Lęk przed zostaniem mężem i ojcem

(fot. shutterstock.com)

Kiedy młody mężczyzna wywodzi się z rodziny skonfliktowanej lub rozbitej, jego przyszłe ojcostwo od samego początku zostaje w jakiś sposób zranione. Wyraża się to przede wszystkim w jego lękach przed wzięciem odpowiedzialności za rodzinę i za dzieci.

Obawiając się - często nieświadomie - aby nie ranić innych i samemu nie zostać zranionym, nie angażuje się głębiej w relacje, szczególnie w relacje z kobietą. Pozostaje na powierzchni. Dla mężczyzny, który potrafi znieść życie tylko wtedy, gdy może pozostać na powierzchni siebie samego, jest czymś naturalnym, żeby innym zaoferować jedynie tą powierzchnię. (...) Nie trzeba się wówczas angażować. Natomiast małżeństwo zamyka drzwi. Twoja egzystencja ograniczona zostaje do wąskiej przestrzeni, w której bezustannie musisz się ujawniać - a zatem jesteś zmuszony, żeby wciąż zaglądać w głąb siebie, sondować własne dno. Kiedy drzwi są otwarte, na ma żadnego problemu: możesz zawsze uciec. Możesz unikać niechcianych konfrontacji, czy to z sobą czy to z kimś innym, po prostu odchodząc.

W tej trudnej dla siebie sytuacji część mężczyzn przedłuża kawalerską samotność w nieskończoność; inni natomiast, tworząc z kobietą nieformalny związek i współżyjąc z nią, nie chcą jednak zdecydować się na zawarcie związku małżeńskiego i na posiadanie dzieci. Coraz częściej zdarza się też, iż młodzi wspólnie mieszkają, prowadzą gospodarstwo domowe, rodzą i wychowują dzieci, ale nie zawierają formalnego małżeństwa, choć nie ma ku temu obiektywnych przeszkód. Nierzadko są to osoby, które deklarują się jako wierzące. Jeżeli nawet stanowią zgodną parę, nie chcą deklarować się jako małżeństwo wobec państwa i Kościoła. W ten sposób chcą się zabezpieczyć na wszelki wypadek. W razie konfliktów lub gdy sami osądzą, że ich miłość ulega wyczerpaniu, mogą się rozejść bez żadnego problemu.

DEON.PL POLECA

W niektórych podręcznikach psychologii na określenie związku kobiety i mężczyzny, obok tradycyjnego określenia "małżeństwo", używa się zamiennie także pojęcia "kohabitacja" - wspólne zamieszkanie. Ta forma współżycia mężczyzny i kobiety od prawie dwudziestu lat jest coraz bardziej popularna w Stanach Zjednoczonych oraz w Europie Północnej i Zachodniej. Także w Polsce coraz częściej zdarzają się przypadki kohabitacji.

Od końca lat sześćdziesiątych - pisze Hermann Bullinger* - coraz częściej kwestionowano instytucję małżeństwa i rodziny. Ślub stał się w pewnych środowiskach niepopularny. Jeszcze bardziej osłabiło to pozycję ojca. Prawa ojca do dziecka w związku nieformalnym są minimalne - wyłączne prawo do opieki posiada matka. Tym samym kiedyś tak wpływowi ojcowie zostali w takich związkach ostatecznie pozbawieni wszelkiej władzy. W ten sposób władza przeszła w zasadzie w ręce kobiet.

Tymczasowość, na jaką narażają się nawzajem mężczyzna i kobieta, którzy tylko mieszkają razem, negatywnie oddziałuje także na dzieci. Uwidacznia się to przede wszystkim w braku poczucia bezpieczeństwa, niepewności, osobistym zagubieniu.

Przezwyciężenie kryzysu ojcostwa wymaga zrozumienia i uwzględnienia wszystkich przyczyn wpływających na kryzys małżeństwa i rodziny. Problem ojcostwa może być rozwiązany tylko kompleksowo i wspólnym wysiłkiem tak mężczyzn, jak i kobiet.

