Seks i pułapki czasu niepłodnego

(fot. shutterstock.com)
Studio INIGO/ DEON.pl

- Kiedy możecie się wykochać, pechowo mąż jedzie na delegację albo żona ma grypę - Ksawery Knotz podpowiada, jak radzić sobie z trudnościami przeżywania seksualności w małżeństwie.

Jakby tego wszystkiego było mało - ostro się kłócicie. Jeśli jesteście parą sangwiniczną, pewnie równie namiętnie się godzicie. Czasem musicie dać sobie czas na przemyślenie i przeżycie trudnych uczuć i dopiero wtedy następuje pełna zgoda. A okres płodny nie trwa wiecznie. Są też dni, kiedy żona nie czuje się dobrze w swoim ciele i ze sobą, a mąż wyjątkowo ją wkurza, bo na przykład kiedy ona szła do łazienki, on akurat stał w drzwiach. Jak sobie poradzić z seksem w małżeństwie? Co robić, żeby dobrze przeżyć zarówno czas płodny, jak i niepłodny? Jak uniknąć niechcianych pułapek?

DEON.PL POLECA

Ksawery Knotz OFMCap - kapłan z Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów, doktor teologii pasto-ralnej, rekolekcjonista, redaktor naczelny portalu szansaspotkania.pl, a także autor bestsellerowych książek na temat przeżywania seksualności w małżeństwie: Seks, jakiego nie znacie, Seks jest boski, Nie bój się seksu, Zaślubiny w Bogu mężczyzny i kobiety.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seks i pułapki czasu niepłodnego
Komentarze (25)
2 czerwca 2017, 15:14
@Wojciech Kęsy Co mam sobie odpuścić? Antykoncepcja jest czymś najzwyklejszym na świecie. Już w starożytnym Egipcie była stosowana. Nie znam osób które nie stosują antykoncepcji. Nie spotkałem się też aby ktokolwiek z bardzo wierzących znajomych wypowiadał się źle o antykoncepcji. Nie wiem skąd KRK czerpie przekonanie, że antykoncepcja jest zabroniona. Wiem także, że SWII prawie zaakceptował antykoncepcje bo nie znalazł sprzeczności z zasadami religijnymi. Niestety Jan XXIII zmarł i pojawił się Paweł VI który nie pozwolił na jej akceptację. Z Twojej wypowiedzi wnioskuję, że swoją wiedzę nt. antykoncepcji czerpiesz z zabobonnych wypowiedzi jakiegoś katolickiego oszołoma. Tymczasem może wiedzieć bo posiadana wiedza pozwala na ustalenie skutków. O czy Ty właściwie piszesz: „Żadna antykoncepcja nie usunie Ci tego głęboko zakorzenionego lęku o życie i godność własnego dziecka.”?  To jakis belkot.
2 czerwca 2017, 15:14
c.d. I kolejne :”Kościół i Bóg proponuje aby nie rozdzielać nierozdzielanego”. Ładnie brzmi, tyle, że to jedynie propaganda kościelna. Dlaczego tak sadzą, Ano dlatego, ze inne aspekty zycia zostaly już dawno wyłączone spod tego dziwacznego podejścia.  No to powiedz czemu chodzisz do lekarza aby się leczyć? Czy życie i śmierć nie jest nierozerwalne? Więc czemu przeciwdziałasz chorobie, która jest naturalnie związana z życiem ludzkim. Wiesz, że większość a właściwie wszystkie lekarstwa to trucizna (to jedynie kwestia dawki). Czy leczac się nie okazuje się, że   „tylko oszukuje go, że udało mu się uniknąć konsekwencji tego jak został stworzony”.  Więc propagandę sobie daruje z jej „drogowskazami”.  To człowiek decyduje a nie wymyślony Bóg (jeden z 4,5 tys. Bogów). „Jak widzisz, to tylko propozycja kościoła, która jednocześnie jest zaakceptowaniem zdrowia i natury człowieka” to Ty tak myślisz. Jak się z tym zgadzasz to proszę bardzo. Zyj jak chcesz. Ale nie gadaj bzdur, że „Antykoncepcji nikt nie lubi.” Bo wywołujesz jedynie uśmiech.
