(fot. shutterstock.com)
Stanisław Morgalla SJ / slo

Kobieta XXI wieku albo stanie ramię w ramię z mężczyzną, albo nie będzie jej wcale. Trzeciej drogi nie ma.

Kobieta wszechczasów

“Kobieta XXI wieku" od razu skojarzyła mi się z cyklicznie powracającymi plebiscytami na najważniejszych ludzi roku lub wieku. Może dlatego, że przeglądałem egzemplarz tygodnika Time z “Człowiekiem roku" 2008 na okładce, a może dlatego, że przyszło nam żyć w czasach, które są jednym wielkim festiwalem popularności. Tak czy owak “Kobietą XXI wieku" musi zostać ktoś wyjątkowy, kto przewyższy wszystkie kobiety świata we wszystkich możliwych sferach. A ponieważ ostatnio w prawie wszystkich rankingach popularności przebijało się tylko jedno nazwisko, dlatego nie zdziwiłbym się, gdyby i ten plebiscyt wygrał Barack Obama prezydent USA i "Człowiek Roku" 2008. W czasach mediów trudno jednoznacznie wykluczyć taką możliwość. Przecież byłby to news wszechczasów: “Mężczyzna kobietą stulecia!". A ponadto zdobyty zostałby kolejny bastion nierówności, tym razem na tle płciowym.

Absurd! - słusznie ktoś zauważy. Owszem, ale czy tak do końca? Czy zajęciem nowoczesnego człowieka nie stało się pokonywanie wszelkich możliwych barier w przekonaniu, że co jest możliwe, nie może być zakazane? Czy w ferworze tego wyścigu z przeszkodami, po pokonaniu tych, które były i ciągle pozostają moralnym nakazem (np. walka ze współczesnymi formami niewolnictwa, niesprawiedliwości czy dyskryminacji na tle rasowym, politycznym, religijnym czy ze względu na płeć), nie przyszła mu ochota na pokonywanie tych, które wcale nie są tak jednoznaczne moralnie lub zgodne z naturą (np. transseksualizm, prawne zrównanie małżeństw homoseksualnych z heteroseksualnymi, klonowanie człowieka czy inne bioetyczne granice)? Niestety, nie są to już pytanie retoryczne. Nowoczesny człowiek wychodzi ze skóry, by prześcignąć samego siebie, a zasadniczym pytaniem już nie jest: Czy wolno?, ale: Kiedy?

DEON.PL POLECA


Ekologia człowieka

Lasy tropikalne zasługują na naszą ochronę, ale nie mniej zasługuje na nią człowiek jako stworzenie - powiedział Benedykt XVI (przemówienie do Kurii Rzymskiej, 22 XII 2008). I nie byłoby w jego przesłaniu nic nadzwyczajnego, gdyby nie krytyczne i bardzo niepoprawne politycznie stwierdzenia, dotyczące tzw. genderowych studiów nad człowiekiem: To, co często wyraża i oznacza termin “gender" [pol. rodzaj; dotyczy cech nabytych, ról społecznych i kontekstu kulturowego; przyp. autora], prowadzi ostatecznie do własnej emancypacji człowieka w odniesieniu do stworzenia i Stwórcy. Człowiek chce tworzyć samego siebie oraz sam dysponować zawsze i wyłącznie tym wszystkim, co go dotyczy. Nowym wyzwaniem zaczyna być przypominanie o niezmiennej naturze człowieka stworzonego jako mężczyzna i kobieta, o zasadniczych uwarunkowaniach i ograniczeniach tej natury, które nie tyle są zaprzeczeniem wolności człowieka, co wprost przeciwnie warunkiem możliwości jej zaistnienia (wolność w świecie bez ograniczeń byłaby pustym pojęciem). Spróbujmy te dość teoretyczne wywody przełożyć na język konkretnego przypadku.

Gender dla średniozaawansowanych

Wśród genderowych lektur znalazłem takie odważne wyznanie młodej feministki: "Wiem, że nie będę niespełniona, jeśli nie założę rodziny i nie urodzę dziecka. To ja o tym zadecyduję, bo przecież nikt nie zna lepiej mojej duszy ode mnie samej" (I. Iwasiów, "Gender dla średniozawawnsowanych", 2004, s. 246). Załóżmy, że jest to credo wszystkich kobiet XXI wieku. Jakie byłyby skutki upowszechnienia się tej filozofii życia? Totalna katastrofa! W skali makro oznaczałoby to m.in. koniec rodziny i ciągłości pokoleniowej (brak dzieci = brak przyszłości), a w ostateczności koniec świata. W skali mikro otwiera się zaś cała seria pytań bez odpowiedzi, obarczonych (prawdopodobnie) ogromnym cierpieniem: co z naturalnym pragnieniem bliskości mężczyzny, macierzyństwa, rodziny? Co z naturalnym procesem rozwoju psychicznego, którego warunkiem jest kontakt z drugim człowiekiem (także tym odmiennej płci), który zna nas od strony, od której sami nigdy nie bylibyśmy w stanie się poznać?

Rozumiem, skąd się biorą takie hasła życiowe. W dużej mierze ich źródłem jest sprzeciw (często słuszny) wobec niesprawiedliwego porządku świata, wobec zniewolenia i cierpienia kobiet, nierówności płci itp. Ale jest to sprzeciw ślepy, który nie szanuje tak racjonalnej i prostej zasady, jak choćby Kantowski imperatyw kategoryczny (Postępuj tak, by maksyma twojego postępowania przez wolę twą mogła się stać prawem powszechnym). Czas zresztą zweryfikował tego typu deklaracje, bo radykalny feminizm w innych częściach świata już się przewartościował i ustatkował, m.in. w tradycyjnie rozumianych związkach małżeńskich i rodzinach (np. w USA historie skrajnych feministek Mary K. Blakely czy Glorii Steinem).

Komplementarność, a nie przeciwstawienie

Żyjemy w świecie, w którym coraz bardziej uświadamiamy sobie współzależność i współodpowiedzialność każdego za wszystkich i za wszystko. Tropikalne lasy Amazonii są dobrem całej ludzkości, tak samo jak życie każdego poszczególnego człowieka. Ale to godność i integralne dobro człowieka jest znacznie bardziej zagrożone, bo ich dewastacja dokonuje się w sposób znacznie mniej widoczny dla oka, a ekologiczne zniszczenia są tylko tego zewnętrznym przejawem. Kobieta tego wieku, by zasłużyć sobie na szacunek i wyróżnienie, musi więc stanąć u boku mężczyzny i pomóc mu stać się bardziej mężczyzną, sama stając się w pełni kobietą. Od dłuższego zresztą czasu to mężczyźni dają wyraźne sygnały, że potrzebują pomocy w określeniu własnej tożsamości.

