Lęk paraliżuje Cię w różnych sytuacjach? Jedna z tych metod pomoże go opanować

(fot. Deposit Photos)
Wunibald Müller

Jeśli lęk nie opanował nas bez reszty, jeśli mamy jeszcze dość siły i inicjatywy, to sposobem na poradzenie sobie z nim jest intensywna konfrontacja.

W sytuacjach ekstremalnych, gdy lęk, jak się zdaje, zupełnie opanował psychikę danej osoby, pomoc lekarska staje się koniecznością; potrzebne jest najpierw zastosowanie leków, które zasadniczo osłabią siłę i żelazny uścisk lęku. W tych sytuacjach powinno się odłożyć na bok ewentualne uprzedzenia dotyczące leczenia farmakologicznego.

Zgoda na zażywanie leków jest również akttem pokory, którym potwierdzamy, że sami nie poradzimy sobie z zaistniałą sytuacją. To coś innego niż zbyt pochopnie zaufać działaniu medycyny, zrzekając się własnego udziału i odpowiedzialności w procesie, który ma doprowadzić do przezwyciężania lęku. Kiedy działanie lęku zostanie najpierw osłabione dzięki lekom, nadchodzi czas na pracę psychoterapeutyczną. Fakt, że najpierw – w przypadku wielkiego lęku – sięga się po środki farmakologiczne, nie wyklucza później, kiedy będziemy już w innej kondycji psychicznej, zastanowienia się nad tym, co ów lęk komunikował. (…)

Możliwości psychoterapii:

Lekarz, który podejmie się leczenia, jest odpowiedzialny za psychoterapeutę, który ma być odpowiednim partnerem do rozmów z osobą przeżywającą neurotyczny lęk. Psychoterapeuta pomoże, jeśli otworzę się przed nim. Mogę być pewien, że nie będę dla niego ciężarem ponad siły. To ktoś, kto jest po prostu po to, by mnie wysłuchać. Mogę tego od niego oczekiwać. Kiedy w jego obecności zwierzam się ze swojego przeżywania lęku, bierze jego część na siebie. Pomaga tak samo jak każda inna osoba, która zechciałaby wysłuchać moich problemów.

DEON.PL POLECA

Opieka psychoterapeuty nie ogranicza się jednak do wysłuchania i współprzeżywania. Pomaga on przezwyciężyć lęk. Rozmowy z terapeutą mają prowadzić do tego, by uzmysławiać sobie coraz wyraźniej, co tak naprawdę budzi w nas lęk. Pierwsze życiowe doświadczenia związane z lękiem, które tkwią w nas nadal „nieprzepracowane”, niepoddane świadomej refleksji i które w sytuacjach, obiektywnie rzecz biorąc, niewyzwalających lęku znów się w nas budzą, w rozmowie z terapeutą zostaną wreszcie potraktowane serio. Nie pozostaną, jak dotychczas, zlekceważone, lecz zostaną wydobyte, uświadomione, a przez to stracą na ostrości, przestaną szkodzić, mieć znaczenie.

W chorobach rozwijających się na podłożu lęku z zasady poleca się psychoterapię, jeśli nawet na początku albo w jej trakcie konieczne będzie również leczenie farmakologiczne. Istotne jest przy tym, żeby nie ograniczyć się do jednej tylko metody terapeutycznej, lecz by poddać się działaniom zintegrowanym, uwzględniającym różne doświadczenia.

Potrzeba do tego profesjonalisty, który będzie czuwał nad tym, żeby były spełnione warunki umożliwiające proces leczenia. Jego rola polega na tym, by człowiekowi owładniętemu lękiem pokazać takie drogi wewnętrzne i zewnętrzne, które pozwolą mu panować nad jego lękiem. Nie chodzi o to, by ten lęk po prostu wyeliminować. Lęk neurotyczny jest przecież często wskazówką, że w naszym życiu psychicznym dzieje się coś niedobrego; albo idziemy w złym kierunku, albo też próbujemy radzić sobie z własnymi wewnętrznymi konfliktami w sposób, który nam szkodzi.

Gdy mamy do czynienia z fobiami i lekkimi formami nerwicy lękowej bez głębokich zaburzeń osobowości, wskazana jest psychoterapia korzystająca z doświadczeń psychologii głębi albo terapia ogniskowa, czyli fokalna (skoncentrowana na problemie wybranym przez pacjenta – przyp. tłum.), wyrosła z psychoanalizy. W przypadku pacjentów z ciężką nerwicą lękową trzeba przez dłuższy czas stosować psychoterapię wyrosłą z psychologii głębi lub psychoanalizy. Obie opierają się na założeniu, że każda osoba w głębi swojego „ja” posiada zarówno sferę świadomości, jak i nieświadomości.

