Podwójne oblicze rodzicielskiej miłości

Oddalenie się chłopca od matki i przejście pod wpływ ojca ma podstawowe znaczenie dla rozwoju jego męskości. Figura ojca jest bowiem dla chłopca głównym odniesieniem w męskiej i ojcowskiej identyfikacji. (fot. Bob Jagendorf / flickr.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Matka od samego początku jest bardzo silnie związana z dzieckiem, co stanowi nie tyle skutek jej zaplanowanego działania, ile jest raczej darem natury - owocem jej macierzyńskiego instynktu. Związek ten kształtuje się już od chwili poczęcia.

To ona w swoim łonie daje dziecku "mieszkanie", "dom", w którym może ono wzrastać. Wszystko, co ona przyjmuje w siebie, należy także do dziecka: pokarm, powietrze, wytchnienie, spokój. Jeżeli matka przyjmuje pokarm zdrowy, dziecko odżywia się zdrowo. Jeżeli natomiast matka zatruwa siebie, na przykład nikotyną, alkoholem czy narkotykami, zatruwa także i swoje dziecko. Dziecko uczestniczy we wszystkim, co matka robi i co przeżywa.

Ojciec w tym okresie jest dla dziecka jeszcze praktycznie nieobecny. Jego kontakt z nim odbywa się za pośrednictwem matki. Jeżeli ojciec zaniedba prenatalny okres życia swojego dziecka, późniejsze nawiązywanie kontaktu z nim może się znacznie opóźniać.

DEON.PL POLECA

Po okresie macierzyństwa prenatalnego matka w sposób bezpośredni daje życie dziecku, ona je rodzi. Dziecko "utkane" przez Boga w jej łonie "wychodzi" z niej. Matka jako pierwsza przyjmuje dziecko i podtrzymuje jego życie. Niemowlę jest tak bezbronne i kruche, iż bez jej pokarmu, opieki i pielęgnacji nie mogłoby przeżyć. Matka daje dziecku nie tylko życie fizyczne, ale kształtuje także jego życie psychiczne i emocjonalne.

Swoją matczyną troską i miłością daje dziecku potwierdzenie, iż jego życie jest dobre i potrzebne. Dziecko może doświadczać radości życia od chwili urodzenia tylko wówczas, kiedy matka obdarzy je pełną, bezwarunkową akceptacją, miłością i ciepłem. Ten pierwszy związek z matką jest utrwalany przez długie miesiące karmienia dziecka i całe lata opieki nad nim. Fizyczna i emocjonalna bliskość matki w sposób zasadniczy wpływa na życie dziecka.

Dojrzały kontakt uczuciowy matki z synem w okresie dzieciństwa i dojrzewania, w którym otrzymuje on zarówno jej pełną akceptację, ciepło i miłość, jak również potrzebny mu zakres wolności, dostosowany do jego wieku i możliwości, jest fundamentem jego emocjonalności jako mężczyzny i ojca. Chłopcy, którzy posiadają głęboką, bezinteresowną więź uczuciową z matką, zwykle charakteryzują się pewną łagodnością emocjonalną tak wobec dziewczyn, jak i rówieśników tej samej płci. Ich męskość nie jest naznaczona skłonnością do stosowania przemocy i agresywnego sprawdzania własnej siły. To właśnie dzięki bezinteresownej miłości matczynej kształtuje się w chłopcu postawa wrażliwości uczuciowej, która później ujawni się w relacji do "swojej dziewczyny", narzeczonej, żony i do dzieci.

Wielki wpływ matki na dziecko w pierwszym okresie życia łatwiej jest zrozumieć przez porównanie ze stanem, kiedy go brakuje. Życie dziecka pozbawionego obecności i miłości matczynej zostaje podcięte u samych korzeni.

Dostrzega się to w całym sposobie zachowania się dziecka; jest ono smutne i apatyczne, jakby "bez życia". Jego cierpienie ujawnia się nierzadko także w somatycznych dolegliwościach i chorobach. Dziecko, które nie jest kochane przez matkę, na ogół jest opóźnione w rozwoju, także w rozwoju fizycznym.

