Iga i Konrad Grzybowscy o swojej czystości przedmałżeńskiej. "Wiedzieliśmy, że ciało będzie świetnym dopełnieniem miłości"

Iga i Konrad Grzybowscy (Fot. dziendobry.tvn.pl)
dziendobry.tvn.pl / tk

Niedawno w programie Dzień Dobry TVN wystąpili Iga i Konrad Grzybowscy, założyciele Fundacji Ster na Miłość, w ramach której prowadzą spotkania ze studentami, wygłaszają konferencje, prowadzą kursy przedmałżeńskie dla narzeczonych a także dni skupienia i rekolekcje dla małżonków i rodziców. W programie opowiedzieli m.in. o swojej czystości przedmałżeńskiej.

Iga i Konrad Grzybowscy zanim zostali małżeństwem tworzyli tzw. biały związek czyli taki, w którym pary czekają z seksem do ślubu.

- To była wspólna decyzja od samego początku. Jak się poznaliśmy, to wiedzieliśmy, że chcemy te swoje ciała, żeby były tylko dla nas po ślubie. [...] Wiedzieliśmy, że to ciało będzie świetnym dopełnieniem miłości, której się uczyliśmy, będąc razem – powiedziała Iga.

- Ten czas przed ślubem był czasem poznawania siebie, swoich różnic, swoich historii życia i na tym bazować, na tej naszej komunikacji, która teraz owocuje – zaznaczył Konrad.

Na pytanie o to, jak Iga i Konrad Grzybowscy okazywali sobie uczucie i bliskość będąc czystości przedmałżeńskiej, Iga odpowiedziała: "Było dużo czułości, pocałunków, ale też dużo czasu spędzaliśmy na rozwój, wyjeżdżaliśmy razem, zwiedzaliśmy świat i to jest piękne".

W programie wystąpił także seksuolog i psycholog dr Robert Kowalczyk. Prowadzący Dzień Dobry TVN zauważył, że czasem decyzja o czystości przedmałżeńskiej wynika ze światopoglądu danej osoby, na co dr Kowalczyk odparł: "Światopogląd jest bardzo dyscyplinujący. W kulturze, w religii chrześcijańskiej grzechy związane z poczuciem winy, czyli przekroczenie tej granicy, jest związane z karą, więc to też bardzo mocno potrafi dyscyplinować. Tym bardziej, że żyjemy w kulturze, gdzie jakiś rodzaj utrzymania kontroli jest często związany z bardzo dużą nagrodą. Więc oczekiwanie, że to się stanie za jakiś czas i my skontrolujemy, i skontrolowaliśmy, da ten wybuch szczęścia".

"Istnieje przekonanie, że pary, które czekają z seksem do ślubu, mogą się później nie dopasować w łóżku. Nasi rozmówcy również spotkali się taki teoriami, ale sami w ogóle się tego nie obawiali" – czytamy na portalu dziendobry.tvn.pl.

- Tak zostaliśmy stworzeni, że pasujemy do siebie. To jest kwestia uczenia się wspólnego współżycia, seksu. Pierwsze współżycie, tzw. pierwszy raz, zupełnie inaczej wygląda teraz po 10 latach, kiedy znamy swoje ciała, poznaliśmy się, wiemy, co lubimy i jak to wygląda. Myślę, że jest to kwestia nie tego, że nie będziemy do siebie pasować i koniec, tylko my siebie się uczymy i to jest, myślę najważniejsze – przyznał Konrad Grzybowski.

Źródło: dziendobry.tvn.pl / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Iga i Konrad Grzybowscy o swojej czystości przedmałżeńskiej. "Wiedzieliśmy, że ciało będzie świetnym dopełnieniem miłości"
Komentarze (6)
ET
~Ewr Tyk
3 grudnia 2023, 22:48
Budujące świadectwo dzięki
AA
~Andzia Andzia
16 listopada 2023, 21:10
Moim zdaniem, czekanie ze współżyciem do ślubu to duży błąd - seks jest normalnym elementem w związku. Celebrowanie czystości przedmałżeńskiej nadaje mu ponadnaturalne znaczenie - a potem okazuje się, że to po prostu fizjologia człowieka - a kontakty nie zawsze są satysfakcjonujące. I jest rozczarowanie, że "seks jest przereklamowany". Może po prostu nie trzeba było budować wokół tego nie wiadomo jakiej aury mistycyzmu i kultu! :-)
GI
~gość incognito
2 grudnia 2023, 18:19
czyli co, szczęśliwy związek ma być oparty na seksie? to byłaby naprawdę straszna niewola... co robić, jak się znudzi? zostawić żonkę / męża, dzieci, psa i znaleźć nowy kwiatek?
GW
~Gocha Wójcik
4 grudnia 2023, 14:04
Zauważyłam, że w kontekście luźniejszego podejścia do współżycia seksualnego zanika temat chorób przenoszonych drogą płciową. Pojawia się natomiast później, jakby niewiadomo skąd w portalach medycznych i gabinetach lekarskich. W kompletnym oderwaniu od tego, jaką ta choroba miała przyczynę i co do niej doprowadziło.
AM
~Alicja M.M.
7 grudnia 2023, 12:12
Żeby małżeństwo było szczęśliwe, trzeba w nie wejść z jakim takim poziomem ludzkiej dojrzałości (piszę „jakim takim”, bo konieczny jest też dalszy rozwój). W kwestii seksu, ten poziom dojrzałości zakłada, jak sądzę, realizm – docenianie wagi erosa, a zarazem nieczynienie z niego bożka. Naiwność istotnie przynosi szkody, ale naiwne mogą być zarówno osoby zachowujące czystość przedmałżeńską, jak te najbardziej rozwiązłe. Natomiast czystość przedmałżeński sama w sobie bynajmniej nie jest równoznaczna z naiwnością.
AA
~Andzia Andzia
10 grudnia 2023, 07:10
Nie, wręcz przeciwnie - nadmierne koncentrowanie się tylko na jednym aspekcie związku(emocjonalnym, domowym, intelektualnym, czy seksualnym) może blokować rozwój trwałego związku. Relacje ludzkie są wielopłaszczyznowe - i dlatego budując związek trzeba starać się dbać o różne jego aspekty. A pożycie to jeden z naturalnych elementów budowania relacji i poznawania się, a nie jakieś tabu, któremu małżeństwo nadaje znaczenie mistyczne :-)