Koncepcje wychowania wg. Marii Montessori

Koncepcje Marii Montessori stosowane są coraz częściej w szkołach ponadpodstawowych (fot. Northfield.org)
Franz J. Mönks, Irene H. Ypenburg / slo

Ruch Nowego Wychowania w Europie chciał zdystansować się od "starej szkoły" XIX wieku, w której dominowały autorytet oraz intelektualizm. Pedagogika Nowego Wychowania, której efekty widoczne były w pierwszych trzydziestu latach XX wieku, skupiała się głównie na dziecku. Dążono do stworzenia szkoły, funkcjonującej zgodnie z naturą dziecka i w oparciu o jego potrzeby.

Jednym z twórców pedagogiki reformy był Belg Decroly (1871-1932). Krytykował on przede wszystkim szkołę będącą swego rodzaju "instytucją wkuwania", zbyt daleką od dziecka. Za przykład podawał wprowadzony podział na przedmioty bez uwzględniania naturalnych tendencji rozwojowych dziecka oraz jego własnych życzeń. Innymi pedagogami realizującymi założenia Nowego Wychowania byli: Peter Petersen (1884-1952), który otworzył w 1923 roku szkołę w Jenie opartą na własnej koncepcji, zwanej planem jenajskim, Maria Montessori (1871-1950), jej kontynuatorką była Helen Parkhurst (1887-1973), która współpracowała przez kilka lat z Marią Montessori, a następnie założyła w amerykańskiej miejscowości Dalton szkołę, opierającą się na koncepcji Montessori i kierowała nią do 1942 roku. Stąd szkoły funkcjonujące w oparciu o tę koncepcję, nazywa się szkołami działającymi zgodnie z założeniami planu daltońskiego.

Szkoły odnowy pedagogicznej działające zgodnie z koncepcją Marii Montessori, planu daltońskiego oraz planu jenajskiego umieszczają w centrum dziecko i jego spontaniczne tendencje rozwoju: dziecko jest istotą niepowtarzalną i ma prawo do jak najlepszego rozwoju swoich predyspozycji i zdolności. Punktem wyjścia dla zasad dydaktycznych, jakimi kierują się szkoły reformy jest indywidualizacja oraz zasada dyferencji (zróżnicowania), tzn. ukierunkowanie na dziecko jako indywiduum oraz stopniowe przekazywanie materiału dydaktycznego. Odrzuca się tworzenie roczników, tj. grupowanie uczniów według wieku, nazywając takie działanie nieodpowiednim i nieprzyjaznym naturze dziecka. Centralny wymiar zasady dyferencji umożliwia stworzenie najbardziej optymalnych szans rozwoju dla wszystkich dzieci — przeciętnie czy też bardzo uzdolnionych.

Pedagogika Marii Montessori — naturalny, inherentny plan nauczania zdolnych uczniów

DEON.PL POLECA

Maria Montessori — twórczyni nazywanej od jej nazwiska pedagogiki Montessori — sama była bardzo uzdolniona. Uważana za cudowne dziecko matematyki, w wieku 26 lat uzyskała — jako pierwsza Włoszka w historii — tytuł lekarza medycyny. W 1905 roku utworzyła Dom Dziecięcy, otwierając w ten sposób całkowicie nową ścieżkę pomocy dzieciom upośledzonym umysłowo oraz ekstremalnie zaniedbanym. Wypracowane przez nią idee oraz metody wychowawcze okazały się na tyle skuteczne, że jej twórczyni stała się wkrótce jedną z najbardziej znanych kobiet na świecie. Chociaż stosowane przez Montessori metody odnosiły się początkowo do dzieci w wieku przedszkolnym i uczniów szkół podstawowych, to jednak z powodzeniem można było je stosować również w szkołach średnich.

Montessori wychodziła z założenia, że każde dziecko ma w sobie wrodzoną skłonność do realizacji własnych predyspozycji i zdolności. Nauczyciel powinien nieustannie obserwować dziecko i podążać tuż za nim, tak, aby zapewnić mu optymalne warunki rozwoju. Stąd też wywodzi się zasada swobody wyboru: dziecko samo decyduje, co chce robić, natomiast rolą nauczyciela, obserwującego jego rozwój, jest troska o to, aby wyznaczać mu zadania społeczne i intelektualne zgodne z poziomem jego rozwoju. Jeśli okaże się, że dane zadanie jest za trudne, zostaje ono przeniesione na później. Wolność wyboru w pedagogice Montessori nie ma nic wspólnego z leseferyzmem (brak bądź też znikoma kontrola i ukierunkowywanie), ponieważ raz rozpoczęte zadanie musi być doprowadzone do końca.

