Emilian

Jest to imię pochodzenia łacińskiego, wywodzące się z pierwotnego cognomen Aemilianus, utworzonego za pomocą sufiksu -anus od nomen gentilicium Aemilius. Emilian (Aemilianus) to pierwotnie 'należący do Emiliusza, przyjęty do rodu (przez adopcję) Aemilia'. Było to jedno z chętniej używanych kognominów, a później imion. Nosił je m.in. jeden z cesarzy rzymskich w połowie III w.

W dawnej Polsce imię nie znane. Znane natomiast było na Rusi Czerwonej w formie Omeljan. Pojawia się sporadycznie dopiero w XIX w.

Odpowiedniki obcojęz.: łac. Aemilianus, ang., wł. Emiliano, fr. Émilien, Emiliand, Emilio, Mélian, Ymelin, hiszp. Millán, niem. Aemilianus, Aemilian, ros. Jemielian, ukr. Omeljan.

Święci, którzy rozsławili to imię - przede wszystkim w pierwszych wiekach chrześcijaństwa - są dość liczni. Bibliotheca Sanctorum wymienia trzynastu. Tutaj przedstawimy dwóch:

Emilian z Durostorum. Był niewątpliwie najsłynniejszym z męczenników doby Juliana Apostaty. Należy pamiętać, że panowanie tego cesarza było stosunkowo krótkotrwałe - od listopada 361 r. do czerwca 363 r., a więc zaledwie 20 miesięcy - czas zaś prześladowania jeszcze krótszy. Cesarz pragnął zniszczyć chrześcijaństwo, nie dostarczając mu nowych męczenników. Zamierzone ciosy miały na wyznawców spadać za przestępstwa przeciwko prawu ogólnemu. Mimo to popłynęła krew męczeńska, a jedną z najbardziej znanych ofiar prześladowania stał się żołnierz stacjonowany w Durostorum, w ówczesnej prowincji Moesia Inferior (dziś Silistra w Bułgarii). Jego śmierć odbiła się szerokim echem w świecie chrześcijańskim. Wspominali ją liczni pisarze: Ambroży, Hieronim, Teodoret i inni. Mimo to nie znamy bliżej okoliczności męczeństwa i samej osoby Emiliana. Posiadamy wprawdzie poświęconą Emilianowi Passio, ale nie jest to tekst pierwotny, autentyczny, który by zasługiwał na pełne zaufanie. Jest to raczej upiększona przeróbka dawnego, nie odkrytego dotąd świadectwa. Emilian według wspomnianej Passio miał sam spowodować aresztowanie, wszedł bowiem do świątyni pogańskiej i zburzył w niej ołtarz. Został za to wychłostany, a potem spalony na brzegu Dunaju. Wspomnienie zamieszczone w synaksariach greckich wcześnie przedostało się do martyrologiów zachodnich, gdzie widnieje pod dniem 18 lipca.

Emilian de la Cogolla jest jednym z najsłynniejszych ascetów hiszpańskich doby wizygockiej i jednym z najbardziej popularnych świętych Półwyspu Iberyjskiego. Nazywają go tam pospolicie San Millán. Jego życiorys napisał św. Braulio, biskup Saragossy (590-651). Wiemy tedy o nim stosunkowo dużo. Urodził się około r. 473 w Berceo (w okręgu Rioja) w niezamożnej rodzinie. W młodości wypasał trzodę. Gdy miał około dwudziestu lat, odczuł pociąg do życia pustelniczego. Poddał się wówczas kierownictwu pustelnika Feliksa. Zaprawiwszy się u niego w ascetyzmie, wrócił w strony rodzinne i osiadł na zboczu góry Cogolla, w miejscu zwanym dziś San Millán de Yuso. Kiedy napływ ludzi zaczął zakłócać jego samotność, przeniósł się wyżej w dzikie ostępy. Oddawał się tam niezwykłym surowościom. Sława jego świętości sprawiła, że Didym, biskup z Tarazony, ściągnął go do siebie i wyświęciwszy na kapłana mianował proboszczem w rodzinnej parafii w Berceo. Ale niezwykły sposób jej zarządzania ściągnął niechęć duchowieństwa. Posunięto się do oszczerstw. Biskup zwolnił wówczas Emiliana z obowiązków, on zaś, uradowany, ruszył z powrotem na pustkowie. Żył tam w latach 534-574, przerywając samotność zaledwie kilka razy. Schodził wówczas do ludzi, by wygłosić kilka nauk lub przestrzec przed nadchodzącymi klęskami. Tak było też na krótko przed śmiercią, kiedy jako stuletni starzec przepowiadał w Kantabrii rychłe zniszczenie miasta. Wezwawszy kapłana, zmarł w swej pustelni 12 listopada 574 r. Otoczony sławą cudów, rychło zaczął doznawać czci. W r. 1030 ciało pustelnika umieszczono w ołtarzu kościoła zbudowanego już wcześniej na miejscu jego pustelni. W kilkanaście lat później przeniesiono je do opackiego kościoła w Suzo. Z czasem przejęli go benedyktyni, którzy zresztą przyczynili się wielce do podtrzymania i szerzenia jego kultu. Emilian nie był właściwie zakonnikiem, ale pustelnikiem, i nie wiązał się regułą, która na Półwyspie Iberyjskim święciła swe triumfy znacznie później.