2 czerwca 2017, 17:18
...poszukiwania nowych metod antykoncepcji trwają nie tylko wśród lekarzy zajmujących się ludźmi, lecz także wśród weterynarzy. Chodzi tu na przykład o opiekunów dużych kolonii małp w zoo, którzy muszą ograniczać swobodne rozmnażanie się swoich podopiecznych. 16 samcom wstrzyknęliśmy [pod narkozą] w nasieniowody odpowiednią dawkę Vasalgelu. Po blisko tygodniu od przeprowadzenia zabiegu każdy samiec trafiał z powrotem na swój wybieg, w którym przebywało od trzech do dziewięciu płodnych samic (wszystkie wcześniej rodziły) – mówi (…) współautorka badań. Wszystkie grupy zwierząt obserwowano przynajmniej przez jeden sezon rozrodczy, przy czym w przypadku siedmiu samców obserwacje te trwały dwa lata. - W tym czasie nie zanotowaliśmy ani jednej ciąży. Przeprowadzone testy pokazały, że w nasieniowodach powstały mające około 2 cm długości żelowe „bariery”. Jednak tkanka jąder ani jej zdolność do produkowania plemników nie uległy w żaden sposób upośledzeniu. Wstrzyknięcie żelu nie spowodowało też poważniejszych skutków ubocznych, na przykład jakiejś gwałtownej reakcji układu odpornościowego rezusów. Nowy środek antykoncepcyjny na pewno prędzej trafi do zoo niż do aptek. Jednak mająca siedzibę w Berkeley w Kalifornii fundacja Parsemus (to właśnie ona sfinansowała badania nad Vasalgelem) zapowiada już rozpoczęcie przygotowań do badań z udziałem ludzi.  Wstępnie twórcy Vasalgelu zapowiadają, że może on trafić na rynek już w 2018 roku (wielu ekspertów uważa jednak taką perspektywę za mocno przesadzoną), a jego cena będzie dostosowana do różnych regionów świata. - Chcemy w ten sposób maksymalnie zwiększyć jego dostępność dla mężczyzn chcących stosować środek - zapowiadają przedstawiciele fundacji.  wyborcza.pl
2 czerwca 2017, 18:22
świat idzie naprzód
2 czerwca 2017, 18:43
Radzę zgłosić się na ochotnika, to byłby wkład w postęp medycyny, a nie jakieś tam zabobony.
2 czerwca 2017, 19:45
A byłoby to tak: Na początek stosowany jest miejscowy środek znieczulający na mosznę, w miejscu wykonywania zastrzyku. Nasieniowód, czyli w uproszczeniu mówiąc, rurka, którą plemniki przechodzą od jąder do prącia, jest nakłuwany przez mosznę. Następnie wstrzykuje się weń nietoksyczny polimer wytworzony z bezwodnika maleinowego styren (SMA) i dimetylosulfotlenku (DMSO). Proces ten jest następnie powtarzany z drugiej strony w drugim nasieniowodzie. Duży ładunek polimeru osiada na wewnętrznych ściankach nasieniowodów. Kiedy wchodzi w kontakt z ujemnie naładowanymi plemnikami, usuwa ich ogonki, przez co nie są one zdolne do zapłodnienia jaja.  Zabieg trwa zwykle nie więcej niż kilka minut, a mężczyźni mogą powrócić do regularnego uprawiania seksu w zasadzie zaraz po zabiegu. W razie potrzeby, żel może być wypłukiwany strumieniem wtryskiwanego rozpuszczalnika. We wcześniejszych badaniach na królikach wykazano, że zabieg jest w stu procentach odwracalny. 
2 czerwca 2017, 20:56
Ja też nie chcę sobie odpuszczać, więc dodam, że przed wprowadzeniem omówionej pokrótce metody antykoncepcji dla mężczyzn, w USA na przeszkodzie stoi zupełny brak zainteresowania ze strony firm farmaceutycznych. Jeden zabieg raz na 10 lat nie jest w stanie dostarczyć nawet ułamka zysków, które może wygenerować kuracja hormonalna dla mężczyzn, nad którą się pracuje. -Zastrzyki hormonalne – zawierają 200 mg jednej z form testosteronu. U większości panów powodują całkowity zanik plemników w nasieniu. Tylko u niewielkiej grupy badanych w jednym mililitrze spermy pozostaje kilka milionów plemników (należy jednak pamiętać, że ich prawidłowa liczba to co najmniej 20 milionów). Metoda ta ma jednak pewne wady. Przede wszystkim zmienia się obraz i skład biochemiczny krwi obwodowej, dochodzi także do powiększenia gruczołu krokowego. Pocieszający dla portalu abczdrowie.pl może być fakt, że nie wpływa to na obniżenie libido ani na zmniejszenie liczby odbywanych stosunków. -Pigułki hormonalne – ta metoda antykoncepcji jest jeszcze w fazie prób. Tabletki zawierają levonorgestrel (składnik występujący także w niektórych lekach dla kobiet). Dodatkowo mężczyzna musi raz w tygodniu lub raz w miesiącu brać zastrzyk, zawierający testosteron. Taka mieszanka prowadzi u ponad 70% badanych do znacznego obniżenia liczby plemników. A teraz się pośmiejmy, bo przecież niektórzy lubią antykoncepcję. Wreszcie będą mogli przejąć inicjatywę. 