W psychologii rozwojowej podkreśla się niezwykłą wagę pierwszych trzech lat życia dla rozwoju dziecka. Jest to fundament pod całe późniejsze życie dorosłe. Zaniedbania matczyne tego okresu pozostawiają najczęściej głębokie ślady w psychice człowieka. Znaczenie i wpływ matki w późniejszym okresie rozwoju dziecka - aż do okresu dojrzewania, jest przedłużeniem tej roli, którą pełni ona w okresie niemowlęcym: obdarza pełną akceptacją, troską, pomaga we wszystkich codziennych czynnościach, ochrania przed niebezpieczeństwami. Z czasem obdarza także darem wolności.

Podwójne oblicze rodzicielskiej miłości

W miarę swojego rozwoju dziecko odrywa się od matki i spontanicznie poszukuje relacji z ojcem. W tym momencie miłość matki i ojca wobec dziecka różnicuje się. Miłość matki do dzieci (...) nie stawia żadnych warunków. Dzięki temu miłość macierzyńska odpowiada najgłębszemu pragnieniu nie tylko dziecka, lecz każdej ludzkiej istoty. Na miłość matczyną nie musimy "zasługiwać" i w żaden sposób nie możemy jej stracić. Natomiast ojciec niekiedy stawia warunek; chciałby, żeby dziecko "zasługiwało" na miłość. Ukazuje się tu czynnik w gruncie rzeczy właściwy każdej miłości, a mianowicie pragnienie, by osoba kochana nie tylko po prostu czuła się dobrze, lecz by jej sprawy naprawdę dobrze się przedstawiały.

Przyjmując i wychowując dzieci, matka i ojciec, którzy kochają się wzajemnie, nie powinni występować jako dwa samoistne źródła miłości do dziecka, ale jako jedno źródło, które posiada dwa oblicza. Podobnie jak ani sama kobieta, ani sam mężczyzna nie może dać dziecku życia, tak również sama bezinteresowna miłość matki, ani sama warunkowa miłość ojca, nie może ukazać pełnego oblicza miłości ludzkiej. Miłość dojrzałego człowieka powinna zawierać zarówno element macierzyński, jak i ojcowski, a wiec bezwarunkowości i żądania.

Każda istota ludzka nosi w sobie dwa bieguny. U kobiety biegun żeński wysuwa się na pierwsze miejsce, podczas gdy biegun maski jest przesunięty na dalszy plan i nie przestaje oddziaływać w sposób owocny. Jest rzeczą, konieczną aby kobieta posiadała ten biegun męski w głębi swej istoty. U mężczyzny jest przeciwnie. Biegun maski wysuwa się na pierwsze miejsce, a biegun żeński jest odsunięty na dalszy plan, ale on też nie przestaje działać i stale daje o sobie znać. Mężczyzna w stanie czystym byłby jakimś monstrum, kimś nie do przyjęcia. Podobnie kobieta w stanie czystym byłaby nie do zaakceptowania.

Dziecko kochane miłością bezwarunkową przez matkę jest w stanie odkryć i zaakceptować drugie oblicze ludzkiej miłości: jej uwarunkowania. Jest w stanie uznać, iż miłość wymaga zaangażowania, pracy, wysiłku, ofiary i walki. Dziecko kochane przez matkę miłością bezwarunkową nie zraża się bynajmniej żądaniami, jakie stawia miłość ojca. Przeczuwa bowiem, iż przy ojcu może potwierdzić swoją wartość, przekonać się o własnej sile i nauczyć się żyć, kochać i pracować. O ile przy matce dziecko uczy się, jak przyjmować miłość, o tyle przy ojcu uczy się dawać miłość. Od najwcześniejszych lat dziecko pragnie nie tylko przyjmować, ale także i dawać.

Oddalenie się chłopca od matki i przejście pod wpływ ojca ma podstawowe znaczenie dla rozwoju jego męskości. Figura ojca jest bowiem dla chłopca głównym odniesieniem w męskiej i ojcowskiej identyfikacji. Miłość matki do syna, o ile ma się okazać prawdziwa, musi być na tyle wolna i bezinteresowna, by pozwoliła synowi zbliżyć się do ojca. Potrzeba, aby matka miała świadomość, że syn nie jest jej własnością.

