Urząd proboszcza musi zostać zniesiony. Takiego zdania jest... wierzący proboszcz

Fot. Pascal Deloche / Godong / Depositpotos.com

„Proboszcz musi zostać zniesiony!” Tak brzmi prorocze żądanie pewnego frankońskiego proboszcza z 1984 roku – owoc oddanego, a jednocześnie uczciwie refleksyjnego życia duszpasterskiego. Ten pobożny człowiek i oddany duszpasterz chciał żywego Kościoła przyszłości – pisze ks. Martin Ebner, biblista, profesor egzegezy Nowego Testamentu.

Publikujemy fragment książki „Czy Kościół potrzebuje księży?, wydanej przez Wydawnictwo WAM.

W żadnym wypadku nie chcę cię straszyć ani niepokoić, drogi Czytelniku. Ani tytułem książki, ani nagłówkiem pierwszego rozdziału. Aby cię uspokoić: żądanie „Trzeba usunąć proboszcza!” wyszło spod pióra głęboko religijnego, frankońskiego wiejskiego proboszcza z diecezji Würzburg. Napisał je pobożny człowiek i oddany duszpasterz (którego duchową postawę ukształtowała przynależność do Ruchu Szensztackiego), bardzo wrażliwy na to, czego doświadczył w swoich społecznościach i wśród swoich współpracowników. A także ktoś, kto studiował literaturę teologiczną, aby to wszystko przepracować.

Urząd proboszcza "nie jest biblijny"

W 1984 roku zebrał on swoje przemyślenia w dossier, które rozdał wśród współbraci w swoim dekanacie. Mój dobry znajomy natknął się na nie ponownie w swoich dokumentach w czasie przeprowadzki i dał mi je. Zbiór nosi tytuł „«Proboszcz» w parafii. Refleksje wiejskiego proboszcza”. Zaczyna od następujących tez: Proboszcz musi zostać zniesiony. Dlaczego? 1. Nie jest biblijny ani nie jest zgodny z Chrystusem. 2. Jest strukturą przestarzałą, nieprzystającą już do czasów współczesnych. 3. Jest nie tylko przeszkodą, ale także uniemożliwia konieczną odnowę kościelną prowadzącą w kierunku żywego Kościoła, jakiego potrzebuje przyszłość.

DEON.PL POLECA

Stwierdzenia te zostały napisane na długo przed nadejściem dzisiejszego kryzysu kapłaństwa i wynikającego z niego powstawania gigantycznych parafii. Nie chodziło więc o poszukiwanie rozwiązań awaryjnych w obliczu stale malejącej liczby nowych księży, ale o ogólne refleksje mające na względzie żywy Kościół przyszłości.

Nie chodzi o atak na świętą tradycję

We wstępnych uwagach frankoński proboszcz pisze, że przedstawił te rozważania w kręgach współbraci już w latach 60. XX wieku, ci jednak zareagowali wtedy jedynie uśmiechami politowania, niezrozumieniem i odrzuceniem. W 1984 roku pyta: „Czy dzisiaj jest inaczej?”. Zadaję to samo pytanie: czy dziś jest inaczej? Być może wielu odbierze tezy tego proboszcza, a także tytuł tej książki – Czy Kościół potrzebuje księży? – jako bezczelność, arogancję, a nawet atak na wręcz świętą tradycję, która w końcu stanowi „to, co katolickie”, a którą jest wyświęcony ksiądz zobowiązany do celibatu.

W gruncie rzeczy bowiem wewnętrzna struktura Kościoła katolickiego jest całkowicie dostosowana do niego. Dla księdza jest zarezerwowane główne stanowisko kierownicze: zarówno w liturgii (tylko on może przewodniczyć celebracji eucharystycznej), w nauczaniu (tylko on może w ramach celebracji eucharystycznej głosić kazania na temat Ewangelii) i w administracji (tylko jemu można powierzyć ostateczną odpowiedzialność).

