Przestań się bać!

(fot. shutterstock.com)
Agnieszka Zawisza / slo

"Nieskuteczne, zacofane, nienaturalne" - tak często określa się propagowane głównie przez środowiska kościelne i ekologiczne naturalne metody rozpoznawanie płodności i planowania rodziny.

"Nieskuteczne", bo czy nie wystarczy spojrzeć na liczbę dzieci w rodzinach metody te stosujących, by przekonać się o ich zawodności? Paradoksalnie "nienaturalne", bo przecież popęd seksualny to zdrowa reakcja fizjologiczna i w imię czego mielibyśmy jego realizację w małżeństwie ograniczać, stosując tzw. okresową wstrzemięźliwość? "Zacofane", bo przecież postęp technologiczny to zaawansowany sprzęt czy inne chemicznie lub farmakologicznie modyfikowane "dopalacze", a zwykły termometr się przecież w tych kategoriach nie mieści.

Jak jest naprawdę? Oto kilka refleksji praktyka (od ponad dziesięciu lat), a od niedawna także teoretyka naturalnego rozpoznawania płodności (NPR) według metody prof. J. Rötzera.

Blaski

Przyjaźń z ciałem

NPR to obserwacja i czytanie w ciele własnym i współmałżonka jak w otwartej książce. Wsłuchuję się w głos mojego ciała, rozumiem, co się w nim dzieje, i do tego cyklicznego rytmu dostosowuję moje zachowania. Nie ingeruję, nie zaburzam, nie blokuję, nie niszczę. Szanuję moje ciało i moje zdrowie. Antykoncepcja hormonalna wkracza, by przejąć kontrolę nad ciałem, podporządkować je i oszukać. Paradoksalnie zadaniem środków wpisanych do rejestru leków jest w tym przypadku to, co zdrowe, zniszczyć. To już nie przyjaźń z własnym ciałem, ale dyktatura. Jednak ciało, tłamszone i zatruwane, zaczyna się buntować, a efekty uboczne nie dają na siebie długo czekać. A płodność, niechciana, gwałcona i przez wiele lat skutecznie blokowana, coraz częściej ulega zahamowaniu nie czasowo, lecz na stałe. Metody naturalne to bezsprzecznie najzdrowsze z dostępnych metod planowania rodziny, a kobieta dzięki dogłębnemu poznaniu swego ciała staje się pierwszym ekspertem w kwestii swego zdrowia.

Seks bez zabezpieczeń?

Jedność cielesna współmałżonków to moment, w którym najpełniej są razem, najdokładniej przypominają obraz Boga, który stworzył zarówno kobietę, jak i mężczyznę na swoje podobieństwo. Moment cielesnego zjednoczenia, jeśli towarzyszą mu miłość i wzajemny dar z siebie, może być jednym z najpiękniejszych wyrazów miłości małżeńskiej. Niestety, nie wszyscy pozwalają sobie na pełne przyjęcie tego daru. Mechaniczne środki antykoncepcyjne (np. prezerwatywy) to mury, które budujemy, by się zabezpieczyć. Płodność współmałżonka - nieznana, więc groźna - napawa nas lękiem, dlatego chcemy się przed nią ochronić, nie zdając sobie sprawy z tego, jak wiele na tym traci nasza jedność i bliskość. Stawiając nieświadomie znak równości między współżyciem a poczęciem, obawiamy się, że "ciążowa pułapka" czyha na nas nieustannie - i robimy wszystko, by w nią nie "wpaść". Nie zdajemy sobie przy tym sprawy z realnej kruchości kobiecej płodności, która w rzeczywistości zdolna jest do przekazania życia tylko przez jedną dobę w miesiącu…

Dziecko - darem

A czego się boimy? Któż jest tym zagrożeniem, przed którym chcemy się za wszelką cenę zabezpieczyć i ochronić? Dziecko… Czy nie wyczuwamy tu jakiejś sprzeczności? Jako matka trójki dzieci wiem, że dziecko to góra obowiązków, ale przecież także całe kilogramy miłości, chwile radości i dumy. Dziecko to dar. Małżonkowie żyjący zgodnie z naturą, podejmując decyzję o otwartości na życie, chcą uczyć się traktowania każdego poczętego dziecka jak błogosławieństwa, nawet jeśli pojawia się nie tyle w wyniku przemyślanego planu powiększenia rodziny, ile spontanicznej próby "nagięcia" reguł metody stosownie do swoich pragnień czy czaru chwili… Bo każde z naszych dzieci zasługuje na to, by być chciane…

Nie daj się rutynie

W psychologii mówi się o procesie habituacji, czyli przyzwyczajaniu się do bodźca, który nie ulega zmianie. Proces ten znacznie ułatwia nam życie, pomagając np. przyzwyczaić się do obrączki, która po kilku dniach od ślubu przestaje uwierać; w życiu intymnym może jednak grozić katastrofą. Rutyna w związku i w sypialni to podstępny, bo wkradający się niepostrzeżenie, wróg. W alkowie zwolenników NPR-u o nią jednak trudno. Tu obowiązuje przecież cykliczne czekanie na siebie, a trudno, by szybko znudził się nam współmałżonek, którego ciągle nie mamy dość… Okres wstrzemięźliwości to jednak nie tylko obrona przed rutyną, ale także szkoła czułości i bezinteresownej miłości. Jeśli mężczyznę stać na wyrażanie żonie uczucia na inne sposoby, również w czasie, gdy współżycie należy odroczyć (kiedy nie może liczyć na nagrodę za swoje wysiłki w sypialni) - jego żona czuje się naprawdę kochana.

