Wychowanie przez krytykę?

(fot. David Salafia / flickr.com)
Beata i Bogdan Janowscy

Ignacy Krasicki twierdził, że "prawdziwa cnota krytyk się nie boi", tak jakby krytyka mogła zupełnie nie dotykać człowieka. Jednak jeżeli weźmiemy pod uwagę zwłaszcza uczucia młodego człowieka nadmierna krytyka może mu bardzo zaszkodzić.

Kiedy na świat przychodzi dziecko, w jego najbliższych rodzi się także nadzieja, że będzie wspaniałym, wyjątkowym człowiekiem. Wszyscy zachwycają się urodą i wybitnymi talentami nowo narodzonego. Każdy ruch rączką czy nóżką, każdy grymas i każde spojrzenie odczytywane jest jako przejaw geniuszu. Później dziecko zaczyna wydawać dźwięki. Każde "pa", "ma" czy "ba" jest interpretowane jako jego wypowiedź dziecka. Rodzice mają już gotową koncepcję na życie noworodka, w parku można ich spotkać wożących w wózkach lekarzy, prawników, profesorów, muzyków etc...

Dzieci są zawsze nasze

Na warsztatach dla rodziców nastolatków, często przytaczamy scenkę z kolejki do kasy supermarketu. Otóż, pewnego dnia udało nam się zaobserwować młodą matkę, która przemawiała do swojego około półrocznego dziecka. Niemowlę odpowiadało matce z takim samym zaangażowaniem. Scenka ta wydała mam się szczególnie piękna, gdyż matka i dziecko patrzyli na siebie z takim zachwytem, jakby byli dla siebie całym światem. W ich spojrzeniach był nie tylko zachwyt, ale także bezwarunkowa akceptacja. Przypomnieliśmy sobie ten obraz w rozmowie z rodzicami dzieci nastoletnich, gdy dotarło do nas, że mówią o swoich dzieciach z niezadowoleniem, smutkiem, a czasem nawet złością. Zestawienie tych dwóch obrazów zrodziło w nas pytanie: co stało się z tym pierwotnym zachwytem? Gdzie podziała się owa bezwarunkowa miłość?

Rodzice, którzy przyszli na warsztaty, jeden przez drugiego domagali się szybkiej recepty na poradzenie sobie z dzieckiem krnąbrnym i niespełniającym ich oczekiwań. Początkowo nie dostrzegali, że pogorszenie stosunków z własnym dzieckiem jest także wynikiem ich braku akceptacji dla odmienności, temperamentu, emocjonalności i potrzeb dorastającego człowieka. O ile dzieci młodsze reagują na krytykę ze strony rodziców, nie buntując się zanadto, o tyle nastolatki zaczynają głośno i skutecznie zaznaczać swój sprzeciw wobec braku akceptacji i w obliczu krytyki ze strony rodziców — tym zaś trudno zaakceptować fakt, że dorastający człowiek MUSI zanegować wszystkie wartości i nauki, jakimi do tej pory był karmiony. Musi, by stać się nowym, samodzielnie myślącym człowiekiem. Często potem właśnie z tych odrzuconych elementów buduje swój własny system wartości, ale tylko wtedy, kiedy są one wiarygodne. Zdarza się, że rodzice zastanawiają się, jakie popełnili błędy w wychowaniu, i szukają fachowej pomocy. Niestety najczęściej za pogorszenie stosunków z nastolatkiem oskarżają jego samego.

Stwierdzają wówczas na przykład, że byli dla niego zbyt dobrzy i "w głowie się dzieciakowi przewróciło" albo że po prostu ich dziecko ma zły charakter. Nasila się wówczas krytykowanie i negowanie wszystkiego, co ich dziecko prezentuje. Nazywamy to "wychowaniem przez krytykę". Kiedy pytamy rodziców, dlaczego krytykują swoje dzieci, odpowiadają: ponieważ chcemy, aby postępowały właściwie, dla ich dobra, ponieważ je kochamy, bo nam na nich zależy. Rodzice niechętnie przyznają się do tego, że u podstaw krytyki leży często własne zranienie z dzieciństwa i nawyk krytykowania — krytykuję, bo byłem krytykowany.

