5 rzeczy, które możesz zrobić dla siebie, gdy twoje dziecko wraca jutro do szkoły
1 września, czyli nieoficjalny dzień stresu dla wszystkich, którzy mają dzieci w szkole. Jak się przygotować, żeby nie mieć poczucia, że nadszedł właśnie koniec świata? Oto pięć pomysłów dla rodziców, z niepokojem czekających na rozpoczęcie roku.
Ułóż plan razem z rodziną
Oczywistość, ale gdy się o nią zadba, oszczędza nam sporo stresu. Wybieranie galowego stroju, prasowanie i wszystkie decyzje związane z wyglądem warto podjąć dzień przed rozpoczęciem roku. Ilość wsparcia, którego będzie potrzebować dziecko, oczywiście będzie różna – pierwszoklasista będzie potrzebował prowadzenia w niemal wszystkim, a zwłaszcza wsparcia w przeżywaniu emocji, a maturzystka może potrzebować tylko przytulenia i uśmiechu, ewentualnie podwiezienia do szkoły, by nie zmoknąć w ulewnym deszczu. Dobrze jest o tym z dzieckiem porozmawiać, zapytać, czego będzie od nas potrzebować, i ustalić z nim, jak będzie wyglądał poranek 1 września.
Wspólne podejmowanie decyzji i układanie planu ma tę piękną zaletę, że pozwala uniknąć wielu konfliktowych sytuacji. I chociaż nierozsądnie jest oczekiwać, że każde dziecko wykona umówiony plan co do minuty, ogólny szkic działań na pierwszy powakacyjny poranek pomoże wszystkim domownikom. I wcale niezłym pomysłem jest zapisanie takiego ustalonego wcześniej planu na dużej kartce i powieszenie go w widocznym miejscu we wspólnej przestrzeni, na przykład w przedpokoju. Niezłym, bo zwłaszcza matki mają tendencję do układania dobrych, szczegółowych planów… we własnej głowie i drugą tendencję – do denerwowania się, gdy inni domownicy owego niewidocznego planu nie realizują według maminego pomysłu.
Zacznij dzień, zanim on zacznie ciebie
1 września wstań wcześniej. Na tyle wcześnie, by mieć dla siebie spokojny kwadrans. Na rozplanowanie dnia, na pogapienie się przez okno z filiżanką kawy, na modlitwę, małą rozgrzewkę. Na to, co sprawi, że w dobrym nastroju przywitasz resztę rodziny.
Ten kwadrans to często polecana przez specjalistów od organizacji czasu metoda na przygotowanie się do dnia. Co więcej, polecają go także specjaliści od duchowości. W czym pomaga? W ułożeniu myśli, w opanowaniu stresu, w przyjęciu łaski spokoju, którą Pan Bóg z rana szczodrze błogosławi. Ważne jest, by taki kwadrans przeżyć w samotności i ciszy. Ulubioną muzykę możemy włączyć później.
Pomódl się
Ta wskazówka rozbawi pewnie tych, którzy sprawy duchowe trzymają z dala od reszty życia i zaglądają do nich od święta lub w najtrudniejszych momentach. Niestety takie podejście w niczym nie pomaga, gdy przypomnimy sobie, że człowiek do dobrego funkcjonowania potrzebuje bycia spójnym. Dlatego warto zadbać o spójność spraw duchowych i cielesnych i tak, jak psychicznie i fizycznie przygotowujemy się do nowego dnia, przygotować się do niego duchowo.
Zwłaszcza w dniu pełnym stresu warto poprosić o wsparcie z góry (w myśl słów „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię”). Można przypomnieć się ulubionym świętym albo opowiedzieć aniołowi stróżowi, w których momentach dnia będziemy potrzebować jego pomocnej dłoni. Jeśli to możliwe, najlepiej modlić się wspólnie ze wszystkimi, których mamy w domu. I pamiętać, że w modlitwie nie chodzi o długość, ale o relację – i proste powiedzenie Panu Bogu, z czym się dziś mierzymy i czego nam potrzeba, naprawdę wystarczy.
Zadbaj o dobrą atmosferę
Włącz rano ulubioną muzykę. Uśmiechaj się. Wybierz na śniadanie coś, co lubisz. Nie praw dzieciom kazań, nie wytykaj niedoskonałości, nie osądzaj ich całego życia na podstawie przygotowania do początku roku. Wyobraź sobie, że to twój pierwszy dzień w pracy i ktoś nad tobą stoi i marudzi, narzeka, nie podoba mu się ani to, w co się ubierasz, ani to, w jakiej kolejności wykonujesz poranne czynności. Narzekanie i pouczanie nie sprawi, że nagle wszyscy się zmienią - zepsuje tylko atmosferę i pomnoży stres.
Jeśli nagle widzisz karygodne zaniedbania, których dopuszcza się twoje dziecko (jak możesz być nieubrany, gdy za pół godziny wychodzisz!) – zostaw rozmowę o tym na inną okazję. Najlepiej na taką, gdy będziecie mogli w spokoju usiąść i wspólnie się przyjrzeć sferze, która wymaga zmian, by i tobie, i dziecku lepiej się funkcjonowało. Skup się na tym, co dobre, co się udaje. Pochwal dziecko za to, co możesz je pochwalić. Przytul je, jeśli tego potrzebuje. Powstrzymaj się od ironicznych uwag i niemiłych komentarzy.
Przyjmij to, co przychodzi
To nie koniec świata. To tylko początek roku. Nie wiemy, jaki ten rok będzie. Może normalny, a może – jak wieszczą niektórzy – normalny nową, półzdalną, ćwierćspołeczną normalnością. Jedno jest pewne: będzie wiele od nas wymagał. Jak co roku. Dlatego nie ma sensu już w pierwszym dniu tracić nerwów na to, co od nas nie zależy, i denerwować się podartymi rajstopami, spóźnieniem, niespodziewaną zmianą nauczyciela, brakiem planu, inną listą podręczników. Takie podejście do życia wymaga wprawy, ale warto je praktykować codziennie. Zajmij się tym, co możesz zmienić, i rób to ze spokojem. Zanim ocenisz drugiego człowieka, który zajechał ci drogę, ochlapał wodą z parasola, powiedział ci coś niemiłego albo podjął decyzję, która zdecydowanie ci się nie podoba, wymyśl przynajmniej trzy powody, które sprawiły, że tak postąpił. Nie odzywaj się, zanim ich nie wymyślisz! Wyobraź sobie, że świat gra z tobą w chińczyka i zbija twoje pionki, a twoim zadaniem jest się nie irytować.
Skomentuj artykuł