4 czerwca 2017, 15:54
Wspaniale pojawiają się nowe metody i nowe możliwości. Świat się rozwija.
4 czerwca 2017, 16:05
Świetnie. To właśnie rozwój a nie ciemnogród mówiący że jakiś wymyślony Bóg czegoś nie chciał, albo cos chciał. Wystarczy, że religijny ciemnogród atakuje innych bo "Bóg tak chce". 
Oriana Bianka
2 czerwca 2017, 08:57
@ Wojciech Kęsy Tabletki hormonalne nie rozlegulowuja cyklu, tylko wprost przeciwnie - regulują go, służą do leczenia niereguralnego cyklu, równocześnie mogą być srodkiem antykoncepcyjnym. Cykl rozlegulowują takie czynniki jak: stres, zmiany klimatyczne, przemęczenie, choroba. Stres związany ze strachem przed niechcianą ciążą też może rozlegulować cykl, szczególnie gdy kobieta jest przemęczona, bo wychowuje już kilkoro dzieci, trudno jej znaleźć czas na codzienną obserwację śluzu i mierzenie temperatury każdego ranka, robienie wykresów....bo budzi ją płacz dziecka, biegnie do niego, zajmuje się jednym, drugim... i czas na mierzenie temperatury, obserwację sluzu mija. "Statystyczne pary" .... Każda para jest inna, są pary bardzo płodne i pary które mają problemy z płodnością. Dla jednych kalendarzyk małżeński się sprawdza i nie muszą szukać innych metod. Inne będą mierzyc temperaturę, obserwować śluz, stosowac wstrzemięźliwość w dni według wykresów płodne, a mimo to będą poczynac dzieci. Ludzie są też obdarzeni różnym temperamentem, dla jednych seks raz na miesiąc jest OK, dla innych to katorga nie do zniesienia i to co dla jednych może być rozwijające, dla drugich może się okazać destruktywne.  Żadna para nie jest statystyczną parą i każda powinna wybrac metodę odpowiednią dla niej, zgodnie z ich sumieniem, odpowiednią dla ich organizmów, zdrowia, a wszystko w atmosferze miłości, zrozumienia, odpowiedzialności za siebie i dzieci.
Oriana Bianka
2 czerwca 2017, 09:40
P.S. Oprócz wspomnianych naturalnych metod regulowania poczecia, tabletek antykoncepcyjnych i prezerwatyw, jest jeszcze jedna metoda w 100% skuteczna - wazektomia, czyli metoda antykoncepcyjna dla panów. 
GW
Gocha Wójcik
2 czerwca 2017, 14:34
Oriana, tabletki dosyć kiepsko imitują cykl. Podobieństwo widać w schemacie występowania krwawień miesiączkowych. W naturalnym cyklu występuje zmienność hormonalna, której brak w cyklach regulowanych hormonalnie pigułkami dwuskładnikowymi jednofazowymi (najczęściej stosowane). Zawierają one hormony typowe dla fazy poowulacyjnej. Jeśli naprawdę regulowałyby cykl, to większość zdrowych kobiet po odstawieniu pigułek miałaby cykle 28-dniowe, a tak przecież nie jest. Mało tego, sporo kobiet skarży się na powrót, lub nawet nasilenie zaburzeń cyklu. Wieloletnia antykoncepcja prowadzi nie tylko do chorób opisanych w ulotce, lecz także do niewykorzystania rezerwy jajnikowej, co również odbija się na zdrowiu kobiety. Poza tym nie bez znaczenia jest fakt (tym razem z ulotki) większej zapadalności na choroby o podłożu zakrzepowym i krążeniowym. Szacuje się, że ok. 40-50% populacji ma mutację genu MTHFR, która predysponuje do wystąpienia tych właśnie chorób. Ale kto robi sobie aż tak dokładne badania zanim sięgnie po hormony? Naprawdę dziwię się lekarzom, że, znając ryzyko związane z antykoncepcją hormonalną, przepisują kobietom takie preparaty. 