Komplementarność oznacza powrót do źródeł, do korzeni naszej tradycji. A tym korzeniem jest biblijna prawda, że stworzył Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę (Rdz 1, 27). Ten powrót z pewnością jest rodzajem seksmisji, z całym bagażem skojarzeń, jakie to słowo ma w naszej polskiej pamięci. Trzeba ludzi na nowo przekonać do seksu (czyli płci) i do odróżniania rodzajów, czyli tego, co męskie, co żeńskie, a co nijakie. Bo seks to nie jakaś bezduszna, splugawiona pornograficznymi wyobrażeniami kopulacja, ale miejsce objawienia się Boga i przestrzeń intymnego dialogu między kobiecością i męskością. I nie chodzi tu o jakieś uduchowianie tej sfery życia, ale o wspomnianą ekologię człowieka. Lasy Amazonii są daleko. Znacznie bliżej są umysły i ciała ludzi wokół nas, które należy chronić przed zaśmieceniem i splugawieniem.

I co dalej?

W Polsce poranionych kobiet i mężczyzn, szczególnie w sferze seksualnej, nie brakuje. Brakuje natomiast kompetentnej pomocy i to nie tylko w sferze psychologicznej, ale przede wszystkim tej duchowej. Może warto zapytać naszych duszpasterzy, co zamierzają w tej sprawie zrobić. Seksmisja, tak jak ją rozumiem, jest wyzwaniem czasu, bo znakiem czasu jest seks i internet, i cały ukryty za tym świat ludzkich uwikłań.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Seksmisja
Komentarze (90)
F
facet
28 marca 2015, 19:48
Po naszej śmierci Bóg nie będzie nas rozliczał z tego ile zrabialiśmy,jak byliśmy obrotni i zaradni,ile mamy odznaczeń ale będziemy sądzeni z Miłości do Boga i bliźnich. Jest takie zdanie w Piśmie Świętym (nie pamiętam w którym miejscu,żeby podać) - że  kobieta będzie zbawiona z powodu rodzenia dzieci. A więc taką rolę niewieście przypisał Stwórca. Jeśli niektóre współczesne kobiety nie chcą tego zrozumieć i przyjąć,to znaczy,że dały się zwieść Złemu i występują przeciwko Bogu. Dlatego nawet drobne niespełnienie swych wyobrażeń u takich kobiet wywołuje panikę,lęk,bunt,frustrację i większe tragedie. A kobiety rozumiejące swą rolę są szczęśliwe,pogodne i radośne ,nawet gdy jest im trudno,bo wiedzą że idą drogą swego kobiecego powołania. Tak samo jest z mężczyznami.
A
ABBA
28 marca 2015, 20:42
Jesteś po 40 tce czy po 50 tce. Bo nie wyobrażam sobie 20 letniego faceta piszącego słowa o zbawieniu kobiety poprzez rodzenie.
A
asia
28 marca 2015, 20:50
A wiesz może co wie o życiu 20-letni ,,siusiek'' w tych czasach powszechnego medialnego ogłupiania? Nic nie wie...
?
???!!!!
28 marca 2015, 21:23
kompletny idiotyzm. Brak słów
?
???!!!
28 marca 2015, 21:25
kompletny idiotyzm. Brak słów
A
alingam
29 marca 2015, 11:11
Jeżeli idiotyzmem nazywasz słowo Boga zawarte w Piśmie Świętym,to zauważyć powinieneś,że jszcze żaden człowiek na świecie nie przewyższył mądrością Stwórcy. Więc Ty też nie próbuj,bo kiedyś staniesz przed Bogiem jak każdy z nas....
R
ryba
29 marca 2015, 13:37
Słowo Boże nigdy nie jest idiotyzmem, ale jego niektóre interpretacje, jak najbardziej. Niestety.
B
buhaha
29 marca 2015, 14:04
hahahahaha, ale się uśmialam. "Kobieta będzie zbawiona z powodu rodzenia dzieci" ---- hahahahaha. Muszę "to" powiedzieć koleżankom, żeby też się pośmiały. hahahhahahahahah
S
seta
29 marca 2015, 14:06
on jest "po setce" (tej w kieliszku).
K
kunsort
29 marca 2015, 16:18
Macie czas do śmiechu,do czasu kiedy Bóg Was nie powoła do Siebie. Później może być tylko ,,płacz i zgrzytanie zębów''.
B
buhaha
29 marca 2015, 17:39
na zbawienie na pewno nie wystarczy rodzenie dzieci, trzeba cały swoim życiem sobie na to zasłużyć. Straszenie zostaw dla siebie.
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 07:54
To taka trochę nadinterpretacja. Zgadzam się, że kobieta decydująca się na macierzyństwo i z oddaniem wypełniająca swoje powołanie będzie zbawiona, ale to nie znaczy, że tylko taka kobieta pójdzie do nieba. Kazdy z nas może mieć inną drogę do Pana.
A
ania
28 marca 2015, 17:44
czy jakaś inteligentna osoba mogłaby wytłumaczyć o co chodzi w "pomaganiu mężczyznom być mężczyzną"? proszę??? bo na tym forum chyba nikt tego nie zrozumiał; mężczyzna spełnia się kiedy może być kimś dla kobiety, coś dla niej zrobić, zdobyć, rozwiązać problem, tak mi się zdaje; ale kobiety w dzisiejszych czasach są takie samowystarczalne... lepiej zarabiają etc etc to po co im mężczyźni? ale ciamajdy nie chcą; no to czego wy kobiety chcecie? bo jak już same nie wiecie, czego chcecie, to nie dziwcie się, że faceci wariują...
SB
stara baba
28 marca 2015, 21:33
Ciamajdą nie można stać się przez wariactwo! Nie wiem, czy zauważyłaś, że prawdziwych, męskich, zaradnych facetów na tzw. "wolności" brak. Wszyscy są zajęci, chyba, że przypadek losowy coś zmienia w ich zyciu. Niedołężnych facetów, których nikt nie chce pełno do wyboru i koloru. Wybacz ale też wolałabyś kogoś zaradnego i najlepiej przystojnego, czy zadbanego, by nie było ci wstyd przed koleżankami, więc do kogo ta mowa, bo nie rozumiem.
A
ania
29 marca 2015, 12:01