Płodność nie jest wadą

Na temat wątpliwej skuteczności NPR-u narosło wiele mitów. A przecież dobrze wyznaczony czas niepłodności poowulacyjnej to brak szansy na poczęcie równy operacyjnemu usunięciu macicy! Tyle że każdej metody trzeba się nauczyć, a nasz wewnętrzny leń zamiast do instruktora wysyła nas wtedy do kiosku bądź do apteki… Leń bądź oporny współmałżonek. Bo NPR-u nie da się realizować w pojedynkę. Współpraca i zgoda obojga małżonków są tu nieodzowne. Żona obserwuje swoje ciało i mierzy temperaturę, mąż ją budzi, podaje termometr, prowadzi zapisy, a także trzyma swoje pragnienie na wodzy, gdy w danym momencie cyklu miłość może wyrazić się jedynie poprzez czułość. I już nie próbujemy walczyć z naszym ciałem, ale współpracujemy z nim. I to wszystko w zgodzie z Panem Bogiem, któremu nie próbujemy wmówić, że się pomylił, stwarzając nas wraz z naszą płodnością. Bóg, stwarzając naszą seksualność, powiedział, że jest dobra. On naprawdę niczego nie próbuje nam odebrać! A ponieważ jest Twórcą, zna instrukcję obsługi swego wynalazku. Jeśli będziemy zgodnie z nią działali, zminimalizujemy szanse na zepsucie mechanizmu znacznie bardziej skomplikowanego, niż nam się zdaje.

Cienie?

Systematyczność

Nie ma rozwiązań idealnych, a to, co dobre, najczęściej wymaga wysiłku. Pierwsza i podstawowa niedogodność metod naturalnych to konieczność nauczenia się ich i podjęcia systematycznego wysiłku obserwowania kobiecego cyklu. Po kilku miesiącach praktyki zarówno obserwacja, jak i pomiar temperatury wchodzą wprawdzie w krew, ale zaniedbania w tym zakresie mogą oznaczać wydłużenie okresu oczekiwania współmałżonków na spotkanie intymne lub konieczność stosowania metod "na oko", co znacznie obniża ich skuteczność i psychiczny komfort współżycia.

Nieregularne cykle

Ciało kobiece to nie maszyna. To, co wpływa na psychikę, może wpłynąć także na cykl, nie ma tu więc możliwości powrotu do kalendarzyka małżeńskiego i rezygnowania z regularnych obserwacji. Pewnych trudności nastręczają także cykle nieregularne ze znacznie wydłużonym okresem przed owulacją, w którym niepłodność jest sprawą względną.

Hormonalny doping

Kolejny problem to konieczność zmagania się z "hormonalnym dopingiem" działającym na kobietę w fazie owulacyjnej, który silnie popycha ją wtedy w ramiona męża. A tymczasem właśnie w tym czasie małżonkowie nieplanujący poczęcia nie powinni planować współżycia. Może to rodzić w kobiecej duszy poczucie krzywdy i niesprawiedliwości, tym bardziej zrozumiałe, że po ustaniu owulacyjnego boomu to - wcześniej natarczywe - pragnienie fizycznej jedności ulega pewnemu osłabieniu i u niejednej małżonki trzeba je dopiero rozbudzić. Oczywiście przy świadomości zachodzących w kobiecie procesów i pewnej kreatywności małżonkowie mogą pokonać i te niedogodności. Stanowią one jednak, zwłaszcza w początkowej fazie małżeństwa, spore wyzwanie.

Brak spontaniczności

Kolejnym zarzutem wysuwanym przeciwko NPR-owi jest brak spontaniczności w życiu intymnym, bo skoro wiadomo, które dni możemy przeznaczyć na współżycie, trudno ulec magii chwili, jeśli wypada ona akurat w niewłaściwym okresie. Na początku wspólnego życia małżeńskiego nowożeńcy rzeczywiście skarżą się na brak możliwości pójścia za impulsem za każdym razem, gdy na wzajemną bliskość intymną przyjdzie ochota. Niezbyt romantyczne wydaje się też podejmowanie współżycia, nawet mimo braku "weny", tylko dlatego, że z obserwacji wynika, że to właśnie ten okres i żal by było nie skorzystać…