* Hermann Bullinger - niemiecki psycholog i doradca rodzinny

Więcej w książce: Ojcostwo. Aspekty pedagogiczne i duchowe - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lęk przed zostaniem mężem i ojcem
Komentarze (22)
JN
~Jan Nowak
29 listopada 2022, 19:13
W dziedzinie płciowości istnieje największy rozdźwięk między planem Pana Boga, który to plan jest słuszny i prawdziwy, a wizjami, planami i pragnieniami ludzi. W innych przykazaniach łatwiej przyjąć to, co mówi Bóg.
A
azmal
17 stycznia 2014, 16:45
Kohabitacja to głównie wyraz wygody jakiej wielu ludzi z bogartych krajów poszukuje w swoim życiu. My Polacy obok takich marzeń mamy jeszcze podstawowe potrzeby, które aby zaspokoić trzeba je najpierw sfinansować. Ta płaszczyzna jest dla Polaków nadal istotnym problemem, który rzutuje na wiele aspektów naszego życia włącznie z decyzją o zakładaniu trwałego związku. Kurczący się rynek pracy od ponad 10lat jest powodem moralnych upadków wielu Polaków. Wiele małżeństw w takich okolicznościach przeżywa dramaty. Osobiście nie dziwię się modelowi "życia na kocią łapę", vo to nie przejaw wygody lecz dla wielu konieczność.
K
kropek
13 stycznia 2014, 14:29
@agnessska Nie ma co się irytować. Nazywanie kogoś, a właściwie tych, którzy myślą inaczej ciemnogrodem i dewocją jest złe. Brak tu szacunku zupełnie. Bycie otwartym na potomstwo nie oznacza seksu tylko i wyłącznie w dni płodne. Można sobie wyliczać, siedzieć z kalendarzem i kalkulować, a przecież cuda się zdarzają :) Bycie otwartym oznacza: "Boże, Ty wiesz, że my nie planujemy(powody mogą być różne) potomstwa jeszcze, ale jeśli Twoją wolą jest nam je dać już teraz, to my je przyjmiemy." Seks jest po to, aby cementować relacje. Seks jest dobry, o ile nie jest wykorzystywaniem drugiego człowieka. Jeżeli to nie przyjemność wchodzi na pierwsze miejsce, a relacja. Seks się bierze z miłości i jest wyrazem miłości. Miłości dojrzałej i odpowiedzialnej, dlatego tylko w małżeństwie. Bo jeśli w seksie ma chodzić o to, żeby było mi przyjemnie, to faktycznie używam drugiej osoby do tego, żeby było mi przyjemnie. A w miłości nie chodzi o to, żeby było przyjemnie. I tak samo godność aktu małżeńśkiego nie jest warunkowana przez sam fakt małżeńśtwa i to, że jesteśmy otwarci na dzieci. Bo jeśli nie ma miłości(bycie małżeństwem nie jest jednoznaczne z tym, że jest miłość). Przykładem takiego rozumowania jest cała masa małżeństw z rozsądku, pod jakąś presją, poczuciem obowiązku, czy innego zobowiązania, gdzie dzieci są naturalną konsekwencją (bo co to za małżeństwo bez dzieci). Dlatego warunkiem godności aktu małżeńskiego jest tylko i wyłącznie dojrzała i odpowiedzialna miłość małżeńska.
A
A.
14 maja 2014, 19:42
Nie zgodzę sie z tym, ze w "miłości nie chodzi o to, aby było przyjemnie... "Ona przecież daje sczęście człowiekowi i jest dla niego wartością najważniejszą.Seks w życiu małżeńskim jest jej dopełnieniem. Nie musi to byc tylko i wyłącznie prokreacja, bowiem to juz indywidualna sprawa każdego człowieka. 
A
agnessska
12 stycznia 2014, 16:58
