Za starzy na seks?

Pierwszym mylnym poglądem jest wyobrażenie, że z wiekiem aktywność w sferze płciowej całkowicie zanika (fot. shutterstock.com)
Fritz Riemann, Wolfgang Kleespies / slo

Jest wielu ludzi, dla których spadek pożądania nie stanowi szczególnego problemu. Są też tacy, których potrzeby erotyczne nie zanikają aż do podeszłego wieku, co może być kłopotliwym darem, nawet jeśli tego właśnie życzyłaby sobie większość mężczyzn. Są również i tacy, którzy głęboko boleją nad utratą potrzeb płciowych, jakby obawiali się, że w ten sposób opuści ich cała radość życia.

W sferze zachowań płciowych w starszym wieku brak uniwersalnie obowiązujących reguł. Ważne więc jest, żebyśmy nauczyli się spoglądać krytycznie na szeroko rozpowszechnione uogólnienia. Pierwszym mylnym poglądem jest wyobrażenie, że z wiekiem aktywność w sferze płciowej całkowicie zanika. Zwłaszcza gdy odnosi się te wyobrażenia do kobiet, mogą one w rezultacie okazywać mniejszą gotowość do odpowiedzi na pożądanie mężczyzny lub czynią to z pewną obojętnością, co może prowadzić do kryzysu. A kto doznaje rozczarowań lub zahamowań związanych z potrzebami płciowymi lub poszukiwaniem intymności, często skłania się do poszukiwania gdzie indziej tego, czego nie znajduje w swoim małżeństwie.

Istnieje rozdźwięk między utrzymującymi się w zbiorowej świadomości "oficjalnymi" wyobrażeniami, według których zainteresowanie płcią ustępuje z wiekiem, a osobiście przeżywanym doświadczeniem wielu osób, które mówi, że pożądanie i potrzeby erotyczne bynajmniej nie znikają w miarę upływu lat. Wprost przeciwnie, dla przeważającej części populacji męskiej, a także dla sporej części kobiet to zainteresowanie utrzymuje się, a co ciekawe, kobiety podkreślają zwłaszcza potrzebę bliskości i wspólnoty.

DEON.PL POLECA

Okazuje się, że dla kobiet w drugiej połowie życia kluczową wagę ma przeżycie dzielenia się czułością, również niezależnie od realizacji stosunku płciowego. Są one teraz wolne od wielu presji, związanych na przykład z kwestią antykoncepcji, z codziennymi obowiązkami czy wychowywaniem dzieci. Często mają znacznie więcej wolnego czasu i zdobywają się na większą spontaniczność w przeżywaniu własnych potrzeb, co nierzadko może prowadzić do pogłębienia i zacieśnienia więzi opartej na życiu płciowym.

Wiele kobiet z wiekiem uczy się bardziej szczerego i otwartego wyrażania swoich osobistych potrzeb płciowych, niż to miało miejsce za młodych lat, jeśli tylko mogą być pewne, że są nadal atrakcyjne dla swojego męża. Również ogólny wzrost zaufania do samej siebie może prowadzić do odkrywania przez kobietę nowych postaw czy zachowań płciowych, na przykład w sferze ofiarowywania czułości nie prowadzącej do realizacji stosunku płciowego. Może to stanowić nowy wkład do wspólnego pożycia. Starzenie się nie jest jedynie zmierzchem, lecz także nowym wyzwaniem, i takim właśnie wyzwaniem jest zwłaszcza starzenie się razem. W żadnym innym okresie życia partnerstwo nie odgrywa tak doniosłej roli.

Miłość staje się mniej odurzająca, ale za to zyskuje głębsze znaczenie. Jeśli partnerstwo dotychczas było oparte w większej mierze na pożądaniu płciowym, to teraz może stać się przede wszystkim wspólnotą duchową, opartą na wymianie myśli i wspólnie spędzonym czasie. Takie wymiary, jak czułość, intymność, głęboka ufność i nowy sposób przeżywania wspólnoty, mogą nieustannie wzrastać i uzyskiwać głębokie znaczenie. Ale z reguły można przypuszczać, że pewne tendencje okażą się niezmienne: dla tych, dla których wymiar płciowy miał istotne znaczenie wcześniej, będzie miał też swoją wagę i później, niezależnie od upływu lat. Ponieważ statystycznie kobiety żyją dłużej niż mężczyźni, ich aktywność płciowa w drugiej połowie życia — jeśli odrzucimy możliwość samozadowolenia — jest ściśle uzależniona od kwestii "dostępności" mężczyzny. Wiele starszych kobiet żyje samotnie i dlatego też napotyka znaczne trudności w zaspokajaniu swoich potrzeb płciowych.

Rola życia płciowego w starszym wieku jest bardzo różna u poszczególnych osób. Co możemy zrobić, aby zachować wzajemną atrakcyjność? Wiele zależy tu od dbałości o wygląd zewnętrzny. Wszelkie zaniedbania w tym zakresie są szczególnie niebezpieczne w drugiej połowie życia, i to nie tylko dlatego, że z wiekiem pojawiają się niekorzystne zmiany w naszym ciele, lecz przede wszystkim dlatego, że takie zaniedbania są znakiem postawy rezygnacji. Gdy nie troszczymy się o samych siebie, to tak, jakbyśmy przypuszczali, że może już nie warto. Taka postawa rezygnacji z zewnętrznej dbałości o siebie ma głębokie reperkusje duchowe. Jest także znakiem mniejszej troski o odczucia towarzysza życia czy względu na niego. Często wskazuje to także na początki regresu do postaw wczesnodziecięcych, a jeśli raz pozwolimy sobie na popadniecie w nie, z pewnością będzie to miało dla nas bardzo przykre konsekwencje.

Starszy człowiek rzeczywiście upodabnia się wówczas do dziecka, również pod względem duchowym, a nic nie jest bardziej smutne i sprzeczne z pojmowaniem starzenia się jako dojrzewania niż takie właśnie popadanie w infantylizm, odarte z godności, niedorzeczne zdziecinnienie. Pomijając przyczyny organiczne mogące prowadzić do takich skutków, nad którymi nie możemy w pełni zapanować, to my sami musimy wziąć na siebie odpowiedzialność za naszą godność bądź utratę godności w starszym wieku.

Często zdarza się, że wraz z malejącym udziałem w relacjach międzyludzkich i ze spadkiem ogólnej witalności przesadnego znaczenia nabierają rzeczy materialne. Od chęci kolekcjonowania i gromadzenia oraz niechęci do oddawania czegokolwiek aż do sknerstwa. Może też wystąpić skłonność do zaniedbywania higieny osobistej. U niektórych osób może się pojawić przekora podobna do zachowań dziecka w drugim roku życia oraz takie cechy jak upór czy wręcz krnąbrność. I dalej na zasadzie analogii do rozwoju małego dziecka, najważniejszą czynnością może się stać przyjmowanie pokarmu. Nierzadko wiąże się to z zainteresowaniem innymi osobami. Co i w jaki sposób kto zjadł, co mu służy, a co nie, staje się centralnym tematem rozmowy. Nierzadko rozwija się starcza zachłanność czy wręcz żarłoczność, tak jakby dana osoba obawiała się, że jej czegoś zabraknie lub jakby jedzenie było ostatnią rzeczą, która jeszcze się liczy.

I wreszcie wiele osób wraca do poziomu całkowitego egocentryzmu, zamknięcia się w sobie, bez jakiegokolwiek kontaktu na zewnątrz. Zainteresowanie starszego człowieka skupia się na samym sobie, co można porównać ze stanem małego dziecka, które nie rozwinęło jeszcze dojrzalszych związków z innymi osobami. Nie kochając nikogo, człowiek sam staje się mniej godny miłości i stopniowo pogrąża się w coraz większym osamotnieniu. Samo utrzymanie się przy istnieniu wydaje się teraz czymś najważniejszym i często można odnieść wrażenie, że kontakty międzyludzkie są odczuwane jako coś osłabiającego pozostałą jeszcze żywotność i dlatego są spychane na coraz dalszy plan.

Wszystkie te symptomy pojawiają się najczęściej wówczas, gdy starzejący się człowiek nie znajduje żadnych możliwości sublimacji, a tak dzieje się najczęściej wówczas, gdy dana osoba nie przygotowała się na starzenie i żyła wyłącznie dniem dzisiejszym, kierując się zasadą poszukiwania przyjemności.

Prawdziwą sztuką życia jest umiejętność "pozostawienia za sobą" seksualności i wyrzeczenia się prób kurczowego trzymania się jej czy zachowania jej wcześniejszej intensywności. W pierwszym rzędzie mają z tym poważne trudności mężczyźni, którzy dotychczas pojmowali swoją męskość przede wszystkim biorąc pod uwagę potencję seksualną. Środki wzmacniające potencję czy przedłużające erekcję (lub jedynie obiecujące takie efekty) nie cieszyłyby się tak wielką popularnością, gdyby było inaczej.

Czułość i intymność mogą znaleźć więcej miejsca w ramach związku, w którym dążenie do przeżywania orgazmów ma mniejsze szanse na realizację. Można powiedzieć wręcz, że dopiero teraz obie płcie, a nie tylko męskość, dochodzą w człowieku do głosu. Można przytoczyć wiele przykładów tego, jak małżonkowie zakochują się w sobie na nowo w starszym wieku, choć często bywa też odwrotnie: czułość i ufność, jaka istniała w młodszym wieku, gdzieś umyka.

Zainteresowanie młodszymi kobietami

Wielu mężczyzn w starszym wieku odczuwa zainteresowanie młodszymi kobietami. W dzisiejszych czasach spogląda się z większą obojętnością na kwestię dużej różnicy wieku między kobietą i mężczyzną; warto jednak zwrócić uwagę, że młodsza kobieta może być dla mężczyzny jedynie swego rodzaju symbolem statusu. Mężczyzna ma tym większą możliwość pokazania swojej wysokiej wartości (pod względem potencji, władzy, łatwości zdobywania atrakcyjnych kobiet), im większa jest różnica wieku. Również z psychologicznego punktu widzenia ciekawe jest, w jaki sposób na bazie projekcji wyidealizowanych ról (persona) i oczekiwań w stosunku do młodszej towarzyszki życia dochodzą tu do głosu różne niezrealizowane w pełni popędy i pragnienia mężczyzny. Może to być nie tylko rola "wiecznego młodzieniaszka" czy statecznego "dobrego tatusia", lecz także wiele innych, czysto ludzkich tęsknot. Jednakże częstym następstwem bywa nieprzyjemne przebudzenie. Nie należy do wyjątków sytuacja, w której presja wysokich wymagań czy stałe niebezpieczeństwo porzucenia przez kobietę prowadzi do depresji.

Złudzenie, że w miłości czy w relacji płciowej z młodszą kobietą można samemu odmłodnieć, odgrywa tu niebagatelną rolę. Choćby z tego powodu związki tego rodzaju mają niewielkie szanse na pogłębienie. Ale mimo to młodość ma dla starości jakąś szczególną siłę fascynacji. Starszy mężczyzna pragnie wspominać własną młodość, a nawet przeżywać przeszłość ponownie u boku młodszej kobiety, być może mając nadzieję, że teraz będzie umiał to zrobić w sposób mądrzejszy, dojrzalszy i bogatszy w doświadczenie.

Jest to jednak wielka różnica, czy starszy człowiek z cichą melancholią podziwia piękno, czy reaguje ze zgorzknieniem i resentymentem, gdyż nie może mieć już tego samego dla siebie. Max Liebermann opowiada jako anegdotę, iż pewnego razu, będąc osiemdziesięciolatkiem, wybrał się z przyjacielem będącym w podobnym wieku na spacer po Berlinie. Gdy mijała ich właśnie piękna, zgrabna, młoda dziewczyna, obaj panowie, zafascynowani, obejrzeli się za siebie, a Liebermann skomentował: "Ech, trzeba by było mieć jeszcze raz siedemdziesiątkę!". Pobrzmiewa w tym nutka pełnej humoru świadomości siebie i zdrowej autoironii.

Wielu mężczyzn nie potrafi się na tę ironię zdobyć. Poszukują nowości i szansy na potwierdzenie własnej wartości u młodszych kobiet. Czasem udaje im się ciągnąć to przez pewien czas. Prawdziwa dojrzałość i mądrość polega jednak na tym, by zachować rozsądek i podziwiać to, co powabne, nie pragnąc natychmiast mieć tego dla siebie. Seksualne "chcieć" u mężczyzny jest znacznie bardziej żywotne niż "móc" i gdy dana osoba nie potrafi z tego "chcieć" zrezygnować lub sublimować go, może narazić się na cierpienia lub po prostu na śmieszność.

