Już nie warto rozmawiać?

(fot. Yaisog Bonegnasher/flickr.com)
Jolanta Hajdasz / slo

Jan Pospieszalski, prowadzący od prawie siedmiu lat w telewizji publicznej program publicystyczny „Warto rozmawiać”, tuż przed świętami Bożego Narodzenia dowiedział się, że znika z anteny. Ostatnie odcinki programu TVP pokazać ma w lutym.

Wyrazisty i jednoznaczny na tle „mydłkowatych” i ulizanych telewizyjnych gadających głów. Głośno mówiący o swojej wierze katolickiej w środowisku, w którym łatwiej przyznać się do kaca po całonocnej balandze niż do bycia u spowiedzi. Traktujący księży i biskupów jako równoprawnych partnerów w publicznej debacie o całkiem świeckich sprawach. I poruszający tematy, które zdaniem wielu w ogóle nie powinny być dyskutowane publicznie. A już na pewno nie w telewizji. No to go w tej telewizji nie będzie.

„Troska” o widownię

Oficjalnie podawane przyczyny tej decyzji są diametralnie różne, tak naprawdę więc żadna nie jest wiarygodna. Z jednej strony bowiem zarząd stacji informuje, że program ten jest zbyt stronniczy. – Obowiązkiem telewizji publicznej jest przygotowywanie audycji cechujących się m.in. pluralizmem, bezstronnością, wyważeniem. Powinny rzetelnie ukazywać całą różnorodność wydarzeń i zjawisk. To wymagania ustawowe – powiedział w imieniu zarządu pracownik biura prasowego TVP. Zdaniem obecnej szefowej macierzystej ostatnio dla Pospieszalskiego anteny TVP1, Iwony Schymalli, program „Warto rozmawiać” tych wymagań nie spełnia. Dlatego zdecydowała o usunięciu go z ramówki, a kojarzony z lewicą zarząd TVP jej decyzję zatwierdził.

Jednak przedstawiciel zarządu w bezpośredniej rozmowie z autorem programu jako oficjalne uzasadnienie podał słabe wyniki w badaniach oglądalności i w badaniach marketingowych, zapominając jakoś o stronniczości. Oba te zarzuty są zresztą absurdalne i zadziwiająco przypominają styl zwalczania przeciwników politycznych pod hasłem: „pokaż mi człowieka, a znajdę ci paragraf”. Program Pospieszalskiego w ostatnich tygodniach czy nawet miesiącach wcale się przecież nie zmienił. Poruszana tematyka, sposób narracji, nawet specyficznie dobierani goście są tacy sami od lat. Widownia programu rzeczywiście malała, ale nie mogło być inaczej, skoro w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy program zmieniał antenę, dzień i kilkakrotnie porę, o której był nadawany, a nadawca nie robił nic, by poinformować o tym widzów. Wbrew temu więc, co mówi biuro prasowe TVP, nie o wyniki czy rzekomą stronniczość tu chodzi, bo i jedna, i druga opinia znane są od lat. A jeśli nie o to, to o co?

Niewygodny symbol

Cofnijmy się o kilka miesięcy, do tragicznego kwietnia 2010. Do tego, co działo się w dniach żałoby narodowej i podczas pogrzebów osób, które zginęły w drodze na uroczystości uczczenia 70. rocznicy zbrodni katyńskiej. Do tego, co działo się wokół krzyża postawionego na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie. I przypomnijmy sobie dziennikarza, który miał odwagę słuchać modlących się i dyskutujących tam ludzi. Emitował ich wypowiedzi i głośno mówił, że mają prawo tam być.

Wbrew opiniom płynącym z pozostałych mediów, wbrew rządzącym politykom, w poprzek toczącej się kampanii wyborczej, a nawet wbrew stanowisku niektórych ludzi Kościoła. Świadomie czy nie, Janek Pospieszalski stał się symbolem tej części Polski, która domaga się prawdy o tragedii smoleńskiej. Tej części, która chce, by polskie państwo wywiązało się ze swojego podstawowego obowiązku i przynajmniej wyjaśniło, dlaczego nie potrafiło zapewnić bezpieczeństwa najważniejszej osobie w państwie i tym, którzy wraz z prezydentem dla tego państwa i narodu pracowali, a feralnego 10 kwietnia byli na pokładzie TU-154 w drodze do Smoleńska. Janek Pospieszalski stał się symbolem bardzo niewygodnym.