Oriana Bianka
2 czerwca 2017, 15:17
Gdyby naturalne metody były dla wszystkich kobiet skuteczne, nie sięgałyby po tabletki antykoncepcyjne, które podobnie jak każdy lek mają działania uboczne, szczególnie, jesli stosowane są przez wiele lat. Każda więc kobieta musi tę sprawę przemyśleć, konsultować z lekarzem, robic badania.  Poniżej napisałam o wazektomii, spotkałam parę, która po urodzeniu kilkorga dzieci zdecydowała się na to, mąz poddał się temu zabiegowi chirurgicznemu (niezbyt skomplikowanemu), aby żona nie musiała brac hormonów, a uważali, że nie mogą sobie pozwolic na większą ilość dzieci. W Polsce jest to chyba mało popularne. To nie są łatwe wybory, ale antykoncepcji nie wolno nigdy wrzucać do jednego worka z aborcją, bo pod względem moralnym, to całkiem inna sprawa. Hormony stosuje się do leczenia wielu chorób, nie tylko w celu antykoncepcji, np. w leczeniu mięśniaków macicy, zbyt obfitych i nieregularnych miesiączek, raka prostaty, itd. To że jakiś lek ma działania uboczne nie oznacza, że trzeba go odrzucić, bo pomaga zwalczyć inną chorobę lub łagodzic dolegliwosci.  Nawet zwykła aspiryna i tabletki przeciwbólowe mają działania uboczne. Nieprawidłowe odżywianie również prowadzi do chorób.
GW
Gocha Wójcik
2 czerwca 2017, 16:56
Oriana, po pierwsze, dyskutowałam z argumentem, że pigułki "służą do leczenia niereguralnego cyklu". I w Twojej odpowiedzi brakuje odniesienia do moich kontrargumentów, w jego miejsce pojawia się wyliczanie innych "plusów" terapii hormonalnej. Otóż, nie wyleczy się przyczyn zaburzeń cyklu terapią hormonalną opartą na schemacie: łykaj pigułki 21 dni i zrób 7 dni przerwy. W ten sposób co najwyżej uda się złagodzić skutki nieprawidłowości. Po drugie dwuskładnikowymi pigułkami nie leczy się raka prostaty (szczególnie u kobiet :) Wybacz mi tą uszczypliwość. Jest to po prostu apel, żebyśmy w dyskusji zachowały porządek, czyli np. nie wrzucały wszelkich terapii hormonami do jednego worka podczas omawiania tematu antykoncepcji. Po trzecie nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że "gdyby naturalne metody były dla wszystkich kobiet skuteczne, nie sięgałyby po tabletki antykoncepcyjne". W świecie, gdzie szybki efekt i wygoda zdominowały myślenie większości, nie podejrzewam, żeby procent kobiet wnikliwie studiujących własny organizm w oparciu o wytyczne naturalnych metod był powalająco wysoki. Świadczy o tym chociażby nazywanie ogółu metod NPR "kalendarzykiem małżeńskim". Niestety, lekarze ginekolodzy nie ułatwiają sprawy, większość z nich patrzy się dziwnie, gdy na wizytę przychodzi pacjentka z kartami obserwcji. Ufają USG i wynikom badań (czasem fatalnie zleconych, ale to już inny temat).
GW
Gocha Wójcik
2 czerwca 2017, 16:57
Po trzecie, zgadzam się z argumentem, że antykoncepcji nie wolno utożsamiać z aborcją. Natomiat nie można wykluczyć poronnego działania tabletek dwuskładnikowych i spirali wewnątrzmacicznej. O ile działania spirali nie muszę chyba tłumaczyć, o tyle nie każdy wie, że pigułki mają dwukierunkowe działanie. Hamują owulację i zagęszczają śluz (działanie antykoncepcyjne, moralnie nie wzbudzające kontrowersji) oraz (gdyby do owulacji jednak doszło, a komórka została zapłodniona) uniemożliwiają implantację kilku-, kilkunastodniowego zarodka z jamie macicy z powodu ścienienia endometrium, do jakiego dochodzi w wyniku przyjmowania preparatów dwuskładnikowych. A to już jest działanie mocno wątpliwe moralnie. Nie wiadomo tylko, jak często występuje. Reasumując, jestem za tym, by każdy człowiek mógł w wolności podejmować decyzje w zgodzie ze swoim sumieniem. Do tego trzeba jednak sporej dawki wiedzy. Niestety z edukacją w tym zakresie jest u nas naprawdę kiepsko. I tu proszę Cię o odpowiedź (jedynie w sumieniu) na pytanie: czy wiedziałaś o tym wszystkim i przemilczałaś drugą stronę medalu? Czy też jednak brakowało Ci tej wiedzy, która - przyznaję szczerze - nie należy do nazbyt modnych trendów we współczesnej nauce?
