Nie ma rodziców idealnych! Mądra miłość

Podstawą budowania właściwych relacji rodzica z dzieckiem jest dobra i rozumna miłość. (fot. greekadman / flickr.com)
Anna Błasiak / slo

Każdy rodzic (pomijając patologie) kocha swoje dziecko i chce wychować je jak najlepiej. Zależy mu, by było ono szczęśliwe, samodzielne, zaradne i radosne. Podejmuje starania w celu zapewnienia mu jak najlepszych warunków rozwoju. Nie istnieje instrukcja obsługi dziecka; nie ma żadnej gwarancji. Jest mądra miłość rodziców.

Nie ma rodziców idealnych

DEON.PL POLECA

Nikt nie jest doskonały i nie ma również idealnych rodziców, każdy bowiem ma jakieś słabości, ograniczenia i wady. Należy jednak starać się być dobrym rodzicem. Wielu rodziców jednak marnuje mnóstwo energii, by sprostać jakiemuś ideałowi w kwestii wychowania. Ciągle starają się być lepsi, bardziej wyrozumiali, czuli i wrażliwi. Prześcigają się w poszukiwaniu pomysłów. To dążenie do osiągnięcia ideału odwraca ich uwagę, od tego, co najważniejsze - od dziecka oraz od tego, co potrafią. W konsekwencji nie cieszą się z tego, co tu i teraz dzieje się z dzieckiem. Zapominają, że ideały są po ty, by do nich dążyć przez całe życie. Problemem staje się nieustanna analiza popełnianych błędów, porównywanie się z innymi, którzy wydają się być lepsi. W takiej perspektywie pojawia się samoobwinianie (jestem złą matką) i poczucie winy, które są złymi doradcami, gdyż odwracają uwagę od istoty problemu.
Wychowanie jest działalnością, w którą wpisane są porażki. Zawsze będą się pojawiać okoliczności, z którym nie do końca rodzic da sobie radę, dlatego zawiedzie swoje dziecko. Tego typu sytuacji nie da się uniknąć. Przecież zdarza się, że rodzic zapomniał kupić plastelinę, nie zrozumiał, o co dziecko go prosiło, spóźnił się do szkoły itp. U dziecka pojawia się wówczas niezadowolenie - to jego prawo. Jednak choć się nie udało, rodzic się starał. Nie da się życia zaplanować w każdym detalu. Każdemu zdarza się popełniać błędy, ale w przypadku wychowania ważne jest, co rodzic uczyni z tym dalej, czyli: jak wykorzysta swój błąd. Obwinianie się i zamartwianie do niczego konstruktywnego nie prowadzi. Chodzi o naprawienie zaistniałej sytuacji i przyznanie się do błędu. Wystarczy bowiem pocieszyć dziecko, wyjaśnić i wytłumaczyć swoje postępowanie, kupić obiecaną rzecz, a rzeczywistość wraca do równowagi. Rodzic zyskuje coś jeszcze. Dziecko widzi w nim ludzkie oblicze i uczy się, że ono również może popełniać błędy, nie musi być doskonałe.

Rachunek za miłość

Podstawą budowania właściwych relacji rodzica z dzieckiem jest dobra i rozumna miłość. Często rodzice rozumieją miłość w kategoriach poświęcenia, co może wiązać się z pewnym niebezpieczeństwem. Ponieważ za poświęceniem może się kryć prawdziwa i rzeczywista miłość oraz troska, ale także szantaż emocjonalny, skrajny egoizm rodzica oraz chęć uzależnienia dziecka od siebie. Poświęcenie wynikające ze zdrowej miłości nie jest łatwe. Ważne jest tutaj dobro dziecka, a nie akcentowanie starań i wysiłków, czy nawet męczeństwa rodziców, którzy często chcą również otrzymać swoiste zadośćuczynienie.
W niewłaściwym poświęceniu rodzic podejmuje działanie, bo “musi", a nie dlatego, że “chce". Poświęcenie połączone z miłością z reguły budzi wdzięczność. Natomiast w przeciwnym przypadku rodzice najczęściej wypominają dziecku, co od nich otrzymuje i kształtują w nim poczucie winy ("syndrom dłużnika"). W takim przypadku dziecko najczęściej będzie przejawiało wobec rodziców złość. Bo zwykle jest tak, że im więcej człowiek żąda i oczekuje, tym mniej otrzymuje. Dla dziecka wiele zachowań, które rodzice odbierają jako swoje poświęcenie, jest czymś naturalnym. Dlaczego zatem ma okazywać im wdzięczność? Nie dla wszystkich rodziców jest to zrozumiałe. Stąd wypominają swoim dzieciom nawet to, że dają mu jeść, ubierają, kupują zabawki, a mogliby spożytkować te fundusze inaczej, korzystniej dla siebie. Taki tok rozumowania jest niewłaściwy czy wręcz nieuczciwy.
Rodzice powołują dziecko do życia i są za nie odpowiedzialni. Jeśli mają trudności w realizacji swojej funkcji rodzicielskiej, to jest to ich wina, a nie ich dzieci. Dziecko potrzebuje rodziców szczęśliwych i zadowolonych z życia, nawet wówczas, gdy coś się nie udaje; nie zaś takich, którzy tworzą w domu cierpiętniczą i pełną męczeńskiego poświęcenia atmosferę. Dlatego ważne jest, by rodzice za swoje poświęcenie i miłość nie wystawiali swoim dzieciom rachunków, a to przyczyni się do powstania u dziecka właściwego poczucia wartości. Ponieważ dziecko otrzymuje informację, że rodzice są w stanie zrezygnować dla niego z czegoś ważnego i nie mają o to żadnych pretensji czy żalu, i odbiera to jako dowód miłości i własnej ważności. Stąd istotne jest, aby rodzice rozumieli swoje rodzicielstwo we właściwy sposób, a własne obowiązki wynikające z tego faktu - jako coś, co może ich życie ubogacić, sprzyjać ich rozwojowi oraz być źródłem radości i satysfakcji, której nie da się z niczym innym porównać. Skłonność do patologicznego poświęcania się na rzecz dziecka ma negatywne konsekwencje nie tylko dla dziecka, ale i dla funkcjonowania całej rodziny.

