Jak zepsuć sobie święta? Mam 3 propozycje

(fot. depositphotos.com)

Sposobów na zmarnowanie Adwentu i zepsucie sobie świąt jest sporo. Można na przykład śpiewać "All I want for Christmas" i zapomnieć, że "Archanioł Boży Gabriel" został posłany do Panny Maryi.

Można być ciągle jeszcze wczoraj albo już jutro i codziennie odliczać kolejne dni tylko po to, by w końcu z rozczarowaniem stwierdzić, że święta, święta i po świętach. Można też przeżywać kolejno: Międzynarodowy Dzień Szorowania Podłóg, Ogólnopolskie Zawody w Myciu Okien na czas albo Światowy Dzień Gotowania Kapusty Kiszonej.

Jeśli jednak wypróbowałyście już te sposoby i szukacie nowych, podpowiem Wam dzisiaj co najmniej trzy kolejne. Trzy zupełnie świeże, nowiutkie i gotowe do wypróbowania sposoby na to, by zepsuć sobie święta.

1. Dostrzegaj to, co dzieli

Dla mnie nadchodzące święta to Boże Narodzenie. Dla niektórych: Gwiazdka, "święta" albo po prostu kilka dni wolnego przed sylwestrem. Ja potrafię zobaczyć w tym wszystkim to, co najważniejsze - duchową stronę świąt. Inni tego nie potrafią. To pewnie stąd te tłumy w centrach handlowych (ja wpadłam tam oczywiście tylko dziś, tylko po najważniejsze zakupy, nie to, co inni, którzy pewnie codziennie włóczą się po sklepach). Ciekawe ilu z nich pójdzie na roraty? Albo chociaż do kościoła na święta? Ech, świat zmierza w złym kierunku.

Jeśli chcesz zepsuć sobie święta, zagraj w fascynującą grę, którą być może znasz z dzieciństwa. Znajdź dziesięć, sto, tysiąc różnic między dwoma obrazkami - tym, który przedstawia Twój ideał przeżywającego Adwent katolika, a tym, na którym zobaczysz kogoś z tak zwanej "reszty świata". Za żadne skarby nie myśl o tym, że Twoje przeżywanie świąt też nie zawsze było / jest takie, jakiego chciałby Jezus. Pamiętaj też, że na Twoją życzliwość nie zasługują Ci, którzy bratają się z "podrabianym" Mikołajem albo życzą Ci "magicznych Świąt", tak jakby to magia była wtedy ważna. Pokaż jak daleko im do prawdziwego świętowania.

DEON.PL POLECA

2. Słuchaj tego, co mówisz

Nie tego, co mówią inni. I nie tego, co chcieliby delikatnie powiedzieć między wierszami, bo nie potrafią wyrazić czegoś wprost. Pamiętaj, że liczy się to, co chcesz usłyszeć, a nie to, co faktycznie mówią inni. Jeśli ciotka skomplementuje sukienkę, którą kupiłaś ostatnio, by ukryć dodatkowe kilogramy, pamiętaj, że prawdopodobnie widzi, że przytyłaś i chce dać Ci to odczuć.

Gdy znajomy będzie mówił o tym, jak jest u niego na Wigilii (że grzybowa, a nie barszcz, lub odwrotnie), zwróć uwagę na to, że pewnie patrzy na Ciebie z góry. Zresztą dajcie spokój, kto by jadł grzybową na święta (albo barszcz)?! Domyślaj się, dopowiadaj, utwierdzaj się w przekonaniu, że zawsze to, co słyszysz, jest tym, co chciał powiedzieć Twój rozmówca. Pamiętaj że to nie jest tak, że się czepiasz albo doszukujesz złych intencji. Po prostu znasz życie i nie jesteś naiwna.

3. Bądź nieomylna

Nie zapomnij że są tylko dwie opcje - to będą albo najlepsze, albo najgorsze święta w Twoim życiu. Dlatego już zawczasu przygotuj dla siebie złoty medal lub etykietę z napisem najgorsza kobieta / żona / matka / gospodyni we Wszechświecie. Masz do wyboru jedną albo drugą opcję, kompromisy są dla cieniasów. Postaw sobie poprzeczkę na odpowiedniej wysokości, bo co - nie dasz rady?