Emitowany w TVP film Solidarni 2010 to znak rozpoznawczy jego stosunku do tej tragedii i do katolików, bo tak się składa, że walka o prawdę o katastrofie przerodziła się w walkę o obecność krzyża w przestrzeni publicznej. Stało się to oczywiste dla wielu obserwujących arogancki sposób usuwania krzyża sprzed prezydenckiego pałacu. Emisja Solidarnych 2010 wywołała jednak niespotykaną w III i IV RP falę krytyki graniczącą z obsesją. Pospieszalski stał się uniwersalnym symbolem zła, jak w PRL Radio Wolna Europa, a w III RP – Radio Maryja. Po emisji filmu krytykowały go jednakowo „Gazeta Wyborcza”, TVN i Rada Etyki Mediów, a próbką stylu zwalczania dziennikarza może być nawet piosenka. Tę wyjątkowo zjadliwą napisał lider i wokalista zespołu Big Cyc, Krzysztof Skiba, nota bene felietonista tygodnika „Wprost”: „(…) elokwentny i cyniczny, pewny siebie w swym rozkroku | mówią o nim PiS Ronaldo, a czasami też punk rocku. (…) | Myli fakty i pojęcia, wydarzenia i osoby. | Prymitywnym populizmem chce się dobrać do twej głowy. | Chociaż mózg niedotleniony i dość marne wykształcenie | On buduje autorytet przez umysłu zniewolenie”. Jak pisze o Pospieszalskim Big Cyc na swojej stronie internetowej, „ten gwiazdor ideologicznego zacietrzewienia wyróżnia się brakiem obiektywizmu i naginaniem prawdy pod swoją z góry ustawioną tezę”. Jan Pospieszalski, zdaniem muzyków, stał się „głosem ciemnego ludu” i „sługą dworu Jarosława Kaczyńskiego”. Według zespołu jego programy mają charakter propagandowy i często posługują się manipulacją…

Tylko u Janka

Czy na pewno ci panowie wiedzą, o czym mówią? Może spróbowaliby choć wskazać inne programy publicystyczne, które poruszałyby te same co Pospieszalski tematy? Kilka przykładów z ostatnich 12 miesięcy: „Polskie Grudnie – zbrodnie nierozliczone”, „Czy patriotyzm jest potrzebny w XXI wieku?, „SB a Lech Wałęsa”, „Szpitale” „Prokuratura w sprawie Olewnika”, „Co wiemy dwa miesiące po katastrofie?” „Kapłaństwo – zawód czy powołanie? , „Solidarność 30 lat później”…

Gdyby ten program schodził z anteny bez cienia podejrzeń o usuwanie z ramówki tych, co poruszają niewygodne dla władzy tematy, może łatwiej byłoby przekonać opinię publiczną o merytorycznej stronie decyzji. Ale „Warto rozmawiać” to chyba ostatni program publicystyczny usunięty z ramówki TVP1 po zmianach we władzach telewizji publicznej, w których po różnego typu sojuszach, roszadach i układach rządzi mniej lub bardziej jawnie postkomunistyczna lewica, a kogoś o mentalności i światopoglądzie konserwatywnego Pospieszalskiego po prostu nie akceptuje. Tak więc, wbrew logice, TVP pozbywa się mocnej pozycji w swojej ramówce, rezygnuje z osobowości, która dostarcza widzom prawdziwych emocji, skłaniając ich nie tylko do refleksji na dany temat.

