Koordynatorka telefonu zaufania: domowa izolacja to dramat dzieci doświadczających przemocy
O tym aspekcie izolacji wciąż za mało się mówi. Tysiące dzieci nie mogą odseparować się od swoich sprawców, by poprosić o pomoc.
"W czasie epidemii konsultanci Telefonu otrzymują aż dwa razy więcej wiadomości mailowych od dzieci. Znacznie trudniej jest rozmawiać o swoich problemach, kiedy za ścianą jest rodzic, kiedy domownicy słyszą o czym dziecko mówi. Często to są wiadomości od dzieci i nastolatków, które mieszkają w rodzinach wielodzietnych, albo w kawalerkach. Obecna sytuacja jest dla nich nie do wytrzymania i to, co mogą zrobić to zaszyć się gdzieś w kącie i napisać wiadomość..." - czytamy na facebookowym profilu Fundacji Dajemy Dzieciom Siłę.
Jak mówi w wywiadzie dla Wirtualnej Polski Paula Włodarczyk, koordynatorka Telefonu Zaufania dla Dzieci i Młodzieży 116 111, dominująca tematyka rozmów zmieniła się - obecnie dzieci mówią przede wszystkim o lękach związanych z epidemią, ze obawami o siebie i o bliskich, ze strachem, co z egzaminami. Częściej mówią także o przemocy domowej.
"Zauważamy, że dużo więcej jest rozmów dotyczących przemocy. Albo ona zaczęła się pojawiać dopiero teraz, albo była i teraz zaczęła się nasilać. Siłą rzeczy dziecko musi spędzać więcej czasu w domu, ze swoimi rodzicami, i nie ma dokąd uciec" - podkreśla specjalistka. Dzieci mówią o każdym rodzaju przemocy: fizycznej, psychicznej, o wykorzystywaniu seksualnym.
Pytana o to, co doradzają konsultanci w takiej sytuacji, nie wymienia jednej rady - każda sytuacja jest indywidualna. Mówi natomiast, że zawsze powtarzają dzieciom, że nikt nie ma prawa stosować wobec nich przemocy i że powinni takie sytuacje zgłaszać. Pomagają poszukać odpowiedniej osoby, której dzieci mogłyby zgłosić problem. Jeśli dziecko mówi, że jego życie jest zagrożone, sami również podejmują interwencje.
Jak specjalistka komentuje wprowadzony zakaz samodzielnego wychodzenia z domu dla osób poniżej 18 r. ż.?
"Myślę, że to była decyzja głęboko nieprzemyślana (...) Gdy myślę o dzieciach, z którymi my mamy kontakt, które np. żyją z rodzicami uzależnionymi od alkoholu, stosującymi przemoc, to bardzo się obawiam. To dziecko ma teraz poprosić takiego rodzica, aby wyszło z nim na spacer? Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Myślę, że konsekwencje będą olbrzymie. Odbije się to na zdrowiu psychicznym, a pomocy nie będzie można uzyskać."
"W działaniach ochronnych, które dotyczą dzieci, konieczne jest uwzględnienie ich bezpieczeństwa, komfortu emocjonalnego i dostępu do odpowiedniej pomocy. Dlatego jako fundacja apelujemy do premiera Mateusza Morawieckiego o objęcie osób poniżej 18. roku życia takimi samymi zapisami dotyczącymi opuszczania domu, jakie odnoszą się do osób dorosłych" - puentuje.
* * *
Jak informuje Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, tylko w marcu:
- "5239 dzieci usłyszało głos życzliwych dorosłych
- 1145 młodych ludzi napisało do nas wiadomość i otrzymało potrzebne wsparcie
- 76 razy interweniowaliśmy w skrajnie niebezpiecznych sytuacjach, ratując zdrowie i życie."
Skomentuj artykuł