Stworzone dla dziecka otoczenie (do nauki) oparte jest raczej na motywacji oraz wsparciu niż na kontroli i dyrygowaniu ze strony nauczyciela. Jedynie w takim środowisku uczeń ma poczucie, że samodzielnie decyduje o kierunkach własnego rozwoju, a równocześnie, że jest w stanie osiągać wyznaczone cele, wzmacniając dzięki temu poczucie własnej wartości. Jasno określonym celem nauczyciela jest wychodzenie naprzeciw indywidualnym potrzebom rozwojowym i edukacyjnym uczniów, poprzez odpowiednią motywację oraz stwarzanie możliwości do samodzielnej pracy nad wybranym przez ucznia tematem w warunkach sprzyjających każdemu uczniowi. W ten sposób uczeń określa w pewnym sensie poziom oraz tempo swojego rozwoju.

Często nieprawidłowo rozumianym terminem w pedagogice Montessori jest pojęcie kosmicznego wychowania, rozumiane dzisiaj jako wychowanie społeczne, wychowanie środowiskowe, edukacja ekologiczna. Posługując się pojęciem wychowania kosmicznego, Montessori ma na myśli kształcenie świadomości i odpowiedzialności za środowisko. Dziecko już w przedszkolu uczy się, w jaki sposób należy dbać na przykład o roślinki. Poznaje i rozumie zależności: jeśli roślinka będzie odpowiednio pielęgnowana, to będzie wzrastać i pięknie wyglądać, obdarzając w ten sposób człowieka dobrem. Jeśli zaniedbamy roślinkę bądź też w ogóle nie będziemy o nią dbać, to będzie brzydka, zwiędnie lub uschnie — i człowiek nie będzie mógł cieszyć się już jej pięknem.

Szkoła podstawowa oparta na koncepcji Montessori nie przewiduje standardowego podziału na roczniki, zastępując go grupowaniem pionowym, stąd też do jednej klasy uczęszczają najczęściej uczniowie z trzech różnych roczników. Szkoła podstawowa trwa w Holandii osiem lat, dlatego rozróżnia się tu podział na poziomy: niższy, średni oraz wysoki. W "klasach" o zróżnicowanej strukturze wiekowej uczeń może pracować samodzielnie albo zajmować się wybranym projektem wspólnie z innymi kolegami w grupie. Wspólne uczenie się na zasadzie "lepszy pomaga słabszemu" może być równie skuteczne, jak tworzenie grup zgodnie z umiejętnościami uczniów, pozwalając przy tym uniknąć wrażenia tworzenia "specjalnej oferty" dla dzieci zdolnych.

Koncepcje Marii Montessori stosowane są coraz częściej w szkołach ponadpodstawowych. Stworzenie odpowiednich warunków oznacza tu umożliwienie uczniom dostępu do wszystkich potrzebnych pomieszczeń i gabinetów, np.: biblioteki, sali muzycznej, auli z równoczesnym poszerzaniem perspektywy środowiskowej poprzez wizyty w muzeach, rozmaitych instytucjach i ośrodkach, zwiedzanie zabytków, wyprawy do ogrodu botanicznego itp.

Poniżej wymienione zostały zasady pedagogiki Montessori, przydatne również w wychowaniu młodzieży w przedziale wiekowym 12-18 lat:

  • samodzielna i niekontrolowana praca;
  • możliwość zmiany systemu pracy: indywidualnie bądź wspólnie z innymi;
  • indywidualne pomysły i zainteresowania są mile widziane i oczekiwane, nie są "nie na miejscu";
  • respektowanie i akceptacja indywidualnego tempa nauki;
  • akcentowanie odpowiedzialnej postawy wobec otoczenia (społeczeństwa, natury i kultury): wychowanie kosmiczne.