Jednak chyba nie ma się czemu dziwić. Obecni rządzący w TVP dobrze wiedzą, jak ważną rolę może odegrać taki program, profilaktycznie więc lepiej się go pozbyć. Oczywiście, w dzisiejszych czasach już nikt nikogo nie wsadza do więzienia. Inaczej myślących pozbawia się po prostu pracy i to wystarczy. Redaktor Pospieszalski już dziś musi raczej intensywnie myśleć, z czego za miesiąc utrzyma rodzinę, a nie zajmować się nie swoimi sprawami. Może w końcu odechce, się mu rozmawiać nie o tym co trzeba.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Już nie warto rozmawiać?
Komentarze (23)
Z
zl100
25 stycznia 2011, 23:21
Lubię programy katolickie, ale nie histeryczne. Chrystus, którego mamy naśladować, stronił od polityki. Jesli tylko jakis program łączący nazbyt wiarę z polityką znika, to ja sie cieszę! Autor artykułu pisząc, że Pospieszalski był po stronie tych, co domagali sie prawdy od rządu wyraźnie nie rozumie gry politycznej, jakoby rządowi nie chodziło o prawdę tylko "prawdziwym patriotom". Pluliście w twarz większości narodu, który wybrał taka władzę jaką mamy, mówiąc, że jest ogłupiona przez kogoś tam. Przedstawiacie sie jako wiekszośc, a nic tego nie potwierdza. Takie oszustwa muszą się jakoś skończyć. Wyrzucenie wiernego kłamcy jest słuszne.  
R
R
25 stycznia 2011, 19:08
Z tych samych powodow- oficjalnie i nieoficjalnie zniknie kanal w TVP Historia... widac taki teraz pluj-aryzm jak za Urbana- polecam np o godzi. 19.00 zobaczyc DTV z 1985 roku (dzisiaj bedzie 1:1 z 25.01.1985) - jak wiele wspolnego maja obecne "wydarzenia" z tamtym DTV Kurczę, "Historia" to było jeszcze to jedyne co mogłem i lubiłem oglądać w TVPolskojęzycznej. Masakra.
P
Polak
25 stycznia 2011, 08:57
Z tych samych powodow- oficjalnie i nieoficjalnie zniknie kanal w TVP Historia... widac taki teraz pluj-aryzm jak za Urbana- polecam np o godzi. 19.00 zobaczyc DTV z 1985 roku (dzisiaj bedzie 1:1 z 25.01.1985) - jak wiele wspolnego maja obecne "wydarzenia" z tamtym DTV
M
morgan
24 stycznia 2011, 22:55
 chodzi o WOLNOŚĆ wyboru. nie chcę płacić abonamentu, czyli podatku na coś z czym się nie zgadzam. niedługo być może będę płacił na in vitro, w podatkach znaczy i jest mi z tym źle. brakuje mi możliwości słuchania Ziemkiewicza, Pospieszalskiego, Korwina i paru innych gości. tzw. publiczna tv, to nieszczęście.
A
Adam
24 stycznia 2011, 12:54
W dobie wszechobowiązującego pluralizmu nie liczy się dochodzenie do prawdy, a swoje stanowisko - w telewizji stanowisko tego, kto tę telewizję ma w "garści", więc wszelkiego rodzaju audycje publicystyczne muszą być z góry "ustawiane". Może jedynie jakaś telewizja prywatna, czlowieka naprawdę mądrego, potrafiłaby być bezstronna. Takiego jednak człowieka nie ma na świecie (żaden człowiek nie jest Bogiem), a więc takiej telewizji też nigdy nie będzie. Będą ciągłe tarcia wokół swoich prawd i jedynym wyjściem jest poszukiwanie w cichości i wytrwałości jedynej Prawdy. Ale co wtedy robłlyby te rzesze głośnych i zadzierżystych dziennikarzy, którzy kształtują opinie ludzi?
BM
Barbara Magdalena
24 stycznia 2011, 12:23