I tu zaczyna się dylemat: w Europie Zachodniej jest coraz mniej czynnych księży. Rezultat: wielkość parafii stale rośnie. Wiele mniejszych wspólnot nie obchodzi już niedzielnej celebracji eucharystycznej, chociaż zgodnie z nauczaniem II Soboru Watykańskiego Eucharystia ma być „źródłem i zarazem szczytem całego życia chrześcijańskiego” (Lumen gentium, 11). Jeszcze większe tak zwane obszary pastoralne wprawdzie powinny z pewnością prowadzić do sensownego łączenia się poszczególnych lokalnych wspólnot i ułatwić podejmowanie zadań jednoczących, takich jak katecheza chrzcielna, komunijna i związana z bierzmowaniem lub nabożeństwa dla grup wyspecjalizowanych. Kierownictwo takiego dużego okręgu powierza się jednak tylko kapłanowi. Ten zaś musi się głowić, jak tu najlepiej wykorzystać możliwości swoich kolegów proboszczów oraz parafialnych wikarych, aby jako tako zapewnić udzielanie sakramentów, nie wspominając o zwiększonej liczbie zebrań i narad oraz proporcjonalnie do tego rosnących obciążeniach administracyjnych.

Kapłani są absolutnie związani z systemem

Zrozumiałe jest więc, że takie wielkie struktury prowadzą do przeciążenia, że wielu księży wycofuje się wewnętrznie, rezygnuje lub po prostu chce mieć spokój podczas ostatnich lat swej posługi. Jako kapłani są jednak absolutnie związani z systemem. Wielu przełożonych, a także wielu wiernych uważa, że ten wyświęcony, żyjący w celibacie mężczyzna jest pośrednikiem boskiego daru zbawienia w sakramentach. Tylko przez niego, reprezentanta Chrystusa, mogą one zostać ważnie przekazane – z wyjątkiem małżeństwa, a w nagłym przypadku chrztu. Działają oni ex opere operato, „mocą dokonanego dzieła”, to znaczy wierni mogą ufać, że w sposób ważny przyjmą sakrament, niezależnie od ludzkich cech szafarza. Nawet jeśli kapłan nie spełnia moralnych wymagań swojej posługi, bo jest tylko człowiekiem mającym swoje defekty, to sakramenty są w sposób ważny udzielane przez jego słowa i ręce.

W obliczu skandalu związanego z nadużyciami powstaje jednak pytanie, czy wierzący w ogóle tego chcą: mieć pewność ważności udzielanych sakramentów, mimo że szafarz poważnie zbłądził. Kto chciałby przyjąć komunię od księdza, o którym wiadomo, że molestował dzieci? Aby uniknąć nieporozumień: błądzić jest rzeczą ludzką. Ale czy w takiej sytuacji ktoś, kto wcielił się w rolę pośrednika między Bogiem a ludźmi, nie powinien raczej opuścić swojego urzędu? Jeśli teraz w coraz większym i wręcz szokującym stopniu wychodzi na jaw, że kapłani pomimo ich karalnych przewin byli po prostu przenoszeni w inne miejsce lub do innej diecezji, gdzie pozwalano im – jakby nic się nie stało – ponownie posługiwać jako księżom, często znowu z dziećmi i młodymi ludźmi, to jest to całkowicie niezrozumiałe i niewybaczalne, a jednak – zgodnie z naszkicowaną wyżej logiką teologii sakramentów i kościelnego urzędu – kapłan jest i pozostaje wiarygodnym narzędziem przekazywania boskiej łaski, niezależnie od jego osobistych cech i uchybień.

Czym właściwie jest "sakramentalna struktura" Kościoła?

W tym kontekście często mówi się o „strukturze sakramentalnej” Kościoła – chociaż „sakramentalność” Kościoła w zasadzie oznacza coś zupełnie innego. Może to zabrzmi brutalnie, ale mówienie o – w tym sensie źle zrozumianej – „sakramentalnej strukturze” Kościoła z perspektywy skrajnego przypadku nadużycia okazało się ochroną przestępców zakotwiczoną w systemie teologicznym!