Krótko i zwięźle można zestawić koncepcje pedagogiczne Marii Montessori w następujący sposób:

  • Zajęcia ukierunkowane na indywidualne potrzeby poszczególnych uczniów; każde dziecko otrzymuje lekcję "na swoją miarę".
  • Respektowanie i akceptacja różnic w predyspozycjach oraz tempie przyswajania wiadomości.
  • Nauczyciel pełni w klasie rolę osoby asystującej, całkowicie oddanej kształtowaniu indywidualnie przebiegającego rozwoju każdego dziecka.
  • Wychowanie w oparciu o zasady pedagogiki Montessori w szkole ponadpodstawowej jest kontynuacją szkoły podstawowej i bazuje na tych samych zasadach wychowawczo-dydaktycznych.
  • Swoboda w działaniu, odkrywaniu oraz doświadczaniu prowadzi do rozwoju samodzielności oraz umiejętności przejmowania odpowiedzialności: Naucz mnie samemu to robić!

Omówione w skrócie zasady pedagogiki Montessori są przykładem działań pedagogicznych w ramach Nowego Wychowania. W wielu szkołach prowadzi się edukację dzieci, skoncentrowaną na ich potrzebach, bez powoływania się przy realizacji danej koncepcji wychowawczej czy dydaktycznej na określone nazwisko czy model. Dotychczas w temacie wspierania uzdolnień byliśmy konfrontowani z różnorodnymi, głównie amerykańskimi działaniami wspomagającymi uzdolnienia. Najwyższy czas na przeanalizowanie i usystematyzowanie naszych własnych, europejskich koncepcji wypracowanych w tej dziedzinie. Z pewnością bylibyśmy wówczas bogatsi o wiele ciekawych i pozytywnych refleksji (Mónks 1995a).

Wspieranie dzieci uzdolnionych wg koncepcji planu jenajskiego

Pierwsza szkoła działająca według założeń planu jenajskiego została utworzona w 1923 roku przez Petera Petersena (18841952) jako szkoła eksperymentalna (ćwiczeniowa) na Uniwersytecie w Jenie. Jako "oazę pedagogiki kapitalistycznej" zamknięto ją 11 sierpnia 1950 roku, ignorując protesty rodziców. Poniżej przedstawiamy założenia dydaktyczno-wychowawcze tej koncepcji:

  1. Szkoła nie powinna stanowić jedynie instytucji rozwoju intelektualnego, odizolowanej od normalnej codzienności, lecz służyć jako pomost do społeczeństwa. Podstawowym warunkiem rozwoju szkoły jest współpraca z rodzicami, inaczej ujmując — wzajemne przenikanie się środowiska szkoły i rodziny. "Ostatecznie to rodzina ma stuprocentowy interes w wychowaniu dzieci, a nie państwo" (Dietrich 1995).
  2. Wspólnoty zamiast klas rocznikowych: we wspólnocie kształcą się dzieci z trzech roczników. Dzięki heterogennej strukturze wiekowej wspierany jest naturalny proces wzajemnego uczenia się. Tego rodzaju podział przypomina ponadto strukturę w rodzinie.
  3. Plan pracy tygodniowej w miejsce wybiórczego, "postrzępionego planu lekcji". Stosowanie standardowego planu zajęć, w ramach którego "jeden przedmiot zastępuje w mniej lub bardziej dowolny sposób inny" (Dietrich 1995) jest z uwagi na heterogenną strukturę wiekową wspólnot grup stałych niemożliwy do realizacji. Głównymi elementami planu tygodniowego są praca grupowa oraz zajęcia tematyczne.
  4. Grupy przedmiotowe (kursy): w ramach zajęć z określonych przedmiotów oraz godzin uczniowie wspólnot tworzą grupy, odpowiadające ich zdolnościom oraz poziomowi umiejętności. Tę formę organizacji kształcenia można nazwać również grupowaniem według umiejętności (ability grouping). Warto dodać, że grupy przedmiotowe ogólnie realizują założenia, o których kilkadziesiąt lat później mówi Renzulli w swojej koncepcji zwanej "koncepcją obrotowych drzwi". - Grupy przedmiotowe, organizowane przede wszystkim w nauczaniu przedmiotów głównych.
  5. Grupy "stolikowe": uczniowie grupują się wokół stołów w klasie. Struktura małych grup umożliwia tu i wspiera wspólne uczenie się na zasadzie "lepszy pomaga słabszemu" oraz pracę grupową.
  6. Naturalne sytuacje edukacyjne: rozróżniamy cztery podstawowe sposoby komunikacji międzyludzkiej i zdobywania wiedzy: poprzez rozmowę, zabawę, pracę oraz świętowanie. Plan pracy tygodniowej tworzony jest z uwzględnieniem każdej z tych form.
  7. Edukacja społeczna: wspólne świętowanie wspólnoty, na przykład wspólne rozpoczynanie i kończenie tygodnia, świętowanie urodzin oraz szczególnych wydarzeń w życiu uczniów (np. pojawienie się nowego dziecka w rodzinie). w istotny sposób wspiera społeczny wymiar uczenia się.