O
Oriana
2 czerwca 2017, 18:00
Edukacja jest bardzo ważna i potrzebna. Kazdy powinien się zainteresować, jakie jest działanie środków, które ma stosować i czy to jest zgodne z jego sumieniem. Wiem jakie jest działanie spirali, stosowanie jej nie byłoby zgodne z moim sumieniem, nie pisałam zresztą o spirali. Nie pisałam też o konkretnych tabletkach, jest ich duży wybór i asortyment się ciągle zmienia. Odniosłam się tylko do Twojego argumentu, ze stosowanie tabletek hormonalnych jest szkodliwe i podałam, że w wielu chorobach stosuje się hormony (nic nie pisałam o tabletkach dwuskładnikowych, a tym bardziej o leczeniu nimi raka prostaty...... ) Napisałas, że nieregularnego cyklu nie można wyleczyć tabletkami hormonalnymi. Na to musiałby odpowiedzieć ginekolog. Wiem, ze w tym celu stosuje się leki hormonalne. Nie wszystkie choroby można wyleczyć, ale stosuje się leki, które niwelują lub zmniejszają przykre objawy, np. leki na nadciśnienie nie wyleczą z nadciśnienia, pacjenci muszą brać leki do końca życia, podobnie jest z cukrzyca i wieloma chorobami. Czy idąc Twoim tokiem rozumowania, pacjenci nie powinni brac tabletek na obniżenie ciśnienia, bo i tak nie wyleczą tego tymi tabletkami? Nie powinni brać insuliny, bo nie wyleczy ich z cukrzycy?
GW
Gocha Wójcik
2 czerwca 2017, 22:52
"Wiem, ze w tym celu stosuje się leki hormonalne" - stosuje się, owszem, natomiast najczęściej nie dochodzi się przyczyny zaburzeń, przez co leczenie jest nieskuteczne. Bo przyczyn nieregulanych cykli jest całe mnóstwo, trudno więc, żeby jeden rodzaj leków pomagał na wszystkie choroby powodujące zaburzenia miesiączkowania. Podaję przykład: jeśli za zaburzone cykle odpowiedzialna jest prolaktyna (a konkretnie zbyt duży jej poziom), łykanie tabletek antykoncepcyjnych nic nie pomoże, zamaskuje tylko problem. Kobiecie będzie się wydawało, że teraz wreszcie miesiączkuje regularnie, w rzeczywistości jest to zwykła indukcja krwawienia poprzez przerwę w stosowaniu preparatu. Rozwiązaniem byłoby tutaj podanie blokerów prolaktyny, czyli leków zmniejszających produkcję tego hormonu. Przykładów można mnożyć całe mnóstwo. "Nie wszystkie choroby można wyleczyć" - zgoda. Ale można chociaż zastosować zasadę primum non nocere i nie przepisywać preparatów, które mają jedynie zamaskować objawy choroby, uszkadzając przy tym inne organy. Niestety, bez badań, co konkretnie powoduje wspomniane zaburzenia cyklu, czy też nadciśnienie, leczenie ogranicza się do wieloletniej farmakoterapii, która powoli niszczy organizm. Pytanie, czy to aby na pewno jest leczenie, czy tylko pójście na skróty.
WK
Wojciech Kęsy
2 czerwca 2017, 01:22
Sęk w tym, że statystycznie pary stosujące antykoncepcje i stosujące naturalne planowanie rodziny współżyją w ciągu miesiąca mniej więcej tak samo często. Ci co stosują antykoncepcje wcale nie mają lepszego, bardziej spontanicznego i gorącego seksu. Katolicy wierzą, że Bóg dobrze stworzył człowieka, i Bóg też dał człowiekowi w ciele kobiety czas płodny i niepłodny aby mogli sterować zgodnie ze swoją wolą odpowiedzialnie kiedy chcemy mieć dzieci a kiedy nie. To jest nowoczesność i oświecenie - świadomość swojego ciała. Ślepe branie tabsów czy ogumienie nie rozwija człowieka w żaden sposób, tylko oszukuje go, że udało mu się uniknąć konsekwencji tego jak został stworzony. Napisz proszę teraz co polecasz w antykoncepcji i co rozumiesz przez XXI wiek, bo ja rozumiem właśnie rozum i świadomość.
