Choroba psychiczna czy kryzys duchowy?

Fot. Jonathan Rados / Unsplash
Wunibald Müller

W niepublikowanej dotąd pracy "Depresja czy ciemna noc" Barbara Schraut zastanawia się, czym różni się choroba psychiczna od kryzysu duchowego. Jej rozważania na ten temat są tak pomocne, że je tutaj, za zgodą autorki, przytaczam w całości.

Pojęcie ciemnej nocy zawiera w sobie dwa istotne składniki. Po pierwsze chodzi o noc zmysłów, przez którą człowiek musi przejść. Jest to przejście do modlitwy kontemplacyjnej, przygotowującej doświadczenie jedności z Bogiem. Ten proces przejścia może być bardzo bolesny i przybiera charakter świadomie przeżywanej żałoby. Chodzi przy tym o to, by przekraczać własne „ja”, by dokonywał się proces jego oczyszczania, uszlachetniania. Chociaż droga ta może być bardzo trudna, prowadzi naprzód, stając się ostatecznie drogą wyzwolenia. Mogą przy tym wystąpić symptomy odpowiadające niektórym obrazom klinicznym, jak nastroje depresyjne połączone nawet z myślami samobójczymi, wyłączanie się z rzeczywistości czy niezdolność radzenia sobie z codziennością, w sferze objawów fizycznych natomiast drżenie ciała, omamy itd.

W tej drugiej nocy, nocy ducha, w proces duchowej przemiany człowieka ingeruje sam Bóg.

W tej drugiej nocy, nocy ducha, w proces duchowej przemiany człowieka ingeruje sam Bóg. Człowiek może to odczuwać jako proces niszczenia go przez Boga, gdyż Bóg może ingerować bardzo głęboko, aż do korzeni naszego jestestwa. Stan ten może ciągnąć się w różnym natężeniu przez całe lata.

Depresja jako choroba psychiczna jest przeżywana zarówno jako cierpienie i głęboki ból, jak i jako strata lub też rozpad własnego „ja”. Może ona występować w kilku bardzo intensywnych, wyraźnie odgraniczonych czasowo fazach życia albo ciągnąć się długie lata w lżejszej postaci. Powstaje pytanie, czy istnieją wskazówki pozwalające odróżnić kryzys duchowy od choroby psychicznej.

DEON.PL POLECA

Za wystąpieniem „ciemnej nocy”, tj. kryzysu duchowego, przemawiają następujące cechy:

  • Człowiek czuje w sobie ciągle jeszcze pewną dynamikę w stosunku do Boga
  • Pogłębiła się albo się rozwija zdolność modlitwy kontemplacyjnej. Raczej refleksyjna postawa wobec życia
  • Stosunek do rzeczywistości nie zawiera w sobie ocen spolaryzowanych (dobry – zły, biały – czarny), lecz cechuje go umiejętność godzenia się we własnym życiu z faktami trudnymi
  • Pomimo trudności w modlitwie istnieje, przekonanie o jej ważności i potrzebie
  • Samodzielna i dojrzała postawa religijna oraz poglądy duchowe cechujące się otwartością
  • Decyzje podejmuje się jako efekt współdziałania trzech czynników: intuicji, sumienia i respektowania norm zewnętrznych. Konflikt pomiędzy którąś z tych instancji jest możliwy do rozwiązania
  • Obecny kryzys nie jest pierwszym „trzęsieniem ziemi” w życiu danego człowieka. Ma on już na swoim koncie doświadczenia trudnych chwil, potrafił je w sposób twórczy wykorzystać, traktując jako krok ku wewnętrznemu dojrzewaniu
  • Gotowość przebycia w obecnej fazie bolesnego etapu zmieniania się
  • Duże doświadczenie życiowe, dojrzałość wiary i odporność na frustrację. Osadzenie w rzeczywistości, pielęgnowanie żywych kontaktów z innymi, opartych na otwartej wymianie myśli
  • Optymistyczny i realistyczny stosunek do samego siebie
  • Średni przedział wieku, tj. od 35 lat wzwyż. (Istnieją oczywiście ludzie, których taki przełom dotyka wcześniej albo dużo później. Dwudziestolatki jednak nie przeżywają jeszcze z reguły doświadczenia „ciemnej nocy”, choć temat ten może ich nawet bardzo fascynować).
  • Ma się już za sobą etap podjęcia ważnych życiowo decyzji, jak wybór zawodu, zawarcie małżeństwa, założenie rodziny czy powołanie zakonne lub wybór jeszcze innej formy życia.

