(fot. shutterstock.com)
Joanna Winiecka-Nowak

Ludzie, którzy chcą żyć zgodnie z naturą sortują śmieci, oszczędzają wodę i prąd, sadzą drzewa. Przyrodę można chronić również podczas zwykłej wizyty w sklepie.

Onegdaj w Polsce proces decyzyjny przeprowadzany podczas zakupów był bardzo prosty. Wystarczającym powodem do dokonania transakcji było pojawienie się towaru. Nigdy nie było wiadomo, czy taka okazja się powtórzy. Tą metodą rodzice naszej znajomej kupili drewnianą, gigantyczną framugę drzwi. Co prawda mieszkali w bloku z wielkiej płyty i posiadali komplet metalowych odrzwi (w dodatku w zupełnie innych rozmiarach), ale gdzieś na dnie ich serca tliło się marzenie o przeprowadzce do domku jednorodzinnego. Solidna futryna byłaby wtedy jak znalazł.

W dzisiejszych czasach mamy zupełnie inne problemy. Zalewają nas różnorodne towary, które - jak głoszą reklamy - są niezbędne dla naszego dobrostanu, zdrowia, a nawet życia. Jeśli czegoś nam brakuje, to środków płatniczych do zrealizowania wszystkich planowanych transakcji. Pojawił się za to nowy kłopot - w jaki sposób w tym chaosie dokonać mądrego wyboru? Produkty stojące rzędem na tej samej półce sklepowej bardzo się od siebie różnią. Obok bajecznie kolorowych i pięknie pachnących, są te niepozorne z wyglądu. Niektóre mają ozdobne opakowania, inne sprzedawane są luzem, na wagę. Renomowane marki zachodnie konkurują z produkcją lokalną. Zróżnicowanie cen również daje wiele do myślenia.

Dobrobyt ma niestety jeszcze jedno, mroczne oblicze. Ekolodzy biją na alarm - nadmierna konsumpcja obciąża naszą planetę. W sposób rabunkowy wyczerpywane są zasoby naturalne, lawinowo wzrasta liczba trudno rozkładalnych odpadów. Związki chemiczne powstające podczas produkcji lub rozkładu naszych dóbr materialnych zanieczyszczają wody, powietrze i glebę. W ten sposób kręcimy na siebie bicz - nasza przyroda coraz bardziej podupada, a my chorujemy wraz z nią.

Ochroniarze zapewniają jednak, że nadal mamy szansę uratować naszą planetę. Musimy podjąć jednak szereg działań, w tym przestawić się na racjonalne zakupy. Wbrew pozorom nie jest to takie trudne.

Hasło pierwsze: Modzie wbrew

Nie odkryjemy Ameryki, jeżeli stwierdzimy, że im więcej rzeczy kupimy, tym więcej śmieci otrzymamy. Pierwsze pytanie człowieka chcącego chronić przyrodę przed zanieczyszczeniem powinno więc brzmieć: "Czy ja to faktycznie muszę nabyć?". Oczywiście marketingowcy namawiają nas do kolejnych inwestycji. W tym roku nosi się tylko - TYLKO! - spodnie rurki. Czarne. Nasz telefon nadaje się do śmieci, ponieważ nie posiada możliwości powiadomienia o nadchodzącej rozmowie za pomocą pulsującej diody LED. Obecnie modne są łazienkowe kafelki w kolorze jasne wenge, styl oczywiście minimalistyczny. Masz niebieskie spodnie-dzwony i kafelki w kwiatuszki, można się do ciebie tylko dodzwonić, a nie domrugać? Zmień to!

Całe szczęście, nasz gatunek - Homo sapiens sapiens - zgodnie z łacińską nazwą posiada aktywnie działający mózg. Dzięki niemu może sobie odpowiedzieć na pytanie - czy chcę podążać za bieżącymi trendami, czy raczej zależy mi na ochronie przyrody? Skoro kafelki dobrze się trzymają i nadal nam nie zbrzydły, nie ma konieczności, by myśleć o ich wymianie. Dzieci mogą z powodzeniem używać ubrań po nieco starszej kuzynce. Nasze życie nie nabierze sensu, gdy znowuż rozszerzymy możliwości naszego sprzętu elektronicznego. Nawet, jeśli to jest właśnie postulowane w reklamie. Tak więc z czystym sercem możemy powiedzieć STOP zakupom niekoniecznym. Jeśli musimy już podążać za modą, niech będzie to moda na życie w zgodzie z naturą.