Nie krytykuj głupio

Kolejnym powodem jest brak akceptacji dziecka i zgody na niedoskonałość potomka oraz przekonanie, że zadaniem rodzica jest przypominanie dziecku o jego niedoskonałościach, tak aby mogło je naprawić i stać się lepsze, czyli bardziej akceptowalne. Rodzice nie zdają sobie jednak zazwyczaj sprawy z tego, że mały człowiek "nasiąka" ich osądami jak gąbka. Dziecko najpierw słucha krytyki, a następnie samo zaczyna o sobie tak myśleć. Słowa rodziców stają się samospełniającą się przepowiednią. Dziecko programuje się poprzez opinie, jakie otrzymuje od rodziców, ponieważ są to dla niego osoby znaczące, którym ufa. W dzieciństwie często najbliżsi przyklejają mu "etykietki": nieudacznika, ciamajdy, głupka, brudasa, niedbalucha, nieczułego...itd.

Rodzice poprzez częste przypominanie o swoim niezadowoleniu z dziecka mają nadzieję, że uzyskają efekt poprawy. Często są sfrustrowani, bo choć zadają sobie tyle trudu, żeby napiętnować niedoskonałe dziecko, ono jednak się nie poprawia. Zadajmy wtedy pytanie, czy to nie jest to samo dziecko, którym rodzice zachwycali się kilka lat temu? Co się zmieniło? Często tylko to, że dziecko nie pasuje do NASZEJ koncepcji na JEGO życie.

Dziecko, zamiast zostać znanym architektem, wybiera na przykład zawód kelnera, bo to łatwiejsze i daje konkretne korzyści. Rodzice są zawiedzeni, ale czy mają do tego prawo? Rozliczają przecież dziecko ze swojej własnej koncepcji na jego życie. Znamy przypadki, kiedy rodzice wyrzekali się potomstwa, bo syn czy córka coś ukradli, upili się czy w inny sposób naruszyli prawo lub tylko normy etyczne. Jakże trudno wtedy oddzielić człowieka od jego czynu. Kiedy nasz syn po raz kolejny "narozrabiał", usłyszał od matki "kocham cię, ale trudno mi zaakceptować twoje zachowanie" — 18-latek zapytał wtedy: "Mamo, co ja jeszcze muszę zrobić, żebyście przestali mnie kochać?". Usłyszał wówczas: "nic — nie ma niczego takiego na świecie". To bardzo osobisty przykład, ale opisujący oddzielenie człowieka od jego czynu. Jeśli twoje dziecko robi coś, co ci się nie podoba, powiedz mu: "kocham cię, ale nie podoba mi się to, co zrobiłeś".

Dzieci jak wszyscy ludzie pragną doświadczać akceptacji. Nadmiernie krytyczny rodzic szybko przekonuje swego podopiecznego, że nie warto się starać, bo nie ma możliwości, aby zaspokoić jego oczekiwania. Co zatem robić? Czy w ogóle nie można krytykować? Otóż, po pierwsze, krytyka jest dopuszczalna tylko jako opis zachowania, a nie osoby, czyli dziecko, które zrobiło bałagan w pokoju, nie jest bałaganiarzem. Ono tylko nie sprzątnęło zabawek. Jeżeli poplamiło ubranie, nie jest brudasem ani niechlujem. Rodzice powinni unikać uogólnień. Takie słowa jak: "zawsze", "nigdy", "jak zwykle" itp. budzą bunt i poczucie niesprawiedliwości. Bo, po pierwsze, nikt nie jest zawsze wybrudzony, a po drugie, może w czwartek dziecko starało się szczególnie i nie porozrzucało zabawek. Kiedy słyszy takie uogólnienia, dociera do niego komunikat, że nie warto się starać, bo jeśli zdarzy mu się potknięcie, wszystkie jego wcześniejsze zabiegi zostaną i tak zlekceważone.

