"Ciche dni" nie rozwiążą problemów

Ludzie, na których ci zależy, zasługują na rozmowę, nie na milczenie (fot.by !borghetti / flickr.com)
Arnold A. Lazarus, Clifford N. Lazarus, Allen Fay / slo

Jeżeli ci na kimś zależy, odsunięcie się od tej osoby jest ostatecznym sposobem rozwiązywania problemów czy rozstrzygania sporów. Jeśli o tym nie porozmawiasz, w jaki sposób chcesz to naprawić? Odwracanie się od osoby lub sytuacji stanowi przeciwieństwo rozwiązywania problemów.

B. ignorował całkowicie każdego, kto go rozdrażnił. Przez całe tygodnie mógł się nie odzywać do swojej żony ani słowem, a jeżeli jego dzieci źle się zachowywały, w stosunku do nich również stosował karę "cichych dni". Atmosfera w domu była często równie ciepła, przyjazna i miła, jak w grobowcu. Zawsze znalazło się choćby pół tuzina osób, do których się nie odzywał. Jeżeli ci, których karał " cichymi dniami", próbowali się do niego odezwać, udawał, że ich nie zauważa i odchodził. Żenił się i rozwodził cztery razy, a gdy umierał, umierał sam.

Odsuwanie się od kogoś i unikanie rozmowy z daną osobą jest formą kary: "Ja mu pokażę!", "To na pewno ją dotknie!". Jednakże ważnym, wciąż powracającym tematem, jest właśnie to, że taktyki polegające na karaniu rzadko się opłacają. Oczywiście, unikanie niemiłej osoby, która niewiele dla ciebie znaczy, ma sens. Ale w przypadku ludzi, na których ci zależy - zwłaszcza najbliższych - odsunięcie się niczego nie rozwiązuje.

B. nie dyskryminował nikogo; on nie szanował "prawa równości". A w kontaktach z ludźmi, którzy wiele dla niego znaczyli - zwłaszcza najbliższymi - jego zachowanie do niczego nie prowadziło. W rzeczywistości, zachowanie B. - ignorowanie każdego, kto wyprowadził go z równowagi - niszczyło możliwość pełnego miłości związku z żoną i dziećmi, nie wspominając już o innych osobach. Postępując w ten sposób, potęgował swoje urazy, a przez to i urazy innych. Dąsanie się i stosowanie tak zwanych "cichych dni" może być symptomem niedojrzałości emocjonalnej danej osoby. Zachowanie B. - nie potrafiącego sprostać trudnościom w związkach ani nie szukającego rozwiązań tych trudności - było tchórzliwe i niedojrzałe.

DEON.PL POLECA

Rzeczywiście, zdarzają się irytujący ludzie, których prawdopodobnie najlepiej unikać. Po burzliwym, rocznym małżeństwie J. i S. wzięli rozwód i postanowili już więcej się nie spotykać. Jeżeli zdarzyło im się mijać na ulicy, całkowicie się ignorowali. Ich związku nie dało się już naprawić i nie było sensu marnować energii. Jeżeli jednak zdecydujesz się stworzyć z kimś związek dający zadowolenie, odsuwanie się lub odmowa rozmowy z drugą osobą może jedynie wszystko zniszczyć. Jeżeli ci na kimś zależy, odsunięcie się od tej osoby jest ostatecznym sposobem rozwiązywania problemów czy rozstrzygania sporów. W kontaktach z przyjaciółmi, koleżankami i kolegami, współpracownikami, a zwłaszcza z krewnymi - rodzicami, rodzeństwem, dziećmi i innymi bliskimi - kiedy tylko powstają jakieś problemy, mądrze jest o nich rozmawiać.

Jak "rozmawiać o problemach"? Oto kilka uwag dotyczących asertywnych (w przeciwieństwie do agresywnych) sposobów komunikacji.

J. i F., gdy "rozmawiają o problemach" w sposób asertywny, porozumiewają się ze sobą według następującego scenariusza:

  • Najpierw opisujemy problem: "Kiedy jedliśmy obiad z M. i J., wykluczyłeś mnie z rozmowy. To samo zrobiłeś na przyjęciu u M. Kiedy kilka razy próbowałam wtrącić słowo, stale mi przerywałeś".
  • Następnie mówimy, jak się czujemy z tego powodu: "Jestem zła i smutna, ponieważ myślę, że według ciebie jestem głupia i moja opinia nic dla ciebie nie znaczy".
  • Później wyjaśniamy, jak według nas, należy zmienić tą sytuacją: "Chciałabym, abyś przestał mnie eliminować z rozmów. Najlepiej byłoby, gdybyś, co jakiś czas, zwrócił się do mnie i spytał: «Co o tym myślisz?» lub «A jak tobie się wydaje?»".
  • W końcu zwracamy uwagą na prawdopodobne skutki zmian: "Dzięki temu sprawisz mi wiele radości i staniesz mi się bardziej bliski. Będę także chętniej uczestniczyła w spotkaniach z twoimi przyjaciółmi, jeżeli tego naprawdę chcesz".