Przejście dziecka od matki do ojca dokonuje się w sposób naturalny tylko wówczas, kiedy na linii matka - ojciec istnieje pełne porozumienie, zgoda, harmonia i miłość; kiedy oboje są świadomi, iż dziecko jest wielkim darem Boga, a oni razem stanowią dla niego jedno źródło miłości o dwu obliczach. Dziecko łatwo przejdzie od matki do ojca, jeżeli doświadczy miłości rodziców do siebie nawzajem. Wzajemna miłość matki i ojca objawi mu się jako przestrzeń wolności, poczucia bezpieczeństwa i pokoju, w której może się łatwo poruszać. Syn odkrywając miłość ojca nie oddala się bynajmniej od matki. Wraca do niej mocniejszy, pewniejszy siebie. Stąd też w relacji do niej może już nie tylko brać, ale sam może ją obdarzać swoją męską - na swój wiek - miłością.

Konflikt między rodzicami, obojętność i chłód matki lub też twarda postawa ojca mogą sprawić, iż syn będzie obawiał się oderwać od matki, a zbliżyć do ojca. U chłopca może to rodzić problemy w budowaniu własnej tożsamości jako mężczyzny. Chłopcu, który z pewną obawą odrywa się od matki, ojciec winien poświęcić więcej uwagi, troski i czasu, aby przekonać go, że życie może być radosne i bezpieczne także w spotkaniu i dialogu z ojcem.

Rola matki w życiu dziecka zmienia się w miarę jego dorastania. Dziecko staje się coraz bardziej samodzielne, niezależne i wolne. Tej właśnie niezależności i samodzielności uczy się najpierw pod okiem matki. Intuicja macierzyńska podpowiada jej, kiedy i w jaki sposób uczyć dziecko coraz większej samodzielności. Ono też daje matce wyraźne znaki, kiedy nie życzy już sobie, aby było przez nią zastępowane. I chociaż dziecko popełnia nieraz wiele błędów, rodzice - jeżeli chcą nauczyć dzieci samodzielności - winni pozwolić mu działać i godzić się także na jego pomyłki.

Matka, która nie pozwala synowi przejść do ojca, ale zazdrośnie zatrzymuje go tylko dla siebie, okalecza go emocjonalnie nieraz na całe życie. Syn może stać się wówczas wiecznym chłopcem. Do osobowego wzrostu syna konieczny jest ojciec. Identyfikowanie sią chłopca z matką może okazać się zgubne, gdyż chłopiec jest równocześnie konfrontowany ze skomplikowanym i pełnym sprzeczności stosunkiem kobiet do mężczyzn w ogóle. Może to doprowadzić do zaburzeń rozwoju poczucia własnej wartości oraz samoakceptacji. Matka będzie przecież zwalczać u syna wszelkie cechy uważane za typowo męskie. Odczucia właściwe mężczyznom są w tej sytuacji na ogół lekceważone i niedoceniane. Matka może utrudniać dziecku oderwanie się od niej i przejście pod wpływ ojca także poprzez odrzucenie emocjonalne, brak miłości, ciepła i akceptacji w stosunku do dziecka. Dziecko, które nie czuje się dość kochane przez matkę, nie będzie zainteresowane wyjściem ku ojcu.

Przeszkodą w przejściu syna od matki do ojca może być nie tylko niewłaściwa postawa matki, ale także niedojrzałość i nieodpowiedzialność ojca. W takiej sytuacji matka powołana jest do spełnienia wyjątkowo trudnej roli wobec syna. Z jednej strony bowiem winna ofiarować mu bezinteresowną matczyną miłość pełną bezwarunkowej akceptacji i ciepła, z drugiej zaś strony winna uczyć go wysiłku, ofiarności i stawiać mu wymagania, co jest raczej zadaniem ojca.

