Nie płacz. Jestem, jestem kochanie

(fot. shutterstock.com)
Emilia Góźdź / slo

Odkąd tylko Śmieszka pojawiła się po tej stronie brzucha, wiedziałam, że jej płacz nie oznacza, iż jestem złą matką. Przecież w ten sposób się z nami komunikuje i jedyne, co powinniśmy zrobić, to wsłuchać się w nią, być uważnym.

Trzeba nauczyć się rozpoznawać różne rodzaje płaczu, bo każdy rodzic wie, na jak wiele sposobów potrafi płakać noworodek. No tak, wiedziałam to, ale przełożenie teorii na praktykę wcale nie było takie łatwe. Matka Natura wiedziała, co robi, obdarzając dziecko tak niezwykłym i trudnym do zniesienia sposobem komunikowania się ze światem. Ja przynajmniej nie potrafię przejść obojętnie wobec płaczącego dziecka.

Śmieszce zdarza się płakać kilkanaście razy dziennie. Oczywiście czasem trwa to tak krótko, że nawet nie zdążę dojść, aby ją przytulić. Płacze z różnych powodów: najczęściej jak się przewróci, jak chce coś, czego dostać nie może, jak nie może zasnąć, jak ją coś boli albo jej się nudzi.

DEON.PL POLECA

Różnie sobie z tym płaczem radziliśmy. Początkowo chciałam, aby jak najszybciej przestała płakać. Chyba gdzieś tam z tyłu głowy miałam jakieś obawy, że skoro płacze, to ja jednak nie jestem wystarczająco dobrą matką. A więc nosiłam, przystawiałam do piersi, dawałam smoczek, aby tylko ją uspokoić. Z czasem to się zmieniało, ja dorastałam, czytałam, rozmawiałam... i zrozumiałam, że nie chodzi o to, aby ją jak najszybciej uciszyć, że płacz czasem jest potrzebny. Bo to nie jego stłumienie, ale właśnie przyzwolenie na łzy pomaga poradzić sobie z trudną sytuacją.

A więc teraz kiedy Śmieszka zaczyna z różnych powodów płakać i widać, że jakby cały jej świat się załamał, jedyne co robię, to jestem z nią. Najłatwiej jest, gdy pozwala się przytulić. Wtedy trzymam ją mocno, blisko siebie i cichutko powtarzam: "Jestem, jestem, kochanie". To słowo "jestem" stało się dla mnie kluczem. Dzięki niemu coraz rzadziej czuję się bezradna, niemoc, która towarzyszyła mi rok temu, znika, bo przecież to nie jest tak, że ja nic nie robię, kiedy ona płacze, ja wtedy jestem.

To najcenniejsze, co mogę dać Śmieszce - być z nią zawsze wtedy, kiedy tego potrzebuje, bo nawet jak w złości mnie odtrąca, to przecież wiem, że dalej jestem jej potrzebna. I jak mantrę powtarzam: "Jestem, jestem kochanie".

*Śmieszka to córeczka autorki :)

Wiecej wksiążce: ATRAKCYJNA MAMA - Emilia Góźdź

***

ATRAKCYJNA MAMA - Emilia Góźdź

Ta książka to opowieść o odkrywaniu siebie poprzez macierzyństwo. Opowiada o rozwoju kobiety i zmianach, jakie w niej nieustannie następują. Nie znajdziesz tu zbioru pouczeń czy listy sprawdzonych rad, lecz różne warte przemyślenia, praktyczne wskazówki:

Jak zastąpić muszę słowem chcę.
Jak zaakceptować wymykające się spod ścisłej kontroli życie.
Jak zaufać sobie i dziecku, wsłuchać się w Wasze potrzeby i odpowiedzieć na nie.
Jak wyrazić wdzięczność wobec własnego ciała, które jest mieszkaniem dla Ciebie i bywa mieszkaniem dla Twoich dzieci.
Jak zrezygnować z oczekiwań wobec istoty, która wybrała Cię na matkę i wobec siebie samej.

Emilia Góźdź - autorka bloga "od-planować życie", coach, ale przede wszystkim szczęśliwa matka, ukochana żona i spełniająca się kobieta. "Atrakcyjna Mama" jest jej pierwszą autorską pozycją, która została bardzo pozytywnie przyjęta przez krytyków oraz, a może i przede wszystkim przez czytelników i czytelniczki, którzy będąc w podobnej sytuacji, mają również podobne obawy i tak jak pisarka - poszukują w sobie atrakcyjnej mamy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie płacz. Jestem, jestem kochanie
Komentarze (1)
A
Aga
16 lutego 2015, 19:11
Identyfikuję się z autorką i jej podejściem do płaczu dziecka. płacz nie jest niczym złym, niestosownym. Niestety bardzo często przez dorosłych niepożądanym... Irytuje sam hałas, który dziecko powoduje płacząc, denerwuje nasza niemoc. Właściwie nie potrafię określić prawdziwych powodów, dla których dorośli (wszelkiej masci: rodice, dziadkowie, opiekunowie, starsze rodzeństwo i całkiem obcy ludzie) tak często uciszają płączące dzieci. Może niedojrzale myślą, że gdy zniknie płacz, zniknie jego powód? A moze, ze nie ma takich rzeczy, dla których powinno się płakać? Płacz nie pomoże? Bzdura! Płacz jest nam potrzebny choćby po to, by nauczyć się właściwie okazywac nasze naturalne emocje. nie dusić ich, o faceci nie płaczą, bo to nie ładnie, bo beksa. Tylu ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak obciążona jest psyvhika i zaburzone emocje, gdy nie mozna ich okazywać zgodnie z naturalnymi indywidualnymi potrzebami... Koledzy z przedszkola mojego dziecka, gdy ktoś zapłacze, krzyczą, że płaczą słabi, że nie można. Uczą się tego od swoich rodziców, którzy nie znoszą bądź nie akceptują płaczu. Jako dorośli nie będą akceptować płaczu, wrażliwości innych. Oczywiście nie należy popadać w skrajność i w każdej sytuacji uciekać w płacz, a raczej popadać w rospacz. Zaakceptujmy płacz jako naturalną reakcję na strach, ból, dyskomfort. Zwłaszcza jeśli chodzi o osoby, które dopiero uczą się radzić sobie z trudnymi emocjami - dzieci. Przytulmy, pozwólmy się "oczyścić" i uspokoić. Potem szukajmy przyczyn i uczmy jak sobie z nimi radzić.