naturalnie, że masz rację, żadna kobieta nie chce ciamajdy; ale powiedz, czy sądzisz, że silny zaradny mężczyzna, któremu kobieta codziennie będzie udowadniać, że ona jego siły, zaradności etc etc tak naprawdę nie potrzebuje, bo ona sama nie jest gorsza ani słabsza - silny mężczyzna będzie z taką kobietą szczęśliwy? nie sądzę jak chcesz udowadniać swojemu mężczyźnie, że ty wszystko wiesz lepiej i potrafisz lepiej, to poszukaj sobie ciamajdy, tacy właśnie silnych i samowystarczalnych kobiet potrzebują siła jest komplementarna ze słabością, nie z siłą; daj się wykazać swojemu mężczyźnie, pokaż mu, że czasem go jednak potrzebujesz, że nie ze wszystkim sobie radzisz etc - ale czy feministki zniżą się do tego? nie i dlatego mężczyźni wariują, bo już nie wiedzą czego chcą kobiety
R
ryba
29 marca 2015, 13:35
Siłą jest komplementarna ze słabością, ale to dopełnianie ma sens o tyle, o ile jest wzajemne: mąż pomaga żonie w sprawach, w których jest silniejszy, a żona mężowi w kwestiach, w których lepsza jest ona. Układ, którym mąż jest zawsze tym silnym, a żona tą słabą, jest chory. A do tego, z gruntu fałszywy.
A
ania
29 marca 2015, 15:17
zgadza się; pozostaje określić, w których dziedzinach mężczyzna jest "lepszy" a w których kobieta; kobieta ma obiektywnie lepsze predyspozycje do pełnienia pewnych ról (np. matki, lub generalnie opiekunki) a mężczyzna do innych (np. do wykonywania ciężkich prac fizycznych) - ale to jest rzecz, której feministki nie są w stanie zaakceptować: że pewne predyspozycje płyną z ciała i męskiej lub kobiecej psychiki, bo psychika nie jest nigdy nijaka, jest zawsze albo męska albo kobieca (może być też zaburzona)
R
ryba
29 marca 2015, 15:59
I właśnie z tym określaniem jest największy problem. Bo nie tylko różnice płciowe, ale i charakterelogiczne nas dzielą, stąd ten podział nie może być nazbyt sztywny. Wiadomo, kto na ogół lepiej poradzi sobie z problememi technicznymi, a kto ze zrobieniem ciasta (choć da się znaleźć sporo wyjątków),ale nie widzę powodów dla których np.mąż ma podejmować decycje dotyczące rodziny, bo ponoć się lepiej do tego nadaje. Niektórzy katoliccy publicyści wykorzystują chrześcijańską antropologię płci do popularyzowania tezy o posłuszeństwie żony mężowi. Odnoszę wrażenie, że w obronie przed gender popadamy w drugą skrajność, czyli w patriarchalizm.
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:14
Mężczyzna to taki dziwny twór, że bez zewnętrznej mobilizacji to najchętniej zaszyłby się w jaskini lub położył na hamaku i spędził tak resztę życia. Taką mobilizacją zewnętrzną może być wojna, kataklizm, poczucie obowiązku wobec schorowanych rodziców, no i oczywiście kobieta (matka, koleżanka, siostra, narzeczona, żona itp.). Kobieta poprzez rozwój swojej kobiecości mobilizuje ich do działania. Kiedy koleżance jest ciężko wnieść bagaż po schodach, mówi swojemu cherlawemu koledze, że jest silny a on to łyka i z uśmiechem (i zadyszką) wnosi walizkę na piąte piętro. Jak usłyszy to z 20 razy to w końcu może nawet zacznie ćwiczyć. Jak matka powie swojemu leniwemu synowi, że bez niego nigdy by nie przykręciła tego gniazdka a on po kilku razach uwierzy w to że jest zdolny to napewno zajmie się naprawą innych rzeczy w odmu. Gdy siostra powie swojemu głupiemu bratu, że w szkole dokucza jej chłopak z 4B i poprosi go o interwencję, to jej brat uwierzy, że może kogoś obronić. A gdy taka żona, szepce mężowi, że on ma dobre serce i wbrew nalegań kolegów jest w stanie zrezygnować z wyjścia z kumplami na mecz i pomóc jej przy małych dzieciach, albo pozmywać gary to on dostrzeże, że nie musi ganiać z karabinem albo oglądać meczy aby być bardziej męski. Może pozmywać, posprzątać, zająć się dziećmi (oczywiście są pewne granice) i nadal zostanie mężczyzną. I to nawet lepszym niż był do tej pory. Kobiety w pełni wyzwolone wyzwoliły się od tej umiejętności kształtowania mężczyzn znanej wszystkim babkom już od czasów Ewy.  
G
Gosia
28 marca 2015, 17:32
Dlaczego mam jakiemuś niedojdzie pomagać "stać sie mężczyzna"? Poprzez zapłodnienie mnie i uwiązanie w domu, nie? To jest droga, która Kosciol szczerze by pochwalił. Dziękuje, postoje.
B
bandsin
28 marca 2015, 19:37
Dziewczyno - nawet nie wiesz jak bardzo pozwoliłaś żeby Ci media i fałszywe,obłąkańcze ideologie sprały mózg ! Obudź się,poczytaj właśnie Pismo Święte a zobaczysz jak poprzez Swe słowo Bóg widzi kobietę z całą jej godnością ale i odpowiedzialnością przed Bogiem i za drugiego człowieka. Jesteśmy jedną,wielką rodziną Bożych dzieci i nie jesteśmy sami sobie wystarczalni ale uzupełniamy się co do płci,możliwości psychicznych i fizycznych,cech osobowości,charakterów a wszystko to powinniśmy realizować w Miłości,bo z Miłości i dla Miłości stworzył nas Bóg. Kto inaczej pojmuje swe role,ten błądzi i oszukuje sam siebie.
R
Renata
28 marca 2015, 20:46
"Kobieta zbawiona bedzie przez rodzenie dzieci" to jest recepta w ST na zbawienie kobiety. A te, które nie rodzą do piekła. Dziękuje, ja tez postoje.
M
mania
28 marca 2015, 20:53