W kontekście szczególnego wspierania zdolnych uczniów cytowany wcześniej Dietrich wypowiada się o planie jenajskim w sposób następujący: "System grupowy (»wspólnoty«) jest jedną z możliwości odpowiedniego wspomagania uczniów zdolnych. Inną alternatywę stanowi system kursów, np. zgodnie z reprezentowanym przez uczniów poziomem; takie rozwiązanie służy pielęgnowaniu uzdolnień o zróżnicowanym poziomie i kierunkach oraz zapewnia osiągnięcie przez uczniów przynajmniej minimalnego poziomu w dziedzinach niezbędnych do funkcjonowania" (Dietrich 1995, 151).

Podsumowując, warto podkreślić, że plan jenajski pokazał, że zróżnicowanie nauczania oraz różnorodna, uwzględniająca jednostkowe potrzeby i zainteresowania ucznia oferta edukacyjna — zasadnicze elementy wspomagania uczniów uzdolnionych — są możliwe do realizacji w przeciętnej szkole.

Tworzenie grup według zdolności oraz tempa nauki. Umożliwienie zarówno nauki samodzielnej (indywidualnej), jak i w grupie. Wspólne uczenie się na zasadzie lepszy pomaga słabszemu jest stałą częścią składową nauczania; uczniowie o tym samym poziomie intelektualnym uczą się od siebie. Umożliwienie jednostce harmonijnego postępu w nauce, tzn. indywidualne zdolności w przyswajaniu sobie wiedzy oraz indywidualne tempo nauki determinują ścieżkę edukacyjną uczniów; nie istnieje coś takiego, jak powtarzanie klasy. Rozwój osobowościowy i edukacja społeczna są równie ważne, jak rozwój intelektualny.

Podobnie jak szkoły montessoriańskie, szkoły podstawowe i średnie działające zgodnie z założeniami planu jenajskiego, w sposób szczególny są predestynowane do odpowiedniego i naturalnego wspomagania dzieci uzdolnionych. Ostatecznie zasadniczym celem jest skuteczna odpowiedź na potrzeby rozwojowe i edukacyjne wszystkich dzieci i młodzieży.

Więcej w książce: Jak rozpoznać uzdolnione dziecko. Poradnik dla rodziców - Franz J. Mönks, Irene H. Ypenburg

