Dorota
Imię żeńskie pochodzenia greckiego. U Greków istniały dwa imiona bardzo podobne: męskie D-rótheos i żeńskie D-rothéa. W części pierwszej tych imion dwuczłonowych występuje rdzeń od rzeczownika d-ron 'dar', a w drugiej, odpowiednio, theós 'bóg', ewentualnie theá 'bogini'. Dlatego D-rothéa bywa rozumiana na gruncie greckim jako 'dar od boga (ewentualnie bogini)'.
Do Polski imię to przyszło już we wczesnym średniowieczu za pośrednictwem języka łacińskiego. W użyciu było kilka postaci: Dorota, Doroteja, Dorotyja, a jako zdrobnienie: Dochna, Doda, Dora, Dorotka. To ostatnie znane zresztą do dziś.
Odpowiedniki obcojęz.: łac. Dorothea, ang. Dorothy, Doda, fr. Dorothée, niem. Dorothea, ros. Doroteja, Darija, wł. Dorotea.
Święte, które nosiły to imię, kilkakrotnie pojawiają się w dawnych martyrologiach. Nie wiemy jednak, czy zamieszczone tam wzmianki odnoszą się do kilku czy też tylko do jednej postaci. Z tego względu umieścimy je pod jednym wspólnym hasłem, osobno natomiast omówimy postać późniejszą, której kult, żywy ongiś na naszych ziemiach, zaaprobowany został niedawno.
Dorota, męczennica, wspominana 6 lutego. Pewnych historycznych wiadomości o niej nie posiadamy. Legendarna Passio utrzymuje, że została umęczona w Cezarei Kapadockiej za Dioklecjana. Do zaparcia się wiary miały ją najpierw skłaniać dwie odstępczynie. Skutek był odwrotny do zamierzonego. Skazano je wówczas na śmierć. Gdy zaś później prowadzono Dorotę na miejsce kaźni, spotkała adwokata Teofila, zagorzałego wroga chrześcijan. Odezwał się do niej drwiąco, że sam uwierzyłby w Chrystusa, gdyby z obiecanego przez chrześcijan nieba posłano mu świeże kwiaty. Nie czekał długo. Gdy Dorotę zaprowadzono na miejsce kaźni, obok niej pojawiło się nagle urocze dziecko z koszem, w którym znajdowały się jabłka i świeże róże. Ten dar nieba odesłała ona natychmiast Teofilowi. Adwokata poruszyło to tak mocno, że został chrześcijaninem, a potem dostąpił męczeństwa. Natomiast kosz z kwiatami stał się później atrybutem świętej w jej ikonograficznych wyobrażeniach. Było tych hołdów sztuki dla Doroty wiele, ponieważ jej kult rozprzestrzenił się po całej Europie. Szczególnie żywy był w Italii, Niemczech i w Polsce. O kulcie na naszych ziemiach świadczy m.in. średniowieczna wierszowana legenda. Z Dorotą przedstawioną w legendzie i czczoną szeroko w Europie - m.in. jako patronka położnic i górników - starano się zidentyfikować męczennicę, o której - nie wymieniając jej imienia - wspomina Euzebiusz w VIII księdze swej Historii (VIII, 14-15). Powtarzając zaczerpniętą od niego wiadomość, Rufin zwie ją rzeczywiście Dorotą, ale wiąże ją z prześladowaniem za Maksymina Dazy. Jeszcze inni wiązali Dorotę z grupą czterdziestu męczennic z Heraklei, w Tracji. Brak jednakże podstaw do tych utożsamień.
Dorota z Mątowów. Urodziła się w r. 1347 w Mątowach Wielkich, na Żuławach malborskich, jako córka bogobojnych osadników holenderskich. Szczególnie duży wpływ na ukształtowanie osobowości Doroty miała jej matka Agata, która zabierała ją niejednokrotnie na pielgrzymki do miejsc odpustowych. Posłuszna woli matki oraz starszego brata, który po śmierci ojca był głową rodziny, w szesnastym roku życia wyszła za mąż za starszego od siebie o prawie dwadzieścia lat gdańskiego płatnerza, Albrechta. Pożycie z mężem, człowiekiem światowym i gwałtownym, szczęśliwe nie było. Dorota często musiała znosić awantury, a nawet razy, które jej zadawał. Z dziesięciorga ich dzieci epidemie zabrały najpierw troje (1373), a potem jeszcze pięcioro (1382). W tym to mniej więcej czasie mąż - może dotknięty tymi klęskami, a także zniewolony cierpliwością żony - odmienił swe postępowanie i sam zaczął oddawać się pobożności oraz praktykom pokutnym. W r. 1384 wybrali się tedy małżonkowie razem z pielgrzymką do Akwizgranu i Einsiedeln. Także w roku następnym odwiedzili wiele miejsc odpustowych. Natomiast w r. 1390 Dorota sama wyruszyła do Rzymu. W tymże czasie mąż jej zmarł w Gdańsku. Jako wdowa oddawała się pobożności i dziełom charytatywnym. Był to również czas licznych ekstaz, które naraziły ją na zarzuty i oskarżenia. Wtedy to wziął ją w obronę jej spowiednik z kościoła Mariackiego, uczony Mikołaj Hohenstein. Ekstazy i inne doświadczenia mistyczne stały się z czasem jeszcze częstsze i bardziej intensywne. Wówczas skierowano ją pod opiekę znakomitego teologa, Jana z Kwidzynia. Znalazłszy u niego zrozumienie, Dorota wkrótce przeniosła się do tego miasta, które podówczas było stolicą diecezji pomezańskiej. Wreszcie, po półrocznej próbie za aprobatą tegoż spowiednika i pozwoleniem biskupa, w maju 1393 r. Dorota dała się zamurować w celce, przylegającej do prezbiterium katedry. Tam przyjmowała często Komunię św., prowadziła rozmowy ze spowiednikiem i udzielała rad ludziom, którzy się do niej zwracali. Schorowana na skutek ostrej zimy i wyczerpana pokutą, zmarła 25 czerwca 1394. Jan z Kwidzynia spisał jej żywot po łacinie i niemiecku, a także zebrał jej naukę i objawienia. Na tej podstawie wnet wszczęto zabiegi o kanonizację. Ale niepomyślne warunki polityczne nie pozwoliły na ich doprowadzenie do końca. Na skutek szerzącej się w Prusach reformacji nie powiodły się również powtórne starania z r. 1486. Po raz trzeci podjęto je w XVII w., do czego przyczynił się niemało nowy życiorys opublikowany przez jezuitę Fryderyka Szembeka. Ale i tym razem Dorota, w dokumentach papieskich i innych nazywana raz po raz błogosławioną, kanonizacji się niedoczekała. Dzięki wytrwałym staraniom H. Westpfahla, R. Stachnika i innych kult zaaprobował w naszych czasach Paweł VI (1976).