Prostacko to ujęłaś...przykro,że na tyle Cię tylko stać.
G
Gosia
28 marca 2015, 20:54
KK prał ludziom  mózgi (w tym kobietom ) przez 2000 lat. Za św Pawlem powtarzał, ze kobieta ma w Kosciele milczeć. A najlepiej nadaje sie do rodzenia dzieci i sprzątania. Jako kobieta jestem zadowolona, ze wreszcie pierze mi mózg kto inny. 
R
Renata
28 marca 2015, 21:02
Sorry, inaczej sie nie dało. W swej esencji ST jest niestety prostacki.
G
Gosia
28 marca 2015, 21:18
Inaczej byc nie moze. ST jest produktem patriarchalnego myślenia, które współczesny świat dawno uznał za prostackie i krzywdzące, w szczególności kobiety.
F
franek
28 marca 2015, 21:55
Tak narzekasz na KK jak byś cytowała lewaków. A w innych religiach i innych częściach świata to oczywiście kobiety zawsze wg Ciebie miały i mają lepiej. Poczytaj pokombinuj i potem napisz.
A
ankala
29 marca 2015, 10:32
Zapamiętajcie Drogie Panie,że jeszcze nikt z ludzi nie przewyższył mądrością Stwórcy ! Więc,Wy też nie próbujcie,bo daremny Wasz trud !
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:17
Nie chcesz nie pomagaj. Przymusu nie ma. W małżeństwie chodzi o to, aby sobie nawzajem pomagać. Jeżeli ktoś nie może sam w pełni rozwinąć skrzydeł to potrzebuje pomocy (dotyczy to zarówno mężczyzny jak i kobiety). Nawet najlepszy sportowiec potrzebuje trenera. 
R
ryba
28 marca 2015, 15:23
Ciekawa rzecz, że kobiety pracujące zawodowo najgłośniej są krytykowane przez te, które zajmują się dziećmi w domu. Skoro to taki idealny wybór, to  kapłanki domowego ogniska powinny być zadowolone, a swym pracującym koleżankom powinny co najwyżej współczuć. A sprawiają wrażenie, jakby zazdrościły: skoro ja siedzę w domu, niech i inne siedzą! Ukryta frustracja?
G
Gabi
28 marca 2015, 16:52
Oczywiście, ze ukryta frustracja. Dlaczego innym ma byc lepiej?
A
ania
28 marca 2015, 16:58
być matką dziś wcale nie jest idealnym wyborem, bo jak słusznie wiele osób zauważyło czasem kobieta lepiej zarabia i jest zmuszona siedzieć cały dzień w pracy, więc nie ma już czasu na dom i dzieci; jeśli kobieta nie ma możliwości wrócić do pracy zawodowej po wychowaniu dzieci, co jest normą dziś, jest to frustrujące nawet dla najbardziej spełnionej matki a poza tym wszystkim, kto we współczesnym świecie jest uprzywilejowany? matki czy pracujące singielki? szczerze, kto???
BS
Bus Stop
28 marca 2015, 19:08
  Kto  tu  komu  zazdrości?  To  widać  po  tym,  z  jakich  grup  zawodowych  kobiet  rekrutują  się  anonimowe Alkoholiczki,  narkomanki, i różne  wykolejone i oszukane przez różnych  bawdamków i lowelasów.   Nie  są  to  kobiety  z  normalnych domów
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:19
Akurat krytyka najczęściej spotyka tzw. "kury domowe", które podobno tylko leżą i pachną.
E
Edyta
28 marca 2015, 15:04
W dzisiejszych czasach, kiedy o prace trudno czasem kobieta jest " mężem", to ona ma prace i lepiej zarabia, a maź jest " żona" bo akurat pracy nie ma, wiec jest w domu, zajmuje sie dzieckiem, sprząta i gotuje. Nic złego w tym nie widzę. Wiec ta cała gadanina o podziale ról jest bez sensu.
W
Wir
28 marca 2015, 14:45
Wniosek z artykułu: papież rządzi i to jest cacy, bo mężczyzna. Ale jak Merkel rządzi to coś z nią nie tak. Powinna mieć rodzine i kupę dzieci.
T
Tess
28 marca 2015, 14:14
To dzięki feministkom kobiety maja prawa, o których naszym babkom sie nie śniło. Te kobiety, wyśmiewane i poniżane na każdym kroku przez mężczyzn ( w tym Kosciol, tak, tak...), kiedy zaczęły domagać sie prawa do głosowania, prawa do wykształcenia itd. zasługują na najwyższy szacunek. Smutne ale prawdziwe: KK nigdy palcem nie kiwnął, zeby pomoc kobiecie w dostępie do głosowania, równego z mężczyzna wykształcenia, równej pensji. KK W DALSZYM CIAGU PROMUJE GOSPODYNIE DOMOWA NIE KOBIETĘ INŻYNIERA CZY PRAWNIKA.
A
At
28 marca 2015, 14:23
No i dzięki feministkom kobieta wreszcie ma wybór czy chce mieć dzieci czy nie. I nie ma strachu, świat nie zginie, gdy niektóre z nas zdecydują nie urodzić dziecka. Mężczyźni otwarcie mogą mowić, ze nie chcą dzieci. Kobiety nareszcie tez.
T
tonia
28 marca 2015, 14:36
Moze Kosciol tak promuje gospodynie domowa, bo w życiu księdza sa tylko 2 rodzaje kobiet: albo gospodyni  na plebani, która pierze sprząta i gotuje, albo siostra zakonna, która tez pierze sprząta i gotuje.
BS
Bus Stop
28 marca 2015, 14:41
  Dla  Ciebie  "gospodyni  domowa",  a to  kapłanka.   To  właśnie  kobieta  tylko  może  być  taka  kapłanką  ogniska domowego, to  ważna i wzniosła  funkcja, misja, posłanie.  Bez  zdrowego  domu  nie  ma zadnej  zdrowej  instytucji.  A te wszystkie  "spełnione"  zawodowo  lekarki, prawniczki,  inżynierki  to  ukryte alkoholiczki  i  frustratki,  które  czują,  że  coś  w zyciu  poszło  im  nie  tak, ale
Z
Zyta
28 marca 2015, 14:49
Jestem kobieta, zajmuje sie programowaniem w dużej firmie. Maź nie ma pracy (psycholog) wiec on jest w domu i wychowuje córeczkę, gotuje i sprząta, bo ja po przyjściu z pracy jestem padnięta. Wiec to on jest kapłanem domowego ogniska i za to go uwielbiam.