Ważne jest, aby nie zakładać, że nasze dziecko ma złą wolę albo zły charakter. Każdy człowiek (ten duży i ten mały) potrzebuje zaufania, szacunku, wsparcia i szansy. Dziecko, które doświadcza niszczącej krytyki własnej osoby, przestaje wierzyć w siebie i traci motywację do dalszych starań. Często pracujemy z ludźmi dorosłymi, którzy zmagają się ze skutkami doświadczenia niszczącej krytyki w dzieciństwie. Wskutek uwewnętrznienia tych przekonań stają się swoim największym wrogiem, a ofiary rodzicielskich "starań o doskonałość" coraz częściej odwiedzają gabinety terapeutów, psychologów i psychiatrów.

Chwalmy jak najczęściej

Jak zatem wychowywać dzieci, aby ich nadmiernie nie krytykować i być skutecznym rodzicem? Otóż, kluczowa metoda to chwalenie dziecka. W wychowaniu o wiele skuteczniejsze są tak zwane pozytywne wzmocnienia niż krytyka. Wszyscy chcemy doświadczać zachwytu i wdzięczności kierowanej pod naszym adresem. Dzieci reagują dokładnie tak samo jak dorośli. Nagrody mobilizują nas znacznie bardziej niż kary. Bardzo ważną nagrodą jest także zadowolenie i zachwyt osoby dorosłej.

