"Nie dzisiaj, kochanie". Dlaczego nie zawsze mamy ochotę na seks?

Fot. Depositphotos
RTCK Kamil Wojciechowski

Dlaczego nie zawsze mamy ochotę na seks? Czy musimy mieć ochotę na seks, żeby uprawiać go z mężem/żoną? Jak reagować w sytuacji odmowy seksu w małżeństwie?

"Ochota na seks", "apetyt na seks" albo "różny poziom libido". Takie zwykle pojęcia pojawiają się, gdy tylko zaczynamy mówić o tym, że jakaś para nie potrafi zgodnie "wbić" się w moment wspólnego pragnienia seksualnych igraszek. Odmowa współżycia albo notoryczny brak inicjatywy ze strony jednego z partnerów to jedne z najczęstszych problemów w życiu seksualnym par. Ignorowany, zbywany milczeniem i zamiatany pod dywan, wybucha co jakiś czas ze zdwojoną siłą, trzymając mnóstwo par w relacyjnym klinczu.

Statystyczne dane mogą szokować. Z analiz prowadzonych przez prof. Izdebskiego wynika, że co drugi Polak uprawia seks, na który nie ma ochoty! W kontekście rezultatów tych badań rodzą się dwa pytania. Po pierwsze: "Dlaczego miałbym/miałabym zgadzać się na seks, na który nie mam ochoty?", a po drugie: "Czy ochota na seks powinna być czynnikiem decydującym, gdy chodzi o zgodę na seks?".

Zanim przyjrzymy się najczęstszym przyczynom tego, że jakaś osoba odmawia seksu, ze zrozumiałych względów wyłączmy z analizy osoby wykorzystywane, molestowane seksualnie w przeszłości, chore na schorzenia mające bezpośredni wpływ na jakość życia seksualnego, aktualnie żyjące w związkach przemocowych lub takich, w których jedna strona - najczęściej mężczyzna - domaga się seksu zawsze, kiedy zechce. Wykluczmy także osoby, które regularnie odmawiają seksu, stosując strategię szantażu emocjonalnego. Taki seks został nazwany przez psychologa klinicznego i seksuologa D. Schnarcha "seksem z litości" i dotyczy sytuacji, w której jedna strona niezmiennie inicjuje seks, a druga strona początkowo unika zbliżeń, wykręca się, po czym ostatecznie po jakimś czasie zgadza się na seks, równocześnie wysyłając drugiej stronie (zwykle niewerbalnie) następujący komunikat:

"Okej, niech ci będzie. Nie mam ochoty na seks i na ciebie, ale skoro nalegasz, dogodzę ci. Możesz używać mojego ciała i lepiej żebyś był(a) mi za to wdzięczny(-na)". W efekcie taka postawa staje się przyczyną zgorzknienia, narzekania oraz braku zaangażowania w aktywności życia codziennego drugiego z partnerów.

Po tym ważnym wprowadzeniu przyjrzyjmy się niektórym przyczynom odmowy seksu w zależności od płci.

Dlaczego kobiety odmawiają seksu?

Jednym z najczęstszych powodów, dla których kobieta odmawia seksu w małżeństwie (prócz takich czynników, jak zmęczenie czy lęk przed ciążą, a częściej przed kolejną ciążą), jest psychoseksualna niedojrzałość wynikająca ze sposobu wychowania, które nie przygotowuje dorastającej dziewczyny do roli przyszłej kochanki swojego męża. Ten rodzaj wychowania nie uwzględnia ważnych obszarów wiedzy: anatomii, fizjologii oraz całej dynamiki seksualnego funkcjonowania zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Z jednej strony mamy do czynienia z powszechną tabuizacją sfery seksualnej, a z drugiej - z negatywnym komunikatem przez lata wysyłanym przez matki swoim córkom - dosłownie lub pośrednio - głoszącym np. że seks jest podejrzany, że jest tylko dla mężczyzn albo że nie warto się nim zajmować, bo jest mało ważny. Wiele tak wychowanych kobiet wchodzi w stałą relację i rozpoczyna aktywność seksualną bez poczucia sprawczości. Seks po prostu "jakoś się u nich dzieje". Takim kobietom łatwiej jest wejść w rolę żony, matki, pracownika zawodowego albo też "ogarniacza obowiązków domowych" niż w rolę kochanki swojego męża. Jednym z przejawów psychoseksualnej niedojrzałości często jest także niechęć do podjęcia wysiłku samopoznania w kontekście swojej seksualności.