Każdy powinien być taki "stronniczy" i twardo stać po stronie prawdy i dobra! A co, czyżby najlepszy był taki program, że zaprasza się po jednej stronie złodziei, a z drugiej - okradzionych - i niech też wypowiadają swoje racje?! Albo morderców i rodziny ofiar?! I jeszcze telewidzowie (ci młodzi wyksztaceni) zgłaszaliby pretensje, że mordercy zbyt rzadko zabierali głos, a prowadzący wydawał się być po stronie ofiar! Stuknijcie się w łeb z tym gloryfikowaniem pluralizmu!
R
R
24 stycznia 2011, 09:43
Ten żarliwy neofita, był kiedys całkiem sprawnym kontrabasistą. Może niech lepiej wróci do dawnego fachu?
G
greg
24 stycznia 2011, 09:05
wiweworx19, mówisz, że u Pospieszalskiwgo dyskusje są jednostronne, a przeciwnicy zakrzyczani. A oglądasz może program Lisa? bo zauważyłem podobne tendencje u niego, tylko on przegina mocno w lewo. Wspomne chociażby o ciągłym goszczeniu A. Kwaśniewskiego, jako wybitnego ekspeta i męza stanu. Niestety, w telewizji publicznej zostali tylko lewicujący i poprawnie polityczni dziennikarze. POrogram Pospieszalksiego nie był idealny, ale stanowił pewną przeciwwagę, była pewna równowaga.
P
Paula
24 stycznia 2011, 08:59
Pospieszalski był stronniczy w swoich programach, to prawda. Ale stronniczy jest również Tomasz Lis. I to w o wiele większym stopniu. A jakoś Lisa nie zdejmują. Więc prawda jest taka, że nie chodzi o stronniczość, a o niewygodne tematy, któych nie bał się Pospieszalski. Zniknął Antysalon, zniknął Wildstein. Teraz w TVP zapanuje jedynie słuszna linia - i to jest smutne.. Cejrowskiego też zdjemują, jak się doczytałam. Po prostu facet im znowu podpadł... Celem mediów (nie tylko naszych) jest równanie w dół  i w dół...
24 stycznia 2011, 08:53
Pospieszalski był stronniczy w swoich programach, to prawda. Ale stronniczy jest również Tomasz Lis. I to w o wiele większym stopniu. A jakoś Lisa nie zdejmują. Więc prawda jest taka, że nie chodzi o stronniczość, a o niewygodne tematy, któych nie bał się Pospieszalski. Zniknął Antysalon, zniknął Wildstein. Teraz w TVP zapanuje jedynie słuszna linia - i to jest smutne..
A
Alfista
24 stycznia 2011, 08:14
Zdaje się, że Ziemkiewicz i jego "Antysalon"  też został skanalizowany przez radę mędrców.
Michał Jeszke
24 stycznia 2011, 07:58
popieram Jajcarze Niejednokrotnie program zamiast rozmawiać i debatować, tylko wpajał postawione tezy, a przeciwnicy zostawali zakrzyczani. Pan Pospieszalski niestety jedynie potwierdził stereotyp rozkrzyczanego fanatycznego katolika.  
J
Janusz
23 stycznia 2011, 21:32
może apel do internautów i wróci program jak "Kevin" w Święta
J
jajcarze
23 stycznia 2011, 20:20
Cytując: "Wyrazisty i jednoznaczny" :) jaja sobie robicie. Gosc prezentowal tylko swoje zdanie i zapraszal tylko takich gosci. A jak komus nie pasowalo jego zdanie lub zaprezentowane tezy (ktore z gory byly udowodnione) to byl zakrzyczany, odzegnany od miana prawdziwego patrioty i katolika i wogole niegodny mieszkac w tym kraju i chodzic w czarnych lakierkach.
E
ell
23 stycznia 2011, 18:24
do Morgan Na telewizję płacą wszyscy - także katolicy - więc niech ich pieniądze idą na takie programy jak: "Warto rozmawiac" Nie każdy katolik chce płacić na "Warto rozmawiać"
PS
poszukiwacz szczęścia
23 stycznia 2011, 17:58
Więc nie czuj się STRATNY jeśli nie jesteś chrześcijaninem ...
PS
poszukiwacz szczęścia
23 stycznia 2011, 17:56
do Morgan Na telewizję płacą wszyscy - także katolicy - więc niech ich pieniądze idą na takie programy jak: "Warto rozmawiac"
