Nie wstydzę się swojego wieku, ale...

(fot. starlights / flickr.com)
Dagmara Kamińska

Po wizycie u fryzjera, wróciłam do domu cała uradowana moim nowym "image". Ulubiona pani fryzjerka zaproponowała mi troszkę inny odcień blondu, dorzucając do niego kilka iście słonecznych pasemek, dodatkowo zastosowała nowatorskie (przynajmniej dla mnie), asymetryczne cięcie.

Patrząc w duże lustro we fryzjerskim salonie byłam zupełnie zadowolona. Sięgające z lewej strony do brody postrzępione jasne  kosmyki wyraźnie odejmowały mi lat i wysmuklały owal twarzy, a kończące się za uchem z prawej strony wycieniowane pazurki dodawały mojej twarzy wyrazu pewności siebie, której zwykle nieco mi brakuje.

Pierwszy - moje nowe wcielenie - zauważył jeden z synów, spojrzał uważnie raz i drugi i nagle, jakby doznał olśnienia, zawołał:  Mamo od razu wiedziałem, że jesteś podobna do kogoś z telewizji! Prawie uleciałam w powietrze unoszona falą szczęścia, gdy dodał: wiem, do Kusego z Rancza! Zakręciło mi się w głowie, bańka szczęścia pękła, jak przebity balonik, a w oczach pojawiły się łzy. Mój biedny nastolatek nie do końca rozumiał, co się stało i próbując nieudolnie naprawić swoje faux pas, szybko dodał: Nie martw się, nie jest tak źle.

Może i roześmiałabym się, gdyby po chwili, nie wszedł młodszy syn, który spojrzawszy na mnie z uwagą stwierdził: ale głupio wyglądasz mamo.

A przecież ja tylko chciałam wyglądać młodziej, a nie głupiej!

Ze spuszczoną głową i nosem na kwintę wzięłam się za przygotowywanie obiadu dla moich krytyków. Ale nie dane było mi odpocząć. Córa, natychmiast po powrocie ze szkoły, oceniwszy jednym spojrzeniem sytuację, wzięła mnie w obroty.

- Mamo, a po co w ogóle kobiety farbują włosy? - zapytała.
- Nie wiem po co w ogóle, ale ja po to, by młodziej wyglądać - odparłam.
- Ale po co?
- Bo lubię. Lubię być ładna, zadbana - dla was i dla taty, a także dla siebie - skwitowałam.
- A niedawno mówiłaś, że trzeba umieć starzeć się z godnością - przypomniała mi córka.

Rzeczywiście, jakiś czas temu, tak właśnie skomentowałam odmładzające posunięcia jakiejś telewizyjnej gwiazdy.

- Ale zobacz, ja nie ryzykuję swoim zdrowiem, nie robię żadnych operacji, tylko po prostu dbam o swój wygląd - zaryzykowałam dyskusję wiedząc , że i tak za chwilę pewnie polegnę po jakimś logicznym argumencie mojego dziecka. I miałam rację.
- Tak mówisz, ale gdzie jest granica? Jedni robią operacje, inni tatuaże, a ty farbujesz włosy i dziwnie się strzyżesz.  Czy nie chcesz starzeć się z godnością i z siwymi włosami jak babcia?
Nadmienię, że moja córka nie jest ani wredna, ani złośliwa. To tylko bardzo dociekliwa i konsekwentna młoda osóbka.
- Są różne sytuacje. Ja mam małe dziecko i kiepsko się czuję kiedy ktoś myśli, że jestem jego babcia, a nie mamą - wyjaśniłam.
- To ty się wstydzisz tego ile masz lat?  - gnębiła mnie córa.
- Nie wstydzę się wieku, ale chcę wyglądać lepiej - powiedziałam.
- A po co? - tym pytaniem wróciłyśmy do punktu wyjścia.
- Kiedyś zrozumiesz...
- Oczywiście. Zawsze tak mówisz kiedy nie umiesz czegoś wytłumaczyć Mamo -podsumowało mnie dziecko
-Teraz tylko zapytaj co w szkole, albo czy mam odrobione lekcje i już będę wiedziała, że nie chcesz ze mną gadać - dodała i wyszła z kuchni.