Poważny problem może pojawić się wówczas, gdy na niepewność seksualną, mającą związek np. z wyżej opisanym stylem wychowawczym, nałożą się jakieś negatywne doświadczenia seksualne i cielesne z przeszłości danej kobiety (jak np. bycie ofiarą molestowania seksualnego albo gwałtu, trauma związana z pierwszą miesiączką czy pierwszą wizytą u ginekologa).

Innym powodem odmawiania seksu w małżeństwie przez kobiety jest mylenie priorytetów - przekonanie, że inne role życiowe są ważniejsze niż rola kochanki swojego męża. Kobiety, które tak uważają, chętnie inwestują energię, czas i pieniądze w rozwój dzieci. Ten często staje się niemalże ich obsesją - podporządkowują temu zadaniu całe domowe i małżeńskie życie. Identyczny mechanizm może ujawniać się także na polu zawodowym w postaci maniakalnego podnoszenia kwalifikacji zawodowych - zaliczania wszystkich możliwych kursów, warsztatów, studiów i innych form dokształcania oraz w podejmowaniu aktywności, za którymi "można się schować".

Wejście w tryb zadaniowy, rywalizacyjny i nastawiony na maksymalne "osiągi" jest kolejnym wrogiem uaktywnienia się kobiety na polu seksualnym. Dłuższe funkcjonowanie w trybie zadaniowym najczęściej skutkuje u kobiety myśleniem: "Po co zajmować się seksem, skoro to nieefektywne i nie ma z tego profitów, a poza tym kiedyś przecież trzeba odpocząć…" albo: "Tyle mam obowiązków, a jeszcze ten seks… Kolejna praca do wykonania". A gdzie przestrzeń na smakowanie i przeżywanie przyjemności seksualnej?

Jest w końcu jeszcze jeden powód, dla którego kobiety nie mają ochoty na uprawianie seksu z własnymi mężami. Chodzi po prostu o to, że wiele kobiet nie doświadcza podczas seksu żadnej przyjemności i satysfakcji albo też nie zaznaje takiej przyjemności i satysfakcji, jakiej by oczekiwały. Cóż, jest dość oczywiste, że kobieta, która nie doświadcza podczas intymnych zbliżeń przyjemności, raczej będzie unikać tego typu kontaktów, niż je inicjować. Aż ciśnie się w tym momencie na usta pytanie: "Dlaczego niektórym kobietom seks nie sprawia przyjemności?". Okazuje się, że niemożność zaznania przyjemności i seksualnego spełnienia może wynikać z natury kobiecego pożądania. W świetle najnowszych badań seksuologicznych staje się jasne, że pożądanie kobiece ma w dużej mierze naturę responsywną. W dużym uogólnieniu oznacza to, że kobieta, aby zrodziła się w niej ochota na seks, potrzebuje dużo więcej bodźców z zewnątrz niż tylko tego najbardziej oczywistego dla mężczyzn: "Stoi przede mną atrakcyjna osoba". Wiele kobiet może nigdy w życiu nie doświadczyć spontanicznego pożądania czy spontanicznej ochoty na seks, co wcale nie wyklucza tego, że staną się wspaniałymi kochankami, jeśli już osiągną stan podniecenia. Po prostu ochota na seks rodzi się u nich wraz z podnieceniem. (...)

Dlaczego mężczyźni odmawiają seksu?