Dorośli uważają często, że chwalenie za rzeczy codzienne i oczywiste jest niepotrzebne, a nawet dziwne. Istnieje silne przekonanie, że kiedy wszyscy wykonują swoje obowiązki, to nie ma o czym mówić. Inną rzeczą jest fakt, że nie potrafimy chwalić. Skuteczna pochwała powinna być konkretna, czyli opisująca zaobserwowane przez nas zachowanie. A więc nie mówmy do dziecka, kiedy zrobiło zakupy: "jesteś dobrym dzieckiem", ale raczej "dziękuję, że zrobiłeś zakupy, to mi zaoszczędziło sporo czasu i sił". Ważne jest także, aby przy okazji chwalenia nie krytykować, czyli nie mówić na przykład: "widzę, że dokładnie pozbierałeś klocki, ale szkoda, że nie złożyłeś ubrań". Jeżeli chcemy wzmocnić w dziecku chęć zbierania klocków, naukę składania ubrań odłóżmy na inny czas. Bezwarunkowa miłość i akceptacja są największym skarbem, jaki rodzice mogą ofiarować swojemu dziecku.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wychowanie przez krytykę?
Komentarze (32)
U
UA
10 grudnia 2013, 16:33
SZUKAM ZIEMSKIEGO ANIOŁA –JASNOWŁOSEGO, UDUCHOWIONEGO  Jeśli uznajesz się za poszukiwanego- określ, jak rozumiesz termin „uduchowienie” i co mówi on o TOBIE. Mile widziana (a wręcz oczekiwana) cecha dodatkowa-  współczesna ewenementalność objęta tabu (jak to rozumiesz- napisz mi w wiadomości). Casting otwarty- zawsze aktualny. Zgłoszenia- na priv. Nie ukrywam, że przyda mi się informacja o miejscach Twej egzystencji czy przebywania. KONTAKT: uduchowiona-agnostyczka@o2.pl (NIE WCHODZE PONOWNIE NA FORUM)
K
Krysia
24 lipca 2013, 18:01
Najgorsze, że dorośli tego nie rozumieją. Im się wydaje, że robią to w dobrym celu. Niestety ranią do bólu. Ja mam w sercu zaszczepioną krytykę najbliższej rodziny. Sama muszę wierzyć w siebie, że cokolwiek mi się w życiu uda. Odwiecznie słyszałam, że nie poradzę sobie w liceum itp. Wszystko do czego doszłam było tylko i wyłącznie moim zaparciem, ale widzę, że nie ma sensu w niektórych dziedzinach domowych się starać bo i po co i tak zawsze będę skrytykowana i poniżona. Często w najprostszych czynnościach typu zrobienie herbaty słyszę że żle ją robię. Nagminna krytyka powoduje wielkie rany. Tak jak pisze w artykule : brak wiary w siebie, brak motywacji , łzy , poczucie braku miłości a czasem nawet złość do osób które Cię wiecznie krytykują.
E
Edytaka
18 kwietnia 2013, 12:24
Kolejni teoretycy od wychowania nam się objawili. Krytyka i kary są w wychowaniu tak samo niezbędne, jak pochwały i nagordy. Potrzebne są te wszystkie elementy, stosowane właściciwie i we właściwym momencie. ... Drogi Jazmig-u, zaczynasz swój post od podważania kompetencji autorów, po czym piszesz w zasadzie to samo co oni. Czyżby na DEONie objawił sie kolejny "hejter"? Żałosne...
jazmig jazmig
7 kwietnia 2013, 14:17
Kolejni teoretycy od wychowania nam się objawili. Krytyka i kary są w wychowaniu tak samo niezbędne, jak pochwały i nagordy. Potrzebne są te wszystkie elementy, stosowane właściciwie i we właściwym momencie. Krytyka nie powinna obrażać, ani poniżać, ale gdy młody zrobi coś złego, to krytyka musi go spotkać. Udawanie, że nic się nie stało, pogarsza sytuację. Miłość jest zawsze bezwarunkowa, ale nie powinna być głupia. Nie może zaślepiać rodziców, bo wtedy, gdy dzieci staną się nastolatkami, będzie już za późno na naprawę zepsutych bachorów.
C
Córka
7 kwietnia 2013, 12:22
Moi rodzice przyjęli właśnie taki sposób wychowania. Cały opis do niej pasuje, a ja od 3 lat choruję na depresję a teraz zaczynam terapię. Boję się o młodsze rodzeństwo bo widzę, że z idą w tym kierunku co ja. Do tego oczywiście całkowity brak poczucia własnej wartości i całe życie "przepraszam że żyję"
X
x
12 sierpnia 2014, 23:17
niestety nie tylko Ty...
G
Gosia
3 marca 2015, 12:02
Gratuluję odwagi. Podjęcie terapi wymaga jej duzo. Ja jeszcze nie zdobyłam sie na to. Mam nadzieje, ze to nastąpi zanim zrobie cos głupiego bądź zanim będzie za późno. Mam dość udawania, że wszystko jest w porządku.