Hiszpański reżyser Pedro Almodóvar już prawie dwadzieścia lat temu we wstrząsający sposób przedstawił tę sakramentalną ochronę winowajców w swoim filmie „Złe wychowanie”. Pewien duchowny, który prowadzi szkołę z internatem dla chłopców, w środku nocy odprawia mszę świętą z posługującym w roli ministranta chłopcem, którego właśnie wykorzystał: wypowiada słowa przeistoczenia, a następnie udziela mu komunii. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem tę scenę, zrobiło mi się niedobrze. Wtedy jeszcze nie rozumiałem, że w ten sposób reżyser przenikliwie trafił w sedno, przedstawiając skrajny przypadek i skrajne ryzyko sakramentalnie rozumianego kapłaństwa. Tkwimy w wielkim dylemacie. Pokonamy go tylko wtedy, gdy otwarcie postawimy wszystkie pytania i nie będzie już stref tabu.

„Czy Kościół katolicki potrzebuje księży?”

W tej książce chciałbym dostarczyć materiałów do argumentacji wszystkim tym, którzy myślą podobnie i chcą uzyskać odpowiedź na pytanie: „Czy Kościół katolicki potrzebuje księży?” – a konkretnie materiałów zaczerpniętych ze źródłowych dokumentów naszej wiary chrześcijańskiej, które zostały zebrane jako kanon w Nowym Testamencie. Mogą się wtedy pojawić kolejne fundamentalne pytania: co zrobimy, jeśli to, co uważamy za typowo katolickie, nie jest nawet typowo chrześcijańskie, więc w ogóle nie znajduje pokrycia w świadectwach Nowego Testamentu, a być może nawet jest z nimi sprzeczne? Innymi słowy, czy pisma Nowego Testamentu, w których „chrześcijaństwo” po raz pierwszy zaprezentowało się w swoich podstawowych cechach, Kościół katolicki naprawdę uznaje za decydującą orientację, za czynnik korygujący, za pomocą którego wciąż na nowo można oceniać jego konkretny kształt, albo lepiej: na który należy ukierunkować zapoczątkowany proces reform?

Kto wie, być może większa zgodność z Nowym Testamentem poprawiłaby też związek z nowoczesnością… Na jednej z konferencji austriacki lider pewnego dzieła biblijnego powiedział mi: „Jeśli spojrzysz na starożytne pisma Nowego Testamentu, poczujesz się, jakbyś patrzył w lustro zwrócony wstecz: jakbyś widział drogę, która znajduje się przed tobą”.