Jednym z głównym powodów odmawiania przez mężczyzn zbliżeń o charakterze seksualnym jest obawa przed utratą sprawności seksualnej. Ma to związek z przekazem kulturowym ostatnich dekad, w którym wszyscy funkcjonujemy, a który w sposób jednoznaczny tzw. męskość uzależnia od sprawności seksualnej. Wielu mężczyzn obawia się konfrontacji z własną sprawnością seksualną, gdyż żyją w przekonaniu, że jeśli nie sprostają, automatycznie przestaną być uznani za męskich w swoich oczach i w oczach swoich partnerek. Innym powodem unikania seksualnych zbliżeń mogą być nierealne wyobrażenia dotyczące reakcji partnerki. Chodzi tu o przekonanie typu: "Moja kobieta powinna reagować tak, a nie inaczej, a nie reaguje…".

Skąd biorą się w mężczyznach wyobrażenia o tym, że kobieta podczas stosunku powinna reagować w określony sposób? Cóż, najczęściej powstają one wskutek "karmienia się" pornografią. Wielu mężczyzn nałogowo oglądających filmy pornograficzne sygnalizuje, że ma trudności w osiągnięciu satysfakcji w czasie seksu z partnerką. W efekcie pojawiają się dwie ambiwalentne postawy: jedni mężczyźni zaczynają unikać seksu, inni - paradoksalnie - często inicjują zbliżenia z partnerką, pomimo że nie są dla nich tak satysfakcjonujące, jak pornografia. Tak czy inaczej mężczyźni ci zaczynają mieć trudności w funkcjonowaniu seksualnym w związku. Trudno jest im np. osiągnąć orgazm bez filmu porno albo bez wyobrażania sobie scen z takiego filmu podczas seksu. Łączy się to z funkcjonowaniem mózgu. Silny wyrzut dopaminy związany jest z bardzo silnym bodźcem - niemożliwym do osiągnięcia podczas współżycia z partnerką (żoną).

Kolejna przyczyna odmowy seksu przez mężczyznę może mieć związek z tym, że mężczyzna jest w relacji z dominującą i zaborczą partnerką, która w życiu codziennym idzie "po trupach do celu" i stawia poprzeczkę bardzo wysoko w różnych sferach. Mąż takiej partnerki intuicyjnie wyczuwa, że również seks powinien być "high level". Obawiając się, że nie sprosta oczekiwaniom żony, dochodzi do wniosku, że lepiej się wycofać.

W końcu odmawianie seksu przez mężczyzn może wiązać się - podobnie jak to było w przypadku kobiet - z funkcjonowaniem w trybie zadaniowym. Taki sposób życia idzie w parze ze stresem. Stres i przemęczenie, związane np. z pracoholizmem, zniszczyły seksualną więź niejednej pary.

"Nie" jako początek, a nie koniec rozmowy

(...) Jeśli ktoś nie ma ochoty na seks, to automatycznie powinien odmówić seksu żonie/mężowi? Czy zawsze ochota na seks powinna poprzedzać zgodę na aktywność seksualną? Wydaje się, że nie. Skoro bowiem w przypadku ogromnej większości kobiet spontaniczna ochota na seks może się nigdy nie pojawić albo pojawia się rzadko, skoro wielu mężczyzn odmawia seksu dlatego, że boi się, iż nie sprosta oczekiwaniom, to coś tu się nie zgadza… W związku małżeńskim podejmowanie intymnego zbliżenia powinno być motywowane miłością, chęcią pogłębienia więzi, pragnieniem, by pobyć blisko z drugą osobą, a nie ochotą. "Oto decyduję się na seks z tobą, bo chcę być z tobą, bo cię kocham". Mój brak ochoty, moje lęki czy obawy, nie powinny być tu czynnikami rozstrzygającymi. A jeśli już w małżeńskiej sypialni padnie słowo "nie", to warto potraktować je jako początek, a nie koniec rozmowy.