Rzeczywiście jakoś tak nie miałam ochoty na dalszą rozmowę. Bo z jednej strony, zupełnie czym innym jest dbanie o siebie, a czym innym odejmowanie sobie lat na wszelkie, może nawet troszkę śmieszne sposoby, ale jednak , jak zapytało dziecko - gdzie jest granica? Dlaczego w naszym nowoczesnym świecie przyjęcie do wiadomości faktu, że wiek ma swoje prawa i konsekwencje jest takie trudne? Dlaczego starość stała się obecnie tak niemodna. Nie funkcjonuje już nawet w nazewnictwie, bo nie istnieją już Domy Starców, ich miejsce zajęły Domy Seniora, Domy Opieki i Domy Złotej Jesieni.

Trudno jest dzisiaj być starym człowiekiem. Tyle wokół udawania, że wszyscy jesteśmy młodzi, silni i zdrowi. Babcie w telewizji nie noszą już chustek, a i moherowe berety trafiają się co raz rzadziej. Babcie z reklam łykają cudowne środki i znowu są pełne energii, by biegać z wnukami, czy tańczyć z dziadkiem. Siwe włosy i pomarszczone ręce - wydają się być śmieszne i brzydkie. A przecież jest to zwyczajne kłamstwo!

Pod moimi ufarbowanym włosami  kryje się siwizna. Kiedy rano wstaję - bolą mnie stawy i coraz ciężej jest mi przynieść  większe zakupy - a mam dopiero, a może już, czterdzieści osiem lat. Kiedy będę mogła, bez ośmieszania się, zacząć być starszą panią? Czy gdy odchowam najmłodszego synka, czy dopiero wtedy, gdy wewnętrznie pogodzę się z faktem, że czas płynie, a ja nie młodnieję?

