Język migowy u kilkumiesięcznych dzieci?

Z badań wynika, że najszybsze efekty można uzyskać wprowadzając „miganie” u dzieci 6-miesięcznych (fot. flickr.com)
Agnieszka Uczyńska / slo

Młoda polska badaczka udowodniła, że równoległe uczenie języka fonicznego i wprowadzanie elementów języka migowego u kilkumiesięcznych dzieci doskonale wpływa na ich rozwój intelektualny i koordynację ruchową.

Okazało się, że słyszące dzieci, które „migają”, porozumiewają się z rodzicami co najmniej o dwa miesiące wcześniej niż rówieśnicy, którzy do dyspozycji mają wyłącznie dźwięki. W drugim roku życia „migające” maluchy przerastają swój poziom o cały rok – stwierdziła Danuta Mikulska z Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.

DEON.PL POLECA

Zaplanowany na dwa lata polski projekt badawczy potwierdził w ten sposób tezy zagranicznych autorytetów naukowych w dziedzinie językoznawstwa, pedagogiki i psychologii dziecięcej. Na świecie trwają badania nad wpływem „migania” na ograniczanie problemu dysleksji.

Zaangażowane półkule

- Większość ludzi uważa, że język osób głuchych to "machanie rękoma", "mowa upośledzonych – mówi Mikulska. Badaczka, która w swojej pracy naukowej dokonuje analizy gramatyki tego skomplikowanego języka przekonuje, że warto uwolnić się od tego stereotypu. Pokazuje, jakie możliwości tkwią w „miganiu” i jakie znaczenie mają znaki - nie tylko dla głuchych, ale również dla słyszących dzieci.

Języków migowych jest wiele, ponieważ mają one swoje narodowe odpowiedniki. Różnice między językami fonicznymi i migowymi są istotne. Jak tłumaczy Mikulska, głównym artykulatorem w językach fonicznych jest głos, a komunikacją steruje lewa półkula mózgu. W języku migowym, w którym komunikujemy się ciałem i przestrzenią, za komunikację odpowiada prawa półkula mózgowa.

- Jeżeli kilkumiesięczne dzieci uczą się jednocześnie obu języków, praca półkul mózgowych jest skoordynowana w niezwykły sposób, dzięki czemu maluchy osiągają wyjątkowo szybkie postępy w nauce. Swoje pierwsze słowo przeciętne dziecko wypowiada około 12 miesiąca życia, ale pierwszy świadomy znak można uzyskać już od dzieci 4-5 miesięcznych – dowodzi Mikulska.

Prekursorzy badań

Fakt ten odkrył i zbadał amerykański językoznawca Joseph Garcia. W 1987 roku stworzył on program badawczy, w którym rodzice słyszący „migali” do swoich słyszących dzieci, równolegle wprowadzając język mówiony. W 1999 roku opublikowano zaskakujące wyniki badań. Metoda nazwana „Sign with Your Baby Complete Learning Kit” okazała się nie tylko naukowym, ale i rynkowym hitem.

Jak zapewnia Danuta Mikulska, badania specjalistów w innych krajach potwierdziły, że dwukanałowa komunikacja działa fenomenalnie na rozwój mowy i rozwój intelektualny dziecka. W standardowych testach IQ, 8-latki, do których migano, zdecydowanie wyprzedzały swoich rówieśników spoza projektu. Polonistka postanowiła zweryfikować te wyniki w swoim doktorskim projekcie „Bobomigi”.

Na festiwalu nauki w 2005 Mikulska opowiadała o swoich zamierzeniach i prezentowała zachodnie dokonania.

- Kiedy tworzyłam grupę badawczą, marzyłam o kilkunastu osobach. Zgłosiło się ponad 300 osób – wspomina autorka projektu. Na festiwalu w 2006 roku opowiadała już o konkretnych wynikach dzieci, wynikach, które wyglądały lepiej niż obiecująco.

