Szukanie ideału? To prosta droga do frustracji, a nie dobrego związku

(fot. unsplash.com)

Ktoś z czytelników może zapytać: kogo więc mam szukać, jeśli nie mojego ideału? Jeśli nie jest realne znalezienie doskonale pasującej do nas „drugiej połówki”, na co można liczyć?

Tak jak w przypadku wielu spraw w życiu, w kwestii miłości często grozi nam popadnięcie w jedną z dwu skrajności: przesada, nadmierne skoncentrowanie i – na drugim biegunie – zaniedbanie, nonszalancja. Szukając spełnienia w związku miłosnym, możemy nigdy go nie nawiązać, dyskwalifikując kolejne osoby jako niepełnowartościowe dla mnie, nieidealne. Możemy także, przeciwnie, zatrzymując się na atrakcyjności zewnętrznej drugiego człowieka, nie przyjrzeć się uczciwie, kim w rzeczywistości jest, jakie ma cechy, jakie wartości są dla niego najważniejsze, jakie doświadczenia sprawiły, że taki jest…

Czasem przyczyny niepowodzeń tkwią w osobistej historii. Co mówi terapeuta?

Wojciech: Przypominam sobie w tym kontekście pewnego pacjenta, dla którego jednym z problemów była niemożność nawiązania trwałej relacji z kobietą. W chwili zgłoszenia się na terapię dochodził do czterdziestki i miał za sobą wiele związków. Najdłuższy trwał około pięciu lat, najkrótszy – kilka miesięcy. Scenariusz wiązania się był zawsze podobny: najpierw zauroczenie i zachwyt dotyczący najczęściej urody kobiety. Szczególnie poszukiwanym przez niego aspektem była jej „zwiewność”, czyli mieszanina subtelności, tajemniczości i lekkości. Do tego dochodziło oczekiwanie, że będzie przez nią nieustannie, choć najlepiej nie wprost, afirmowany. Później następowało małe otrzeźwienie, w którym idealizowana początkowo partnerka w taki czy inny sposób nie okazywała się „tą, którą miała być”. Na przykład jej subtelność okazywała się popadaniem w bezradność i brakiem posiadania własnego punktu widzenia na wiele spraw albo jej tajemniczość okazywała się lękiem przed zaangażowaniem w relację. Czasem pod afirmującymi komunikatami w stronę mojego pacjenta kryło się ze strony dziewczyny równie gorące poszukiwanie takich samych afirmacji.

Późniejsze losy związku miały różny przebieg (szybkie rozstanie lub sekwencje rozstawania się-schodzenia), ale wcześniej czy później kończyły się klęską. W miarę upływu lat pacjent był coraz bardziej rozczarowany związkami. Zawodowo radził sobie dobrze, choć i tu z biegiem czasu pojawił się spadek poczucia własnej wartości i utrata rozmachu. W konsekwencji zaczął popadać w depresję rzutującą na wiele obszarów życia. Dopiero długoterminowa praca z pacjentem pozwoliła mu odkryć i zrozumieć dynamikę stojącą za jego dyskwalifikowaniem potencjalnych partnerek i siebie w związkach.

DEON.PL POLECA

Najkrócej ujmując, z powodu doświadczeń z własnej rodziny nosił w sobie nieuświadamiany lęk przed związkiem z kobietą, który w niejasny sposób kojarzył mu się z byciem zawłaszczonym i wykorzystanym. Z jednej strony pragnął i poszukiwał spełnienia w związku intymnym, z drugiej na nieświadomym poziomie robił wszystko, aby do niego nie doszło. Na skutek złych doświadczeń z nadopiekuńczą matką i siostrą, przy współudziale agresywnego i odrzucającego ojca, dopuszczenie jakiejkolwiek kobiety blisko do siebie kojarzyło mu się z utratą autonomii oraz tożsamości jako mężczyzny.