Terapia behawioralna

W przypadku fobii związanych z przebywaniem w otwartej przestrzeni (agorafobia) lub w większej grupie ludzi (fobia społeczna) wskazana jest raczej terapia zachowań. W tych fobiach najważniejsze jest celowe, świadome wyszukiwanie sytuacji, które w danej osobie wywołują lęk. Osoba owładnięta lękiem zdaje się lepiej znosić trudne sytuacje, gdy ktoś jest obok niej. Także pewne drobne z pozoru zabiegi, które dają poczucie bezpieczeństwa, jak noszenie przy sobie leków, substancji zapachowych działających kojąco, małych karteczek z myślami mającymi poprawić nastrój czy też numeru telefonu lekarza, mogą pomóc uporać się z sytuacjami rodzącymi lęk.

Nowe doświadczenia sprawią, że zakres fobii będzie się stopniowo zawężał. Nowy sposób reagowania doprowadzi do przezwyciężenia sytuacji budzących lęk; konfrontuję się z rzeczywistością, żeby się przekonać, że jest inaczej, niż mówił mi to mój lęk, a tym samym pozbawię swoje zniekształcone dotąd wyobrażenie na temat rzeczywistości złej siły oddziaływania. Lęk straci przez to swe podstawy – nie będzie miał punktu zaczepienia.

Terapia grupowa

W leczeniu osób cierpiących na fobię społeczną pozytywne skutki przynosi terapia grupowa. Zasadniczą treścią tej terapii są gry z podziałem na role, gdzie sytuacje wywołujące lęk odgrywa cała grupa. W ten sposób inscenizowane jest czytanie lub wygłaszanie referatu.

Również poza grupą ćwiczy się sytuacje, które uczą przezwyciężania lęku. Terapeuta poleca na przykład, by spróbować poprosić przypadkowego przechodnia o pieniądze na telefon albo żeby nawiązać rozmowę z nieznajomym.

Rozmowa jako forma terapii

W terapii nerwicy lękowej, która objawia się między innymi tendencją do zamartwiania się i obaw, najważniejsze jest nauczyć się realistycznego oceniania rzeczywistości, dostrzegania tego, co naprawdę istnieje, i odróżniania tego od wyobrażeń pochodzących ze skrzywionego sposobu patrzenia, które kształtują dotychczasowe zachowanie. Gdy osoba poddająca się psychoterapii doświadcza, że nie jest sama, że istnieje ktoś, kto jest blisko niej i wczuwa się w jej problemy, jej lęk najczęściej traci swą siłę. W tym przypadku terapia za pomocą rozmowy może mieć wielkie znaczenie.

Pewien ksiądz opowiedział, jak ważną rzeczą była dla niego obecność jego ojca w czasie pierwszej wizyty św. Mikołaja, jaką zapamiętał ze swego dzieciństwa. Bardzo się wówczas bał, lecz ojciec, który to zauważył, powiedział: „Synku, jestem tutaj”. To „jestem tutaj” podziałało na małego chłopca tak mocno, że okazało się silniejsze od jego lęku. Dało mu przekonanie, że cokolwiek się stanie, ojciec jest obok i można na nim polegać.

Analiza egzystencjalna

Medard Boss, przedstawiciel analizy egzystencjalnej, opisał przypadek pacjenta, który był owładnięty przymusem mycia. Pacjent ów został poddany najpierw analizie freudowskiej, a potem jungowskiej. W jego snach pojawiały się ciągle szpice wież kościelnych, w których psychoanaliza Freuda upatruje symbole falliczne, a teoria Junga archetypiczne symbole religijne. Podczas spotkań z Bossem pacjent opowiadał często sny, w których powtarzającym się, charakterystycznym motywem były zamknięte drzwi od toalety. Boss zadawał mu zatem często pytanie, dlaczego drzwi te miałyby pozostać zamknięte. W odpowiedzi słyszał: „By można było łomotać klamką”.

Wreszcie pacjent opowiedział sen, w którym wyszedł z toalety przez owe drzwi i znalazł się natychmiast w kościele, utytłany po pas w fekaliach. Lina, którą był obwiązany wokół tułowia, ciągnęła go w stronę wieży kościelnej. Sen ten stał się przełomem w terapii. Informował on, że pacjent odciął się od pewnych podstawowych możliwości życiowych. Z tego powodu miał zresztą poczucie winy. Jeśli człowiek nie wykorzystuje możliwości, jakie posiada, sam wobec siebie staje się winny, sam sobie jest coś winien, uważa Medard Boss. Opisywany pacjent wyłączył dwie płaszczyzny swego istnienia: płaszczyznę popędów i płaszczyznę przeżyć religijnych. Obie powinny dochodzić do głosu w ludzkim życiu, by człowiek osiągnął równowagę pomiędzy tym, co cielesne, i tym, co duchowe. Jeśli oba rodzaje doświadczeń staną się jego udziałem, nie będzie więcej miał poczucia winy, że nie korzysta z tego, co zostało dla niego przewidziane przez Stwórcę.