Fragment książki Kamila Wojciechowskiego "Sex & smile".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"Nie dzisiaj, kochanie". Dlaczego nie zawsze mamy ochotę na seks?
Komentarze (14)
AA
~Andzia Andzia
2 lipca 2024, 21:16
Niestety, powstrzymywanie się od współżycia na siłę nie sprzyja budowaniu więzi w małżeństwie i rodzi frustrację obu stron. Restrykcyjne i mechanistyczne podejście do seksu i prokreacji (npr) nie buduje wzajemnego szacunku tylko niszczy więź erotyczną i emocjonalną, które są ważnym elementem małżeństwa.
MC
~M C
10 czerwca 2024, 05:19
Czy nieumiarkowanie jedzenie jest fajnie? Fajne, bo to grzech. Gdy Kościół coś proponuje to nie. Potrzeba wielu lat i badań naukowych, które potwierdzą, że umiar w jedzeniu (nawet post czy nie jedzenie czegoś) jest dla człowieka dobre. To samo w innych kwestiach. Grzech to zło dla człowieka. Kościół Katolicki proponuje odrzucanie zła. To nie średniowiecze. To propozycje zawsze dobre dla człowieka (ciała i ducha). Tylko żeby te propozycje nie przeszkadzały to trzeba chcieć i starać się kochać Pana Boga.
ŁM
~Łukasz M
10 czerwca 2024, 19:25
Chciałeś powiedzieć że seks w małżeństwie to grzech? Ok, ma sens.
MC
~M C
9 czerwca 2024, 18:08
Moim zdaniem, jeśli ktoś nie chce w 100 procentach zaufać Panu Bogu w kwestii posiadania dzieci to przynajmniej może korzystać z tzw. npr. No i wtedy może po swojemu regulować. Czy to daje szczęście? Jako ludzie za mało ufajamy Panu Bogu. Czy Kościół dobrze robi porównując pomagać ludziom w kwestii seksualności? I tak coś znowu niektórym nie pasuje. Kiedyś słuchałem świadectwa pewnej pani (w obecności męża i kilku ich dzieci), że od dwóch lat Pan Bóg nie daje im dzieci (coś w tym stylu mówiła). Dla mnie to oznacza, że oni współżyją bez kalkulacji, może z miłością. Ale takich ludzi ufających Panu Bogu i oddanych powołaniu (do małżeństwa) jest mało. Kapitalizm i wychowanie robią swoje.
ŁM
~Łukasz M
10 czerwca 2024, 19:28
Kapitalizm płynie wprost z bibli, a zaufanie Panu Bogu to nie tylko npr. Kiedyś na spowiedzi ksiądz na powiedział mi właśnie o zaufanie Panu Bogu kiedy powiedziałem że mamy trójkę dzieci i więcej mieć nie powinniśmy, na to zapytałem go czemu jest w dwóch maseczkach i przylbicy, nie było odpowiedzi.
JY
~John Yossarian
6 czerwca 2024, 18:49
No cóż... Zgodnie z NPR należy uprawiać nieprokreacyjny seks wtedy, gdy kobieta nie ma na niego ochoty czyli z dala od czasu owulacji. A zgodnie z doktryną KK istnieje obowiązek zdeponowanania nasienia w pochwie. Czyli KK głosi: Kobieto! Bądź męczennicą albo hazardzistką! Albo wmów sobie, że zachwyca, chociaż wcale nie zachwyca, bo fizjologicznie nie masz szczególnej ochoty, albo - jak chcesz mieć więcej przyjemności -miej zawsze z tyłu głowy ewentualność kolejnej ciąży. Ale jest jeszcze trzecia opcja: rozbij nauczanie KK w tej materii o kant wiadomo czego i ciesz się seksem. Tylko pamiętaj, że za to odpokutujesz w zaświatach!
MM
Mario Montessari
7 czerwca 2024, 23:47