Hasło drugie: Dbamy o nasiąkanie skorupek

Ograniczenie własnej konsumpcji jest stosunkowo proste. Znacznie trudniejsze zadanie stoi przed nami, gdy wychowujemy dzieci. Wszystkie maluchy i średniaki oglądające telewizję znają pełen przekrój niezbędnych nowinek - od słodyczy, po nowe tablety. O ile dorośli mają już wyrobione spojrzenie na świat (np. wolą szerokie spodnie i łazienkę w kwiatuszkach), o tyle dzieci łatwo ulegają reklamom. Po prostu wierzą tej pani, która powiedziała, że muszą mieć rzeczy przedstawione na szklanym ekranie. Przecież dorośli mówią prawdę i uczą, że nie wolno kłamać…

W takich warunkach pierwszym krokiem do znormalizowania sytuacji powinna być solidna, uczciwa rozmowa z dzieckiem. I to nie jedna - problem będzie wracał. Dodatkowo zastanówmy się nad limitowaniem telewizji, a wręcz nad pozbyciem się telewizora. Poprzez Internet mamy dostęp do bajek, filmów, muzyki, serwisów informacyjnych, stron edukacyjnych i wielu innych wartościowych rzeczy. Jedyną stratą będą braki bloków reklamowych.

Pomyślmy również, czym można zastąpić pożądane dobra materialne. Tym razem nie kupujmy nowych ubranek dla lalki, tylko wspólnie je uszyjmy. Zrezygnujmy z nabycia plastikowego placu manewrowego. Zamiast tego na starym prześcieradle namalujmy pisakami miasto - ulice, domy, miejsca parkingowe. Garaże i inne formy 3d wykonamy z kartonów. Z podobnego materiału budulcowego wykonamy też domek dla lalek. Ścianki kartonu oklejmy kolorowym papierem, wytnijmy w nich okna i drzwi. Doklejmy wycięte z gazetek obrazy, półki z książkami i inne przydasie. Wstawmy kartonową szafę i łóżko z serwetki. W ten sposób przy okazji ochrony środowiska w miły sposób spędzimy czas, rozwiniemy skrzydła fantazji i podszkolimy pociechę w pracach manualnych.

Hasło trzecie: Szukajmy głębiej ukrytej urody

Przy sklepowej półce nasz wzrok przyciągają produkty najbardziej barwne i aromatyczne, umieszczone w pięknych opakowaniach. Zwykły jogurt wygląda kiepsko w porównaniu z tym znajdującym się w fikuśnym pudełeczku z przegródką wypełnioną kolorową posypką. Szare mydło jeszcze bardziej blednie przy mieniącym się perłowo kosmetyku o opływowych kształtach. Hiperdelikatny papier toaletowy z wytłoczonymi finezyjnymi kwiatami wygląda, jakby był stworzony do zupełnie innej części ciała, niż jego makulaturowy odpowiednik.

Niestety, nie zawsze to co ładniejsze przyniesie nam więcej korzyści. O dziwo, zwykle jest zupełnie odwrotnie. Kiedyś, za czasów codziennego białego twarogu i szynki od święta, alergie były w Polsce praktycznie nieznane. Teraz dorównaliśmy zachodnim standardom i coraz wyraźniej widać, że barwniki, aromaty i konserwanty sieją spustoszenie w naszych organizmach. Jak się ostatnio okazało, nie są również obojętne dla środowiska. Już na etapie ich produkcji niepotrzebnie zużywana jest energia, powstają też różnego typu zanieczyszczenia. Niektóre substancje nie są rozkładane w naturalny sposób, kumulują się więc w glebie i organizmach żywych. Piękne opakowania tworzą zaś całkiem niepiękne góry śmieci na wysypiskach.

Konkludując - skoro różnego rodzaju upiększające nie są niezbędne, a wręcz szkodzą ludziom i środowisku, może będziemy potrafili się bez nich obejść?

