Nie umiemy być blisko innych, bo nas tego nie nauczono
Do tego, by wzrastać i dostrzegać to, co w nas wymaga opieki, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, wzajemności w dawaniu i braniu. Lubię powtarzać: "żeby siebie dać, trzeba siebie mieć".
"Bliskość oddala nas, prawdę obnaża nagle" - to słowa piosenki Mietka Szcześniaka, które niosą w sobie głębokie przesłanie - trudno nam być z drugim człowiekiem, jeśli nie umiemy być blisko ze sobą. Nie potrafimy, bo nas tego nie nauczono. Niesiemy w sobie głęboko zapisane w nas wzorce relacji - kochamy tak, jak nas kochano. Bywa, że nie doświadczywszy czułości, nie potrafimy jej podarować tym, których kochamy. Tęsknimy, zwłaszcza w czasie, który zbliża nas do Świąt. Do spotkania z Miłością i Bliskością, która przychodzi.
Tęsknimy, ale też czasami się jej boimy. Bo być blisko oznacza dać się poznać. Z tym, co w nas piękne i z tym, co trudne. Trudne i nierozpoznane przez nas samych. Emocje, potrzeby, pragnienia, spychane od dziecka, żeby "nie robić kłopotu" i żeby "mama się nie denerwowała", zostały przykryte warstwą zbroi dzielności i samowystarczalności. I radzimy sobie sami w tym świecie, choć obok są ludzie, którzy chcieliby być blisko, otoczyć troską i opieką, móc się przytulić i zwyczajnie pobyć. Bez poganiania, bez poprawiania, bez korekty. Być z czułością i delikatnością spotkania z historią, która się właśnie między nami wydarza. Bo drugi człowiek to ziemia święta - potrzebuje delikatności w spotkaniu, bo przecież sam niesie ze sobą rany, które czasami się sączą pod grubymi strupami.
Do tego, by wzrastać i dostrzegać to, co w nas wymaga opieki, potrzebujemy bliskości z drugim człowiekiem, wzajemności w dawaniu i braniu. W książce "Mądra bliskość" piszę o tym, że "Drugi człowiek jest dla nas lustrem, a my jesteśmy lustrem dla niego. Dojrzewanie oznacza rozpoznawanie w sobie obszarów wzrostu. Oznacza odkrycie dziecka w nas, które potrzebuje opłakać swoją samotność i ból, potrzebuje troski i zabawy, potrzebuje być widziane, ważne i czuć się wartościowe". Łzy to niewypowiedziane kiedyś słowa. Potrzebują wypłynąć, by zrobić miejsce na nowe - na słowa docenienia, uznania, wsparcia i miłości. Bo wybór nowego daje szansę na nowe - na taką bliskość o jakiej marzymy.
Na szczęście bliskości możemy się nauczyć. Możemy zacząć wybierać, że chcemy inaczej, że warto inaczej, że bliskość jest dostępna każdemu. Czułość dla innych warto zacząć od czułości dla siebie. Lubię powtarzać, że żeby siebie dać, trzeba siebie mieć. Dlatego bliskość zaczyna się od uwolnienia swojego serca. Bo wolne serce otwarte jest na miłość. Zamiast pozostawać zamknięte w klatce, jest gotowe na dawanie i branie. Zacznij być blisko siebie, a łatwiej będzie ci być bliżej innych. Jeśli potrzebujesz wsparcia w odnajdywaniu siebie, to zapraszam cię do lektury książki: "Mądra bliskość. Jak dbać o siebie i innych".
Skomentuj artykuł