M
magda
7 października 2012, 12:17
Po przeczytaniu mam taką refleksję, że często nie doceniamy siły i wartości okazywanej miłości i akceptacji dla wzrostu człowieka. 
V
vika
3 października 2012, 23:28
 Dobry tekst. Celne spostrzeżenia.
GK
gdzie kogos sie obraża?
2 października 2012, 13:30
Tutaj nikt nikogo nie obraża.
KA
ks. Adam
2 października 2012, 13:13
 Tak, myślę że wszyscy powinni postarać się zrozumieć teksty które komentują. Choćby sercem, jeśłi nie rozumem... Nie rozumiem tylko czemu obraża pan ludzi którzy mają inne zdanie niż pan? to wyraz braku serca czy rozumu?
DR
dobra rada
2 października 2012, 12:29
Co jest suchym faktem? O jakich księżach pan pisze? Twierdzę jedynie, że bez względu na okoliczności należy wybaczać. Taka jest nasza wiara, tego nauczył nas Pan Jezus! Czy ktos tam napisał, że nie nalezy wybaczać? Nic takiego tam nie ma! Proszę czytać tam komentarze ze zrozumieniem. Proszę usłyszeć, co piszą (usłyszeć sercem, skoro nie rozumem).
KA
ks. Adam
2 października 2012, 11:40
 Co jest suchym faktem? O jakich księżach pan pisze? Twierdzę jedynie, że bez względu na okoliczności należy wybaczać. Taka jest nasza wiara, tego nauczył nas Pan Jezus!
AN
absolutnie nie
1 października 2012, 23:56
 Nie zgadzam się z Elą. Ten artykuł o zdradzie też jest dobry.  Co innego napisali ci, których dotyczy temat zdrady, ale ksiądz Adam nie chce ich usłyszeć, nie wiedzieć czemu (znajomy autorów??). Zresztą tak właśnie postępuje większość księży w obecnych czasach (to suche fakty).
KA
ks. Adam
1 października 2012, 14:57
 Nie zgadzam się z Elą. Ten artykuł o zdradzie też jest dobry. 
E
ela
1 października 2012, 14:35
ten artykuł jest dobry, ale "Wybaczyć po zdradzie" już niestety nie. Widać autorzy nie znają się na wszystkich problemach, ale nikt nie jest wszystkowiedziący
MS
myślący samodzielnie katolik
30 września 2012, 23:08
Polecam także tekst autorów "Czy wybaczyć po zdradzie?". Porusza równie, a może trudniejszy temat. Dobrze, że nie wszystko co piszą na tym portalu jest uładzone i oczywiste.
J
j
30 września 2012, 20:58
 Po przeczytaniu testu obiecałam sobie, że nauczę się chwalić mojego męża i dzieci.
E
eh..
1 maja 2012, 00:58
Ogólnie artykuł jest OK. Nie podoba mi się tylko to "kocham cię, ale"- to takie warunkujące. W każdym razie, muszę przyznać sama przed sobą, że z tym chwaleniem u mnie kiepsko. Postanawiam poprawę.
G
Gosia
15 kwietnia 2012, 10:39
W s p a n i a ł y artykuł. Każdy rodzic i pedagog powinien go zarówno przeczytać jak i przemyśleć.
LP
love's patient
14 kwietnia 2012, 13:47
Hmm, pełna zgoda z tym, co piszą o krytyce. Ale "chwalenie" to nie to samo co BEZwarunkowa miłość. Chwalenie to krytyka a rebour, czyli brak pochwały może być odebrany jako krytyka, a więc warunkować. Jestem jak najbardziej za tym, by nie ukrywać przed dzieckiem/podopiecznym/uczniem/drugim człowiekiem wdzięczności za to, co robi, czy zachwytu - ale szczerego, a nie na zasadzie "warunkowania". Co prawda jako mama mam jeszcze małe doświadczenie (2,5 roku), ale jako nauczycielka widziałam uczniów ciężko uzależnionych od pochwał/ocen... Domagających się nieustannego potwierdzania i chwalenia, zalęknionych, że ich działanie mogłoby się nie podobać (zwłaszcza w pierwszych klasach podstawówki). Chyba nie to powinno być celem wychowania, tylko kształtowanie postaw (przez przykład głównie) i wskazywanie drogi, na której człowiek sam nauczy się rozróżniać dobro i zło, doceniać swoje starania, ale i wymagać od siebie, choćby inni nie wymagali...
J
Jaaaro
14 kwietnia 2012, 02:04
Dobre! Dzięki
S
SZ
13 kwietnia 2012, 21:35
Tego mi było trzeba...
K
Kris
13 kwietnia 2012, 20:35