E
Edyta
28 marca 2015, 14:59
U mnie ta sama sytuacja. Co tu ma płeć do roboty? Facet tak samo moze byc dobra " żona" jak kobieta moze byc dobrym " mężem". Pieniądze potrzebne i często to kobieta ma prace i lepiej zarabia.
KS
kobiety sukcesu
28 marca 2015, 15:13
frustracja aż bije z ciebie.Zazdrościsz kobietom, bo są mądrzejsze, lepiej wykształcone i nie dają sobie w kaszę dmuchać. I nie są żadnymi "kapłankami" tylko KOBIETAMI SUKCESU.
TP
też prawdziwe
28 marca 2015, 15:20
KK również palcem nie kiwnął w obronie kobiet, gdy władze uchwalały im dozgonną robotę do 67. r. ż. Ale za to interesują się wyłącznie ich narządami rozrodczymi, aby służyły  prokreacji aż do menopauzy.
F
feminizm!!!!
28 marca 2015, 15:26
Brawo!!! Popieram!!! W kwestii rozroczości, nikt NIE MA PRAWA WYWIERAĆ PRESJI NA DRUGIEGO CZŁOWIEKA. RZĄDY KOŚCIOŁA W TYM TEMACIE DEFINITYWNIE SIĘ SKOŃCZYŁY,  tylko do świadomości niektórych księży jeszcze to nie dotarło.
F
feminizm!!!!
28 marca 2015, 15:28
miało być - w kwestii rozrodczości
A
ania
28 marca 2015, 17:04
polecam przeczytać ewangelię, kto pierwszy wydobył z cienia kobiety i na gruncie kultury o jakich religijnych korzeniach pojawiło się zjawisko zwane emancypacją (nie mylić z feminizem) Kościół przypomina jakie jest pierwsze powołanie kobiety (macierzyństwo), wcale nie ogranicza jej do kuchni i łóżka, bo macierzyństwo wcale do tego się nie ogranicza, tylko ciasne umysły mogą w ten sposób się wypowiadać, z szacunkiem dla wszystkich: człowiek posiada także duszę a nie tylko ciało, które trzeba pożywić i zaspokoić...
ŚP
Św Paweł
28 marca 2015, 17:27
Córko moja, polecam ci przeczytanie moich listów zanim zaczniesz mowić bez sensu. Z szacunkiem, Św Paweł.
A
ania
28 marca 2015, 17:31
przeczytałam wszystkie, a ty  czytałeś ewangelię?
ŚP
Św Paweł
28 marca 2015, 18:46
Jak czytałaś moje listy to wiesz, ze kobieta w Kosciele ma milczeć. Powinnaś  sie wyspowiadać z zabierania głosu na tej stronie. Ja bym ci tak łatwo nie dał rozgrzeszenia ale twoj spowiednik na pewno ci odpuści. No cóż, świętym, przypuszczam, nie jest.
BS
Bus Stop
28 marca 2015, 19:03
 ...ale  takie są niewiasty,  że  zawsze  im  mało , że  choćby  miały  cały  RAJ  do  dyspozycji,  to  muszą  jeszcze  dostać  ten owoc, którego im  odmówiono,  a potem  całe  nieszczęscie.   To  kobieta  dzierży  TRZY  kolumny  domu,  a męzczyzna  żeby  nie wiem  co wyrabiał  ze sobą ( casus  Grodzki/a), tylko  jedną.  Tak to jest,  bez  mężczyzny  ułomny  dom  się  ostoi,  ale  bez  kobiety  żaden  dom  nie  wytrzyma  długo.   Ale  Baby  nic  tylko  kariera i kariera,  potem  płaczą   w poduszkę, a już  jest  za póżno , to łapią  jakiegoś  Tulipana ( taki był , Kalibabka  się nazywał)  i  wychodzi  jeszcze gorzej
?
?
29 marca 2015, 14:11
a co cię obchodzą kobiety?
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:29
Pismo Święte ma kilka tysięcy stron, a ty się przyczepiłeś jednego wersu. Jezus wywrócił do góry nogami tradycyjne pojmowanie świata i m.in. podkreślał wartość kobiety. Święty Paweł natomiast z właściwą sobie manierą (był chyba strasznym cholerykiem) chciał zgasić w kobietach poczucie pychy każąc im siedzieć cicho i słuchać swoich mężów. Te dwie nauki się doskonale uzupełniają, ponieważ chronią przed skrajnością.
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:36
KK nie spełnia życzeń tylko przechowuje prawdę. Mówi, że powołaniem kobiety jest macierzyństwo (nie wyklucza się to z pracą zawodową). Wiadomo, nie każda kobieta może i nie każda tego naprawdę chce (nikt takich nie potępia), tylko takie babki powinny nauczyć się rozwijać w sobie miłość w jakiś inny sposób (a to chyba trudne). Natomiast jest mnóstwo kobiet, które wbrew sobie boją się mieć dzieci i to jest złe, bo rodzi frustrację, gorycz i  pewnie z czasem nienawiśc do świata.
BS
Bus Stop
28 marca 2015, 14:06
  Gdzie są  prawdziwi  mężczyżni?   -Tam, gdzie  prawdziwe kobiety   ( zasłyszane, może  podczytane)
A
ania
28 marca 2015, 07:32
dziękuję za ten świetny artykuł, pozdrawiam autora
J
jkjk
27 marca 2015, 20:58
Co za głupota. Jeżeli ktoś nie jest stworzony do małżeństwa do nie wolno nikogo zmuszać na siłę i wmawiać mu, że ma mieć gromadkę dzieci, bo inaczej takie przypadki jak Madzi ze Sosnowca będzie na pęczki. Nawet w Piśmie Świętym pisze, że są niezdolni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili. 
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:37
A ktośkogoś zmusza?
DK
dobra kobieta
27 marca 2015, 20:02
wzorowa kobieta to taka kobieta, która: "dźwiga" na sobie co najmniej gromadę dzieci i co 9 miesięcy zachodzi w ciążę aż do menopauzy, utrzymuje męża niedorajdę, z pokorą i uśmiechem na twarzy znosi przemoc domową od męża pijaka, awnturnika i nieroba. Nie dba o siebie, pracuje od świtu do zmroku a w nocy zasapaja seksualnie męża, oczywiście nie wiedząc nawet co to jest orgazm. Mogę wymieniać dalej zalety "kobiety "...........................