DZ
dziennikarstwo zobowiązuje
23 stycznia 2011, 17:38
Zdaniem Kapuścińskiego „Dziennikarstwo to nie jest zawód dla cyników”, ponieważ prawdziwi dziennikarze, to ludzie którzy szanują swoją pracę i traktują ją bardzo poważnie; można powiedzieć – bardzo ludzcy i prawdomówni prawi ludzie. Cynicy są natomiast nieludzcy i ta postawa według mistrza oddala nas od naszego zawodu. Oddala nas od ludzi i prawdziwego życia. Od problemów i istotnych spraw. Czyli od tego, co jest sednem dziennikarstwa i reportażu, bowiem prawdziwi dziennikarze pracują z ludźmi, próbują zrozumieć ich życie, historię, ich emocje, uczucia, myśli. Żyją życiem swoich bohaterów. Ich problemami, Ciągle badają i odkrywają otaczającą ich rzeczywistość. Po prostu przedstawiają prawdę. A SKORO ŚWIATEM RZĄDZI PIENIĄDZ I KORUPCJA DZIENNIKARZ SŁONO PŁACI.
M
morgan
23 stycznia 2011, 15:58
z jednej strony, to argument przeciwko tzw. publicznej telewizji, gdzie płacić muszą wszyscy, a o tym co jest dobre dla mas decydują mądrzejsi, a z drugiej strony to tak trochę Orwell się kłania. coraz smutniej w naszym domu...
J
joaś
23 stycznia 2011, 13:45
Mądry, sensownie myślący dziennikarz. Nie bojący się mówić prawdy i ponosić za nią konsekwencje. Brawo panie Janku!
23 stycznia 2011, 10:15
Jest jednak jakaś subtelna różnica między kimś kto reprezentuje wyrazistą postawę wobec określonego fragmentu rzeczywistości a kimś, kto uważa że ta postawa jest jedynie słuszna i nie wykazuje odrobiny zrozumienia dla oponentów. To tylko taka obserwacja z mojej storny, a muszę zaznaczyć, że oglądałem zaledwie parę programów p. Pospieszalskiego. Niestety wyraźnie widać na tym przykładzie upadek dziennikarstwa i nie chodzi mi tylko o p. Pospieszalskiego, chodzi mi o większość prowadzących programy publicystyczne w naszym kraju, którzy nie potrafią oderwać się od wyznawanych przez siebie poglądów politycznych, społecznych, itp. i przestać je propagować, a zamiast tego zaciekawić się tematem albo rozmówcą. Typowy program wygląda tak: mam jakąś tezę, zaproszę gości, których albo zmieszam z błotem, albo oni przychylą się do mojego obrazu świata, ewentualnie jeśli jestem bardziej kulturalny to zlekceważę ich wypowiedzi. Wolałbym, żeby po prostu prowadzący sprawił, bym na końcu programu wiedział jakie poglądy ma zaproszona osoba i co miała mi do powiedzenia, skoro już występuje w mediach. Najczęściej na koniec programu wiem doskonale jakie poglądy ma prowadzący i co miał do powiedzenia i tak co tydzień, więc wystarczy obejrzeć jeden odcinek, reszta to powtórki, a goście nie są tak naprawdę potrzebni.
.
.
23 stycznia 2011, 09:46
Warto również przeczytać artykuł Szymona Hołowni o filmie "Solidarni 2010" http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536377,Solidarni-2010----oczami-szymona-holowni.html <a href="http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536377,Solidarni-2010----oczami-szymona-holowni.html">http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536377,Solidarni-2010----oczami-szymona-holowni.html</a>
M
Monika
23 stycznia 2011, 09:15
Warto również przeczytać artykuł Szymona Hołowni o filmie "Solidarni 2010" http://www.redakcja.newsweek.pl/Tekst/Polityka-Polska/536377,Solidarni-2010----oczami-szymona-holowni.html