eks jest dla przyjemności, rownież w małżeństwie, a nie tylko dla prokreacji. Jeśli obydwie strony czerpią satysfakcję z seksu, to wtedy jak to nazywasz "akt" zwany inaczej stosunkiem seksualnym jest godny. ... To jest wykorzystywanie dla przyjemności. W przeciwnym razie, dlaczego nie możnaby mieć przyjemności z każdym i każdą inną? To jest przecież idea seksedukacji. Akt jest godny, gdy jest w małżeństwie i otwarty na życie. Po to został stworzony, żeby dawać życie w zjednoczeniu cielesnym. ...są dni w cyklu w ktorych napewno nie mozna zajsc w ciaze i wtedy malzonkowie robia to tylko i wylacznie dla zadowolenia sie a nie dla prokreacji, i co niby to wtedy jest juz grzech i taki akt jest nie godny, no bo przeciez nie jest nastawiony na nowe zycie? a co z parami ktore nie moga miec dzieci? wtedy tez im nie wolno wspolzyc bo przeciez i tak do poczecia nie dojdzie, wiec grzecg marnowac nasienie? oj chyba wiekszosc uzytkownikow tego portalu nie ma pojeia co to dobry seks w malzenstwie. ciemnogrod i dewocja
E
ewa
12 stycznia 2014, 13:29
albo sami ranią..
J
John
12 stycznia 2014, 12:39
eks jest dla przyjemności, rownież w małżeństwie, a nie tylko dla prokreacji. Jeśli obydwie strony czerpią satysfakcję z seksu, to wtedy jak to nazywasz "akt" zwany inaczej stosunkiem seksualnym jest godny. ... To jest wykorzystywanie dla przyjemności. W przeciwnym razie, dlaczego nie możnaby mieć przyjemności z każdym i każdą inną? To jest przecież idea seksedukacji. Akt jest godny, gdy jest w małżeństwie i otwarty na życie. Po to został stworzony, żeby dawać życie w zjednoczeniu cielesnym.
Gabs AS
12 stycznia 2014, 12:11
Czytając komentarze, często odnoszę wrażenie, że jest tu wielu ludzi, którzy za wszelką cenę chcą odnaleźć tutaj rozwiązania swoich problemów. A kiedy ich nie znajdą, to mają pretensje typu ''ten artykuł mi nie pomógł''.  Jeśli chodzi o rodziny, to nie mówcie mi, że tak strasznie jest teraz ciężko, że wizja posiadania choćby dwójki dzieci jest nie do pomyślenia. Bo tak narawdę każdy myśli tyko o sobie. Standard życia poszedł mocno w górę, teraz już nie wystarcza jeden samochód, niezbędne udokodninia techniczne. Teraz wszyscy muszą mieć najnowsze gadżety, wygodne życie i czas dla siebie.  Znam sobiście rodzinę sześcioosobową- rodzice i czwórka dzieci. W rodzinie pracuje tylko jedna osoba. Niczego im nie brakuje, ponieważ rodzice są przedsiębiorczy.  * ,,praca zdrowie'', proszę nie generalizować i nie wkładać wszystkich urzędników i księży do jednego worka. Jeżeli nie odpowiada Ci sytuacja w Twojej okolicy, to coś z tym spróbuj zrobić, a nie wylewaj swoje żale na forum. To nic nie zmieni.  
NT
na temat
11 stycznia 2014, 19:04
do @ ~:) Akt seksualny jest w pelni godny gdy mażonkowie przystępują do niego z intencją pelnego zjednoczenia się ich osób oraz z otwarciem na życie jakim może ten akt zaowocować. Oba te aspekty : jednoczący i prokreacyjny, muszą zaistnieć, by akt mażeński byl godny. ... eks jest dla przyjemności, rownież w małżeństwie, a nie tylko dla prokreacji. Jeśli obydwie strony czerpią satysfakcję z seksu, to wtedy jak to nazywasz "akt" zwany inaczej stosunkiem seksualnym jest godny.
PZ
Praca zdrowie
16 lipca 2012, 11:10
W obecnym stanie ekonomicznym  na pierwszym miejscu wśród przyczyn lęku przed rodzicielstwem i małżeństwem widzę biedę i niepewność jutra.  Brak poczucia bezpieczeństwa powoduje obok poczucia braku kompetencji  lęk przed  skrzywdzeniem siebie i innych, bo na jaka pomoc mogą liczyć młode chrzescijańskie rodziny czy  pojedyńczy młodzi chrześcijanie ?  