"Wielu z nas zastanawia się, co się kryje w tych czarnych prostokątach, w których spodziewalibyśmy się zobaczyć ucznia"

(fot. unsplash.com)
Wysokie Obcasy / df

Na lekcjach online często widzimy czarne prostokąty zamiast twarzy. O tym, że kryje się za nimi coś złego, wnioskujemy, domyślamy się. I niestety, często mamy rację - mówi pedagożka w wywiadzie.

"Dużo nam było łatwiej, kiedy mogliśmy patrzeć na naszych uczniów w klasach, widzieć ich oczy, miny. Teraz wielu z nas zastanawia się, co się kryje w tych czarnych prostokątach, w których spodziewalibyśmy się zobaczyć ucznia" - mówi Marta Szymczyk w rozmowie dla "Wysokich Obcasów".

DEON.PL POLECA

Pedagożka podkreśla, że część uczniów naturalnie wykorzystuje sytuację wyłączonej kamery do ściągania, gry czy leżenia w łóżku, ale część uczniów wyłącza kamery ze strachu przed przemocą ze strony rówieśników. Jak zaznacza, zdalna edukacja doprowadziła do ogromnego wzrostu cyberprzemocy. "W sieci można mu dokuczyć w dużo bardziej dojmujący sposób: zrobić printscreena z głupią miną i przerobić go na mem albo nagrać film, jak nieudolnie odpowiada na pytanie nauczyciela" - opisuje.

Z drugiej strony, jak mówi specjalistka, wielu uczniów wyłącza kamery również dlatego, by ukryć to, co dzieje się w domu - "niedostatek, przemoc, złą atmosferę". Uczniowie, zwłaszcza ci z biedniejszych rodzin, wstydzą się włączać kamerki podczas lekcji, nie podoba im się, że szkoła zagląda im do domu. "W szkole oceniano ich samych, przez zachowanie, umiejętności. Niejeden uczeń z trudnego domu w szkole miał chwilę oddechu od ciężkiej domowej atmosfery, dobrze funkcjonował z rówieśnikami, którzy nie domyślali się nawet, że w domu ma trójkę młodszego rodzeństwa, z którą dzieli pokój, i ojca nadużywającego alkoholu. Przy włączonej kamerze w ciasnym pokoju trudno to ukryć" - tłumaczy ekspertka.

Czy nauczyciel powinien nalegać na włączenie kamery? Zdaniem specjalistki, niekoniecznie. "Chociaż łatwiej uczyć kogoś, kto na nauczyciela patrzy, to jestem zdania – wiele moich koleżanek i kolegów ma tak samo – że nie powinno się nalegać, żeby kamera była włączona. Musimy tylko pilnować, żeby za tą wyłączoną kamerą nie czaił się jakiś duży smutek, problem, z którym dziecko nie może sobie poradzić. Ten ekran jest istotny nie w samej nauce, on nauczycielowi służy, żeby spojrzeć na dziecko, sprawdzić, czy nie przestało się uśmiechać" - wyjaśnia, apelując jednocześnie o reagowanie, gdy nauczyciel słyszy, że dzieje się coś złego.

"Zawsze mówię uczniom, że mogą do mnie dzwonić albo pisać, że jest możliwość indywidualnych spotkań online. Najgorsza jest bierność" - zaznacza.

Przeczytaj cały wywiad >>

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Wielu z nas zastanawia się, co się kryje w tych czarnych prostokątach, w których spodziewalibyśmy się zobaczyć ucznia"
Komentarze (1)
MS
~Michał Sz
7 lutego 2021, 20:14
Kiedyś po wypocinach pani Frydrych zapytałem, czy Deon to "Wysokie Obcasy" w wersji light. Po zmianie RedNacza miałem nadzieję na zmiany, niestety mamy streszczenie artykułu z "WO" i odnośnik do tej strony. Nawet jeśli artykuł wskazuje na realny problem - naprawdę nie macie innych źródeł do cytowania i linkowania?