Mama "Toshiba", tato "Dell", a siostra "MP3"

Dzieci praktycznie wychowują się same. Postęp, informatyka to wszystko wpływa na to, że dzieciaki coraz częściej popadają w konflikt z prawem (fot. shoothead / flickr.com)
slo

Infoholizm - to niekontrolowane przebywanie człowieka w cyberprzestrzeni. Szacuje się, że w naszym kraju jest już ok. 20 tys. osób, które wymagają leczenia z tego uzależnienia - uważa prof. Mariusz Jędrzejko z Fundacji Pedagogium.

Zdaniem prof. Jędrzejko dzieci uciekają, bo nie mogą rozwiązać swoich problemów w domu, w którym coraz częściej brakuje więzi międzyludzkich. - Jest gonitwa za pieniądzem, za metką, za byciem, a rodzice zapominają, że dzieciaki czerpią wzorce od nich. Tacy rodzice najbardziej narzekają na szkołę, a szkoła nie jest od wychowywania, tylko od uczenia. Od wychowywania są rodzice - powiedział prof. Jędrzejko.

Jego zdaniem nie ma złych dzieci czy nauczycieli, a problemem są rodzice i wszystkie programy edukacyjne powinny być skierowane właśnie do nich.

DEON.PL POLECA

- Problemem są rodzice, którzy tak pędzą, że zastępują siebie urządzeniami multimedialnymi. Mama nazywa się "Toshiba", tata nazywa się "Dell", a siostra nazywa się "MP3". I to powoduje, że dzieciaki przechodzą w relacje natury cyberprzestrzennej, gubiąc relacje interpersonalne - wyjaśnił.

Z badań sondażowych przeprowadzonych przez Fundację Pedagogium w 2009 roku wynika, że w Łodzi 30 proc. gimnazjalistów korzysta z internetu i komputera po godz. 22, a dzieci, które korzystają z nich po północy to prawie 12 proc. populacji. Z sondażu wynika też, że 17 proc. gimnazjalistek i prawie 70 proc. licealistek przyznało, że jest po pierwszym kontakcie seksualnym w sieci.

- Urządzenia multimedialne w domu działają dłużej niż rodzice, którzy koło godz. 23 idą spać, a dzieci dalej są w innym świecie, którego nie rozumieją emocjonalnie - zaznaczył prof. Jędrzejko.

- Otwieramy stronę i wiemy, że są następne, pojawiają się kolejne linki, chłoniemy tę informację. Ludzie potrafią po 40-50 godzin siedzieć przed komputerem. I na to nie ma lekarstwa. Nie ma innej metody walki z tym jak wprowadzić samoograniczenia i edukację rodziców - zaznaczył naukowiec.

Z danych statystycznych policji wynika, że w woj. łódzkim w ciągu ostatnich lat nastąpił duży wzrost przestępstw związanych z narkomanią wśród nieletnich. Coraz częściej w konflikt z prawem popadają dzieci poniżej 13. roku życia, coraz więcej jest przypadków nietrzeźwych nieletnich. Policjanci nie mają złudzeń, że to także wynika z faktu, iż rodzice coraz mniej czasu poświęcają dzieciom.

- To chyba jest znak czasów. Dzieci praktycznie wychowują się same. Postęp, informatyka to wszystko wpływa na to, że dzieciaki coraz częściej popadają w konflikt z prawem - przyznał naczelnik wydziału prewencji KWP w Łodzi nadkom. Mariusz Szyller.

Prof. Jędrzejko zachęca władze Łodzi do stworzenia programu tzw. streetworkerów, czyli pedagogów, którzy wychodzą do dzieci i pracują z nimi w ich środowisku.

- Dzieciaki często stoją w bramach, uczą się wyuczonego ubóstwa, nicnierobienia. Do nich trzeba pójść, trzeba ich stamtąd wyrwać. Ale to może zrobić człowiek, który trafi tam, weźmie piłkę i powie "chodźcie, zrobimy ligę", np. między ulicami - podkreślił.

Według niego, tego typu działania prowadzone są już m.in. w Warszawie czy Wrocławiu.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Mama "Toshiba", tato "Dell", a siostra "MP3"
Komentarze (4)
G
grzegorz(nieGrzegorz)
12 lutego 2014, 19:31
Profesor i Komendant ogłaszają, że komputery złe, bramy złe, rodzice złe...
BK
Bartosz Klimek
12 lutego 2014, 09:03
racja kiedys spedzanie czasu na tzw. dworze to byla frajda i wielka przygoda. nawet jak sie mialo komputer to nie byl on tak bardzo wazny. Jest kilka przyczyn takich zmian. Jedną z nich jest fakt, że ogólnie jest mniej dzieci. W związku z tym w sąsiedztwie często brakuje równieśników do zabawy. Nawet jeśli są, to rozwarstwienie społeczne i indywidualizacja (która sama w sobie nie jest taka zła) powodują, że często kontakt jest utrudniony. Do tego dostępność rozbudowanej rozrywki multimedialnej, ale również modnych teraz zajęć dodatkowych prowadzi do tego, że dawne zabawy tracą na atrakcyjności. W skrócie: jeśli bogatszy Andrzejek jedzie z rodzicami na narty, to Michałek niechętnie będzie zjeżdżał na zabawkowych nartach z górki przy bloku. Jakoś tak głupio...
L
lokus
10 kwietnia 2011, 11:36
racja kiedys spedzanie czasu na tzw. dworze to byla frajda i wielka przygoda. nawet jak sie mialo komputer to nie byl on tak bardzo wazny.
O
opty
10 kwietnia 2011, 07:19
problem jest faktyczny, lecz kiedyś również "wystawaliśmy  w bramach"....itd lecz nie było przyzwolenia na  nicnierobienie, damonstrowanie ubóstwa, chyba mieliśmy marzenia, .....