V
Vess
28 marca 2015, 14:01
Brawo!!! To jest niestety kobieta, która promuje KK.
SN
seksmisja niepotrzebna
27 marca 2015, 19:53
widzę, że niektórzy naprawdę nie mogą zrozumieć tego, że TO SAMA KOBIETA I TYLKO ONA DECYDUJE, CZY CHCE MIEĆ RODZINĘ I DZIECIi nikt inny. I wcale nie musi stać u boku faceta. Współczesne kobiety są wykształcone i niezależne. Bycie kurą domową nie wszystkim kobietom odpowiada. Co to za mężczyzna, która dla określenia "własnej tożasmości' potrzebuje kobiety? Nie chciałabym za męża takiego słabego faceta.
K
kvt
27 marca 2015, 17:05
Artykuł oparty o stereotypy (te XXI-wieczne, rzecz jasna) i postmodernistyczną wizję świata i stosunków międzyludzkich. Pominę fakt, że napisała go osoba duchowa (sic!), ale nie mogę pominąć smutnego wniosku - jeśli to ma być tworzenie opinii, to oddziaływanie takich treści może nieść tylko negatywne skutki. Upraszczanie rzeczywistości społecznej do poziomu schematów wyjętych jakby z "Cosmopolitan" nie zaspokoi katolickiego czytelnika. No chyba, że taki Czytelnik jest tutaj rzadkością...
E
Ewa
12 maja 2014, 07:06
Dlaczego od kobiety ma się wymagać by pomogła męzczyźnie stac sie mezczyzną? Mozna by w końcu na odwrót, aby meżczyzna pomógł stać się kobiecie kobietą? Czemu nie? Czemu zrzucamy to wszystko na kobiety? A tak serio pozwólmy każdemu byc takim jakim jest, i pracować w takim fachu na jaki ma ochotę. 
K
kobieta
11 maja 2014, 19:16
jestem kobietą i nie chcę faceta któremu mam pomóc stać się "bardziej mężczyzną"!!! Jeśli facet nie czuje się prawdziwym mężczyzną, to niech nie zawraca głowy prawdziwej kobiecie.Kobieta aby mieć   szacunek i wyróżnienie absolutnie nie potrzebuje męża ciamajdy u swojego boku. Wręcz przeciwnie. Potrzebuje kogoś, z kim będzie mogła się wzajemnie uzupełniać, a nie dźwigać jego ciężar na swoich barkach.
S
slew
12 maja 2014, 09:55
Jakikolwiek mezczyzna na swiecie bedzie potrzebowal aby jego kobieta dzwigala jego ciezar i vice versa. Jesli nie chcesz pomoc drugiej osobie, to lepiej nie wchodz w jakikolwiek zwiazek. Kazdy dazy do ideau, ale nim nie jest.. Moze szukasz mezczyzny marzen ktory nie istnieje?!
K
kobieta
12 maja 2014, 23:06
nie zrozumiałeś (aś) chodzi o to, aby mężczyzna od początku był męczyzną a nie "ciepłą kluską" - przynajmniej tak to sobie wyobrażam. Tutaj nie chodzi o szukanie ideału, bo taki nie istnieje. przeczytaj jeszcze raz mój wpis ze zrozumieniem.
A
accounts
27 marca 2015, 16:11
W samą dychę... :) tak właśnie :)
MR
Maciej Roszkowski
27 marca 2015, 17:12
Brawo!
K
Krzysiek
22 stycznia 2016, 08:39
Tak z między wierszy wyczytuję, że jesteś lesbijką ;)
A
Alla
27 stycznia 2013, 19:03
No dobrze, ale po co upychać płcie w te głupie stereotypy? Kobieta i piękno - jasssne, od tego właśnie się zaczął kult ciałą, pornografia, dyskryminacja kobiet. Najpierw każdy jest człowiekiem - pięknym lub nie, mądrym lub nie, silnym lub nie, uczuciowym lub nie - niezależnie od płci. Dopiero później możemy być kobietą lub mężczyzną. Silną kobietą, pięknym mężczyzną i odwrotnie. Przez takie wciskanie na siłę różnic między płciami, zwłaszcza tam, gdzie ich nie ma, ludzie czują się zagunieni i nie mogą się odnaleźć we własnej płciowości. Cechy charakteru to nie cechy płciowe. Nie można przebojowych i silnych kobiet uważać za złe lub za upodabniające się do mężczyzn. Jak ktoś rodzi się kobietą to nią jest i już, taką jak stworzyłją Pan Bóg, naprawdę żadna nie potrzebuje do tego faktu jakichś specjalnych cech określonych przez konwencje społeczne. 
J
jacek
23 stycznia 2013, 15:30
:-) znam kobiety, które sprawnie wymieniają koło w samochodzie i mężczyzn, którzy nie umieją wbić gwoździa. Ale napewo się uzupełniają. Nadrzędna jest miłość. Od czasu kiedy Ewa zerwała jabłko, nieustannie są problemy. Człowiek rodzi się kobietą lub mężczyzną, cała reszta to spekulacje.
O
ofhls
27 marca 2015, 16:13
oj tak tak, masz rację, miłość OK jakieś pierwsze kilka lat a potem kryzys nieunikniony... chłop to ma być chłop i tyle
J
jabłuszko
27 marca 2015, 20:05
Ewa zerwała jabłko - należy zadać pytanie: po co Adam je zjadł? Przecież nie musiał.
Paweł Bęben
23 stycznia 2013, 14:22
Co ma rozwój techniczny do "wyzwolenia" kobiet. Wątpię żeby odkrywcy "koła" albo "prądu" w domyśle mieli: "żeby łatwiej się wózek mojej kobiecie pchało w markecie albo żeby moja luba nie straciła wzroku wyszywając przy świeczce". Facet jest stworzony do rzeczy i jako takie łatwiej przychodzi ogarnąć jemu np. wymianę korków albo koła w samochodzie. A kobieta jest stworzona do relacji. To są dwa różne światy i jak ktoś wspomniał wcześniej ta "homogenizacja" współczesnego świata nie służy ani kobietom ani mężczyzną. 
MR
Maciej Roszkowski
23 stycznia 2013, 09:19
Postęp techniczny jest współnym dorobkiem ludzkośći, kobiet i mężczyzn,. dotyczy nie tylko sprzętów domowych.  Niektórzy twierdzą, że to lenistwo jet jego głównym motorem, inni, że chęć zysku. . Czy widać w nim jakieś wpływy feminizmu?
S
stasiek
23 stycznia 2013, 08:23
