"Mam dwa latka, nie jestem okropny. Jestem przytłoczony"

(fot. depositphotos.com)
facebook.com/blogojciec / jb

Jak mógłby wyglądać pamiętnik dwulatka? Przeczytaj, z jakimi myślami się boryka, a dzięki temu bardziej go zrozumiesz.

Z pamiętnika dwulatka:

Kiedy się dzisiaj obudziłem i chciałem się sam ubrać, usłyszałem "nie, nie ma na to czasu, ja to zrobię za ciebie". Poczułem smutek. Kiedy chciałem sam zjeść śniadanie, usłyszałem "nie, robisz za duży bałagan, ja cię nakarmię". Zdenerwowałem się.

Kiedy chciałem iść do samochodu i sam się w nim zapiąć, usłyszałem "nie, spieszymy się, nie mamy na to czasu. Ja to zrobię". Rozpłakałem się. Kiedy chciałem sam wysiąść z samochodu, usłyszałem "Nie, nie mamy na to czasu, ja to zrobię". Później chciałem się bawić klockami, ale usłyszałem "nie, nie tak, spróbuj to robić w ten sposób..."

Zdecydowałem więc, że nie chcę się dłużej bawić klockami. Chciałem się bawić lalką, którą miał ktoś inny, więc ją wziąłem. Usłyszałem "nie, tak nie wolno! Musisz się dzielić!"

Nie jestem pewny co zrobiłem, ale zasmuciło mnie to i się rozpłakałem. Chciałem się przytulić, ale usłyszałem "nic ci nie jest, idź się bawić".

Mówią mi, że trzeba zacząć sprzątać. Wiem to, bo ktoś ciągle powtarza "idź pozbieraj zabawki". Nie jestem jednak pewny co dokładnie robić, więc czekam, aż ktoś mi pokaże. "Co ty robisz? Dlaczego tylko stoisz? Zbieraj swoje zabawki, już!" Nie pozwolono mi się ubrać ani nawet poruszać tam, gdzie chciałem iść, ale teraz mówią mi, żebym pozbierał zabawki.

Nie jestem pewny co mam zrobić. Czy ktoś powinien mi pokazać jak to zrobić? Gdzie mam zacząć? Gdzie mam je odkładać? Słyszę dużo słów, ale nie rozumiem czego dokładnie się ode mnie oczekuje. Boję się ruszyć.

Kładę się na ziemi i zaczynam płakać. Kiedy był czas na obiad i chciałem sam sobie poradzić z jedzeniem, usłyszałem "nie, jesteś za mały. Ja to zrobię." Wtedy poczułem się malutki. Próbowałem zjeść, to co było przede mną, ale nie ja to tam położyłem, ktoś ciągle powtarzał "Masz, spróbuj tego, zjedz to..." i wkładał mi jedzenie do buzi.

Nie chciałem już jeść i byłem zdenerwowany. Miałem ochotę czymś rzucić i się rozpłakać.

Nie mogę wyjść z krzesełka, bez czyjejś pomocy... jestem zbyt mały i nie mogę. Ciągle powtarzają, że muszę ugryźć jeszcze kawałek. Zaczynam płakać bardziej. Jestem głody, zdenerwowany i smutny. Jestem zmęczony i chcę, by ktoś mnie przytulił. Nie czuję, żebym nad czymkolwiek miał kontrolę. Nie czuję się bezpiecznie i to mnie przeraża. Płaczę jeszcze mocniej.

Mam dwa latka. Nikt nie pozwala mi się ubrać, nikt nie pozwala mi się poruszać tam gdzie bym chciał, nikt nie pozwala mi samodzielnie zaspokoić własnych potrzeb.

Jednocześnie wymaga się ode mnie, abym wiedział jak się dzielić, "słuchać" albo "poczekać chwilkę". Wymaga się, abym wiedział co powiedzieć, jak się zachować i jak panować nad moimi emocjami. Wymaga się, abym potrafił siedzieć w spokoju albo żebym wiedział, że jak czymś rzucę, to może się zniszczyć... Ale ja NIE WIEM tych rzeczy!

Nie pozwala mi się ćwiczyć moich umiejętności w chodzeniu, popychaniu, ciągnięciu, zapinaniu, wspinaniu, bieganiu, rzucaniu, podawaniu albo innych rzeczy, które wiem, że potrafię zrobić. Rzeczy, które mnie interesują i które pobudzają moją ciekawość, są rzeczami, których NIE WOLNO mi robić.

Mam dwa latka. Nie jestem okropny... jestem przytłoczony. Jestem zdenerwowany, zestresowany, sfrustrowany i zmieszany. Potrzebuję przytulenia."

Autor nieznany, źródło angielskiej wersji Mary Katherine Backstrom.
Tłumaczenie: Blog Ojciec

Wpis ukazał się pierwotnie na Facebooku:

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Mam dwa latka, nie jestem okropny. Jestem przytłoczony"
Komentarze (3)
A.
~Anna .
18 grudnia 2020, 22:00
Dokładnie tak jest! A jeśli się dziecko zrozumie, wysłucha, poswięci mu trochę uwagiw trudnej chwili, ono później będzie spokojniejsze, chętniejsze do współpracy, grzeczniejsze. Jeśli zaspokoi się jego potrzeby, łatwiej będzie rodzicom. Piszę to jako mama trójki dzieci.
MA
~M. A. M. A M
16 grudnia 2020, 21:27
Mam 40lat.Nie jestem okropna, ja tylko urodziłam i wychowują piątkę dzieci. Musimy zdążyć na ósmą do szkół, mój dwulatek chce sam się ubrać... Wszyscy pocą się w kurtkach i krzyczą mamo spóźnimy się a dwulatek krzyczy najgłośniej... Nie jestem okropna, krzyczę bo jestem bezradna i bardzo się spieszę i padam na nos, bo w nocy mój dwulatek eksplorował świat zamiast spać...
AN
Ania Nowak
18 grudnia 2020, 23:21
od kilku tygodni juz nie muszą do szkół, a poza tym chyba tez tatę mają? Nóżek nie mają ,jak ubrane, niech idą, chyba traifą same? i trzeba zawieźć pod same drzwI szkoły? A teraz i tak miesiąc laby i wreszcie można przestać się spieszyć :)