*J. Pieper, O miłości, PAX, Warszawa 1975

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Podwójne oblicze rodzicielskiej miłości
Komentarze (7)
M
Mama
24 maja 2015, 21:07
"Matka jako pierwsza przyjmuje dziecko i podtrzymuje jego życie. Niemowlę jest tak bezbronne i kruche, iż bez jej pokarmu, opieki i pielęgnacji nie mogłoby przeżyć." Ogromne nadużycie - dziecko przeżyje bez pokarmu, opieki i pielęgnacji ze strony matki!!! Inaczej dzieci, których matki zmarły przy porodzie byłby skazane na śmierć razem z rodzicielkami.
W
wanda
18 sierpnia 2011, 09:06
Pokarm,wytchnienie,powietrze spokój.......Jednak w czasie wojen ,rodziły się dzieci.Całe pokolenia.W stresie  rodzin-dla nas niewyobrażalnym.W stresie matek  ,których życie na codzień było zagrożone.W stresie  tragedii  wyrwania z domu i zesłania.Czyż można powiedzieć ,że dzieci tych matek ,żyjących w ciągłym stresie,są  ich lękiem naznaczone?Bzdura.Trzeba by przyznać,że narodzeni w wojennym czasie ,z matek osaczonych lękiem,głodujących-są" inne".Stan życia dziecka w łonie matki jest tajemnicą.Sługa Boża S.Leszczyńska świadczyła o dzieciach ,które odbierała w Oświęcimiu,że  wyniszczone matki rodziły dzieci o prawidłowej wadze urodzeniowej.O tym samym świadczą misjonarze.Wychudzone  głodem matki rodzą dzieci o prawidłowej wadze.KTOŚ nad nimi czuwa w łonie matki.Gehenna tych dzieci zaczyna się po ich przyjściu na świat.
KN
Kand. na ojczyma
17 sierpnia 2011, 12:49
Hejka ! To czego nie otrzymałem od ojca  otrzymałem od Ojca. Tak więc  nie jesteśmy do końca opuszczeni. Per analogia z matką, mamy to samo. Brak odpowiedniej roli czy udziału ojca w naszym procesie wychowawczym nadrabiamuy z  relacji i obserewacji z innymi mężczyznami, a i Ojciec sam - jeżeli Go szukamy - świetnie nam  dopomaga. Szczęśliwi, którzy mają takie wsparcie, a nawet ci, którzy choćby instynktownie  we właściwym miejscu Go szukają. ;-) Bóg nas nigdy nie opuszcza. Czasem my o Nim zapominamy i nie zawsze możemy Go zrozumieć.
E
Ewa
14 sierpnia 2011, 08:04
 Jezeli Bóg zabiera do siebie Tatę czy Mamę malutkiego dziecka - to chyba wie co robi.Wcale takie dziecko nie musi byc czyms gorszym. Jezeli "tak chciał Bóg" to krytyka tego jest krytyką poczynań Boga.
Martino
13 sierpnia 2011, 17:57
@szary: nie zaprzeczam temu, że poniosłem stratę. Tak jest zawsze, gdy ktoś bliski odchodzi przedwcześnie. Traci się po prostu jego obecność w różnych ważnych chwilach życia, która jest wartością samą w sobie. Straciłem pewnie mnóstwo innych pięknych i dobrych rzeczy, które mój ojciec mógłby mi dać, gdyby żył. To oczywiste. W tekście o. Augustyna mój sprzeciw budzi jednak generalizowanie, że "bez ojca ani rusz", że jeśli nie było go w twoim życiu, to znaczy, że jesteś jakiś emocjonalnie "wybrakowany", masz niewykształconą osobowość etc. Taki wniosek wypływa z kategorycznego stwierdzenia, że ojciec jest konieczny do osobowego wzrostu syna. Odnoszę wrażenie (a może jestem na tym punkcie przewrażliwiony), że Autor chce mi w ten sposób wmówić, że niezależnie od tego, jakim jestem teraz człowiekiem, to z założenia nie mogę być do końca normalny.
S
szary
13 sierpnia 2011, 17:07
Do osobowego wzrostu syna konieczny jest ojciec. Nieprawda, nie jest potrzebny. Wiem, bo wychowałem się bez ojca.    velario, czytam niektóre Twoje komentarze (te, na które akurat trafię) i mam wrażenie, że jesteś wykształcony,inteligentny,wrażliwy -  ale skąd wiesz,   c o  straciłeś,  jeśli  rzeczywiście  wychowałeś się bez ojca,  bez  t a t y?
Martino
13 sierpnia 2011, 16:53
Do osobowego wzrostu syna konieczny jest ojciec. Nieprawda, nie jest potrzebny. Wiem, bo wychowałem się bez ojca.