nie przepadam za feministkami, ale zastanówcie się drogie Panie, czy gdyby nie one to byście nadal nie prały na tarze, nie zmywały ręcznie, nie bawiły się z tetrą i nie latały z miotłą, bo tak było dawniej jak nie było feministek
MZ
moje zdanie
11 maja 2014, 19:05
niestety większość kobiet nie wie lub raczej nie chce wiedzieć, że WSZYSTKO co mają, a więc wszelkie prawa (nie będę wymieniać  szczegółowo), zawdzięczają właśnie feministkom!!!! Gdyby nie te ODWAŻNE  KOBIETY, to do dnia dzisiejszego byłoby tylko 3 razy K.  Narzekacie na ruch feministyczny nie zdając sobie nawet sprawy z tego, że dzięki niemu jesteście KOBIETAMI!!!! Tak kobietami, a nie istotami podległymi facetom.
Paweł Bęben
23 stycznia 2013, 01:20
Podobnie jak @kate trochę zaniepokoił mnie zwrot "i pomóc mu stać się bardziej mężczyzną". Odnajdywanie i stawanie się mężczyzną  w życiu każdego faceta nie może polegać na pomocy kobiety. Jak coś co ma być siłą, wsparciem (mam na myśli mężczyznę) może opierać się o piękno (kobietę). I odwrotnie jak kobieta która ma zachwycać świat swoim pięknem i ubogacać go, może odnajdywać swoje piękno w mężczyźnie. Może w nim szukać potwierdzenia piękna ale na pewno nie istoty siebie. Dziś ogromny kryzys mężczyzn dotyka pod tym względem że nie stają się przewodnikami dla swoich synów. Którzy pozostawieni sami sobie i znający tylko miłość matczyną idą w świat nie znając samych siebie i swojej wartości. Kobiety z kolei nie otrzymując potwierdzenia swojej kobiecości od swoich ojców idą w świat znając tylko miłość matczyną. Która często w takich domach (brakuje aktywnego ojca) jest bardzo dominująca. A faceci …. patrz akapit wyżej. I tak wygląda obieg zamknięty z którego tylko niektórym udaje się wyjść świadomie. Nie sądzę że dobrym rozwiązaniem będzie jeśli kobiety będą ramię w ramię z mężczyznami. I wcale nie obawiam się "utraty" pozycji faceta w świecie. Ale wyobraźmy sobie sytuację że w sejmie są dwie partie i każda ma po 50% głosów. W taki sposób nigdy nic nie będzie ustalone i przeprowadzone. Musi być zawsze podział 51 do 49. I wcale nie mówię tutaj o ustalonej proporcji w każdej dziedzinie. Ten jeden procent to POKRA. Czy chcę rządzić żeby się wywyższyć czy żeby służyć swoim podejmowaniem decyzji. Tekst ogólnie dobry. Z wyjątkiem powyższym.
22 stycznia 2013, 21:10
Przed erą feminizmu wyboru dla kobiet nie było. Tak się zastanawiam czy był wybór dla mężczyzny. Dawniej samotny mężczyzna nie przetrwałby choćby w tak prozaicznej rzeczy jak praca przy gospodarstwie. Kobieta/żona była mu potrzebna jako pomoc w pracy oraz przy wychowaniu dzieci. Dziś czasy są inne. Jest automatyzacja pracy, także tej domowej. Można kupić półprodukty i w 15 minut przygotować posiłek. Nie było także funduszy emerytalnych i rodzina była najlepszą lokatą. Moim zdaniem feministki to nie to samo co sufrażystki walczące o prawa kobiet min. w dziedzinie wyborów czy otwarcia ścieżki na uniwersytety. Często ich (feministek) postulaty głęboko sięgają w tkankę człowieczeństwa i tak jak wcześniej ktoś zauważył człowiek staje się"tworzywem", które można urabiać jak plastelinę. Żyjemy w "patriarchacie", który tak naprawdę jest bezkrólewiem w którym nie odnajdują się ani kobiety ani mężczyźni. Jest nieporozumieniem przedstawianie mężczyzny jako płci dominującej. Może jeszcze 50 lat temu to była prawda, lecz nie obecnie. Niektórzy mężczyźni, których znam mocno zmagają się z poczuciem niskiej wartości. Znam też trochę kobiet, które przy ich wielkiej wartości nie mogą odnaleźć swojego meża. Często (także na Deonie) rodzina zostaje przedstawiona jako źródło patologii, coś co niby jest darem od Boga ale częściej kamieniem u szyi. To tyle ode mnie. Pozdrawiam PS. Jako literaturę polecam "Neuromancera" Gibsona. W tej powieści inżynieria bardzo głeboko sięga w człowieczeństwa, tak iż jednego dnia można sobie "wychodować" taką twarz a za tydzień, wszczepić sobie nową.
N
NM291
22 stycznia 2013, 20:52
To ciekawe co piszecie, bo ja właśnie w duszpasterstwie dominikanów dowiedziałam się, że "naturalne pragnienie bliskości mężczyzny, macierzyństwa, rodziny", jest żenujące, podejrzane i nieuprawnione i najlepiej żeby go nie było, a ludzie pozostali sami. Jak to się zmienia, nawet w umyśle jednego Ojca. W sumie dobrze, że dominikanie korygują ten aspekt swojego nauczania. Oby naprawdę i szkoda, że tak późno.
A
adfa
22 stycznia 2013, 20:30
@ kobieta Może w gender i nie chodzi o pomieszanie płci, ale w sumie na to wychodzi. gdy kolega staje się koleżanką i chce, żebym to uznał za fakt dokonany i zaczął go traktować jak koleżankę, to nie wiem co mam zrobić, żeby przeskoczyć swój opór: pozostaje tylko sobie mózg wyprać, bo innej rady nie ma. a jeśli go sobie wypiorę, to wtedy Bóg tylko wie, co i mnie przyjdzie do głowy...
J
jacek
22 stycznia 2013, 19:29
