O cudach diety dr Dąbrowskiej. "Dziękuję za wszystko Bogu"

(fot. depositphotos.com)
Ewa Dąbrowska

Wielokrotnie byłam świadkiem uzdrowień z wielu chorób, także tych, które uchodzą za nieuleczalne. Nie udało mi się wówczas przekonać do diety zbyt wielu lekarzy. Musiało upłynąć ponad ćwierć wieku, nim odkryto, gdzie kryje się ten fenomen.

Historia #1

Młoda, 21-letnia dziewczyna chorowała od 4 lat na padaczkę. Mimo przyjmowania leków napady z utratą przytomności miała często, zwykle do 3 razy w tygodniu. Wzywano do niej wówczas pogotowie. Kiedy przyjechała na turnus z dietą warzywno-owocową, w pierwszych dniach postu zdarzył się epizod padaczki, który po chwili samoistnie ustąpił.

Poleciłam jej, aby powtarzała okresowo posty i wykluczyła z diety nietolerowane pokarmy, które wykazał test, a więc mleko, jajka i drożdże, które wcześniej jadła w dużych ilościach. Jest szczęśliwa, że padaczka nie powróciła od 5 lat i nie musi przyjmować leków.

DEON.PL POLECA

Historia #2

Mam 45 lat, jestem siostrą z zakonu klauzurowego. Od wielu lat cierpiałam z powodu silnych napadów głodu, zwłaszcza nocą, połączonych z drżeniem rąk i poceniem. Uspokojenie następowało dopiero po zjedzeniu pokarmu. W ten sposób wciąż tyłam. Doszło do tego, że miałam ponad 70 kg nadwagi (130 kg przy 164 cm wzrostu). Byłam zniewolona potrzebą ciągłego jedzenia.

Wciąż przybywało mi dolegliwości: bóle stawów o charakterze reumatoidalnego zapalenia stawów ze sztywnością poranną, bóle kręgosłupa, bóle brzucha z powodu wrzodów żołądka i dwunastnicy, wrzodziejące zapalenie jelit z krwawieniami. Wyniki badań były zastraszające: wysoki poziom cholesterolu, niedokrwistość, wysokie OB.

Tygodniami, mimo przyjmowania silnych leków przeciwbólowych, utrzymywały się rozrywające bóle głowy. Po operacji usunięcia gałązki nerwu nadoczodołowego rozwinął się nerwiak, guz, który osiągnął wielkość ziarna bobu. Ogromnym problemem było zwyrodnienie lewego stawu biodrowego, które doprowadziło do skręcenia dośrodkowego kolana. Nie mogłam chodzić, klęczeć ani siedzieć, z trudem poruszałam się przy pomocy kul. Lekarze zaproponowali mi operację przecięcia kości udowej i jej rotacji. Nie wyraziłam jednak na to zgody.

Sytuację pogarszały masywne obrzęki nóg w przebiegu zakrzepowego zapalenia żył. Więzadła na rękach nie trzymały stawów, kciuk opadał, nie mogłam utrzymać nawet szklanki. Na kilku palcach miałam guzy zwyrodnieniowe, na przedramieniu twardy guz wielkości małej pięści, a na karku liczne guzki dnawe.

Sen miałam płytki, niespokojny. Dzień zaczynałam od kawy, gdyż budziłam się osłabiona i zmęczona. Przez 20 lat moje życie było jednym pasmem cierpień i rozpaczy, aż pewnego dnia dowiedziałam się przypadkowo o leczeniu dietą warzywno-owocową, którą natychmiast podjęłam w ośrodku w Gołubiu. Nastąpiła ogromna poprawa, aż trudno w to uwierzyć.

Już po 10 dniach diety ustąpił zakrzep żylny, mogłam chodzić. Zaczęła się samoistna diureza, bez leków. Od pierwszych dni kuracji można było redukować wszystkie leki, aż do całkowitego ich odstawienia. Poprzednio brałam masę leków, które zalecono mi brać do końca życia. Z każdym dniem widziałam poprawę. Pojawiła się nowa energia do życia. Ustąpiły bóle głowy, a sen
stał się głęboki. Byłam wypoczęta. Po miesiącu kuracji nastąpił kryzys – spadek ciśnienia, który po kilku dniach samoistnie ustąpił. Podobne spadki ciśnienia miałam w przeszłości. Przejściowo nasiliły się też bóle stawów, biodra, a mimo to chodziłam i nie brałam leków przeciwbólowych. Odezwały się również bóle kości ogonowej sprzed 25 lat, kiedy upadłam na tę kość.

Podczas postu miałam wrażenie, że upadłam przed chwilą. W miarę kuracji dietą obserwowałam, jak sukcesywnie zmniejszały się i całkowicie ustępowały wszystkie guzy okołostawowe na rękach, nadgarstku i w okolicy karku. Również po nerwiaku nadoczodołowym nie ma ani śladu. Ustąpiły wszelkie bóle stawów. W ciągu 2,5 miesiąca schudłam ponad 30 kg.

Powróciła pełna ruchomość w stawie biodrowym. Samoistna korekcja stawu biodrowego została potwierdzona zdjęciem rentgenowskim wykonanym po roku. Operacja nie była potrzebna. Ustąpiły też wszelkie sensacje gastryczne. Jestem zdziwiona, że teraz mogę jeść wszystko, nawet czosnek, cebulę i paprykę, które dawniej zawsze mi szkodziły. Ustąpiły zaparcia, na które
cierpiałam od wielu lat. Poprawiła się krzepliwość krwi.