Pamiętaj, że obrus musi być śnieżnobiały, a zdjęcie na insta magiczne i niepowtarzalne. Potraw ma być dwanaście, ani mniej, ani więcej. Ty wiesz, jak ma wyglądać ten wieczór i na pewno wszystko zaplanowałaś najlepiej. Najlepiej nie śpiewajcie kolęd, bo sąsiedzi mogą usłyszeć, jak wujek Stefek śpiewa "rondel z głowy zdjęła". Nie jedzcie też pierniczków, przecież nie po to zarywałaś trzy noce, robiąc najlepszy lukier królewski ever, żeby to teraz zniszczyli, łakomczuchy jedne. Pierniczki na paterze wyglądają idealnie, o może to serduszko obrócisz jeszcze o 30 stopni w lewo. W drugie lewo. To znaczy w prawo. I pamiętaj, jeśli wydarzy się katastrofa, taka jak plama z barszczu (albo z grzybowej), to na pewno wszyscy to zauważą. Będą myśleć i mówić tylko o tym, a Ty… masz już tę etykietkę, o której pisałam?

Święta można zepsuć sobie na jeszcze milion innych sposobów

Wiem, bo czasem mi się to udawało (choć wiecie, nawet "popsute święta" udaje się Panu Bogu naprawić :) ). I ja też irytuję się, słysząc o "magii Świąt" albo stojąc w korku w pobliżu centrum handlowego. Z dużą przyjemnością słucham jednak świątecznych piosenek. Chociaż sączą się ze sklepowych głośników już od połowy listopada, jakoś nie umiem się nimi znudzić.

Jedną z piosenek, którą ostatnio nucę najczęściej jest "Do you hear what I hear":

To piękna opowieść. Wiatr szepce do małej owieczki: czy widzisz to, co ja widzę - wielką gwiazdę na niebie? Owieczka z kolei pyta pasterza: czy słyszysz to, co ja słyszę - unoszącą się ponad koronami drzew pieśń? Pastuszek zaś mówi do króla: czy wiesz to, co ja wiem?

I opowiada o Dzieciątku, które drży z zimna.

To duża sztuka: zobaczyć to, co widzi ktoś inny. Bez swoich okularów, bez schematów, którymi tłumaczymy to, co niewygodne. I bez "ja wiem najlepiej".

To duża sztuka: usłyszeć to, co słyszy ktoś inny. Usłyszeć słowa, a nie ich interpretację. Odczytać w nich to, czym druga osoba się dzieli. I nie słuchać tak, by odpowiedzieć od razu: "A ja… A mi… A moje…”

To duża sztuka: mieć w sobie nie tylko odpowiedzi, ale i pytania. Przyznać, że czegoś nie wiem, nie potrafię, nie rozumiem. Przyjąć to, co nowe i zaskakujące.

Może usłyszysz te proste pytania w Twojej świątecznej opowieści, która już teraz pisze się w Twojej codzienności? Może uda Ci się poszukać na nie odpowiedzi? Bo wiesz, to tylko zwykła piosenka, ale co by się stało, gdyby to sam Jezus zapytał:

"Czy widzisz to, co ja widzę?

Słyszysz to, co ja słyszę?

Wiesz to, co ja wiem?"

Pozwoliłbyś Mu dojść do głosu?

Aktywna zawodowo mama dwójki dzieci, na co dzień dentystka i magister psychologii. Od lat zakochana w swoim mężu, od zawsze i chyba z wzajemnością - w życiu i górach. Autorka bloga Chrześcijańska Mama i autorka książek "Pogoda ducha. Pełna uczuć jesteś boska!" i "Ile lat ma Twoja dusza?"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak zepsuć sobie święta? Mam 3 propozycje
Komentarze (1)
PW
Piotr Wójciak
26 grudnia 2019, 22:15
Witam po Świętach! W zasadzie zgadzam się z Autorką powyższego artykułu. Ale chcialwm cos dopowiedziec o Pink Martini i ich płycie tu zaprezentowanej. Zauważyli Państwo, ze na okladce tej plyty nie ma świątyni chrzescijańskiej? Jest meczet, jest menora, nie ma krzyża. Mam Jeszce jedno pytanie:co sadza czytelnicy Deona o tym, ze w utworach dla dziwci, jak np w filmie "O psie, ktory wrócił do domu" przedstawiane sa związki homossksualne, np związek gejowski?