Podczas zakupów w drogerii i aptece wybierzmy środki niebarwione i niearomatyzowane. Najlepiej wytworzone w sposób uwzględniający dobro przyrody.  Zamiast mocno przetworzonego, paczkowanego jedzenia postawmy na produkty przyrządzane samodzielnie. Użyjmy do tego świeżych warzyw, nabiału czy mięsa, zakupionego najlepiej od lokalnych producentów. Nie były transportowane na duże odległości, więc zmniejszyliśmy nieco problem spalin. Zwykle krócej czekają na klientów, zawierają więc mniej środków konserwujących. Mogą też być sprzedawane bez zbędnych opakowań.  Pomożemy naturze, uratujemy zdrowie, wzbogacimy się, zbiednieje tylko nasz dermatolog.

Hasło czwarte: Szlachetny minimalizm

Niestety, wiele używanych przez nas substancji zawiera nie tylko szkodliwe dodatki, ale i niszczące przyrodę substancje czynne.

Znajdujące się w środkach czystości detergenty zmieniają skład i właściwości wód w jeziorach i rzekach. Wywołują ich eutrofizację i pienienie się, zmniejszają napięcie powierzchniowe.
Dostające się do kanalizacji hormony sieją spustoszenie wśród zwierząt wodnych, które pod ich wpływem mogą nawet zmieniać płeć. Antybiotyki przyczyniają się do powstawania w ściekach szczepów chorobotwórczych, trudnych do zwalczenia bakterii. Leki przeciwdepresyjne mogą mieć działanie toksyczne dla skorupiaków i innych zwierząt niższych.
Nie ma się z resztą czemu dziwić. Głównym powodem naszych zakupów w drogerii i aptece jest właśnie obecność aktywnie działających substancji.

Z wielu produktów nie możemy zrezygnować, możemy za to zmniejszyć ich negatywny wpływ. Nie wyrzucajmy przeterminowanych leków do zwykłego śmietnika, tylko oddajmy je do apteki, która przekaże je dalej do utylizacji.  Środki czystości używajmy zgodnie z instrukcją, najlepiej w sposób minimalistyczny. Kolejna miarka płynu ponad zalecaną ilość nie wybieli naszej pościeli, z pewnością za to trafi do najbliższego cieku wodnego.

Tam gdzie się da, postawmy na stare, sprawdzone metody. Zamiast sztucznych detergentów wypróbujmy babcine sposoby zwalczania brudu. Ocet, kwasek cytrynowy czy soda potrafią zdziałać cuda. Podobnie postąpmy przy lekach aplikowanych sobie samodzielnie, bez konsultacji z lekarzem. Herbatki ziołowe i odpoczynek mogą w wielu przypadkach zastąpić środki przeciwbólowe, zdrowa żywność - sztuczne suplementy diety. Nie wspominając już o tym, że zamiast antykoncepcji hormonalnej można stosować przyjazne naturze metody naturalne (przy okazji pozostając w zgodzie z Dekalogiem).

Jedną z barwniejszych postaci starożytnej Grecji był Diogenes z Synopy. Spał w beczce, a jego ubrania były noszone tak długo, aż samoistnie znikały. Współczesna cywilizacja znajduje się na drugim końcu skali, kierując się zasadami maksymalnej konsumpcji. Może warto znaleźć między tymi radykalnymi postawami jakiś złoty środek? Dla zdrowia - swojego i naszej planety.

Przeczytaj również: Jak żyć ekologicznie i ekonomicznie. Woda i energia

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Eko-zakupy?
Komentarze (1)
M
Michał
7 maja 2015, 09:15
No właśnie. Najwiekszym zagrożeniem nie jest włuknowa żarówka, tylko nieokiełznana produkcja bubli. Tu dochodzimy do sedna sprawy - nawet gdy kupuję produkt, który jest mi potrzebny, okazuje się, że jego trwałość jest wyjatkowo mizerna. Nawet jeżeli zostanie powtórnie przetworzony, to do tego potrzeba kolejnej energii. Już nie wspomnę ile energii marnowane jest na emisję reklam w takiej telewizji. Na domiar złego udało nam się wytworzyc taki system ekonomiczny, że ograniczanie konsumpcji prowadzi do kryzysu i bezrobocia.