Trening ciała i metody relaksacyjne

Łacińskie słowo angustae, z którego wywodzi się słowo oznaczające „lęk” w języku niemieckim, znaczy „ścieśnienie, ścisk, ucisk”. Jeśli ściśniemy z całej siły mięśnie, sprawiając, że normalny przepływ krwi i energii zostanie zahamowany, doświadczymy cieleśnie uczucia lęku. Kiedy człowiek odczuwa lęk, automatycznie kurczy się w sobie. Wówczas nie czerpie też energii z zewnątrz, a przez to szybko traci siły.

Karlfried Graf Dürckheim, twórca terapii inicjalnej, zwracał zawsze uwagę na to, że kiedy odczuwamy lęk, chowamy głowę w ramionach albo kurczymy się w sobie. Jego interwencja terapeutyczna polegała na tym, by obserwować, w jakim miejscu ciała pacjenta lęk się zagnieżdża, i wydając mu polecenie rozluźnienia tej części ciała, na przykład ramion czy brzucha, doprowadzić do tego, że pacjent znów będzie umiał czerpać z zewnątrz niezbędną energię, przez co jego lęk zniknie.

Metody kognitywne:

Można przeciwdziałać lękowi w sposób aktywny. Uda się to wtedy, kiedy będzie się miało poczucie, że nie jest się bezbronnym wobec lęku, ale że potrafi się stanąć z nim twarzą w twarz, nie unikając konfrontacji. Można to robić na płaszczyźnie fizycznej, stosując technikę świadomego oddychania albo różne techniki relaksacyjne. Można też czynić to za pomocą woli, próbując kognitywnie, tzn. wpływać na siebie w sytuacjach lękowych, posługując się myślami.

Skupienie (focusing) i ćwiczenia wyobraźni

Jeśli lęk nie opanował nas bez reszty, choć go przeżywamy, jeśli mamy jeszcze dość siły i inicjatywy, to sposobem na poradzenie sobie z nim jest intensywna konfrontacja.

Ma ona służyć lepszemu poznaniu i zrozumieniu własnego lęku. Skupienie (focusing), terapia opierająca się na sygnałach ze strony własnego ciała, polega na tym, że pacjent koncentruje się na lęku, który przeżywa, obserwuje go, może nawet nadać mu jakąś barwę. Dopuszczając do siebie uczucie lęku i niejako stwarzając mu przestrzeń w sobie, wyczula się jednocześnie na słowa, symbole, obrazy, które się z lękiem kojarzą. W ten sposób do pewnego stopnia podporządkowuje je sobie. Im bardziej uda się je opisać, ukonkretnić, przybliżyć się do nich, tym lepiej można je poznać. Stają się one bardziej zrozumiałe i z czasem tracą moc budzenia lęku.

Ćwiczenie

Skoncentruj się na swoim lęku. Odłóż na bok to, co jeszcze poza tym równolegle zajmuje twoją uwagę. Będzie to łatwiejsze, jeśli sobie wyobrazisz, że te inne sprawy wkładasz do paczki, a paczkę wysyłasz. Kiedy zaczniesz się już koncentrować na swoim lęku, spróbuj poczuć, jak on cię ogarnia. Jakie słowa, obrazy, symbole mogą wyrazić twój stan? Kiedy w twojej świadomości pojawi się już słowo czy obraz, skonfrontuj je ze swoim lękiem i zobacz, czy mieszczą one to, co zawiera się w głębi twego lęku. Wsłuchuj się przy tym w swój głos wewnętrzny, który da ci znak, jeśli słowo czy obraz okażą się trafne. Jeśli uznasz, że tak nie jest, bądź otwarty na nowe słowo, nowy obraz, aż poczujesz, że wreszcie znalazłeś właściwe.

Wówczas zatrzymaj w sobie na chwilę ten stan, pozwalając mu się ogarnąć, i zapytaj się: „Co jest najgorsze, gdy czuję lęk? Co jest potrzebne, bym mógł się czuć inaczej? Co muszę zrobić w tym kierunku?”. Nie odpowiadaj na te pytania, odwołując się do intelektu, ale pozwól, by odpowiedź dały twoje odczucia. Pytaj dalej: „Co bym czuł, gdyby wszystko było w porządku?”. Pozwól, by odpowiedź wypłynęła z głębi twoich odczuć. Pytaj znowu: „Co mi przeszkadza w tym, żeby wszystko było w porządku?”. Jakakolwiek odpowiedź ci się nasunie, pozwól jej się ujawnić i bądź wdzięczny swoim emocjom, że reagowały na pytania, jakie sobie zadałeś.

***

Tekst pochodzi z książki "Jak uwolnić się od lęku" dostępnej w sklepie Wydawnictwa WAM.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lęk paraliżuje Cię w różnych sytuacjach? Jedna z tych metod pomoże go opanować
Komentarze (1)
TL
~Tomasz Luka
28 września 2019, 19:22
Dzięki. Na pewno warto coś z tego wybrać.. pozdrawiam