Zauważ, iż J. mądrze unika używania zwrotu "to ty jesteś". Na przykład: "To ty jesteś nieuprzejmym i egocentrycznym gburem!". Rozmawianie o problemach nie jest rozgrzebywaniem ich za pomocą osądzania drugiej osoby. Polega ono na opisaniu problemu z twojej perspektywy, przedstawieniu, jak ty się czujesz w tej sytuacji, i wytłumaczeniu, jak ty byś ją zmienił. Opłaca się skonfrontować dwa punkty widzenia danego problemu, rozwiązać go asertywnie, zamiast uciekać od niego.

Jeśli o tym nie porozmawiasz, w jaki sposób chcesz to naprawić? Odwracanie się od osoby lub sytuacji stanowi przeciwieństwo rozwiązywania problemów. Jeśli zachowanie krewnych lub przyjaciół rani mnie lub obraża, racjonalnym, inteligentnym i dojrzałym wyjściem jest rozmowa o tym. Aby rozwiązać problem, nie będę od niego uciekać, lecz spróbuję się z nim zmierzyć. Ludzie, na których ci zależy, zasługują na rozmowę, nie na milczenie.

Więcej w książce: Jak nie wpaść w depresję. 40 szkodliwych przesądów, które zatruwają nam życie - Arnold A. Lazarus, Clifford N. Lazarus, Allen Fay

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Ciche dni" nie rozwiążą problemów
Komentarze (7)
M
Mayh
22 czerwca 2014, 23:09
A co jezeli rozmowy koncza sie agresja drugiej osoby, albo zdawkowym "nie czepiaj sie", to kolejna rozmowa na ten temat i kolejna bez skutku, prowadzi do tego, ze nie chce sie juz rozmawiac na dany temat. A jak kolejne tematy koncza sie tak samo, to prowadzi do cichych dni wlasnie.
M
Maria
22 maja 2013, 23:53
Aby rozmawiać potrzebne są dwie strony...co zrobić, gdy ta druga nie chce?
K
Kinga
22 maja 2013, 23:07
Hmmm... ja właśnie wczoraj usłyszałam: " kompletnie nie interesuje mnie co mówisz, w ogóle mnie to nie obchodzi, co do mnie mówisz. Możesz sobie mówić, a mi i tak to przeleci" I tak kolejny dzień, i kolejny tydzień...
H
Helena
28 czerwca 2010, 23:19
Dziękuję Błękitnemu Niebu za mądre rady. Zastosuję je od zaraz. Zauważyłam, że zachowanie męża udziela mi się i postępuję podobnie. Pozdrawiam
H
Helena
27 czerwca 2010, 22:05
Witam! Jestem karana cichymi dniami od 30 lat mojego małżeństwa. Bardzo żle to wpływa na mój stosunek do męża. A jak boli!!!!!!!!!! Niestety już nie wiem czy czy go kocham, czy nienawidzę. Każda próba nawiązania  rozmowy, kończy się jego wyjściem z pokoju lub udawaniem, że mnie nie słyszy. Czuję się poniżona, jest mi przykro. Proszę napiszcie jak sobie radzicie w takiej sytuacji. Próbowałam już wszystkiego, ale nic nie pomaga. Musi upłynąć jakiś czas np. tydzień i wtedy łaskawie się odeżwie.
Jurek
14 marca 2010, 18:16
Jak często zrzymam się na tego typu artykuły tak tym razem dałem 5-tkę za ważny problem. Może dlatego, że doświadczałem (czasami się jeszcze zdarza) tego bardzo mocno ze strony swojego ojca. Jest to strasznie destrukcyjne dla osoby, która jest "wystawiona" na takie działanie
M
M
14 marca 2010, 09:16
"Jeżeli ci na kimś zależy, odsunięcie się od tej osoby jest ostatecznym sposobem rozwiązywania problemów czy rozstrzygania sporów." A jesli ten ktoś się odsuwa, to znaczy, że jemu nie zależy? Możliwe.