zgrabine i mądrze polemizuje w tym temacie filozof i teolog dominikanin J.A. Kłoczowski, mianowicie mówi, że majstrowanie przy archetypach przypomina majstrowanie przy jądrze atomu, efekt może porazić majstrującego i nie tylko. W tych genderowych dyskusjach człowieka przedstawia się jako tworzywo, a przecież C z ł o w i e k jest O s o b ą! A wg mnie to nieprzyjaciel rodzaju ludzkiego nieustannie funduje nam jakiś fascynujący matrix krzywych zwierciadeł, sypie nam złoty pył w oczy.......
K
kobieta
18 stycznia 2013, 15:22
Niestety (albo i stety) ale płci biologicznej (sex) od płci społeczno-kulturowej (gender) oderwać się nie da, inaczej wyjdą przekłamania. Jesteśmy przecież i biologiczni i społeczni! I w gender naprawdę nie chodzi o pomieszanie wszystkiego i zatarcie różnic międzypłciowych, tylko uświadomienie sobie, że one są bardzo silnie kształtowane przez kulturę. Trzeba być ignorantem, żeby tego nie zauważyć. I nie ma co demonizować, że to na pewno jest wezwanie kobiet do zmiany płci. Różnice między kobietami a mężczyznami, już szczególnie w sferze kulurowej nie są aż takie kolosalne, jeśli tylko pozwoli się ludziom być sobą i jeśli tylko nie są naznaczeni przez duchowe i psychiczne zranienia.  A osiągnięciem feminizmu jest po prostu możliwość wyboru i jestem za to bardzo wdzięczna Bogu. Przed erą feminizmu wyboru dla kobiet nie było. Nie każda musi urodzić dziecko, żeby być prawdziwą kobietą, naprawdę. I nie, nie wyginiemy jeśli przyjmiemy, że kobiety nie muszą być matkami. Dlatego, że inne kobiety wybiorą właśnie macierzyństwo na swoje życiowe powołanie, znów dlatego, że mają wybór. 
MR
Maciej Roszkowski
13 maja 2012, 15:57
  Najlepiej dla świata będzie jak kobiety tak na dwa, trzy pokolenia zostawią panów w spokoju. Najlepiej dla mężczyzn jest kiedy dojrzewają w samotności bez tych kobiecych podpórek. Kobietom też to wychodzi na zdrowie. A o dzieci to bym była spokojna - gdyby kobiety na mężczyzn liczyły w tej materii, to by już nas dawno nie było! Ciekawe. Od 10 roku życia myślałem, że dzieci są stąd, że kobiety liczą na mężczyzn i vice versa. Czy po filmie "Seksmisja" powstały jakieś nowe zdobycze "naukowego feminizmu"?  
WM
Weronika M
13 maja 2012, 15:20
Dobry artykuł. Rzeczywiście, tak jak zostało to powiedziane wyżej, w dzisiejszych czasach cierpimy na zatarcie granicy między kobietą, a mężczyzną. Do tego ten kipiący wszędzie w mediach i internecie seks, odarty z całej jego intymności i piękna... Co pozostaje współczesnemu człowiekowi?? Jasne deklaracje, wyraźne stanowiska..To od nas częściowo zależy, jak będzie wyglądał świat, nasze społeczeństwa, nasze życie... Ważne by nie zagubić najważniejszego i najcenniejszego- spojrzenia Boga i Jego słów. zgadzam się i dodam jeszcze że nie tylko zaciera się granica między kobietą a mężczyzną, w zasadzie to wszystko się homogenizuje, a przecież to w różnorodności tkwi piękno i w tym że jest wiele wersji piękna, a i współczuję wszystkim dziewczynom i paniom które nie odczuwają potrzeby przebywania w towarzystwie dojrzałego, prawdziwego mężczyzny
A
adfas
13 maja 2012, 11:06
@ kate Czyli BXVI też potrzebuje mamusi, skoro się żali, że bardziej dba się o ochronę lasów tropikalnych, aniżeli osoby ludzkiej?
;
;)
12 maja 2012, 11:05
"Może warto zapytać naszych duszpasterzy, co zamierzają w tej sprawie zrobić." A to nie pisał duszpasterz?
K
kate
12 maja 2012, 08:04
Ten artykuł jest głosem zranionego męskiego ego, które żali się, jak to mu źle dzisiaj w epoce feminizmu. Najlepiej żeby jakaś mamusia przyszła i wytarła nosek, bo wtedy taki chłoptaś odzyska swoją tożsamość. Najlepiej dla świata będzie jak kobiety tak na dwa, trzy pokolenia zostawią panów w spokoju. Najlepiej dla mężczyzn jest kiedy dojrzewają w samotności bez tych kobiecych podpórek. Kobietom też to wychodzi na zdrowie. A o dzieci to bym była spokojna - gdyby kobiety na mężczyzn liczyły w tej materii, to by już nas dawno nie było!
R
róża
11 maja 2012, 08:58
 mamy świetnego papieża! przywołane w artykule słowa na temat genedru potwierdzają tylko, że Benedykt mówi o rzeczach nowych, ważnych a nie udaje że tego nie widzi. Super, że mamy swojego człowieku, który mówi na co jest bullshitem a co nie! U mnie na uczelni zajecia dotyczące queeru i genderu potraktowane były z wielkim entuzjazmem, naukowcy, badacze, raczej ekscytują się nowym zjawiskiem kulturowym z jakim mamy do czynienia, zamiast konkretnie spojrzeć na sprawę i powiedzieć też o tych mniej ekscytujących rzeczach i dostrzec jak negatywne skutki idą za tym dla społeczeństwa.. Używajmy swojego rozumu i nie dajmy sobie wszystkiego wciskać :) 
Joanna
10 maja 2012, 19:32
Dobry artykuł. Rzeczywiście, tak jak zostało to powiedziane wyżej, w dzisiejszych czasach cierpimy na zatarcie granicy między kobietą, a mężczyzną. Do tego ten kipiący wszędzie w mediach i internecie seks, odarty z całej jego intymności i piękna... Co pozostaje współczesnemu człowiekowi?? Jasne deklaracje, wyraźne stanowiska..To od nas częściowo zależy, jak będzie wyglądał świat, nasze społeczeństwa, nasze życie... Ważne by nie zagubić najważniejszego i najcenniejszego- spojrzenia Boga i Jego słów.