Na razie będę farbować włosy, stosować kremy i likwidować cienie pod oczami. Jeszcze nie mam odwagi, na przekór wyzwaniom świata, powiedzieć "dosyć, kończę z walką o wieczną młodość". Może jestem jeszcze na to za młoda (mam nadzieję)?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie wstydzę się swojego wieku, ale...
Komentarze (18)
G
gość
16 września 2014, 21:16
Współczuję osobom, które akurat znalazły się w takich środowiskach, gdzie starość nie jest akceptowana. Moi starsi rodzice i wielu innych dziadków mi znanych z sąsiedztwa, spełniają się bardzo pięknie i w radości a nie odrzuceniu czy samotności. Ich starość jest bardzo doceniana. Ważne kim się było za życia.
CB
capra bianca
30 sierpnia 2014, 11:18
jeżeli kogoś w wieku 48 lat co rano bolą stawy, to chyba powinien jak najprędzej wziąć się za siebie i podratować swoje biedne ciało, bo z wiekiem będzie już tylko gorzej.  systematyczny trening procentuje na przyszłość. wszystkie te pieniądze wydane na farbowanie, kremy i inne "charakteryzacje" mżna poświęcić np. na zajęcia z pilatesu. sprawność fizyczna też odejmuje lat i jest autentyczna, a nie namalowana. pozdrawiam:)
?
?
22 sierpnia 2014, 18:41
48 to dużo?... :/ 87 to jest coś, ale 48 to jeszcze nie. Niektórzy ludzie w tym wieku ciągle wyglądają jak szczawie, bez żadnego udawania
I
ism
13 sierpnia 2014, 15:30
Zgadzam sie z autorką. Ja przestałam chwalic sie przed soba, że tak młodo wyglądam, gdy pewnego razu zobaczyłam ciekawa osobę. Na początku widziałam ją  tylko z daleka, pod światło.  Miała białe spodnie z nogawkami ozdobionymi koronkami i różówą górę. Wyglądała jak dziewczynka dziesięcio może jedenastoletnia. Gdy przybliżyła się, mogłam zobaczyc jej twarz. Z twarzy jej wiek określiłam na sześćdziesiąt pięć.  
A
Alicja
13 sierpnia 2014, 21:11
A czy spojrzałaś jej w oczy? Dostrzegłaś radość i szczęście? Jeżeli tak, to cóż znaczy odzież? To tylko moda.... Według Ciebie starsze kobiety powinny nosić dlugie spódnice do kostek, szare lub czarne kolory? Dlaczego? Właśnie starsi ludzie powinni ubierać się w jasne, wesołe kolory- kolor ma wpływ na psychikę, a zatem może rozświtelić trochę szare dni samotności. Czyż to nie jest ważniejsze niż pasujący do wieku biały kolor spodni i różowa bluzeczka? Pozdrawiam serdecznie.
P
precel
12 sierpnia 2014, 15:06
"Nie zawsze wyglądać lepiej oznacza to samo co wyglądać młodziej" - powiedziała mi to kiedyś lekarka z gabinetu medycyny estetycznej, pomyślałam, zrozumiałam, wiem że jest jakaś granica absurdu i groteski, jak ją przekroczysz - wygądasz jak Maryla Rodowicz. A inny slogan "starzeć się z godnością" znaczy moim zdaniem tyle co nic. Ewentualnie służy do usprawiedliwiania własnego zaniedbywania się. A dla córki z artykułu lekcja logiki - jak matka mówi że farbuje włosy żeby wyglądać lepiej, to już uzasadniła "po co" i kolejne "ale po co?" nie ma tu sensu. Po prostu po to właśnie, żeby wyglądać lepiej.Kropka. Matka - gdyby również lepiej znała się na logice i chciała pokonać córkę w tej dyskusji - mogłaby ewentualnie odpowiedzieć, że chce wyglądać lepiej bo nie chce wyglądać gorzej.  Każdy łańcuch uzasadnień kiedyś się kończy i niekoniecznie w punkcie absolutnym wyznaczanym przez jakiś zwornik wszechświata. Po prostu każdy woli raczej być zdrowy niż chory, bogaty a nie biedny i ładny a nie brzydki. Tak trudno to zrozumieć?
.
....
22 sierpnia 2014, 12:52
Niestety ten "łańcuch uzasadnień" u mnie też czasem się nie kończy, po entym "ale po co? a dlaczego?" wysiadam i używam "bo tak chcę", "bo tak wymyśliłam" i modlę się żeby nie padło sakramentalne, "a dlaczego tak wymyśliłaś".  Pozostaje wtedy tylko "dziecko, ja już odpowiedziałam, skoro moja odpowiedź Tobie nie odpowiada to odpowiedz sobie sama" z pełną premedytacją używając powtórzenia. Niestety tłumaczenie, że zadawanie tysiąca takich samych pytań nie ma sensu też nie skutkuje i często kończy się stwierdzeniem, że "nigdy" nie odpowiadasz na moje pytania... itd.. itp... rzeczywistość matki przyszłej śledczej... albo prokuratora... albo kogoś kto zawodowo pytaniami wykańcza ofiarę.
A
Alicja
11 sierpnia 2014, 14:22
Miłe Panie. Przecież mamy kochać siebie samego jak bliźniego swego. Czemu więc mamy nie mieć fajnej fryzurki, kiedy nam w niej ładniej? I czemu nie mamy cieszyć się życiem na różne sposoby? Czyż nie tego życzymy kochanej mamie, ulubionej przyjaciółce? Kochajmy siebie również. Będziemy szczęśliwsze, a wtedy świat wokół nas będzie radośniejszy, a ludzie (rodzina również) wokół nas bardziej odczują naszą radość. P.S. A kto powiedział, że godna starość to zaniedbana starość? Życzę wszystkim kobietkom zdrowia i siły, aby do końca swoich dni mogły dbać o siebie przestrzegając przykazania miłości.