Gdy nie ma pracy, domu to  dzieci nie śnią sie nikomu, a poczucie  włąsnej wartości jest poważnie zagrożone. kto pomaga i daje wsparcie zdeklarowanemu katolikowi ? Sama modlitwa to za mało, najpierw potrzebne sa kłosy,by głód ustąpił, a tu nasz Kosciół czułe słówka daje. gdyby ludzie oczekiwali czułych słówek to kościoły pękały by w szwach. dzis  podstawowe potrzeby są niespełnione, więc ludzie gonią za kasą albo rozczarowują się nie widząc  owocnej miłosci braterskiej w parafiach, a tylko proboszców urządasków mamonowych, leniwych  księży o letniej wierze chowających się za murami przed prawdziwymi wyzwaniami ewangelizacji, organizacji wsparcia materialnego, psychologicznego, i  politycznego,bo  dzis wierni  musza wejść w politykę skoro ona ich  nieszczęść finansowych jest przyczyną. Sa dobre przypadku, gdy zamiast rżnąc wiejskiego bohatera ksiądz szuka pracy wiernym, łaja władze lokalną,  zbiera fundusze  od sponsorów na potrzeby chrzescijan i żyje z ludźmi ich problemami.
PZ
Praca zdrowie
16 lipca 2012, 11:08
W obecnym stanie ekonomicznym  na pierwszym miejscu wśród przyczyn lęku przed rodzicielstwem i małżeństwem widzę biedę i niepewność jutra.  Brak poczucia bezpieczeństwa powoduje obok poczucia braku kompetencji  lęk przed  skrzywdzeniem siebie i innych, bo na jaka pomoc mogą liczyć młode chrzescijańskie rodziny czy  pojedyńczy młodzi chrześcijanie ?  Gdy nie ma pracy, domu to  dzieci nie śnią sie nikomu, a poczucie  włąsnej wartości jest poważnie zagrożone. kto pomaga i daje wsparcie zdeklarowanemu katolikowi ? Sama modlitwa to za mało, najpierw potrzebne sa kłosy,by głód ustąpił, a tu nasz Kosciół czułe słówka daje. gdyby ludzie oczekiwali czułych słówek to kościoły pękały by w szwach. dzis  podstawowe potrzeby są niespełnione, więc ludzie gonią za kasą albo rozczarowują się nie widząc  owocnej miłosci braterskiej w parafiach, a tylko proboszców urządasków mamonowych, leniwych  księży o letniej wierze chowających się za murami przed prawdziwymi wyzwaniami ewangelizacji, organizacji wsparcia materialnego, psychologicznego, i  politycznego,bo  dzis wierni  musza wejść w politykę skoro ona ich  nieszczęść finansowych jest przyczyną. Sa dobre przypadku, gdy zamiast rżnąc wiejskiego bohatera ksiądz szuka pracy wiernym, łaja władze lokalną,  zbiera fundusze  od sponsorów na potrzeby chrzescijan i żyje z ludźmi ich problemami.
DR
do rozważenia
9 czerwca 2012, 06:23
Kryzys ojcostwa i kryzys kapłaństwa trwa. Rady o. Wojciecha domagają się nawrócenia. Proponuje on "czystą kohabitację", co oczywiście jest kompletnym niezrozumieniem nauki Jezusa. <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,730,spanie-u-chlopaka.html">http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,730,spanie-u-chlopaka.html</a>
PH
pucio henza
7 czerwca 2012, 04:55
 ''Panowie, i Panie- NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA do rodzicielstwa. ZAWSZE można ZREZYGNOWAĆ Z SEKSU :))' ale jak to zrobic? piszesz jakby to w ogole nie byl problem, ale jest. rozumiem, ze sa ludzie, ktorzy nie potrzebuja seksu w ogole ale to skrajna mniejszosc. juz sw. Pawel pisal, ze dobrze sie powstrzymac, ale jezeli to niemozliwe to ograniczyc sie przynajmniej do jednej osoby. czy jakos tak. ciekawy artykul, bo dotykajacy mnie bezposrednio. szkoda tylko, ze nie dajacy zadnych rozwiazan:)
K
Konwalia
11 kwietnia 2011, 15:59
do @ ~:) Akt seksualny jest w pelni godny gdy mażonkowie przystępują do niego z intencją pelnego zjednoczenia się ich osób oraz z otwarciem na życie jakim może ten akt zaowocować. Oba te aspekty : jednoczący i prokreacyjny, muszą zaistnieć, by akt mażeński byl godny.
K
kate
3 kwietnia 2011, 23:12