---

Tekst jest fragmentem książki "Czy Kościół potrzebuje księży? Perspektywa biblijna" autorstwa Martina Ebnera, wydanej przez Wydawnictwo WAM. Tytuł i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Urząd proboszcza musi zostać zniesiony. Takiego zdania jest... wierzący proboszcz
Komentarze (23)
PS
~Piotr Siwicki
30 maja 2024, 14:18
No dobrze: znieść proboszcza. A co (kto) w zamian? Zaprezentowany urywek zawiera jedynie fundamentalną krytykę stanu obecnego, ale brak choćby zarysowania alternatywnej propozycji. Książki nie znam, więc nie wiem, czym/kim jej Autor proponuje zastąpić owych "niebiblijnych, przestarzałych i uniemożliwiających odnowę Kościoła" proboszczów. Skądinąd jednak wiem, że już co najmniej od 1517 r. trwają w chrześcijaństwie zachodnim próby zbudowania na nowo "biblijnego i żywego Kościoła", więc sporo już wymyślono w tym przedmiocie, wiele rozwiązań zostało już przetestowanych (z wynikami, powiedzmy, różnymi), trudno więc w tej dziedzinie o oryginalność.
KB
~Krzysztof Borowiec
28 maja 2024, 06:08
Gdzie moje komentarze, drodzy redaktorzy-cenzorzy?
AW
~Andrzej Wolczynski
25 maja 2024, 14:37
Niesamowite! To jest książka wydana przez Wydawnictwo Apostolstwa modlitwy! Święty Ignacy w grobie się przewraca.
~Bronek Śmigiel
21 maja 2024, 11:35
Pod warunkiem, że jeśli w parafii zacznie się dziać źle finansowo, nie będzie grosza na remonty ani na utrzymanie, przyjdzie jej bankructwo - to wtedy wszystkie osoby "współdecydujące" i "współrządzące" parafią poniosą tego koszty. Łatwo się mówi o przywilejach proboszcza, ale nikt nie chce ponosić jego odpowiedzialności przed Bogiem i Biskupem nie tylko za ducha parafian, ale i za konkretne, bardzo kosztowne dziś kwestie materialne.
T/
~tygiel /mieszania zdań
21 maja 2024, 11:22
Takiego zdania jest > pewien proboszcz i "ksiądz" ? Sorry ! Ale kogo obchodzi zdanie jakiegoś "pewnego człowieka x" i to jeszcze siejącego ZAMĘT i herezje ? Wprawdzie DZIŚ nie mamy już rzymsko-katolickiego papieża i NIE MAMY GŁOSU EX-KATEDRA . Ale mamy jeszcze Katolickich Księży Kapłanów wiernych Nauce K.K. , mamy Świętą Tradycję , mamy rzesze wiernych Katolików i mnóstwo literatury katolickiej z Katechizmem Katolickim Papieży Rzymskich. Jesteśmy WOLNI i możemy WYBIERAĆ używając rozumu. Nadto nikt nie może czynić zarzutu Tym, którzy "ZATRZYMALI się" przed reformami IISW (które są duszpasterskie a nie dogmatyczne)i postuluje się CIĄGŁOŚĆ w nauczaniu.
AS
~A Szczawiński
22 maja 2024, 12:33
100/100.
E"
~Ewa "pewna"
21 maja 2024, 11:08
„Proboszcz musi zostać zniesiony! > Hurra > skoro p. Franciszek sam siebie i swój "urząd" "zniósł" a nawet rozwalił strukturę Kościoła > to wiadomo , że najwyższy czas - czas NAGLĄCY - ZNIEŚĆ PROOSZCZY A NAWET PARAFIE ! > "Reszta" sama się rozpadnie i rozproszy. Kto wie jeszcze "trochę" a ogłoszą polowanie na "katoli" ?
ER
~emisariusze rewolucji
21 maja 2024, 10:33
I to ma być "wierzący proboszcz" ? Ale z jakiego "kościoła" i w "co" wierzącego > może posoborowych WOLNYCH EWOLUUJĄCYCH "chrześcijan ? Jak czytamy to "pewien frankoński proboszcza z 1984 roku" . Należy domniemywać , że człowiek żyjący masońskim hasłami rewolucji francuskiej i żądaniami REFORM Kościoła. Jak można domniemywać ks. Martin Ebner "pobożny" po nowemu zreformowany teolog "wrzuca stary temat" do debaty "jak rozwalić Kościół" przywołując innego "pewnego" - bez podania nazwiska księdza rewolucjonistę. Cała "reszta" to "bełkot" zacietrzewionego nienawiścią do Kościoła intelektualisty "udającego" księdza.