To jest trochę bardziej skomplikowane... ale faktem jest, że Kościół naucza też, żeby być wiernym swojemu rozeznaniu sumienia, proszę sobie sprawdzić w KKK
WT
~Wojtek T.
6 czerwca 2024, 17:50
rzecz banalna, ale chyba część małżonków trochę zaniedbuje siebie w małżeństwie - proponuję poćwiczyć, żeby zrzucić brzuch i trochę kilogramów i wyglądać atrakcyjniej. Dotyczy to obu stron. Dla zdrowia i urody :-)
ŁM
~Łukasz M
6 czerwca 2024, 13:45
Jeszcze wspomnę o destrukcyjnym oddziaływaniu tzw katolickiej edukacji seksualnej na pożycie w małżeństwie, u nas było blisko rozwodu. Może w idealnej sytuacji i idealnym świecie by to zadziałało, w praktyce to lipa która powoduje że zaczynamy się unikać, a sex traktujemy jako obowiązek do spełnienia i to w określonym czasie, a vco za tym idzie nie ma w tym żadnej przyjemności ( przede wszystkim dla kobiety) I romantyzmu. Podstawą czerpania przyjemności z sexu przez kobietę jest komfort psychiczny, a przy npr u 90 kobiet ten komfort jest baaaardzo rzadko. I jest albo z obowiązku raz na miesiąc, albo wcale, a facet niech sobie radzi ( na własną rękę) I tak zaczyna się rozpad .
PN
~P N
7 czerwca 2024, 17:21
Moje koleżanki, dobre katoliczki, w małżeństwie (jedna ze 30 lat...) , zupełnie niezależnie od siebie, zwierzały mi się że współżycie wg kalendarzyka kosztuje je ogromny dyskomfort. W teorii brzmi to świetnie, im się idea podobała, stosują ją zresztą, jednak nie czują się z nią dobrze, mówią, że dyskomfort jest tu niestety po stronie kobiety...!!
DM
~Dawid Mąż
6 czerwca 2024, 13:31
Żeby nie było uników jest konieczna jedna rzecz, oboje muszą czuć przyjemność z wzajemnych zbliżeń, a wtedy będą do tego dążyć a nie unikać. Jak ro zrobić? 1 zadbać o komfort i potrzeby współmałżonka, 2 kiedy podejmujemy się zbliżenia nie myśleć o sobie tylko w 100 procentach o współmałżonku, obiecać sobie że zrobię wszystko żeby było jej/,jemu przyjemnie i spełnię jego/jej pragnienia, fantazje. Kiedy oboje tak podejdziecie do tematu, zawsze będzie ogień, i chęć.
ŁM
~Łukasz M
6 czerwca 2024, 11:38
Jako mąż z kilkunastoletnim stażem powiem tak, trzeba wiele lat pracy i bardzo szczerych rozmów żeby wszystko tu zagrało. Jeśli sex w małżeństwie będzie tabu, tylko powinnoscią to nie będzie dobrze. Potrzeba wzajemnego zrozumienia, rozmowy, rozmowy i jeszcze raz rozmowy, a trzeba wielu lat żeby kobieta poczuła się tak bezpiecznie i pewnie żeby opowiadać o swoich potrzebach i zachciankach, a wtedy nie będzie dzisiaj nie kochanie, tylko jak dzisiaj kochanie? Jako porada dla facetów ststystyka, 65 proc kobiet osiąga satysfakcję seksualną tylko po seksie oralnym, lub po stymulacji lechtaczki. I powiem jeszcze jedno, do npr może dojdziecie kiedyś, najpierw się nauczcie siebie i cieszyć własną relacją, też seksem, to później, o ile się uda.
MM
Mario Montessari
7 czerwca 2024, 23:46
Jako żoną (nie tego Męża) potwoerdzam: rozmowa! Której też siw uczymy, wzajemna uwaznosc na siebie i odpuszczenie kurczowego trzymania się npru...
PN
~P N
6 czerwca 2024, 10:41
Dobrze, że ten ważny temat się pojawia także na katolickim portalu.