Nie wiem, co jest dla Jony przerażającego w fakcie, że ludzie wierzący żyją bez żadnych formalności, niczego nie legalizując. Może mają większą świadomość tego, czy jest sakrament małżeństwa i zwyczajnie w świecie nie czują do niego powołania. Znam przypadek ludzi, którzy żyją w nieformalnym zwiazku od przeszło 30 lat, przepraszam, na krótko pod wpływem teściów swojego syna zalegalizowali związek, ale skończyło się zawałem starego pana młodego, tak że się po prawie roku ci dzisiaj 60+ludzie rozwiedli i żyją dalej ze sobą w nieformalnym związku. Jak ktoś nie czuje pociągu do ślubu niech go nie zawiera. Może zrobić krzywdę sobie i innym. A nam co do tego, czy ma ktoś ślub czy nie. Ja nawet myślałam, że ci ludzie mają ślub- wychowali 3 dzieci w tym konkubinacie i teraz nawet wnuki niańczą. Przeszkód żadnych nie mieli, żeby była jasność. Po prostu nie nadawali się na małżonków.
:
:)
2 kwietnia 2011, 11:07
Akt seksualny jest przywilejem poczęcia nowego życia. Nie chcesz mieć dzieci? to nie korzystaj z seksu :)) . Seks jest TYLKO w celu poczęcia dziecka? Dawno tak się nie uśmiałam:))))
X
xyz
11 marca 2011, 23:19
>> inni natomiast, tworząc z kobietą nieformalny związek i współżyjąc z nią, nie chcą jednak zdecydować się na zawarcie związku małżeńskiego i na posiadanie dzieci. Coraz częściej zdarza się też, iż młodzi wspólnie mieszkają, prowadzą gospodarstwo domowe, rodzą i wychowują dzieci, ale nie zawierają formalnego małżeństwa<< Pomieszanie z poplątaniem. Jeśli ktoś nie decyduje się na SFORMALIZOWANIE związku to wcale nie znaczy że ucieka od odpowiedzialności. Po prostu może mu nie zalezeć na procedurze. Jeśli ktoś nie wierzy albo wierzy słabo to nie nie decyduje się na ślub kościelny, o nawet uczciwe. A ślub cywilny? Po co? Państwo polskie nie oferuje rodzinom praktycznie niczego. 
S
Soska
11 marca 2011, 22:17
Malzenstwo jest swiete! Zycie konsekrowane rowniez. Jak uslyszalam kiedys od rekolekcjonistow - jak malzonkowie oddaja czesc kaplanowi, tak kaplan powinien czcic malzenstwo. I czesto tak jest :) Naprawde. Bardzo madry artykul, wart polecenia:)
11 marca 2011, 13:02
W katolicyzmie małżeństwo jest niżej cenione niż celibat. Dla Bożej chwały nie powinniśmy się więc chyba raczej żenić i wychodzić za mąż, c'nie?
Z
zkrakowa
11 marca 2011, 12:44
"Kiedy młody mężczyzna wywodzi się z rodziny skonfliktowanej lub rozbitej"... znam przynajmniej dwa wyjątki, ze sobą włącznie, potwierdzające regułę. Moi najbliżsi znajomi zdają się tę regułę najzwyczajniej łamać. Bardzo ciekawy i wartościowy artykuł, bo prezentuje dylematy wszystkich młodych mężczyzn. Brakuje mi jednak w tym artykule wyników badań statystycznych (najchętniej z Polski), które potwierdzałyby tezy w nim zawarte w kontekście młodych mężczyzn wywodzących się z rodzin rozbitych. Szczęść Boże.
E
ewa
11 marca 2011, 12:43
Każdy ma prawo się bać tej odpowiedzialności. Ale niech się boi zanim  spłodzi , zanim dojdzie do aktu miłosnego, a nie po fakcie. Panowie, i Panie- NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA  do rodzicielstwa. ZAWSZE można ZREZYGNOWAĆ Z SEKSU :)) Akt seksualny jest przywilejem poczęcia nowego życia. Nie chcesz mieć dzieci? to nie korzystaj z seksu :)) Inaczej jesteś hipokrytą.
J
JOna
11 marca 2011, 12:15
"Nierzadko są to osoby, które deklarują się jako wierzące. Jeżeli nawet stanowią zgodną parę, nie chcą deklarować się jako małżeństwo wobec państwa i Kościoła." I to jest przerażające...