Zanikły omdlenia przy zmianie pozycji na stojącą. Dawniej przeziębiałam się kilka razy do roku, co najczęściej kończyło się powikłaniami trwającymi do 2 miesięcy. Mija rok, odkąd nie miałam kataru. Ustąpiły wszelkie zaburzenia hormonalne z uderzeniami gorąca, potami i krwotokami macicznymi. Utrzymują się jeszcze resztkowe obrzęki. Ustąpiła jaskra i poprawił się wzrok.

Nie muszę już nosić okularów. Ustąpiło nadciśnienie tętnicze. Poziom cholesterolu obniżył się z 300 do 140 mg/dl. OB był 80/120, a teraz jest 14/20. W obu nerkach były kamienie, obecnie został jedynie mały złóg wielkości 4 mm w jednej nerce. Dawniej trudno było mi pisać, gdyż ból palców i osłabienie mięśni rąk uniemożliwiały mi trzymanie pióra. Dziś mam sprawne ręce i mogę pisać swobodnie.

Jestem na diecie wegetariańskiej i waga nie wzrasta. Dziękuję za wszystko Bogu i zachęcam ludzi chorych do podejmowania postów leczniczych, a ze swej strony zapewniam o modlitwie w ich intencji, by wytrwali.

Historia #3

Młody, 43-letni mężczyzna napisał do mnie e-mail z prośbą o spotkanie. Koniecznie chciał mi przedstawić swoje niezwykłe świadectwo uzdrowienia. Kiedy się spotkaliśmy, opowiedział mi o pogarszającej się od 12 lat cukrzycy (cukier na poziomie 300 mg/dl mimo leków). Na stopie miał niegojące się od roku rany, był otyły, ciągle śpiący, apatyczny. Z wielkim trudem przemieszczał się do pracy. Nie ćwiczył, nie miał na to siły. Podstawą jego żywienia było mięso i frytki.

Kiedy już niemal stracił nadzieję na wyzdrowienie, postanowił spróbować jeszcze postu warzywno-owocowego. Kuracja trwała 3 tygodnie, schudł 10 kg, poczuł przypływ energii. Radykalnie zmienił styl odżywiania się – odtąd na jego talerzu często pojawiały się warzywa, owoce, nasiona, orzechy, ryby, z mięsa zaś całkowicie zrezygnował. Zaczął uprawiać sport. Od jego pierwszego postu do naszego spotkania minęły 2 lata. Mężczyzna czuje się bardzo dobrze, waży 73 kg przy 180 cm wzrostu (podczas gdy w 16. roku życia ważył 100 kg).

Obecny stan zdrowia pozwala mu startować w biegach długodystansowych (także w ultramaratonach), o których – jak twierdzi – wcześniej mógł tylko pomarzyć. Byłam pod wielkim wrażeniem spotkania z tym mężczyzną i jego świadectwa.

Fragment pochodzi z książki "Dieta dr Ewy Dąbrowskiej. Fenomen samouzdrawiającego się organizmu. Jak działa post warzywno-owocowy".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O cudach diety dr Dąbrowskiej. "Dziękuję za wszystko Bogu"
Komentarze (4)
WS
~Waldziu Syn Kazimierza
11 lipca 2022, 10:16
@Ania Nowak: a gdzie są świadectwa wyleczenia chorób przewlekłych przez tych światłych lekarzy z naukowym cenzusem? @ Monika: a czy nie zaniepokoiły Cię kwoty wydawane przez całe życie na rzecz przemysłu farmaceutycznego mimo braku efektów, bo pacjent ma mieć wbite do głowy że jego choroba jest przewlekła i ma się naszykować na ładowanie pieniędzy do końca życia? Skoro pani Zdzisia się wyleczyła, a milion Januszów może sobie tylko poprzeliczać paragony za leki i wizyty, warto się jednak zastanowić nad zdrowym odżywianiem. To nie boli i nie szkodzi. Pozdrawiam
M*
Monika * Monika
19 grudnia 2020, 13:30
a ja nie wiem, co myśleć, post jest przecież bardzo zdrowy; jednak dr Dąbrowska twierdzi (byłam na jej wykładzie), że po dwóch tygodniach diety spada liczba przeciwciał - sprawdziłam: były absolutnie takie same. To już duży biznes: synowa pani dr pisze książki, oczywiście o diecie Dąbrowskiej (Beata Dąbrowska). W ośrodku, w którym byłam, dr Dąbrowska przyjeżdżała na wykłady, można też było zrobić testy na nietolerancje pokarmowe - oczywiście testy robiła synowa. Przy czym pani dr twierdziła, że tylko te testy są wiarygodne. Nie mam zaufania do takich rodzinnych biznesów. https://www.znak.com.pl/autor/Beata-Dabrowska
AN
Ania Nowak
12 listopada 2020, 22:58
Szkoda czasu na te bajędy pani doktor wyrzuconej z Uniwersytetu Medycznego.... szkoda, że idzie w kierunku znachorstwa...od wykształconej osoby z naukowym cenzusem wymaga się nieco więcej niż od wiejskiego doktorka, przytaczającego przykłady o pani Zdzisi, której coś tam pomogło... :)
AS
~Anna Starsza
10 listopada 2020, 20:08
Także korzystałam z tej diety, sama w domu, bo nie stać mnie na taki wyjazd. Chodziłam już o kulach, byłam na lekach przeciwbólowych od lat. Teraz we wrześniu dałam radę zastosować tę dietę tylko przez 3 tygodnie. Schudłam minimalnie, bo z zasady nie chudnę. Ale odstawiłam kule. I Bogu i dr Dąbrowskiej dziękuję.