Za istnieniem depresji zdają się natomiast świadczyć następujące wyróżniki:

  • Dziedzina religii i wiary była dla danej osoby do chwili początków jej choroby czymś zewnętrznym i nosiła charakter przymusu
  • W sprawach etyki, moralności i religii osoba ta kieruje się bardziej normami zewnętrznymi niż wewnętrzną instancją, jaką jest sumienie. Ewentualne konflikty mogące powstawać przy podejmowaniu decyzji ze zderzenia norm zewnętrznych z własnym sumieniem są przeżywane jako wielki, przerastający jej możliwości
  • Brak kontaktu z własną wewnętrzną dynamiką, która warunkuje rozwój
  • Nie praktykuje się modlitwy kontemplacyjnej, a nawet traktuje się ją nieufnie. Przypisuje się ją świętym i mistykom, ale nie przyjmuje jako rzeczy dobrej dla „normalnego człowieka”
  • Cisza wzbudza raczej lęk, nie jest przeżywana jako wartość, która leczy
  • Rozważanie, rozmyślanie na dany temat nie leży w zwyczaju. Jeśli praktykowana jest modlitwa, to zawężona najczęściej do utartych, gotowych formuł i próśb, które zawsze dotyczą jakiejś pozornie niemożliwej do zaakceptowania sytuacji
  • Nieakceptowanie samego siebie. Czasem przecenianie własnych możliwości, co w konfrontacji z rzeczywistością prowadzi do rozczarowania i niskiej samooceny
  • Nieumiejętność przeżywania życia w jego różnorodności i bogactwie. Jest trochę tak, jakby człowiek naprawdę jeszcze nie dotknął stopą ziemi. Brak mu zakorzenienia, pełnego człowieczeństwa. Pomiędzy życiem a konkretnym człowiekiem istnieje jakby bufor, który ma go chronić przed nazbyt ostrą konfrontacją z rzeczywistością
  • Nieumiejętność pokonywania kryzysów i traktowania ich jako pewnej wartości
  • Ogromna wrażliwość dotycząca niemal wszystkich dziedzin życia
  • Mała dojrzałość i doświadczenie życiowe, sztywność w codziennych kontaktach z ludźmi, brak odporności na rozczarowania i frustracje, pozostawanie w związkach neurotycznych.

Powyższe kryteria opracowane przez Schraut pozwolą terapeutom – lekarzom, psychologom i duchownym – odróżnić chorych na depresję od osób mających kryzys duchowy i zorientować się co do własnej przydatności terapeutycznej w danym przypadku.

Kryteria te mogą np. duchownym wskazać, że nie należy przedwcześnie i pochopnie odsyłać osoby depresyjnej do psychologa czy psychiatry. Z drugiej strony ci ostatni specjaliści potrafią się dość szybko zorientować, czy w depresji, z którą mają do czynienia, występują też problemy religijne i duchowe, co oznacza potrzebę udzielenia pacjentowi pomocy duchowej. Widać więc wyraźnie, jak ważną rzeczą w leczeniu depresji jest współpraca i wymiana doświadczeń terapeutów różnych specjalności.

Artykuł pochodzi z książki: "Jak wyjść z depresji?"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Choroba psychiczna czy kryzys duchowy?
Komentarze (7)
KN
~Kajko Narwik
17 października 2019, 22:28
Jak mogę wierzyć w jakąkolwiek religię skoro nie wiem ile lat istnieje śmierć ? W Boga wierzę bo napewno ktoś nas stworzył ale religie są straszne i w tym stary testament.
AM
~Andrzej Mateusz Kamiński
13 października 2019, 10:30
Najważniejsza jest nasza rozmowa z Bogiem. Jeśli duchowość zamienimy ideologią to wiara stanie się towarem przecenionym.
SK
Stanisław Kolis
12 października 2019, 12:17
''Tworzymy DEON.pl dla Ciebie '' To fałsz. Tworzycie tylko dla siebie.
AG
~Aneta g
11 października 2019, 21:31
Czytając powyższe kryteria odnoszę wrażenie, że Autor niniejszego artykułu (oraz zapewne Autorka cytowanej książki) nie dopuszczają przypadku, w którym osoba dojrzała duchowo i zakorzeniona w wierze mogłaby chorować na depresję, a jest to przypadek jak najbardziej prawdopodobny, ponieważ choroba może dotknąć każdego niezależnie od wieku, rozwoju intelektualnego ani duchowego. Istnieją osoby, które przed doświadczeniem depresji żyły wiarą dogłębnie, bez przymusu i zanurzały się w modlitwę znacznie wykraczającą poza utarte formuły, modlitwę będącą dialogiem i wsłuchiwaniem się w ciszę. Pierwszy punkt mający charakteryzować depresję, nie jest w moim odczuciu z depresją w żaden sposób związany: "Dziedzina religii i wiary była dla danej osoby do chwili początków jej choroby czymś zewnętrznym i nosiła charakter przymusu". Dopatruję się wytłumaczenia tego nieporozumienia jedynie w tym, że opisane wyróżniki "ZDAJĄ SIĘ" świadczyć o depresji, bo zdaje mi się, że komuś mogło się tak zdawać.
AZ
~Aga Z
14 października 2019, 23:19
Bravo. Sic
TK
Ter Ka
21 października 2019, 00:45
Dokładnie
AM
~Andrzej Mateusz Kamiński
9 października 2019, 22:09
Szaleństwo w oczach chrześcijanina oznacza, że przekroczyliśmy kompetencje dane nam przez Boga.