Ile miłości, tyle wymagań

Warto, by rodzice inwestowali w relacje ze swoim dzieckiem: swój czas, uwagę, życzliwość, zainteresowanie, aby mogli wymagać i aby dziecko te wymagania przyjęło. Bardzo łatwo popaść tutaj w skrajność, bowiem kobiety skłonne są przesadzać z miłością, a mężczyźni z wymaganiami. Tymczasem miłość pozbawiona rozsądnych i realistycznych wymagań, która daje tylko bezwarunkową akceptację, krzywdzi dziecko, ponieważ tworzy wizję idealnego świata, który nie istnieje. Rodzice kształtują wówczas narcyza i egoistę przekonanego, iż jest kimś najważniejszym na świecie, kto nie musi liczyć się z innymi (również z rodzicami) i kim się wszyscy zachwycają. Wymagania pozbawione miłości natomiast mają na celu przyzwyczajenie dziecka do życia i walki w trudnym świecie. Bardzo często prowadzi to do emocjonalnego chłodu, a nawet okrucieństwa.
Najlepszym i wydawałoby się, że najłatwiejszym sposobem okazywania dziecku miłości jest poświęcenie mu przez rodziców czasu i uwagi. Kiedy rodzic wybiera rozmowę z dzieckiem, a nie kolejny odcinek serialu w telewizji, daje dziecku ważny przekaz, że jest ono dla niego kimś ważnym i wyjątkowym, a nie ciężarem. Ważna tutaj jest też uwaga, otwarcie się na sprawy dziecka, gotowość do słuchania i przyjmowania wszystkiego, co ma ono do przekazania.
Życie rodzinne, kreowane w największym stopniu przez rodziców, dostarcza wielu doświadczeń wpływających na zachowanie dzieci. Rodzice, poprzez zrodzenie i wynikające z tego faktu szczególne więzi z dzieckiem, stają się dla niego osobami znaczącymi, za którymi dziecko podąża.

Posłaniec

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie ma rodziców idealnych! Mądra miłość
Komentarze (4)
M
M.
18 maja 2015, 15:43
Jako rodzice zazwyczaj nie mamy czasu, by zatrzymywać się i dogłębnie analizować podejmowane działania. ILE KOSZTUJE NAS USUWANIE KONSEKWENCJI BŁĘDNYCH CELÓW I DZIAŁAŃ? [url]http://malzenstwojestdobre.pl/przyjazn-z-moim-nastolatkiem-jak-ja-zbudowac/[/url]
9 stycznia 2011, 18:31
Po przeczytaniu artukułu zanalazłam wiele błedów z ktorych nie zdawałam sobie sprawy. W swojej złości i nie umiejetnością radzenia sobie z swoją bezsilnością bardzo czesto nie potrzebnie ranimy nasze dzieci. Polecam artukuł każdemu rodzicowi. 
BM
Barbara Magdalena
5 sierpnia 2010, 18:05
Jaka miłość? Państwo nie wierzy, że rodzice kochają dzieci! Nowa ustawa każe ich śledzić i na nich donosić. Państwo wychodzi z założenia, że rodzina jest źródłem wszelkiej patologii! Rodzice mają być ubezwłasnowolnieni. A w kochającej rodzinie jest dużo czułości i rozmów, ale zdarzają się też klapsy (nie mające nic wspólnego z maltretowaniem!) i zdarzają się nawet ostre zakazy, i nakazy. A swoją drogą, czy nie należałoby zrobić badań, w jakich to "rodzinach" zdarza się brutalna przemoc? Ile tych rodzin opartych jest na sakramentalnym małżeństwie? Bo zawsze (lub przeważnie) przy dramatycznych wiadomościach o pobiciu czy głodzeniu, słyszy się o konkubinatach - a to jest duża różnica. Tylko rodzice naprawdę kochają dzieci. Rząd tylko mówi o polityce miłości.
AF
Agnieszka Frankiewicz
3 listopada 2009, 11:57
Bardzo dobry artykul, daje do myslenia.