Mam 43 lata i do dzisiaj słucham od rodziców, że jestem za mało ambitny, że mam nie taką żonę, nie takie dzieci, krzywo zawiązałem krawat i nie potrafię nawet porządnych prezentów pod choinkę kupić! Jak się przed tym bronić? Nie chcę zrywać kontaktu z rodzicami, ale nie mogę już tego słuchać! Nie bedzie lekko. Masz chlopie sporo do wypracowania, wiem bo sam mozolnie sie pne. Na start polecam Ci to: http://psychika.net/2009/12/jak-niezaspokojenie-emocjonalne-w.html troche moze wyjasnic. Jak poczujesz ze to dobry kierunke to zaznajom sie z ksiazkami z konca artykulu. I powodzenia! :)
S
synu...
13 kwietnia 2012, 17:19
List do syna Rudyard Kipling Jeżeli zdołasz zachować spokój, chociażby wszyscy go stracili, ciebie oskarżając; Jeżeli nadal masz nadzieję, chociażby wszyscy o Tobie zwątpili, licząc się jednak z ich zastrzeżeniem; Jeżeli umiesz czekać bez zmęczenia, jeżeli na obelgi nie reagujesz obelgami, jeżeli nie odpłacasz na nienawiść nienawiścią, nie udając jednakże mędrca i świętego; Jeżeli marząc - nie ulegasz marzeniom; Jeżeli rozumując - rozumowania nie czynisz celem; Jeżeli umiesz przyjąć sukces i porażkę, traktując jednakowo oba te złudzenia, Jeżeli ścierpisz wypaczenie prawdy przez Ciebie głoszonej, kiedy krętacze czynią z niej zasadzkę, by wydrwić naiwnych albo zaakceptujesz ruinę tego, co było treścią twego życia, kiedy pokornie zaczniesz odbudowę zużytymi już narzędziami; Jeśli potrafisz na jednej szali położyć wszystkie twe sukcesy i potrafisz zaryzykować, stawiając wszystko na jedną kartę, jeśli potrafisz przegrać i zacząć wszystko od początku, bez słowa, nie żaląc się, że przegrałeś; Jeżeli umiesz zmusić serce, nerwy, siły, by nie zawiodły, choćbyś od dawna czuł ich wyczerpanie, byleby wytrwać, gdy poza wolą nic już nie mówi o wytrwaniu; Jeżeli umiesz rozmawiać z nieuczciwymi, nie tracąc uczciwości lub spacerować z królem w sposób naturalny, Jeżeli nie mogą Cię zranić nieprzyjaciele ani serdeczni przyjaciele; Jeżeli cenisz wszystkich ludzi, nikogo nie przeceniając; Jeżeli potrafisz spożytkować każdą minutę, nadając wartość każdej przemijającej chwili; Twoja jest ziemia i wszystko, co na niej i co - najważniejsze - synu mój - będziesz Człowiekiem.
M
Mmm
13 kwietnia 2012, 15:35
Mam 43 lata i do dzisiaj słucham od rodziców, że jestem za mało ambitny, że mam nie taką żonę, nie takie dzieci, krzywo zawiązałem krawat i nie potrafię nawet porządnych prezentów pod choinkę kupić! Jak się przed tym bronić? Nie chcę zrywać kontaktu z rodzicami, ale nie mogę już tego słuchać! Może zabrzmi to banalnie, ale odpowiedzią jest Chrystus. Wspólne rozważanie Pisma św. bardzo pomaga podobnie jak wspólna modlitwa. Warto też mieć grono przyjaciół z którymi się dobrze czujemy. Rodzice jacy są, tacy są, już się nie zmienią...
W
Wasyl
13 kwietnia 2012, 13:37
Mam 43 lata i do dzisiaj słucham od rodziców, że jestem za mało ambitny, że mam nie taką żonę, nie takie dzieci, krzywo zawiązałem krawat i nie potrafię nawet porządnych prezentów pod choinkę kupić! Jak się przed tym bronić? Nie chcę zrywać kontaktu z rodzicami, ale nie mogę już tego słuchać!
K
Katarzyna
13 kwietnia 2012, 13:21
To wszystko tak prosto wygląda , a jakie to trudne w praktyce. Dzięki za ten tekst.
M
mia
13 kwietnia 2012, 10:01
Moja mama niestety też wybrała drogę krytyki. Mam 30lat i jaki skutek to odniosło?A no taki,że zamknęłam się w swoim małym świecie,nie potrafię nikomu zaufać i bardzo rzadko odwiedzam rodziców, bo tylko "na odległość" nasze relacje są poprawne...
K
Kris
13 kwietnia 2012, 01:58
 Mnie mocno dotknela pewna oczywistosc: "dziecko nie pasuje do NASZEJ koncepcji na JEGO życie" Zdalem sobie sprawe ze za wszelka cene prubuje realizowac koncepcje mojej mamy zeby tylko zaskarbic sobie akceptacje....szkoda ze nie mozna tego dostac za darmo a koncepcji odnalezc wlasna........
T
Toty
13 kwietnia 2012, 01:50
Ja czytałem bez łez, ale również ze wspomnieniem częstej krytyki i braku pochwał ze strony mamy...
A
Arkadiusz
13 kwietnia 2012, 00:25
Czytałem ten artykuł ze łzami w oczach. Bo jestem właśnie ofiarą wychowywania przez krytykę. Teraz to samo robię z własnymi dziećmi... Dziękuję za ten artykuł, otworzyl mi oczy. Gdzie można znaleźć więcej tekstów autorów?