K
kobieta
13 sierpnia 2014, 15:37
Jest takie powiedzenie: Z tyłu liceum, z przodu muzeum. Teraz bardzo wiele kobiet stosuje się do tego powiedzenia. A mnie osobiście to się nie podoba. To jest jak buntowanie się przeciwko prawom natury czyli woli Pana Boga. 
NO
naturalnie o starzeniu się
22 sierpnia 2014, 19:05
Depilacja różnych miejsc też jest sprzeczna z prawami natury :D Pan Bóg lubi czystych i zadbanych ludzi - Jezus nosił piekną tunikę całą tkaną (żołnierze woleli rzucać o nią kości - zamiast podzielić między siebie na kawałki - żeby jej nie zniszczyć - tak bardzo była ładna i cenna). Zalecał też, żeby Żydzi porzucili zwyczaj nie mycia się, kiedy poszczą. Starzec trzeba się ładnie. Starać się żyć pięknie. Zawsze, w każdym wieku. Ględzenie i podkreślanie "ale ja już jestem stara/stary" jest żenujące, w podtekście brzmi fałszywa nuta, wyczuwa się pragnienie, żeby otoczenie zaprzeczyło "ależ nie jesteś, skądże!..." Pomimo wszystkich zarzutów, jakie mam do rodziców, za jedno jestem im wdzięczna - nigdy nie utyskiwali na swoj wiek, w życu nie slyszalam ględzenia o starzeniu się, chociaż nigdy też nie udawali młodszych. Ze starzeniem się jest jak z chodzeniem do toalety - każdy musi to robić, ale to nie znaczy, że trzeba się na tym koncentrować i martwić, że "taka brzydka rzecz jest moim udziałem". Ale nie znaczy tez, że trzeba się z tym obnosić, żeby udowodnić światu, że się to "godnie akceptuje". Mówiąc dosadnie - obowiązuje spuszczanie wody i dyskrecja.
J
Jagoda
10 sierpnia 2014, 12:13
Starzenie sie, śmierć są skutkiem grzechu (pierworodnego) nic więc dziwnego, że każdy chciałby być piękny i młody (w pełni sił). Jedni się buntują przeciw śmierci i starzeniu się (nie chcą przyjąć ich do wiadomości), inni się podają, a na prawdziwy szacunek zasługją Ci, którzy znoszą je z godnością. Wydaje się, ze starzenie się weryfikuje życiowe wartości (kim jesteśmy kiedy brakuje sil fizycznych, psychicznych.. jeśli cale zycie budowalismy dom "na sobie" zamiast na "skale")?
N
niejestemjuzsłodkimkociakiem
8 sierpnia 2014, 23:08
helo, o co kaman? Jak dla mnie to problem nie dotyczy wieku ale braku pewności siebie. A okazuje się że można być nawet w wieku 48 lat zalęknionym dziewczątkiem, które musi na kazdym kroku tłumaczyć się ze swoich zupełnie osobistych spraw. Dlaczego córka maluje paznokcie? Nie umie dojrzewać z godnością? Dlaczego syn wstydzi się pryszczy? Nie wie że znany piłkarz też ma pryszcze? Kobieto, masz 48 lat, to chyba wiesz, że fryzury nie zawsze bywają udane, ale włosy odrosną i będzie można uczesać się inaczej? Czy naprawdę musisz spowiadać się przed całą rodziną i stosować do ich recenzji w sprawie SWOICH WŁASNYCH włosów, majtek, paznokci, sukienek i zmarszczek? Niech syn zajmie się swoimi śmierdzącymi adidasami a córka nie pozacina się przy depilowaniu nóg. Oni mają coś czego ty już nie masz, mianowicie młodość. Tak, nie jesteś już młoda, pogódź się z tym bo nie masz innego wyjścia. Naucz się dbać o siebie i sprawiać sobie przyjemność, bo chyba coś ci umknęło przez te wszystkie lata. Może w tym dzieci ci bardziej pomogą niż doradzaniu fryzury. A smarkacze nie wiedzą o życiu tak wiele jak ty, co przeżyłaś to twoje, możesz chyba czasem popatrzeć na nich z góry zamiast kulić się ze łzami w oczach bo ci się chomiki porobiły. No i co, kiedyś nie miałaś, teraz masz, oni też będą mieli, o, wtedy niech się mądrzą. 
J
jewka
10 sierpnia 2014, 10:05
... na penwno jesteś wyjątkowo wredną kocicą - starą .... i jeśli masz córkę, to istnieje b.duża szansa, że ona też będzie taką zupełnie pozbawioną  pewności siebie kobietą, w przeciwieństwie do córki autorki tekstu .... a sam temat, cóż - wydaje mi się, że samo farbowanie włosów jeszcze nie odbiera człowiekowi godności :)   a ogólnoświatowa moda na młodość troszeczkę jest stymulowana przez nasze własne ukryte pragnienia .... kwestią godności każdego z nas jest właśnie ta granica - granica pragnień i możliwości ... i tego, co lub kogo jesteśmy gotowi poświęcić, żeby te pragnienia zrealizować
K
Katka
4 września 2014, 08:55
bezbłędny komentarz, pozdrawiam
K
klara
8 sierpnia 2014, 21:39
Starość - rzecz względna. Przypominam sobie, jak bodajże w drugiej licealnej dziewczyny dziwiły się koleżance, ze chodzi z takim jednym 26-letnim staruchem :)
MR
Maciej Roszkowski
8 sierpnia 2014, 21:28
Pani Dagmaro proszę się nie martwić,dzieci naprawdę jak dorosna to zrozumieją. Moje już od dawna dorosłe i już wszystko zrozumiały. I proszę dbać o siebie, choćby tylko dla własnej radości. Czego życzę!
MR
Maciej Roszkowski
9 sierpnia 2014, 15:14
Jak to powiedział kiedyś Adam Hanuszkiewicz, starość to kwestia światopoglądu, a nie metryki.
A
ann
8 sierpnia 2014, 12:49
Przytulam :)