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Koncepcje wychowania wg. Marii Montessori
Komentarze (12)
AB
~arek Bieliński
13 kwietnia 2020, 13:39
"W czasie pracy poznaje Giuseppe Montesano, w którym się zakochuje i któremu w roku 1898 rodzi syna Mario. Niestety, ze względu na sprzeciw rodziny wobec ich małżeństwa, Maria zmuszona(?) jest oddać dziecko do rodziny zastępczej." nie oceniam ale trochę to się kłóci z jej zamiłowaniem do dzieci
A
Anielka
14 lipca 2013, 14:47
Żadnych konkretów, tylko ciągle bla, bla, jaka to metoda Montessori jest cudowna, bo właśnie 100 lat temu genialna MM wpadła na taki cudowny pomysł kształcenia dzieci. Naprawdę dziwi mnie ta naiwność ludzi, że wierzą w takie utopijne metody.
MR
Maciej Roszkowski
5 kwietnia 2013, 21:15
Czy są jakieś informacje o skuteczności tej metody. Kim są absolwenci, co robią, jakie maja osiągnięcia, jak radzą sobie w życiu?
M
magda
4 kwietnia 2013, 20:01
@justyna: jakiś link do słów o.Posatakiego, albo miejsc gdzie wymienia się ta pedagogike jako zagrożenie można prosić?
J
Justyna
4 kwietnia 2013, 12:23
Taka ciekawostka: pedagogika Montessori znajduje się na liście zagrożeń duchowych na prawie każdym portalu zajmującym się tematem zniewoleń, opętań itp. Jezuita. ks. Aleksander Posacki (egzorcysta) mówi o tej metodzie jako o poważnym zagrożeniu duchowym z kręgu New Age. (żeby było jasne - wrzucam jako ciekawostkę  - nie podzielam tego poglądu)
jazmig jazmig
13 lipca 2011, 21:37
Wszystko pięknie i ładnie, ale istnieje jeden banalny problem: ilu uczniów przypada na jednego nauczyciela? Drugim problemem jest masowość, bo jeżeli z systemu korzystają wybitnie uzdolnione jednostki bogatych rodziców, to nic o tym systemie nie wiemy. Ja bardzo nie lubię haseł, wolę konkrety: jaki procent dzieci uczy się wg tych zasad?
B
B.S.
17 kwietnia 2010, 12:48
Od 15 lat pracuję z dziećmi metodą Montessori. Najbardziej fascynuje mnie wychowanie religijne oparte na zasadach montessoriańskich. Czym się różni od tego tradycyjnego? Tym co piszesz MK. Dzieci przeżywają Tajemnice Wiary a nie uczą się teologii - przepapkowanej przez dorosłych uczonych wiedzy. którą należy zapamiętać. Same dochodzą do tej Teologii. Mam możliwość porównania podejścia dzieci do Prawd wiary prowadzonych od 3 roku życia Katechezą Dobrego Pasterza i dzieci które spotkałam dopiero w wieku 8 i 9 lat. Przygotowując się razem do Komunii bardzo trudno jest dotrzeć do tych ostatnich. Na każde pytanie mają gotową definicję, któej niestey nie rozumieją, nie potrafią wytłumaczyć własnymi doświadczeniami. Ta wiedza (zdają w szkole katechetom formułki, modlitwy itp)zatrzymuje się na poziomie pamięciowym, te dzieci które nie mają problemu z zapamiętywaniem chętnie się tego uczą i wykorzystują w rozmowach, ale bez zrozumienia. Te, które nie mają dobrej pamięci mają poczucie, że nie są gotowe do przyjęcia Komunii św. "bo nie znają modlitw do jedzenia" - cytuję wypowiedź jednej dziewczynki. Widzę też radość oczekiwania na sakrament pojednania tych dzieci, które były prowadzone Katechezą Dobrego Pasterza. One miały możliwość przez wiele lat zatrzymania się na pozytywnym Obrazie Boga - Dobrego Pasterza, który zna mnie po imieniu a teraz czeka na mnie w sakramencie pojednania i Eucharystii.
M:
MK :)
13 kwietnia 2010, 13:52
Sama jestem przekonana co do bardziej rozwojowych metod nauczania, takich które bardziej niż podążanie za dzieckiem stwarzają mu intensywnie stymulujące warunki rozwoju. To co szczególnie cenię u M.M., to jej zwrócenie uwagi na to, że dzieci są członkami naszej społeczności i że w społeczeństwie w grupie się rozwijają, w interakcji, w relacji z nauczycielem i kolegami, zarówno tymi młodszymi jak i starszymi, tymi co już więcej wiedzą i tymi, których same mogą czegoś nauczyć.
M:
MK :)
13 kwietnia 2010, 13:51
