Tato, wolałbym, żebyś ty się ze mną pobawił!

Dzieci nie potrzebują najpierw pieniędzy ojca, jego prezentów, pouczeń i rad, ale jego obecności na co dzień, życzliwej rozmowy z nim, akceptacji, dobrego słowa. (fot. susivinh / flickr.com)
Józef Augustyn SJ / slo

Wielu ojców swoje wyrzuty sumienia spowodowane brakiem czasu dla własnych dzieci usiłuje uspokoić prezentami: dawaniem drogich zabawek, sprzętu technicznego, modnych ubrań. Niektórzy usiłują też "kupować sobie" dzieci większym kieszonkowym.

Pewien ojciec w rozmowie ze mną z przykrością wspominał słowa swojego syna. Mówił: "Gdy po powrocie z kolejnej podróży ofiarowałem mu jakąś wyszukaną zabawkę, syn powiedział do mnie: Tato, wolałbym, abyś ty się ze mną pobawił". I choć na widok kolorowego prezentu dziecko wyrazi chwilowy zachwyt, to jednak rzeczy nie zastąpią mu nigdy bezpośredniej więzi z ojcem, z matką.

Dawanie wielu drogich zabawek dzieciom, gdy rodzice mają słaby kontakt z nimi, może pobudzać jedynie ich chciwość, uczyć je bierności, pretensjonalności i konsumpcyjnego stylu życia. Bardziej niż rzeczy materialnych dziecko oczekuje od oj ca troskliwej i życzliwej obecności, wspólnie spędzonego czasu, wspólnej zabawy.

DEON.PL POLECA

Szczególnie synowie tęsknią za ojcowską obecnością, spojrzeniem, uśmiechem, dobrym słowem, pochwałą, przytuleniem. Gdy wiedzą, że ojciec ich kocha, nie czują się urażeni jego napomnieniami.

Dobra relacja z ojcem jest dla chłopców ważnym potwierdzeniem ich męskiego dojrzewania. Gdy natomiast ojcowie z obojętnością traktują swych dorastających synów, ci usiłują przyciągnąć ich uwagę swymi niezwykłymi wyczynami.

Paul Auster, wspominając swego ojca, pisze: "Zaczęło mi chodzić po głowie, by dokonać rzeczy niezwykłej. Chciałem zadziwić ojca jakimś heroicznym wyczynem. Im bardziej ojciec był powściągliwy i niedostępny, tym większa zdawała się stawka. Lecz jeśli wola chłopca cechuje się idealizmem i uporem, to jednocześnie jest absurdalnie praktyczna. Miałem dziewięć lat i nie było w pobliżu dziecka, które mógłbym wyratować z płonącego budynku".

Gdy ojciec nie rozmawia z synem szczerze, otwarcie, ale jedynie kontroluje jego zachowanie, wypytuje go o naukę i stopnie, ten odbiera to jako przykry egzamin. Surowe ojcowskie napomnienia pozbawione serdeczności, życzliwości i współczucia są odbierane przez syna jako tresura czy manipulacja. I choć ojcowskie rady dawane dziecku same w sobie mogą być słuszne, to jednak brak więzi uczuciowej z nim sprawia, iż są one odbierane jako wyraz surowości lub "czepiania się starego".

Syn daje ojcu prawo wglądu w swoje problemy, trudności i kłopoty, jeśli czuje jego życzliwość, szczerość i autentyczną wolę udzielenia mu pomocy. Gdy chłopiec przekona się, nauczony przykrym doświadczeniem, że mówienie ojcu o własnych problemach jest jedynie okazją do reprymendy, zamyka się w sobie. Usiłuje wówczas sam radzić sobie ze swymi trudnymi sprawami. Pytany zaś o trudności mruczy pod nosem: "Wszystko w porządku" lub po prostu kłamie.

Dzieci nie potrzebują najpierw pieniędzy ojca, jego prezentów, pouczeń i rad, ale jego obecności na co dzień, życzliwej rozmowy z nim, akceptacji, dobrego słowa.

Więcej w książce: Kochaj mnie tato! - Józef Augustyn SJ

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tato, wolałbym, żebyś ty się ze mną pobawił!
Komentarze (4)
W
wpodróży
4 listopada 2014, 13:24
Ilekoroć wyjedżam do pracy na 2-3 dni  tylekroć mam poczucie że tracę bezpowrotnie jakąś cząstkę zycia moich dzieci. Preznety - oczywiście, że kupuję - głównie dla siebie by zredukować poczucie winy, ale w takiej sytuacji to chyba i Salomon nie rozsądzi a tłumaczenie dzieciom, że  "takie jest życie" na niewiele się zda. Polecam książkę o. J.Augustyna "Ojcostwo aspekty pedagogiczne i duchowe" - dla mnie jedna z najważniejszych pozycji w bioblioteczce każdego zapracowanego taty.  
W
wanda
4 listopada 2014, 12:12
Mój  śp. Ojciec zapracowany całodobowo/tak pracowali po wojnie ludzie,którzy podnosili z gruzów medycynę/,w każdej wolnej chwili zabierał dzieci na wyprawę do lasu,nad wodę,w góry.Niewiele mowił,ale był z nami,kiedy zbieraliśmy kamyki,rozpoznawaliśmy roślinki,motyle,brodziliśmy w strumykach,podziwialiśmy góry.....Proszę wybaczyć,że wtrącę nie na temat.Tak dzisiaj poniewiera się pokoleniem powojennym.Mowi się,że  skoro komuniści rządzili to ci  którzy  podnosili Polskę z kataklizmu wojny,to musieli być komunistami.A przecież z gruzów Ojczyznę podnosił cały naród,głodny,wymordowany.Kiedyś ,zostanie opisana gehenna powojenna Polaków,którzy obok terroru komunistów,odbudowali na ile mogli, dom ojczysty, w warunkach terroru.To  przedwojenni   robotnicy,architekci,inżynierowie,budowlańcy,geodeci,lekarze,profesorowie
PP
prezent plus zabawa!
26 października 2011, 09:30
Dzieci nie potrzebują najpierw pieniędzy ojca, jego prezentów, pouczeń i rad, ale jego obecności na co dzień, życzliwej rozmowy z nim, akceptacji, dobrego słowa. Prezenty są potrzebne. Podwójna radość: jak tato kupi prezent - np. jakąś grę i razem z dzieckiem się pobawi! Prezenty plus zabawa!
I
IOI
25 października 2011, 15:35
Dzieci nie potrzebują najpierw pieniędzy ojca, jego prezentów, pouczeń i rad, ale jego obecności na co dzień, życzliwej rozmowy z nim, akceptacji, dobrego słowa.