Złoty kaprys normańskiego władcy

Monreale - 228 par kolumn i 2200 kg złota (fot. gengish/flickr. com)
Melania Tutak / "Dziennik Polski"

Autobus podmiejski jedzie nieskończenie długo i wolno pośród chaosu i niewiarygodnego ścisku ulic Palermo. Anglicy, Francuzi, Rosjanie, sycylijczycy, sprzedawcy koszulek, okularów i parasoli z Wietnamu, Konga i Kambodży, zmęczeni hałasem, uśpieni jednostajnym, powolnym ruchem pojazdu, raz po raz zasypiają w taki sam nieporadny sposób. Trwa to godzinę, dwie?

A wszystko z powodu kaprysu jednego człowieka - normańskiego władcy Wilhelma II i najpiękniejszych średniowiecznych mozaik Monreale - kościoła Santa Maria de Nuova.

Wilhelm II, normański władca Sycylii z II połowy XII w., zapragnął - jak jego poprzednicy - zaznaczyć swoją obecność w historii wyspy pomnikiem religijnym. Jego pomnik różni się jednak od pozostałych. Wybudowany został w ciągu 10 lat, w rekordowym tempie, jak na owe czasy. Pochłonął ogromne sumy, których źródło władca tłumaczył widzeniem.

Ponoć w 1174 r. ukazała mu się Matka Boża wskazując miejsce, w którym miał znajdować się wielki skarb ukryty przez ojca władcy, Wilhelma I. Skarb ów, według nakazu Matki Bożej, miał zostać przeznaczony na budowę wspaniałej świątyni. Tak się też stało. Historia dziś mówi nam o rzeczywistych - politycznych - powodach decyzji budowy świątyni.

Największym rywalem Wilhelma II był - cieszący się dużymi wpływami wśród wielmożów, nie darzący sympatią papiestwa - angielski biskup Palermo Walter z Mill. Budowa wspaniałej katedry dawała Wilhelmowi przewagę, którą potwierdziło utworzenie w Monreale arcybiskupstwa, i to z błogosławieństwem udzielonym przez samego papieża Aleksandra II. Walter przegrał. Nie pomogła mu rozpoczęta budowa imponującej - i większej niż ta w Monreale - katedry w Palermo.

Główne wejście do katedry prowadzi przez monumentalne - wykonane w 1186 roku przez budowniczego wieży w Pizie (Bonnano z Pizy) - drzwi z brązu, ozdobione 42 reliefami przedstawiającymi sceny biblijne. Wchodzi się do niej z dobudowanego w XVIII wieku placu.

Drzwi północne, przez które my wejdziemy do katedry, ukończone w 1179 r., są dziełem Barisana da Trani. Ozdobione zostały 42 portretami świętych i ewangelistów oraz obramowane XVI-wiecznym portykiem.

Wnętrze - skrzące się złoceniami, malowidłami i barwnymi marmurami - olśniewa urodą, liczbą i wspaniałością mozaik - (ich powierzchnia wynosi 5950 m kw.). Pokrywają one prawie wszystkie powierzchnie wnętrza świątyni, prócz podłóg i dwumetrowego pasa ścian od podłogi. Swoimi rozmiarami i urodą przewyższają nawet te w kompleksie San Vital w Rawennie, a ustępują jedynie istambulskiej Haga Sofia.

Oszołomiony wzrok chaotycznie błądzi po złoconych ścianach, bezradnie próbując ogarnąć to czego jest świadkiem i znaleźć punkt oparcia. Jest nim olbrzymi wizerunek bizantyjskiego, surowego Chrystusa Pantokratora. Na trzynaście metrów szeroki i siedem wysoki, umieszczony w absydzie nad ołtarzem głównym, czuwa nad otaczającymi nas - wypisanymi złotem - dziejami Starego i Nowego Testamentu. Zdobienia na skrzyżowaniu naw i w transepcie opowiadają historię narodzenia i męki Chrystusa. Wizerunek Chrystusa uzupełnia - umieszczona poniżej - mozaika z siedzącą na tronie Matką Bożą trzymającą na kolanach Jezusa.

Niezwykłą jest też atmosfera miejsca, w którym człowiek - sprowadzony do rozmiaru mrówki - bezradnie zadziera głowę i z otwartymi z zachwytu ustami wstrzymuje oddech, aby nie naruszyć uroczystej ciszy, opierając się jednocześnie atmosferze przytłoczenia jego potęgą. Autorami mozaik w nawie środkowej byli artyści greccy, bizantyjscy, sycylijscy, którzy dzieło swe ukończyli około 1181 r. Mozaiki z nawy i ścian są najprawdopodobniej dziełem późniejszym mistrzów z Wenecji, przysłanych na Sycylię przez ówczesnego papieża.

Ze średniowiecznym wnętrzem kontrastuje barokowy wystrój północnej absydy - Capelli Crocifissio. W XVI wiecznej Capella di San Benedetto znajduje się porfirowy sarkofag Wilhelma I z 1166 r. i marmurowy fundatora świątyni Wilhelma II z 1190 r. Po przeciwnej stronie pochowano rodzinę króla Wilhelma I - jego żonę Małgorzatę oraz synów Rogera i Henryka.

Dobudowane do katedry - również przez Wilhelma II - opactwo benedyktynów szczyci się wspaniałymi krużgankami. To kolejne zapierające dech w piersiach kunsztowne dzieło architektury arabsko - normańskiej w mistrzowskim wydaniu. Sycylijczycy, określają je jako "progi raju".

Każdą z 228 spiralnie zakręconych lub wręcz przeciwnie prostych podwójnych kolumn, przybyli z południa Włoch artyści, ozdobili w inny sposób, niektóre reliefami, inne żłobieniami, motywami roślinnymi lub mozaiką. Wszystkie zamykają XII-wieczne romańskie kapitele ozdobione ikonografią religijną, mityczną, pogańską, klasyczną - dzieło kamieniarzy z Burgundii i Prowansji.

Cisza i nastrój krużganków pochłaniają naszą uwagę i zmęczenie na długo. Czas znika, tak jak świadomość, że gdzieś za murami, są jeszcze ogrody i malownicze, kręte, wąskie uliczki Starego Miasta.

Źródło: Złoty kaprys normańskiego władcy, dziennikpolski24.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Złoty kaprys normańskiego władcy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.