Mało to romantyczne, zgoda, z biegiem czasu okazuje się jednak bardzo praktyczne. Kiedy pojawiają się dzieci, mnożą się obowiązki i możliwość współżycia codziennie, którą teoretycznie daje antykoncepcja, niejednokrotnie oznacza w praktyce… systematyczny brak tegoż współżycia. Bo co chwilę wypada coś pilniejszego: goście, nadgodziny, delegacja, choroba, a to przecież nie ucieknie, jak nie dziś, to jutro. Oczywiście przydarza się to także małżonkom żyjącym według NPR-u, u nich jednak determinacja do przezwyciężania pokusy i odłożenie zbliżenia na później jest zdecydowanie większa, bo jak nie dziś, to być może dopiero za tydzień…

Niepłodność laktacyjna

Trudnym czasem dla małżeństw, w których kobieta karmi dziecko piersią, jest okres po porodzie, gdy przedowulacyjna niepłodność względna rozciąga się na czas bliżej nieokreślony. Oczywiście i tu małżonkowie mają do dyspozycji konkretne sposoby rozpoznawania płodności, ale pewien niepokój pozostaje, bo gotowość na kolejne dziecko przy jednym już płaczącym w kołysce jest zdecydowanie mniejsza.

Rozwiązania spełniające wszystkie nasze oczekiwania nie istnieją. Wzajemna tęsknota i pragnienie pełniejszej bliskości w okresie płodnym nieraz daje się we znaki. Może jednak zdrowszy niedosyt niż przesyt? Życie to nie tylko blaski. Jeśli więc nie przerażają cię NPR-owe cienie, to nic nie stoi na przeszkodzie, by rozpocząć przyjaźń ze swym ciałem i płodnością już dziś. Rozejrzyj się za termometrem i doradcą rodzinnym, poczytaj. I wreszcie przestań się bać!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przestań się bać!
Komentarze (63)
K
Krzysiek
18 grudnia 2015, 07:16
NPR to spojrzenie na płodność od zupełnie innej strony niż ta, którą nam lansuje współczesny świat. Tak naprawdę ta metoda skupia się na tym jak spłodzic bobasa. Wielu ludzi jest za mało dojrzałych (albo za bradzo świadomych) aby się na nią zdecydować. Szkoda, że środowiska kościelne nie mówią wprost od samego początku, że ta naturalna metoda to po prostu wstrzymywanie się od wspołżycia. Na kursie przedmałżeńskim ani mi ani żadnemu z moich znajomych "trener" nie powiedział, że decydując się na NPR i nie planując dzieci możemy się kochać ze swoimi żonami tydzień w skali miesiąca. To dopiero dochodzę do sedna. Aby można było na szeroką skalę zachwalać NPR należy najpierw zadbać o to aby małżeństwa były jak najbardziej dojrzałe. Ani katechezy szkolne, ani "kurs" przedmałżeński (który jest kpiną a nie kursem) nie dają człowiekowi glębszego spojrzenia na to czym tak narprawdę jest małżeństwo.
K
kropka
12 lutego 2015, 21:58
A co sądzicie o tym??  Jestem po cesarce, moja córeczka ma 15 miesiecy. Jeszcze nie moge zajsć w ciążę. Mam torbiele na piersi, które przeszkadzają w ustaleniu dni płodnych. I oczywiście przez nie mam zawirowania hormonalne. Jetem prawie 5 lat po ślubie. Przez 4 lata staraliśmy się o bobasa i nie mogłam zajść w ciążę. Po urodzeniu córki prawie z mężem nie współżyję. I jeżeli już  to i tak się on zabezpiecza. Staramy się wytrzymaywać jak najdłuzej. Efekt tego jest taki, że moje małzeństwo się rozpada, mąż czuje się odrzucony i się odemnie oddala. Macie jakieś pomysły co możemy zrobić??
W
wykrzyknik
12 lutego 2015, 22:13
Co za pytanie, 5 lat jesteście i nie wiecie jak? Jest wiele innych sposobów by było wam dobrze bez strachu przed ciąża. Nie mam tu na myśli antykoncepcji.
K
kropka
12 lutego 2015, 23:13
Czasami się nie da bez antykoncepcji. Jak już napisałam w moim przypadku ciężko określić dni płodne.
P
przecinek
12 lutego 2015, 23:18
Trzeba się nauczyć czytać ze zrozumieniem.
K
kropka
13 lutego 2015, 14:08
:) Mozesz bardziej rozwinąć swoją odp.?? Wiem o co chodziło. Chciałam tylko się dowiedzieć czy ktoś jest w podobnej sytuacji.
K
kropka
13 lutego 2015, 18:00
Wiem, że chodziło o inne formy. :) Tylko, że to mojemu męzowi nie wystarcza. Poza tym tez nie może to być regułą i zastepowac normalny stosunek. :p
MO
Maciej Ostatek
22 grudnia 2015, 19:55
Tylko obserwacja według Modelu Creighton pomaga w takich sytuacjach - poczytaj na necie, musisz znaleźć instruktora w swojej okolicy. 
N-
NPR - kobieta doświadczona
26 stycznia 2015, 16:55
Stosuję NPR od 5 lat i mam jedno zaplanowane dziecko, zaszłam w ciążę w drugim cyku od momentu rozpoczęcia starań o dziecko. Metoda nie jest wygodna ale ma wiele plusów, to, co nas więcej kosztuje jest bardziej doceniane przez nas i małżonków. Nic nie daje 100% pewności, żadna piguła, zastrzyk czy spirala. Jeśli nie chce się mieć dzieci to lepiej nie współżyć. Takie 'zagrożenie' zawsze będzie. Życzę wszystkim wytrwałości i radości ze współżycia :) Przynajmniej nie mamy na sumieniu niewiadomej liczby dzieci, które się poczeły ale nie mogły się zagnieździć, gdyż działanie pigułki antykoncepcyjnej na to nie pozwoliło. Czy to nie jest ukryta aborcja???I kto jest temu winien? Ten, kto stosuje pigułki antykoncepcyjne, bo jest dorosły i powinien przeczytać ulotkę. "W życiu za wszystko się płaci. Za dobre i za złe. Za wszystko" św. O. Pio.
ZN
zwolenniczka NPR
25 stycznia 2015, 20:31
NPR stosuję od 2 lat. Uważam, że Bóg wiedział doskonale co robi - tak stwarzając kobietę. Metoda jest naprawdę prosta - tylko trzeba być regularnym w jej stosowaniu a szybko można "załapać" o co w niej chodzi i bez żadnego stresu współżyć! W ciągu tych 2 lat nie zaszłam w ciążę, a keidy ostatecznie zaszłam to również dzięki tej metodzie bo wiedziałam kiedy mam dni płodne. Wystarczy przeczytać jakąkolwiek książkę na ten temat, kilka cykli obserwować, mierzyć temperaturę i badać szyjkę macicy a szybko "załapiemy" o co w niej chodzi. Poza tym zgadzam się z powyższym artykułem w 100% Moje refleksje na temat tej metody są dokładnie takie same.  
A
A.
26 stycznia 2015, 09:25
jak będziesz miec dzieci - to cię uderzą z olbrzymią mocą wszystkie niedogodności npr-u, ja by łam nim zachwycona dopóki dzieci nie miałam. Teraz dopiero widzę ile ta metoda ma wad. Od pół roku - czyli od powrotu okresu po porodzie stosuję npr "na oko" sytuacja życiowa na szczęście taka, że kolejna ciaża nie będzie tragedią, choć wolałabym później. Ale jakbym była np. po cesarce i nie mogła mieć dziecka przez ok 1,5 roku do 2 lat po poprzednim to nigdy w życiu nie stosowałabym npr przy małym dziecku - bo co druga tamp. jest zaburzona i nic się z wykresów nie daje wyczytać. A npr poporodowy był koszmarem - dzięki Bogu już mam za sobą. a po następnym porodzie będą prezerwatywy.
Jack French
26 stycznia 2015, 17:20
Nie lepiej zamiast prezerwatyw, trochę więcej wiedzy? Nie wiem, kto Cię uczył. Ale są osoby, które Cię nauczą lepiej stosować NPR, również po kolejnej ciąży.
A
A.
27 stycznia 2015, 07:54
uderzył mnie po porodzie brak dni niepłodnych- ponieważ śluz występował codziennie i nawet wg. met. Rotzera nie udało się tych dni wyznaczyć. A osobom co mogą mnie uczyć trzeba zapłacić. Żeby "wydłużyć" I fazę można zastosować komputerek cyklu - koszt zakupu ok 1500 zł. I już kolejna zaleta upada - npr przestaje być tani. Żeby mieć 100% pewności teraz to trzeba nianię co przyjdzie na noc do dziecka - po to żebym ja nie musiała wstawać w nocy lub gorzej - nad ranem. Mąż nie wstaje  bo ma taką pracę, że powinien być wyspany inzczej może sobie lub komuś krzywdę zrobić. I kółko się zamyka. Co tu może dać wiedza, jak czysta biologia i fizjologia bywają przeciwko nam. A po drugie co cię obchodzi, że ktoś woli mieć pewność w jakichś krytycznych momentach życia, woli prezerwatywy?
Jack French
12 lutego 2015, 22:29
Przepraszam, że dopiero teraz, nie widziałem odpowiedzi. Po pierwsze: nie prawda, że za naukę się płaci. Na ogólnych spotkaniach jest dobrowolny datek, w tym wypadku na pewno by trzeba było indywidualnie z kimś popracować. Na bank znajdą się ludzie, którzy przyjadą i nie wezmą złamanego grosza. No chyba, że na dojazd. Można przez skype. Możecie wy sami do nich przyjechać. My nie bierzemy od nikogo pieniedzy a jesteśmy w LMM. Oczywiście mogą się zdarzyć osobniki, które powiedzą tyle i tyle, ale to należy zgłosić, a nie się tego bać. Dwa: jeśli chodzi o dojście do płodności po ciąży, to jest tak jak wspomniałem wyżej praca indywidualna, uwierz mi, że poznałem najbardziej zagmatwane przypadki, którym udwało się to 'ujarzmić' w sposób zadowalający. Po trzy: ten lepszy termometr z komputerem można kupić za 1000zł. Wiem, że to nadal sporo (zamówić należy w niemczech), ale myślę, że to się zwraca w parę lat kupowania antykoncepcji. A wiemy wszyscy jaka gigantyczna to różnica, co nie? Po cztery: nie obchodzi mnie konkretna osoba, tylko stanowisko, że trzeba zgrzeszyć (antykoncepcja) aby móc być szczęśliwym małżeństwem. Nie zgadzam się z tym. To bardziej lenistwo, albo może lęk. Wiem, że to bardzo delikatna sprawa i niesamowicie odpowiedzialna. Ale da się.
TS
trzydziesci szesc lat
25 stycznia 2015, 14:07
Mpr jest bardzo fajne przy pcos i horobach tarczycy, zwłaszcza gdy jest już  w małżeństwie kilkoro dzieci. to nic, że możesz w nieskończoność czekać na owulację, nigdy nie masz pewnosći, czy w danym cyklu nastąpi. to nic ,ze po kilku latach (15 lat małżeństwa, 8npr) ty i twój mąz oddaliliście się od siebie. To Twoj krzyż. dźwigaj go. Dziękuję wybieram małżeństwo. Odkąd zrezygnowałam z npr. jest lepiej. Npr nie jest dla wszystkich. nie wszystkim służy. Nie zawsze buduje. 
25 stycznia 2015, 15:01
Nie opowiadaj bajek, ze NPR komuś nie służy. Umiejetnośc panowania nad pożądliwościami wraz z poznaniem własnego organizmu słuzy każdemu. NPR nie służy, gdy traktuje sie go jak jedną z wielu metod antykoncepcyjnych, gdzie chęci "fizycznego zaspokojenia pożądliwością" przeszkadza strach przed niechcianym dzieckiem. Wtedy faktycznie sa o wiele skuteczniejsze metody antykoncepcji.
TS
trzydziesci szesc lat
25 stycznia 2015, 15:26
JESTEŚ KOBIETĄ? NIE JESTEŚ. MASZ TE ZABURZENIA CYKLU? stosowałeś przy nich kika lat npr?   ILE MASZ DZIECI?  nie opowiadaj bajek, bo ja nie opowiadam Ci bajek tylko o swoim życiu.
TS
trzydziesci szesc lat
25 stycznia 2015, 15:28
to do Tomasza L
25 stycznia 2015, 20:12
Przeczytja raz jeszcze, co żem napisał. Oczywiscie, iż są przypadki, gdy NPR (traktwowany jako metoda antykoncpecji) nie służy kobiecie.  Bo wymaga zbyt wiele wysiłku i może mieć zbyt niską skuteczonść w zapobieganiu ciąży. Tyle tylko iż tak traktowany NPR nie ma nic wspólnego z katolicyzmem.
A
A.
26 stycznia 2015, 09:26
to prawda
25 stycznia 2015, 09:38
Przepięknie napisana ulotka jednego z wielu śródków antykoncepcyjnych, jakim stał sie obecnie modny NPR. I to ulotka mało katolicka, bo oprata o psychlogizacje wiary. "Bóg, stwarzając naszą seksualność, powiedział, że jest dobra." Naprawdę? Bo jest jeszcze kilka warunków, choćby umiejętnośc panowania nad pożądliwosciami. NPR jest taką umiejętnością. I to wystarczy, zamiast całego tego wywodu skierowanego do ateistów.
A
A.
26 stycznia 2015, 09:29
i tu masz rację, bo npr jest antykoncepcją - a konstrukcja którą stworzył kośćół żeby wytłumaczyć, że to nie jest antykoncepcja jest conajmniej dziwna. Ale w innych kwestiach się z tobą nie zgadzam.
DM
Dj Melodie
24 stycznia 2015, 22:24
nie no, błagam. w zyciu nie czytałam większych bzdur. to po prostu wykracza poza granice przyzwoitości, żeby tak do ludzi przemawiać. czuję sie jakby mi ktoś właśnie usilował wmawiać, ze to Słońce się kręci wokół Ziemi. poziomem głupoty dorównujecie kwejkowi. 
B
bokser
25 stycznia 2015, 09:23
Wiesz jakoś nie przekonuje mnie Twoja argumentacja. Nie odniosłaś się w ogóle to aspektów merytorycznych, licząc na to, że swoją propagandę przeforsujesz umniejszaniem autorom artykułu. Przykro mi, ale to już dawno rozpracowana metoda lobbystów przemysłu antykoncepcyjnego.
DM
Dj Melodie
25 stycznia 2015, 14:32
aż dałam lajka :D ubawiłam się przednio tym lobby :D siedzę sobie spokojnie w domu, w ciepłych skarpetkach, pod kocykiem, z kakao a urosłam nagle do lobbysty PRZEMYSŁU antykoncepcyjnego. Naprawdę, czuję sie wyrózniona.  Ah. To nie była argumentacja. Po prostu ręce mi opadły. Ale idę zażyć swoją tabletkę antyżycia, która sieje takie spustoszenie i tłamsi mój organizm. Bo Wy przecież wiecie co robi, w koncu sami ją zażywacie i Wasza wiedza wcale nie pochodzi z internetu ani z ulotki. Przeprowadziliście przecież długoletnie badania na swoich własnych organizmach i doskonale znacie obie formy. Szkoda tylko, że NPR idzie w perzynę, kiedy cykle są nieregularne. Albo kiedy ratowaniem własnego zdrowia i życia są hormony. No ale to przecież dzieło szatana, a Wy jesteście ekspertami.  Ale fajowo :D Milej niedzieli życzę i więcej racjonalizmu. Obok idei istnieje jeszcze normalne życie, na które modlitwa nie działa. 
M
mia
24 stycznia 2015, 19:33
Czego się obawiam? Tego, że zajdę w ciążę w wieku lat 49. I co wtedy?
E
eeee
24 stycznia 2015, 19:45
Urodzisz, moja szefowa urodziła dziecko w tym wieku. Jest zdrowe a ją znacznie odmłodziło. 
MM
Młoda Mężatka
24 stycznia 2015, 19:21
Od kilku miesięcy stosujemy w praktyce NPR. Korzystamy z pierwszych 6 dni cyklu i z niepłodności poowulacyjnej. Nasz seks jest... zupełnie bezstresowy, do tego nie musimy się martwić o to jak duży zapas gumek pozostał w naszym domu albo czy nie przytyję po pigułkach. Faktem jest, że w pozostałych dniach cyklu wiele razy zdarza się, że mamy dużą ochotę na seks, nawet większą niż wtedy, kiedy możemy współżyć. Radzimy sobie innymi pieszczotami, ale... to nie to samo. Jednakże wolę się czasowo "umartwiać", niż miałabym się zamartwiać. Mąż jest tego samego zdania..
A
Ania
25 stycznia 2015, 08:48
Ja też stosuję NPR, już wiele lat. Nigdy nie zaszłam w nieplanowaną ciąże. Te ograniczenia o których piszesz to prawda, ale da się z tym żyć.  Jedyny okres w którym ja nie radziłam sobie z npr był przed powrotem cyklu po porodzie. Pamiętaj, jak już urodzisz dzidziusia że tzw niepłodność laktacyjna to mit i nie wierz w to, i może wrócić cykl owulacyjny nawet szybko po porodzie i nawet gdy karmisz wyłącznie piersią, ja tak miałam. Wszystkie "nieplanowane" ciąże które znam wśród moich koleżanek znających npr są z okresu laktacji (a jest ich niewiele, naprawdę:))
25 stycznia 2015, 12:44
Niepłodność laktacyjna nie jest mitem. Jeśli chodzi o "nieplanowane" ciąże przy wyłącznym karmieniu piersią. Warto zadać sobie pytanie czy matka karmiła swoje dziecko w dzień i w nocy (minimun 5-6 razy na dobę), przerwy między karmieniami nie były dłuższe niż 6 godzin, czy dziecko było uspokajane piersią, nie smoczkiem. Jeśli się stosuje te zasady, wtedy prawdopodobieństwo powrotu płodności w ciągu pierwszych 8 tygodni po porodzie wynosi mniej niż 1 %, oraz poniżej poniżej 2 % szansy na poczęcie dziecka przy braku miesiączki w pierwszych sześciu miesiącach po porodzie. To są dane powstałe w wyniku wielu lat badań i obserwacji. Natomiast w czasie kiedy już pojawi się pierwsza miesiączka, wtedy trzeba się spowrotem obserwować i nie ma już mowy o niepłodności laktacyjnej. 
A
A.
26 stycznia 2015, 09:31
skoro "rzdzicie sobie innymi pieszczotami" to znaczy, że stosujecie fam - a nie npr - a fam też jest niezgodny z nauką kościoła. Niestty na naukach przedmałżeńskich o tym nie mówią.
A
Asia
26 stycznia 2015, 11:17
FAM zaklada używanie prezerwatywy w okresach płodnych, a o tym zdaje sie Młoda Mężatka nie wspomina.
MM
Młoda Mężatka
26 stycznia 2015, 12:03
Nie współżyjemy poza okresem niepłodnym a prezerwatywy stosujemy tylko pod koniec seksu oralnego.
MM
Młoda Mężatla
26 stycznia 2015, 12:06
Ponadto fragment "nie musimy się martwić o to jak duży zapas gumek pozostał w naszym domu" jest moim zdaniem jednoznaczny ;)
A
A.
26 stycznia 2015, 13:47
fam to używanie gumek lub pieszczot nie zakończonych wytryskiem w pochwie - bo kościół uznaje tylko wytrysk w pochwie :), zajrzyj do katechizmu kk pozdrawiam
U
U
26 stycznia 2015, 14:33
Co to jest fam?
M
Magda
24 stycznia 2015, 18:13
"[kobieta] w rzeczywistości zdolna jest do przekazania życia tylko przez jedną dobę w miesiącu" - no, to jest przecież bezczelne kłamstwo, nawet podczas okresu można zajść w ciążę.
J
jewka
24 stycznia 2015, 19:44
: O  ! ! !  ... ?????????????? .... dziewczyno spadłaś z księżyca ............w naszych czasach !!!!!!!!!!!  - żartujesz sobie - prawda ?
Jack French
24 stycznia 2015, 19:45
To nie jest kłamstwo tylko fakt. Sęk w tym, że trzeba rozpoznać kiedy ta "doba" nastąpi (niektóre kobiety nawet nie dobę, a krócej). I tak - w okresie może nastąpić owulacja. Zjawisko skrajnie rzadkie, ale możliwe. I jak najbardziej do rozpoznania. Wystarczy trochę wiedzy. Chcesz?
A
Asia
24 stycznia 2015, 19:57
W jaki niby sposób można zajść w ciąże w czasie okresu? Nie można, przecież wtedy komórka jajowa obumarła, ta teoria jest bez sensu. W praktyce wg biologów można zajść w ciążę w ciągu około 3 dni, ale nie w czasie okresu.
Jack French
24 stycznia 2015, 20:06
Może w skrajnych przypadkach nastąpić owulacja, poprzedzona występowaniem śluzu typu płodnego. Wszystko w czasie okresu. Szansa znikoma i rzadka, ale sam znam człowieka narodzonego w ten właśnie 'sposób' :)
PU
praktyka uczy
24 stycznia 2015, 20:30
można, można
Y
yartschewska/LMM
24 stycznia 2015, 20:58
Podczas miesiączki nie można zajść w ciążę. Chyba, że ktoś jako miesiączkę potraktuje krwawienie śródcykliczne...wtedy można zajść w ciążę, bo krwawienie śródcykliczne nie jest miesiączką, choć ją przypomina. Jedno od drugiego można rozróżnić na podstawie wykresu temperatury w kobiecym cyklu...
A
Ania
25 stycznia 2015, 08:44
To nie jest do końca prawda. Zdarzają się bardzo krótkie cykle, gdzie owulacja występuje nawet 1-2 dni po miesiączce. Mając krwawienie nie zauważy się śluzu, a wiadomo że plemniki zyją conajmniej 3 doby. Ja znam kilka sytuacji zajścia w ciąże np w pierwszym dniu po miesiączce. Każdy stosujacy npr wie, że 100% daje tylko faza poowulacyjna.
Jack French
25 stycznia 2015, 12:27
Dokładnie o tym mówiłem.
L
lll
25 stycznia 2015, 20:07
Plemniki żyją 6 do 7 dni.
A
A.
26 stycznia 2015, 09:34
w czasie okresu rczej nie, dzieci poczęte "w czasie okresu" to są dzieci poczete w trakcie krwawienia śródcyklicznego które okresem nie jest. wiedziałyby te matki o tym, jakby prowadziły obserwacje.
S
sobota
24 stycznia 2015, 17:45
Miłość Tylko rób tak żeby nie było dziecka tylko rób tak żeby nie było dziecka To nieistnijące niemowlę jest oczkiem w głowie naszej miłości kupujemy mu wyprawki w aptekach i w sklepikach z tytoniem tudzież pocztówki z perspektywą na góry i jeziora w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało ale mimo to             ...aaa                 płacze nam ciągle i histeryzuje wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę o precyzyjnych szczypcach których dotknięcie nic nie boli i nie zostawia śladu wtedy się uspokaja nie na długo             niestety. Andrzej Bursa
O
ola
24 stycznia 2015, 17:07
Chciałabym stosować NPR ale mam nieregularne cykle.. I oto jak mnie uspokajacie tym artykułem.. 'Pewnych trudności nastręczają także cykle nieregularne ze znacznie wydłużonym okresem przed owulacją, w którym niepłodność jest sprawą względną.' Pewne trudności, sprawa względna... I to tyle.. Czyli mam rozumieć że tu już jest ruletka..? Rzeczywiście czuje się zachęcona..
MM
Młoda Mężatka
24 stycznia 2015, 17:14
Po zakupie książki "Naturalne planowanie rodziny" prof. Rotzera wątpliwości znikną :)
H
Hanulinka
24 stycznia 2015, 18:04
Zważywszy ile czynników bada się w trakcie cyklu z NPR, szczególnie we wspomnianej poniżej metodzie Rotzera (tzn. temperaturę, konsytencję, jakość i zabarwienie śluzu, położenie szyjki macicy), nawet przy nieregularnych cyklach da się ustalić dni płodne :) Ale trzeba parę pełnych cykli wyobserwować, aby się nauczyć. Bardzo korzystnie jest przejść się do poradni planowania rodziny albo naprotechnologa - wytłumaczy jak poprawnie prowadzić obserwacje, jak na podstawie wykresów ustalać dni płodne, to naprawdę dużo daje :) Polecam też portal 28dni.pl - można prowadzić własne kalendarze obserwacji, uzyskać porady od specjalistów związanych z portalem, poczytać artykuły, jak również korzystać z doświadczeń innych użytkowniczek. A najbardziej płodne są niestety te dni, kiedy mamy najwyższe libido.
H
Hania
24 stycznia 2015, 18:08
Droga Olu,chcę ci dodać otuchy. Ja też miałam nieregularne cykle i właśnie NPR pomógł mi odczytywać to co się ze mną działo w danym czasie cyklu. Dlatego nasze współżycie małżeńskie do tej pory jest pozbawione lęku, a właśnie wchodzę w okres menopauzy. A kiedy u kobiety wydłużona jest I faza cyklu tzw. przedowulacyjna(co ma miejsce przy wydłużonych cyklach) to można ten czas wykorzystać na współżycie bez możliwości poczęcia, ale trzeba chcieć poznać pewne zasady funkcjonowania naszej płodności do czego gorąco zachęcam.   Pozdrawiam - Hania (doradca rodzinny w przyparafialnej poradni rodzinnej) :-)
Z
Zuzanna
24 stycznia 2015, 22:31
oh. wszystko pięknie. ale właśnie. co jeśli moje cykle to dopiero ruletka? drogie panie, raz dwadzieścia parę, raz 50, raz 90, raz pół roku, znowu 40, 30, potem kolejne czekanie i niedoczekanie. gdybym stosowała jakiś NPR to bym była już w 15 ciąży. 
A
Ania
25 stycznia 2015, 08:41
Obserwując każdy cykl od początku ich nieregularność nie ma tak dużego znaczenia. Tylko nie wolno ci niczego obliczać z góry (ja nigdy nic nie obliczałam) . Obserwujesz każdy cykl jakby był jedyny, wyznaczasz w każdym owulację, jeśli chcesz mieć 100% korzystasz tylko z III fazy. Ja stosuję NPR kilkanaście już lat :)
L
l
24 stycznia 2015, 16:59
l l l
A
agnieszka
24 stycznia 2015, 16:01
Mimo zrozumienia, czemu te metody dla naszej duchowości i ciała są lepsze, nie zgodzę się, że są skuteczne. Zaszłam w ciążę w teoretycznie takim momencie, gdzie nie było jakichkolwiek szans na owulację, a obserwacji własnego ciała nie zaczęłam po ślubie, ale dość długo przed. Sam ginekolog oglądając mój wykres temperatury nie umiał powiedzieć, czemu tak się wydarzyło. To wspaniałe mieć dziecko tak szybko po ślubie i z mężem bardzo cieszymy się, że doszedł nam nowy członek rodziny, ale nie wiem, na ile zaufam mojemu ciału po porodzie, bo już raz zawiodło. 
MM
Młoda Mężatka
24 stycznia 2015, 16:58
Zaszłaś w ciążę współżyjąc w którym dniu cyklu? I którego dnia miałaś skok temperatury?
A
agnieszka
24 stycznia 2015, 19:27
Zdania są podzielone, ale według ginekologa to był 35 dzień cyklu. Skok temperatury był już po zapłodnieniu, śluzu płodnego wtedy nie było. Przez ostatnie 4-5 cykli miesiączka pojawiała się ok. 30-35 dnia albo nie było jej nawet do 54 dni (nie były to okresu wzmożonego stresu).
ZD
z doświadczenia życiowego
24 stycznia 2015, 15:59
nieskuteczne, zacofane i nienaturalne - właśnie takie są te wasze zalecane metody zw. inaczej ruletką. Nakazywane są właśnie dlatego, że są w ogóle nieskuteczne, ale właśnie o O TO CHODZI. Myślący człowiek stosuje antykoncepcję.
R
roh
24 stycznia 2015, 15:43
Wszystko ładnie pięknie ale czy tylko na papierze? 
D
Daria
24 stycznia 2015, 16:46
Zdecydowanie nie tylko na papierze :) od czasu narodzin pierwszego dziecka jest skuteczna czyli już trzy lata, bo się na nie zdecydowaliśmy :) Wystarczy się dobrze obserwać i prowadzić zdrowy tryb życia :)
D
Daria
24 stycznia 2015, 16:47
* nie zdecydowailśmy się na kolejne dziecko.
MM
Młoda Mężatka
24 stycznia 2015, 16:54
Od kilku miesięcy stosujemy w praktyce NPR. Korzystamy z pierwszych 6 dni cyklu i z niepłodności poowulacyjnej. Nasz seks jest... zupełnie bezstresowy, do tego nie musimy się martwić o to jak duży zapas gumek pozostał w naszym domu albo czy nie przytyję po pigułkach. Faktem jest, że w pozostałych dniach cyklu wiele razy zdarza się, że mamy dużą ochotę na seks, nawet większą niż wtedy, kiedy możemy współżyć. Radzimy sobie innymi pieszczotami, ale... to nie to samo. Jednakże wolę się czasowo "umartwiać", niż miałabym się zamartwiać. Mąż jest tego samego zdania..