WK
Wojciech Kęsy
2 czerwca 2017, 01:21
Kościół i Bóg proponuje aby nie rozdzielać nierozdzielalnego - czyli współżycia i rodzicielstwa, wpisując się w naturę człowieka i stawiając mu pewne drogowskazy, wymagania, wytyczne, bo tak naprawdę prowadzi do szczęścia. Tzw. "wstrzemięźliwość okresowa" (powstrzymanie się od współżycia w czasie płodnym gdy nie chce się począć dziecka) okazuje się bardzo pozytywna dla relacji małżonków (znaznaczam MAŁŻONKÓW), gdyż powoduje u nich szacunek do siebie nawzajem, szacunek do sposobu funkcjonowania ich ciała, a ludzie czekają na siebie nawzajem i dają sobie poczucie bezpieczeństwa przez wzięcie odpowiedzialności przez męża za dziecko, które może się począć (jeśli się pocznie to je przyjmiemy i będziemy kochać). Kobieta potrzebuje swóch rzeczy - dozgonnej i wyłącznej miłości. Nie da się stwrozyć takich warunków poza małżeństwm ani przedkładając przyjemność seksualną nad życie i zdrowie swoje i swoich dzieci. Jak widzisz, to tylko propozycja kościoła, która jednocześnie jest zaakceptowaniem zdrowia i natury człowieka. Możesz robić inaczej.
WK
Wojciech Kęsy
2 czerwca 2017, 01:20
Odpuść sobie. Antykoncepcji nikt nie lubi. Albo odgradzasz się od ukochanej osoby kawałkiem gumy albo trujesz ją tabletkami (wiele hormonalnych środków antykoncepcyjnych jest jednocześnie wczesnoporonnymi, jakby zapobniegnięcie zapłodnieniu nie zadziałało), co w większości obniża kobietom libido, rozregulowuje cykl. Kościół proponuje zgodny z naturą i nastawiony na podporządkowanie się cyklowi sposób na życie seksualne, zresztą ta kwestia dotyczy głównie małżeństw sakramentalych. Jeśli ta propozycja komuś się nie podoba to można robić po swojemu, ale po prostu nie polecam. Zresztą mężczyznom się łatwo wypowiadać, gdyż nie zdają sobie sprawy z pewnych naturalnych procesów w ciele i psychice kobiety skłaniającą ją do traktowania każdorazowego współżycia jako potencjalnego poczęcia dziecka, niezależnie od tego w jakiej fazie cyklu się znajduje. Żadna antykoncepcja nie usunie Ci tego głęboko zakorzenionego lęku o życie i godność własnego dziecka.
Oriana Bianka
2 czerwca 2017, 08:13
Tabletki hormonalne nie rozlegulowuja cyklu, tylko wprost przeciwnie - regulują go, służą do leczenia niereguralnego cyklu, równocześnie mogą być srodkiem antykoncepcyjnym. Cykl rozlegulowują takie czynniki jak: stres, zmiany klimatyczne, przemęczenie, choroba. Stres związany ze strachem przed niechcianą ciążą też może rozlegulować cykl, szczególnie gdy kobieta jest przemęczona, bo wychowuje już kilkoro dzieci, trudno jej znaleźć czas na codzienną obserwację śluzu i mierzenie temperatury każdego ranka, robienie wykresów....
1 czerwca 2017, 19:53
Mamy XXI w. istnieje antykoncepcja. Polecam.
1 czerwca 2017, 22:06
Za co minusy? jakieś argumenty, czy jedynie katolicki pełen miłości hejt?
GW
Gocha Wójcik
2 czerwca 2017, 14:11
a ja nie polecam. Jest XXI wiek. Znajomość anatomii, fizjologii i biochemii jest na tak wysokim poziomie, że nie trzeba drżeć przed zawieruszonym plemnikiem. Pozdrawiam :)
2 czerwca 2017, 15:16
I właśnie znajomość anatomii, fizjologii i biochemii  na  wysokim poziomie pozwala na dobranie odpowiedniej antykoncepcji.