Dopiero dogłębne przepracowanie tych kwestii pozwoliło mężczyźnie zidentyfikować dawnych „agresorów” oraz zareagować uczuciowo, tym razem świadomie, na zło, które za ich pośrednictwem otrzymał. Dzięki temu potrafił wreszcie wziąć konstruktywną odpowiedzialność za siebie, aby nie niszczyć rodzących się możliwości związku z kobietą, którą spotkał za jakiś czas. Choć miała ona wiele pozytywnych cech, nie była ideałem, posiadała także swoje zranienia. Ale tym razem mężczyzna ten nie dał się im zniechęcić i wytrwał przy tej kobiecie, widząc w niej nie doskonałą, wyimaginowaną istotę, tylko konkretną osobę z krwi i kości, mającą jednak wiele cech, które go pociągały. Ona zaś pozostała przy nim.

Skutki poszukiwania ideału

Wiara w odnalezienie ideału na pewno wcześniej czy później będzie przyczyną zawodu, cierpień i zranień. Zarówno dla porzuconych kandydatów na ideał, którzy okazali się zwykłymi ludźmi, jak i dla samego poszukującego, który wkrótce może uzależnić się od zauroczeń bądź od seksu i zamienić się w playboya, niezdolnego już do trwałej relacji. Oczywiście nie tylko mężczyźni są narażeni na tego typu uzależnienie. Niektórzy z wiecznych Don Juanów mogą mieć szczęście i doznać otrzeźwienia. Jednak w przypadku gdy poszukiwanie kolejnych romansów i zauroczeń stało się nałogiem, nawet uświadomienie takiej osobie, że ideały nie istnieją, niewiele zmieni, podobnie jak dla nałogowego palacza informacja ministra zdrowia o negatywnych skutkach palenia umieszczona na paczce papierosów.

Zdarza się, iż mężczyźni mylą kobietę z kobiecością, jakąś ideą kobiecości. Robert Bly, amerykański poeta i znawca mitów, twierdzi, że starożytni potrafili rozróżniać obydwa poziomy. „Dziś, gdy ta mitologia nie jest już żywa, mężczyźni stale mylą ziemskie kobiety z Kobietą o Złotych Włosach. Żywa kobieta z żołądkiem, jelitem cienkim i trudnym dzieciństwem nie jest kobietą utkaną z promieni”.

Idealne kobiety czy idealni mężczyźni nie istnieją, ale nawet gdyby takie osoby istniały, to czy my, którym do ideału daleko, powinniśmy się z nimi wiązać? Można to wyrazić tak: długo szukała idealnego mężczyzny. Kiedy na niego trafiła, okazało się, że ma problem, bo on szukał idealnej kobiety…

Ktoś z czytelników może zapytać: kogo więc mam szukać, jeśli nie mojego ideału? Jeśli nie jest realne znalezienie doskonale pasującej do nas „drugiej połówki”, na co można liczyć? Jesteśmy przekonani, że jak najbardziej istnieje szansa na spotkanie osoby, w której się zakochamy z wzajemnością, ale z którą się także zaprzyjaźnimy i pokochamy. Kogoś, kto będzie wyznawał podobne wartości. Kto pomimo swoich wad będzie nam się podobał, a my jemu. Jest możliwe, że przy obopólnym staraniu i poświęceniu uda się stworzyć wymagający i czasem niełatwy, ale szczęśliwy związek. Dlaczego wymagający i niełatwy? Każde małżeństwo doświadcza trudności, a mimo to, niektóre związki są szczęśliwe.

Jeśli ktoś z was sądzi, że ostatnie zdania są mało romantyczne, dodajmy jeszcze jedno: istnieje szansa, że wspomniany związek będzie atrakcyjny. Kochająca się para może odzyskiwać i pielęgnować romantyczność na różnych etapach rozwoju, przeżywając i pokonując kryzysy, również w dojrzałym wieku czy w starości. Być może wizerunek tej romantyczności będzie się zmieniał na różnych etapach życia, bo jakby inaczej, ale ma szansę nie stracić swej esencji: intrygującego komunikatu o żarliwym oddaniu się ukochanej osobie.

Fragment książki "Kocham cię. Współczesne mity o miłości" (wyd. W drodze)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szukanie ideału? To prosta droga do frustracji, a nie dobrego związku
Komentarze (1)
MA
~mucho amor
19 grudnia 2020, 20:55
Kompromis , bez tego nie uda się stworzyć dobrej relacji prowadzącej do miłości. Bez niego można zmarnować życie wiecznie szukając.