiewicza wystawa promująca odbudowę pomnika. Pomysł przywrócenia pomnika spotkał się z dobrym przyjęciem społecznym. Dotychczas poza dość nielicznymi, nieprzychylnymi głosami na internetowych forach nie ujawnili się jego zdecydowani krytycy. Choć byłoby naiwnością sądzić, że w czasach ostrego ataku na Kościół tego rodzaju idea nie będzie miała zaciekłych wrogów. Na razie trwają dyskusje dotyczące kształtu i lokalizacji pomnika. Trudno przesądzać, kiedy zapadną wiążące rozstrzygnięcia w tej sprawie. Społeczny Komitet Odbudowy Pomnika Wdzięczności stawia sobie za cel odsłonięcie monumentu najpóźniej w 2018 r., w 100. rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Trzeba jednak pamiętać, że przed wojną budowa pomnika zajęła 12 lat. Idea zrodziła się w 1920 r. na Zjeździe Katolickim, a urzeczywistniono w 1932 r. Inna, rzecz można, znacznie bardziej powszechna była wówczas religijność Polaków. Nie zwalnia to nas bynajmniej z wypełnienia tego zobowiązania.
Wyraz wdzięczności
O ważności tego zobowiązania mówił w homilii wygłoszonej 17 października w czasie Mszy św. dla Społecznego Komitetu Odbudowy Pomnika bp Zdzisław Fortuniak. Jego Ekscelencja powiedział wówczas: "Historia mówi nam, że po odzyskaniu niepodległości w sercach Polaków do głosu doszła wdzięczność, która znalazła swój wyraz w monumencie nazwanym po prostu pomnikiem Wdzięczności. Został on dedykowany Najświętszemu Sercu Pana Jezusa. Zanim pomnik został zrealizowany, najpierw został wzniesiony duchowo, w sercach tych, którzy tę inicjatywę podjęli i przyczynili się do jej realizacji. Po latach idea wdzięczności odżyła w sercach ludzi, którzy podjęli inicjatywę przywrócenia Poznaniowi pomnika usuniętego w barbarzyński sposób. Doszła do głosu pamięć serca. Okazuje się jednak, że musi się ona przebijać. (…). Trzeba zatem - kontynuować starania formalne, prawne, a także te, które dotyczą zebrania funduszy, ale trzeba równocześnie budzić ducha, w pewnym sensie leczyć zranionych, okaleczałych ludzi, jakby niezdolnych do okazania wdzięczności wobec Boga i wobec ludzi niemogących zdobyć się na pamięć serca i stąd na różny sposób starających się utrudnić realizację tej szlachetnej idei". Trudno o bardziej trafne przesłanie dla wszystkich, którym zależy na przywróceniu Poznaniowi pomnika Wdzięczności.
Historia mówi nam, że po odzyskaniu niepodległości w sercach Polaków do głosu doszła wdzięczność, która znalazła swój wyraz w monumencie nazwanym po prostu pomnikiem Wdzięczności
Andrzej Nowak, dyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki w Poznaniu
- Jestem bardzo przychylnie nastawiony do idei odbudowy pomnika Wdzięczności w Poznaniu. Kilka miesięcy temu spotkałem się z przedstawicielami środowiska, które promuje tę sprawę, i przedstawiłem sugestie dotyczące procedury związanej ze wzniesieniem pomnika. Mam nadzieję, że te sugestie okażą się pomocne na etapie przygotowań formalnych do całego przedsięwzięcia. Jesteśmy przed podjęciem uchwały w tej sprawie przez Urząd Miasta, dlatego nie mogę wypowiadać się w tej chwili na temat projektowanych lokalizacji pomnika, bo moje biuro będzie opiniowało wniosek. Formalności związane ze wzniesieniem pomnika dzielą się na dwa etapy. Pierwszy to procedura ustalenia lokalizacji celu publicznego, po jej przeprowadzeniu następuje wydanie pozwolenia na budowę. Ustalenie lokalizacji celu publicznego zazwyczaj toczy się kilka miesięcy. Wydanie pozwolenia na budowę to kwestia kolejnego miesiąca. Mogę tylko zapewnić, że jeżeli wniosek w sprawie odbudowy pomnika nie będzie miał uchybień formalnych, moje biuro wyda stosowne decyzje bez zbędnej zwłoki.
Grzegorz Tomczak, reżyser, autor filmu dokumentalnego promującego odbudowę pomnika Wdzięczności
- Dla mnie zaangażowanie się w przedsięwzięcie odbudowy pomnika Najświętszego Serca Pana Jezusa było naturalnym krokiem. Jestem związany z Akademickim Komitetem Obywatelskim, a właśnie z tego kręgu wyszedł pomysł przywrócenia tego pomnika Poznaniowi. Żyjemy w czasach, kiedy takie wartości jak patriotyzm czy szacunek dla tradycji są wyśmiewane. Dlatego tym ważniejsze są działania propagujące świadomość naszych korzeni. Takim działaniem jest odbudowa pomnika Wdzięczności. Film, nad którym pracuję, ma przede wszystkim wypromować tę ideę, przypomnieć ludziom o istnieniu tego pomnika, przywrócić historyczne konteksty, pokazać, ile ten monument znaczył w okresie przedwojnia dla poznaniaków i Wielkopolan. W obecnej wersji obraz trwa 12 minut. Ale zamysł jest taki, żeby udokumentować cały proces przywracania pomnika, a to przecież tocząca się rzeczywistość, dlatego nie można w tym wypadku mówić o zamkniętym scenariuszu.
Tadeusz Patecki, prezes Stowarzyszenia Katyń w Poznaniu
- Popieram całym sercem odbudowę pomnika Wdzięczności, bo jest to symbol najważniejszych dla mnie wartości: wiary i patriotyzmu. To były także wartości najważniejsze dla pokolenia, które wywalczyło dla Polski niepodległość. Nie ma prawdziwego patriotyzmu bez wiary, dlatego niemieccy okupanci w tak bestialski sposób zniszczyli ten pomnik. Profanując to miejsce kultu i modlitwy, Niemcy chcieli dodatkowo upokorzyć naród, który wdzięczność za odzyskaną wolność wyraził Chrystusowi. Ze znaczenia tego symbolu, jakim był pomnik Najświętszego Serca Pana Jezusa, dobrze zdawali sobie sprawę komuniści, starając się różnymi sposobami zmienić charakter tego miejsca. Plac, gdzie stał pomnik, był świadkiem naszej historii. Tu rozgrywały się wydarzenia Poznańskiego Czerwca 1956 r., tu odbywały się manifestacje solidarnościowe. Dla mnie to najbardziej oczywista lokalizacja dla tak szczególnego pomnika. Nie wyobrażam sobie innej.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł