Nałóg Internet

(fot. shutterstock.com)
Meszuge

Czym jest uzależnienie? Definicji jest pewnie całe mnóstwo, ale można przyjąć, że jest to nabyta potrzeba zażywania określonej substancji (lub wykonywania jakiejś czynności), tak silna, że przekracza ona możliwości kontroli osoby uzależnionej. Uzależnienia się nie dziedziczy, choć nie ulega wątpliwości, że wzorce zachowań wyniesione z domu rodzinnego mają tu jednak pewne znaczenie. Uzależnienie jest chorobą.

Wbrew pozorom nie świadczy o braku silnej woli, odpowiedzialności, czy o słabości charakteru. Co więcej, uzależnień nie rozpatrujemy w kategoriach moralnych.

Uzależnienie od środków chemicznych zmieniających świadomość (tytoń, alkohol, narkotyki, leki itp.) znane jest od bardzo dawna, jednak pierwszym uzależnieniem, które nie wymaga przyjmowania substancji chemicznej było chyba uzależnienie od gier. Po nim przyszły następne. Siecioholizm jest najmłodszym z nich, ale i historia komputerów osobistych i internetu nie jest specjalnie długa. Poza tym, dochodzi tu jeszcze jeden element - nieustanne, dynamiczne zmiany. Jeśli jeszcze kilkanaście lat temu można było zakładać, że dostęp do Internetu umożliwia komputer, to w chwili obecnej wystarczy do tego celu większość telefonów komórkowych. W roku 2010 lub 2011 przekroczona została w Polsce magiczna bariera 50% - tylu bowiem Polaków uzyskało, w domu lub miejscu pracy, stały dostęp do internetu. Wydaje mi się jednak, że statystyki nie ujmują dostępu do internetu uzyskiwanego za pomocą telefonów, smartfonów itp.

W chwili obecnej, uzależnienie od komputera czy internetu w ICD-10 (Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych) nie jest jeszcze opisane jednoznacznie. W związku z tym diagnozuje się je zwykle jako F63.9 (zaburzenia nawyków i popędów, nie określone). Tym niemniej, opisane lepiej czy gorzej, mniej czy bardziej dokładnie, uzależnienie takie jest już, niestety, powszechnym zjawiskiem.

Zanim dokumenty Światowej Organizacji Zdrowia dogonią życie (być może już w ICD-11), spotykać się będziemy z rozmaitymi określeniami. W pracach amerykańskich, w chwili obecnej chyba jedynych tak poważnie traktujących temat, spotkać można następujące terminy: Internet Addiction Disorder, Internet Addiction Syndrome, Internet Abuse, Compulsive Internet Use, Pathological Internet Use i wiele innych. W Polsce prof. Andrzej Jakubik proponuje Zespół Uzależnienia od Internetu (ZUI), a wybitny specjalista w dziedzinie leczenia uzależnień, doktor Tadeusz Woronowicz - siecioholizm, i przy tej nazwie może pozostańmy.

W sieciowym gąszczu

Jednym z najważniejszych współczesnych badaczy siecioholizmu jest dr Kimberly Young, psycholożka z University of Pittsburgh oraz z Center for Internet Addiction Recovery (Centrum Leczenia Uzależnienia od Internetu) w Bradford (USA). Wyróżnia ona następujące typy uzależnienia od komputera i Internetu:

Erotomania internetowa (cyberseksual addiction) - najbardziej spektakularna i najłatwiejsza do zrozumienia. Polega głównie na oglądaniu filmów i zdjęć z materiałami pornograficznymi lub kontaktach z innymi osobami tej samej, bądź przeciwnej płci, na forach dyskusyjnych, czatach, listach mailingowych itp. o tematyce seksualnej. Osoby dorosłe mają tu oczywiście wolny wybór. Problem powstaje, kiedy na materiały o treści pornograficznej trafiają osoby małoletnie lub z zaburzeniami w sferze emocjonalnej - emocjonalnie niedojrzałe.

Socjomania internetowa (cyber-relationship addiction) - którą należy rozumieć jako uzależnienie od wirtualnych kontaktów społecznych. W skrajnym przypadku osoba nią dotknięta nawiązuje nowe kontakty wyłącznie przez sieć, w internecie i ma zachwiane relacje z innymi ludźmi w realnym życiu. Uzależnieni potrafią godzinami kontaktować się z innymi użytkownikami internetu (czat, komunikatory, fora itp.), ale mają coraz większe problemy w kontaktach osobistych. Występuje tu także wyraźne upośledzenie zdolności do komunikacji niewerbalnej, uzależnieni nie potrafią odczytywać informacji nadawanych na tej płaszczyźnie lub odczytują je błędnie.

Uzależnienie od sieci (net compulsions) - polega po prostu na "przebywaniu" w internecie. Jest ono bardzo podobne do uzależnienia od komputera, lecz polega na spędzaniu czasu przed monitorem komputera podłączonego do sieci bez wyraźnego celu. Przypomina półświadome i bezcelowe przełączanie pilotem programów telewizyjnych.

Przeciążenie informacyjne (information overload) - występuje przy natłoku informacji np. spędzanie czasu w wielu różnych pokojach rozmów jednocześnie (IRC - Internet Relay Chat - usługa sieciowa starszego typu) lub udział w wielu listach dyskusyjnych (mailingowych) oraz forach dyskusyjnych.

Uzależnienie od komputera (computer addiction) - osoba uzależniona nie musi w tym wypadku spędzać czas przed komputerem podłączonym do internetu; nie jest dla niej ważne to, co przy nim robi.

Diagnoza choroby

Jak zorientować się, że my sami, członek rodziny, może dziecko, korzysta z Internetu w sposób problematyczny, czyli uzależniony?

Opierając się na kryteriach diagnostycznych uzależnień wg ICD-10 , można zaproponować, aby uzależnienie od internetu stwierdzać wówczas, kiedy w okresie ostatniego roku zaszła obecność co najmniej trzech objawów z poniższej listy:

  1. Silna potrzeba lub poczucie przymusu korzystania z internetu.
  2. Subiektywne przekonanie o mniejszej możliwości kontrolowania zachowań związanych z internetem, tj. upośledzenie kontroli nad powstrzymywaniem się od korzystania z internetu oraz nad długością spędzania czasu przy Internecie.
  3. Występowanie, przy próbach przerwania lub ograniczenia korzystania z internetu, niepokoju, rozdrażnienia czy gorszego samopoczucia oraz zanikanie tych stanów z chwilą powrotu do komputera.
  4. Spędzanie coraz większej ilości czasu w internecie w celu uzyskania zadowolenia czy dobrego samopoczucia, które poprzednio osiągane było w znacznie krótszym czasie.
  5. Postępujące zaniedbywanie alternatywnych źródeł przyjemności lub dotychczasowych zainteresowań na rzecz internetu;
  6. Korzystanie z Internetu pomimo szkodliwych następstw (fizycznych, psychicznych i społecznych), o których wiadomo, że mają związek ze spędzaniem czasu przy Internecie.

Tyle specjaliści i profesjonaliści.

Mechanizmy zaprzeczania

Cechą wspólną wszystkich chyba uzależnień jest fakt, że z problemu najpóźniej zdaje sobie sprawę sam(a) zainteresowany, który(a) sygnały ostrzegawcze członków rodziny typu: "Czy ty nie przesadzasz? Może zastanów się nad tym, co robisz? Daj już sobie spokój!" po prostu ignoruje, albo wyszukuje racjonalne argumenty tłumaczące i usprawiedliwiające jego zachowanie. Poza tym, w oczywisty dla zewnętrznego obserwatora, siecioholik kłamie na temat ilości czasu, jaki pożera mu komputer, ale także nie chce widzieć kosztów finansowych (akcesoria, abonament, oprogramowanie), jakie ponosi w związku z korzystaniem z komputera lub innego urządzenia podłączonego do internetu. Inne typowe objawy to: wstyd, wyrzuty sumienia i poczucie winy z powodu czasu i pieniędzy wydanych na komputer i internet, zaniedbywanie coraz większej liczby ważnych zadań zawodowych, szkolnych, rodzinnych; stopniowe ograniczanie alternatywnych form spędzania wolnego czasu, zwłaszcza związanych z pobytem na świeżym powietrzu i wysiłkiem fizycznym.

Znakomitą okazją do rozpoznania problemu jest… awaria Internetu. Jeśli w takiej sytuacji osoba korzystająca z sieci staje się poirytowana, rozdrażniona, wyraźnie nie potrafi w inny sposób zorganizować sobie czasu, nie umie znaleźć sobie miejsca, to zapala się już czerwona lampka. Pomijam tu oczywiście sytuację, gdy komputer wykorzystywany jest w miejscu pracy i chodzi o ważne, terminowe zlecenie. Warto jednak zwrócić uwagę, czy osoba uzależniona nie buduje różnego rodzaju uzasadnień mających na celu udowodnienie sobie i całemu światu, że właśnie teraz musi… powinna…

Ważne: nie wszystkim korzystającym z internetu, choćby nawet często i długo, grozi siecioholizm. W rzeczywistości najprawdopodobniej zupełnie nie spotyka to osób, dla których komputer jest po prostu narzędziem pracy.

To z kolei prowadzi do kluczowego wniosku - ludzie nie uzależniają się od komputera i sieci, ale od swoich psychicznych, emocjonalnych stanów, osiąganych dzięki kontaktowi z siecią. Istotą siecioholizmu wydaje się więc być nie tyle sam internet czy komputer, ale utrata kontroli w sięganiu po określone formy korzystania z nich, na przykład pobudzenie seksualne, jakie odczuwa osoba uzależniona, oglądając całymi godzinami internetowe strony pornograficzne.

Nawet w przypadku alkoholu i alkoholizmu praktycznie nieuchwytny jest stan, moment przejściowy pomiędzy nadużywaniem a uzależnieniem. W przypadku siecioholizmu jest to jeszcze trudniejsze zwłaszcza, że korzystanie z komputera nie jest odbierane jako społecznie naganne, a w pewnych środowiskach wręcz przeciwnie - nobilituje. Gdy sam internauta uświadamia sobie, że ma problem, lub gdy otocznie to w końcu dostrzega, mamy już zwykle do czynienia z poważnym, głębokim uzależnieniem.

Siecioholizm, przez wielu bagatelizowany i lekceważony, prowadzi w konsekwencji do izolacji społecznej, zaburzeń w zdolności rozpoznawania życiowych priorytetów, powstawania i narastania konfliktów rodzinnych, wreszcie ewidentnych zaburzeń psychicznych.

Co robić i jak przeciwdziałać

Bez alkoholu, nikotyny, kokainy, gier hazardowych można żyć. Całkiem dobrze zresztą - coś o tym wiem. Całkowita rezygnacja z komputerów i internetu w XXI wieku, w środku Europy, wydaje się równie absurdalna, jak niekorzystanie z energii elektrycznej, choć w skrajnych przypadkach siecioholizmu, zagrażających wręcz życiu i zdrowiu, może dojść i do tego. Co jednak robić, by nie dojść na skraj przepaści? Dyscyplinować się i ograniczać. Stosunkowo proste wobec dzieci, najtrudniejsze wobec siebie. Jednak "proste" wcale nie oznacza "łatwe" w praktycznym zastosowaniu, bo dla wielu rodziców dziecko siedzące w swoim pokoju cicho jak trusia (przed monitorem), nie absorbujące uwagi, nie domagające się… właściwie niczego, poza może szybszym łączem, jest dla wiecznie zapracowanych, zmęczonych rodziców wręcz marzeniem. I wygodą, z której wcale nie tak łatwo jest zrezygnować.

A co możemy zrobić dla siebie? Jeśli mamy wątpliwości, albo ktoś z rodziny zwraca nam uwagę, że korzystamy z komputera i sieci w sposób odbiegający od normy, możemy planować każdy następny dzień i rygorystycznie przestrzegać składanych sobie obietnic. Jeśli zaplanuję, że jutro będę korzystał z komputera 3 godziny, to po tym czasie mam go wyłączyć bez względu na to, w jak ciekawym momencie przerywam grę, czy dyskusję na forum. Muszę też pamiętać o równowadze i w swoim planie dnia umieszczać spacery, pływanie, rower, czy inne formy rekreacji ruchowej na świeżym powietrzu. Jeśli jednak zauważam, że permanentnie przekraczam czas, jaki przeznaczyłem na komputer? No, cóż… wtedy pozostaje już tylko wizyta u specjalistów i podjęcie leczenia.

 

***

Powyższy artykuł jest częścią wydania specjalnego deon.pl/walentynki. Chcemy pokazać, że widzimy tych, którym jest trudno. Są dla nas ważni. Dlatego wspólnym elementem wszystkich naszych publikacji będzie hasztag #widzecie.

Jeśli zdecydujesz podzielić się własną historią, opinią, albo wyrazić swoją solidarność, będziemy zobowiązani za wykorzystanie #widzecie w swoich aktywnościach na Facebooku, Twitterze i Instagramie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nałóg Internet
Komentarze (19)
J
Jan
15 lutego 2015, 17:21
Nie myślałem, że to może być takie poważne.
R
Roman
15 lutego 2015, 17:16
Tyś się chyba na mnie człowieku zawziął.  Miałem wstawić uśmieszek, ale przecież płakać mi się chce.
D
dan
15 lutego 2015, 16:00
Zastanawiam co będzie następne po Internecie? Kiedyś były prywatki, dancingi i takie tam. Potem mecze, gry sportowe. Teraz wydaje się, iż Internet może to wszystko zastąpić bez wychodzenia gdziekolwiek. Jest taniej i wygodniej, a i wszystko pod ręką.
N
Nowy
15 lutego 2015, 17:08
Prywatki to teraz "domówki" a i sex zdaje się coraz częściej załatwia się w necie.
E
everest
15 lutego 2015, 15:44
Dlaczego wiec tzw 7 GRZECHÓW GŁÓWNYCH KK ciagle rozpatruje z kategoriach moralnych? Czy ktos może mi to wyjaśnić, skoro większość z nich spowodowana jest depresja lub uzależnieniem.
A
Alba
15 lutego 2015, 16:03
Bo KK w dalszym ciagu siedzi w Średniowieczu. 
AK
Adam Kowalski
26 maja 2019, 01:59
Może po prostu najłatwiej problemy dusić w zarodku, niż pozwolić im się rozprzestanić. Że łatwiej zapobiegać niż leczyć.
G
Grani
15 lutego 2015, 13:37
Jeśli nawet to prawda, to i co z tego - nie da się żyć bez netu.
S
Sofi
15 lutego 2015, 13:44
Bredzisz chłopie - połowa ludzi na ziemi nie ma dostępu do Internetu.
AK
Adam Kowalski
26 maja 2019, 02:05
Zaś 1/3 ludzkości w 2017 nie miała dostępu do wody pitnej w miejscu zamieszkania. W obu przypadkach są to głównie kraje trzeciego świata, w których nie chciałbyś mieszkać. Nie ważne czy to woda, czy internet.
M
M.
15 lutego 2015, 10:39
Znakomity tekst. Wnikliwy, rzetelny i bardzo profesjonalny. Super! A akapit o nieabsorbujących dzieciach, sczególnie w dziesiejszych czasach, dający bardzo dużo do myślenia. Gratuluję!
Z
Zofiófka
15 lutego 2015, 10:25
Chyba już kiedyś to czytałam, ale dziękuję za przypomnienie.
M
Młody
15 lutego 2015, 10:21
Jeśli nawet to wszystko jest prawda, to bez internetu i tak nie ma już życia.
B
Baden
15 lutego 2015, 10:15
bardzo ciekawy artykuł
R
Rojas
15 lutego 2015, 10:13
Wreszcie jakieś rzetelne informacje na ten temat. A internet piszę się z małej litery.
M
Młody
15 lutego 2015, 10:22
"z małej litery" - to jest rusycyzm. Przyganiał kocioł garnkowi. :-)
L
Lamm
15 lutego 2015, 11:53
Z dużej, do nazwa własna i jest jeden - tak jak Słońce ;)
W
WDR
15 lutego 2015, 16:39
Internet małą literą? To zależy :-) W tym przypadku internet małą literą (w tytule jest błąd), gdyż wyraźnie chodzi o uzależnienie od medium (tak jak uzależnienie od telewizji). Natomiast jeżeli mówimy o globalnej sieci komputerowej to już zdecydowanie wielką literą.
I
Inga
15 lutego 2015, 10:10
Chyba muszę lepiej przyglądać się córce. Dziękuję za ten tekst, choć nie uspokoił mnie.