Należy tu wspomnieć o pewnym typie mężczyzny, który za dawnych czasów określano jako puer aeternus, "wieczny chłopiec". Został on trafnie scharakteryzowany w noszącej ten sam tytuł książce Marie Luise von Franz, uczennicy CG. Junga. Jest to typ mężczyzny, któremu nigdy nie udaje się dorosnąć; pozostaje silnie związany z matką, co uniemożliwia mu nawiązanie pogłębionych relacji z innymi kobietami. Czasem towarzyszy temu nadmiernie wybujałe życie płciowe, będące niejednokrotnie kompensacją braków emocjonalnych. Ten typ mężczyzny zamyka się na związany z wiekiem proces, w którym płciowość zaczyna nieco przygasać, a jej miejsce mogłyby zająć bliskość i zażyłość. Często powiązane jest to z płciowością polegającą na czczym poszukiwaniu samopotwierdzenia czy na budowaniu własnego wizerunku, gdyż taka osoba, z racji dotychczas przeżywanej i nigdy nie rozwiązanej zależności od matki, nie jest gotowa do rozpoczęcia nowych, pogłębionych związków emocjonalnych. W rezultacie może to prowadzić do kurczowego trzymania się sztywnych rytuałów seksualnych, a w następstwie do zablokowania naturalnych procesów i przemian związanych z wiekiem.

Długoletnie towarzyszki życia są osobami, które często płacą za to wszystko rachunek, zwłaszcza, jeśli "skoki w bok" ich "wiecznie młodych" mężczyzn zaczynają się mnożyć. Wiele kobiet przyjmuje to lekko i z humorem, decydując się na pozostawienie mężczyźnie wolności i nie popadając w zgorzknienie, zwłaszcza jeśli związek między nimi był udany do tej pory i dobrze funkcjonuje nadal. Niektóre kobiety nie są bynajmniej zupełnie niezadowolone z takiej sytuacji; w pewnym sensie czują się odciążone. Inne natomiast urządzają sceny, reagują depresją bądź nienawiścią, grożą mężczyźnie samobójstwem czy pod wpływem lęku przed utratą zachowują się w sposób niedojrzały i w ten sposób jeszcze pogarszają sytuację.

Poszukiwanie młodszego mężczyzny

Co prawda rzadziej obserwowane, ale nie mniej realne są zazdrość, potrzeba rywalizacji i lęk przed porzuceniem u starszych mężczyzn, którzy nie potrafią się pogodzić z faktem, że ich żony utrzymują kontakty z innymi mężczyznami, być może młodszymi i bardziej witalnymi od nich. Starsze kobiety rzadziej niż mężczyźni poszukują kontaktu z młodszymi partnerami seksualnymi; większość wpisuje się w przyjęte normy obyczajowe, które oceniają tego rodzaju związki surowiej niż kontakty starszych mężczyzn z młodszymi kobietami. U podstaw leżą jednak te same powody, co w przypadku mężczyzn. Poszukiwanie młodszego mężczyzny może być wyrazem nadziei, że u jego boku będzie można odmłodnieć, a dodatkowo zapewnić sobie pewną wyższość w związku, choćby ze względu na przewagę wynikającą z doświadczenia życiowego. Ale ostrożność jest tu ze wszech miar wskazana. Psychiczna katastrofa starszej kobiety może być bardzo dotkliwa, jeśli pewnego dnia jej młodszy towarzysz życia wycofa się rozczarowany, gdyż idealizacja rozwiała się (a może po prostu przestał szukać postaci macierzyńskiej) lub zaczął coraz wyraźniej dostrzegać oznaki fizycznego starzenia się kobiety, z którą był związany. Jak się wydaje, lęk przed późniejszą utratą, a także obawa przed wstydem i śmiesznością w większym stopniu, niż to ma miejsce u mężczyzn, powstrzymują kobiety przed angażowaniem się w tego rodzaju związki.

Tak czy owak, losy dotychczasowego związku zależą od tego, jak był on nakreślony w swojej wcześniejszej historii. Ten, kto pojmował małżeństwo jako zapewnienie sobie kontroli, obustronne objęcie w posiadanie czy uzyskanie praw do drugiej osoby, często nie jest przygotowany na kryzysy, a kiedy one nastąpią, czuje się bezradny i rozczarowany.

Więcej w książce: Jak szczęśliwie przeżyć drugą połowę życia - Fritz Riemann, Wolfgang Kleespies

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Za starzy na seks?
Komentarze (1)
R
ryszardf.
2 marca 2015, 16:14
W większości bardzo trafne obserwacje. To co razi w tej pracy, to ograniczanie relacji międzyludzkich tylko związków małżeńskich. Potrzeba chwili wymaga zastąpienia słowa "małżonek" słowem "partner". To jest pojęcie ogólniejsze, w którym mieści się również tradycyjny związek małżeński. Myślę oczywiście tylko o parach hetero. Związki homo, w tym tekście mnie nie interesują. To już jest zupełnie inny problem.