JW
Jacek Wyros
21 maja 2024, 07:35
Pobożny ksiądz który podwarza sobory? Przypuszczam, że wątpię
AB
~Adam Barszcz
20 maja 2024, 23:34
Najwięcej mają do powiedzenia ci co żadnego proboszcze nie znają . Zajmijcie się swoją starszyzną w swoim zborze i odczepcie się od Świętego Kościoła Katolickiego. Zbędne wasze puste rady i gadanie jak nie macie o niczym pojęcia . Takich reformatorów Kościół Katolicki miał już wielu . I co ? i nic . Kościół Jezusa Chrystusa jest i będzie aż do końca .
ZZ
~Zenon z Arymatei
20 maja 2024, 18:36
Zaczęło się niby ciekawie, od proboszczów których Kościół nie potrzebuje- wszak to były wnioski wierzącego proboszcza. Niestety autor wykorzystał je do swoich celów i poszło już po całości: skoro nie są potrzebni proboszczowie, to po co księża, po co obecna struktura Kościoła itd. Założę się, że na końcu padnie pytanie: po co Kościół? A odpowiedź będzie prosta- Bóg jest wszędzie. Na szczęście żaden wiejski proboszcz nie jest autorytetem, tym bardziej jakiś randomowy artykuł z deona. Tradycja świętych i mądrych duszpasterzy którzy czerpią od Chrystusa a nie tworzą własne pomysły na Kościół- to jest wyznacznik. Dopóki punktem odniesienia będzie ludzkim rozum a nie Duch, dopóty będziemy jak dzieci we mgle bawić się w naprawianie Kościoła własnym rozumkiem. Odwagi.
AS
~Antoni Szwed
20 maja 2024, 15:21
Na deonie znowu szaleje cenzura.
TL
~Tomasz Lubelski
20 maja 2024, 15:08
Kto da więcej? Kto wpadnie na bardziej szalony pomysł? Tak to ostatnio wygląda- czyli wygląda źle.
TB
~Tadeusz Borkowski
20 maja 2024, 13:19
Warto się nad tym dogłębnie zastanowić i wrócić do nauk Ojca i Syna zawartych w Piśmie Świętym. Zacznijmy od wnikliwego poznania PIsma Świętego i nie poprawiajmy go lecz realizujmy. Chyba za daleko odeszlismy od Objawienia Bożego czyli Biblii.
JW
Jacek Wyros
21 maja 2024, 07:30
Panie Tadeuszu ocieracie się o herezję. Mówisz o poznaniu pisma świetego? A kościół jeszcze tego nie zrobił? 2000 lat prowadzenie Ducha Świętego i wszystko na marne? Przestańcie się opierać na zwodniczej protestanckiej nauce.
TB
~Tadeusz Borkowski
21 maja 2024, 11:59
Nie zachęcałem do poznania Pisma Świętego kapłanów, lecz osoby określające siebie jako"wierzących" Badania podaja, że zaledwie 5% określających siebie jako " wierzący" , poza kapłanami,przeczytało Pismo Świete. Zatem, w co oni wierza? We własne pomysly? Chyba w swoje wizje Wiary i Koscioła zbyt często dalekie od naucania Koscioła. Tylko skąd oni mają to wiedzieć? Pozdrawiam.
?P
~? pam
20 maja 2024, 13:05
Proboszcz jest władcą absolutnym, jakby królem na swojej parafii. Czy to normalne, aby facet w sukience i bez żony tak się szarogęsił?
L.
~Lulek ...
20 maja 2024, 18:28
Ty masz żonę, która nosi spodnie i trzyma Cię pod pantoflem ale nikt Ci nie robi wymówek. Zajmij się swoim życiem i daj żyć innym
AE
~Anna Elżbieta
20 maja 2024, 19:38
Co za absurdalny komentarz! A w spodniach i z żoną mógłby się szarogęsić?
FG
~Feliks Gondek
20 maja 2024, 21:33
Czy największy zarzut jaki masz wobec proboszcz to ten, że nosi sukienkę i że nie ma żony?Jeśli takie masz zarzuty, to niech się szarogesi, ja mu pozwalam i blogoslawie
JW
Jacek Wyros
21 maja 2024, 07:32
Albo pracujesz dla przeciwnika ludzkości, albo jesteś po prostu idiotą.
AS
~A. Szczawiński
22 maja 2024, 12:37
Raczej to drugie. Poza tym, kończy się rok szkolny, kolega "Pam" powinien się skupić na podciągnięciu ocen.
TF
~Tadeusz Franek
30 lipca 2024, 06:49
Komentarz bardzo dobry i trafny ( to do Anny Elżbiety).