Miganie współistnieje z mową

Do projektu zostały zakwalifikowane pełnosprawne słyszące dzieci słyszących polskich rodziców. Zadaniem rodziców było wprowadzanie znaków i raportowanie wyników. - Większość dzieci mówi już pełnymi zdaniami, choć upłynęło dopiero 14 z założonych 24 miesięcy – stwierdza. Danuta Mikulska. Dlatego, jak przewiduje badaczka, doświadczenie zakończy się dużo wcześniej niż przewidywano.

Z pierwszymi znakami zapoznawano dzieci 4-9-miesięcznym. Z badań wynika, że najszybsze efekty można uzyskać wprowadzając „miganie” u dzieci 6-miesięcznych.

- Należy wybrać sobie kilka znaków, które najbardziej pasują do charakteru i upodobań dziecka. Nie można oczekiwać, że niejadek "zamiga" znak "jeść” – instruuje lektorka.

Jak zapewnia, w celach komunikacyjnych dzieci zaczynają używać znaków między 4. a 15. miesiącem życia. Według niej, w okolicach 18. miesiąca następuje prawdziwy wysyp znaków - w ciągu kilku tygodni dzieci potrafią wzbogacić swój słownik o 20-30 pojęć. „Migają” tez pierwszymi pełnymi zdaniami, np. „daj książeczkę o ptaszku”.

- Pierwsze wypowiadane słowa (mama, tata, baba, da, nie) pojawiają się w 9-13 miesiącu. Pierwsze znaki to np. "światło", "denerwuję się", "boli mnie", "chcę do domu". Na taki komunikat w formie fonicznej trzeba długo czekać - porównuje Mikulska.

Jak dodaje, do drugiego roku życia dziecka „miganie” współistnieje z mową. Potem przestaje być dziecku potrzebne, ale nie zostanie zapomniane, jeżeli rodzic będzie podtrzymywał zainteresowanie tą formą komunikacji. - Tu pojawia się głęboki moralny wymiar projektu i szansa, aby zwrócić dług głuchym, od których zapożyczamy język, aby ułatwić sobie kontakt z dziećmi – podkreśla polonistka i zaznacza, że Bobomigi to tylko niewielki wycinek słownika migowego, podstawa do jego nauki.

O czym dzieci migają

Do najważniejszych zalet Bobomigów Mikulska zalicza możliwość wczesnej rozmowy z dzieckiem i zapewnienia mu poczucia bezpieczeństwa poprzez zrozumienie.

- Ruch to rozwój. Dzieci szybko uczą się wtedy własnego ciała. Potrafią koordynować ruchy i doskonalą mimikę, która jest ważnym elementem "migania". Rozwija się wyobraźnia przestrzenna, pamięć, zdolność koncentracji. Istnieje hipoteza, że może to zmniejszać występowanie dysleksji u dzieci, ponieważ synchronizuje od najmłodszych lat pracę prawej i lewej półkuli mózgowej – wylicza Mikulska.

Badania w tym zakresie prowadzone są w kilku krajach. Jak dowiedziono, miganie ułatwia naukę czytania, pisania i liczenia. - Słowem, dzieci mają łatwiejszy start w życiu – podsumowuje badaczka.

Mikulska zweryfikowała metodę „Sign2baby” i opracowała jej polski odpowiednik (na podstawie PJM – polskiego języka migowego oraz polszczyzny. Badaczka marzy o akcji „Pomigaj mi mamo”.

- Chciałabym, aby wieść o tym, że "miganie" tak wspaniale wpływa na rozwój, dotarła do słyszących rodziców, którym rodzą się głuche dzieci, aby nie bały się do nich "migać" w obawie, że nie będą potem mówić. Niestety, przekonanie, że "migać" do dzieci nie wolno, jest mocno zakorzenione w polskiej świadomości – mówi Mikulska.

Bobomigi mają być narzędziem edukacji społecznej. - Przy okazji "migania" do dzieci, można mówić w sposób dostępny i prosty o głuchych i ich wyjątkowym języku – przekonuje polonistka.

Więcej o jej pracy i o samym „miganiu” można dowiedzieć się ze strony www.migowy.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Język migowy u kilkumiesięcznych dzieci?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.