Dlaczego mówi się o samowoli, kiedy ktoś pyta dzieci o zdanie i zainteresowania, przecież kiedy sami podejmujemy decyzję, to wcale nie oznacza to, że robimy co nam się podoba, prawda? czy mamy uczyć dzieci by były zewnątrzsterowne i wykonywały to co ktoś im nakaże, by były bezwzględnie posłusznymi robotami, ktore choć się nudzą i wewnętrznie nie zgadzają to i tak mają to robić! może odwrotnie, przecież świadomym rodzicom i nauczycielom właśnie zależy na tym, by dzieci czuły, że w życiu należy podejmować decyzje a potem ponosić za nie konsekwencje. zaczyna się od wyboru koloru skarpetek, książki, którą chce się przeczytać, od małych wyborów sie zaczyna by nabyć zdolność podejmowania tych wielkich,ważnych. Kiedyś nie widzieliśmy człowieka w Czarnych, w kobietach, teraz ciągle jest nam trudno zobaczyć pełnowartościowego człowieka w dziecku, więc mało liczymy się z jego zdaniem, mało pytamy co lubi i czego chce, może warto mu zaufać. Nam w starym systemie nie ufano, mieliśmy jeden podręcznik i wszyscy się z niego uczyliśmy, nikt nie pytał nas czy interesują nas może "Przygody Mikołajka", albo dinozaury, wielkie odkrycia, podróże, to jeśli ktoś miał szczeście znał z opowiadań rodziców w domu, ale nie ze szkoły, ... a szkoda; dziś wystarczy otworzyć podręczniki naszych dzieci by się przekonać, że choć podręczniki są różne i bardziej kolorowe to dalej uważa się w XXI w., że dzieci powinny znać rośliny bulwiaste, zboża jare i ozime. Naprawdę tymi tematami przekonamy dzieci, że warto się uczyć? Ja powątpiewam i jestem przekonana, że dzieci same wybrały by bardziej rozwojowy temat, wszak nie jedynie o trening pamięci chodzi w nauczaniu szkolnym. Aktualnie, kiedy pogrążony naród w żałobie, ciekawe czy ktoś w tej sytuacji jaką przeżywamy odważy się z dziećmi poruszać tematy władzy i śmierci,  czy zostaniemy tylko na opanowaniu nazwisk Świętej Pamięci Pary Prezydenckiej....
P
promontessori
7 kwietnia 2010, 14:26
Pomagać dziecku w jego rozwoju to przede wszystkim pozwolić mu działać, nie wyręczać go, nie udzielać mu pomocy wtedy, kiedy jej nie potrzebuje i o nią nie prosi . M. Montessori w swym podejściu do wychowania i jego wolności kierowała się szacunkiem dla ludzkiej godności dziecka. Pisała, iż „matka, która daje jeść dziecku, a nie uczy go, jak trzymać łyżkę i trafiać nią do ust, albo też matka, która jedząc sama, nie wskazuje dziecku, jak to czyni, jest złą matką. Obraża ona godność ludzką swego dziecka, obchodząc się z nim, jak z przedmiotem martwym, kiedy jest to istota myśląca, powierzona jej pieczy” . Kontynuując moją wypowiedź przytoczyłam wypowiedzi Montessori na temat wychowania w wolności właśnie rozumianej jako pomoc życiu i rozwoju. Rzeczywiście łatwo jest pomylić wolność z samowolą we współczesnym świecie bo w imię milości do dziecka bardzo często pozwalamy mu na wszystko, ale to nie ma nic wspólnego z wolnością montessoriańską. 
P
promontessori
7 kwietnia 2010, 14:13
Wolny wybór dziecka w pedagogice Montessori polega na podążaniu za fazami rozwojowymi, czyli jeśli dziecko rozwija swoją motorykę, to spontanicznie będzie szukało i wybierało takiej aktywności, w której ta motoryka będzie doskonalona. Nie zgadzam się absolutnie z takim rozumieniem wolności dziecka do wyboru aktywności u Montessori jaką  przedstawiasz YUP "róbta co chceta". Wolność jak mówi Montessori nie jest samowolą, wolność i odpowiedzialność to dwie strony medalu. Ucząc dziecko wolnego wyboru dajemy dziecku możliwości takiego wyboru organizując przygotowane otoczenie, w którym obowiązują zasady społeczno-moralne: nie pzredszkadzaj drugiemu, nie niszcz, każdy przedmiot ma swoje przeznaczenie, możesz wybrać dany przedmiot, ale tylko wtedy gdy inne dziecko z nim nie pracuje .... Mogę na ten temat napisać jeszcze więcej i podać kilka innych przykładów prawidłowego rozumienia wolności i wprowadzania jej w wychowanie. Wolność w rozumieniu Montessori nie ma nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem. Niestety wiele osób przekazuje taką interpretując bazując na nie sprawdzonych informacjach. 
Y
Yup
7 kwietnia 2010, 08:28
Nie jestem przekonany do tego podejścia. W systemie Montessori "dziecko samo decyduje, co chce robić" - czyli "róbta, co chceta". Uznanie autonomii dziecka jest oczywiście bardzo ważne, ale sam proces edukacji polega na ukierunkowaniu dziecka i nakłanianiu do zdobywania wiedzy.