Kobieta największym wrogiem kobiety? [WYWIAD]

(fot. Małgorzata Majewska / archiwum prywatne)
Aleksandra Lągawa / dr Małgorzata Majewska

Kobiecie, która jest wykształcona i ma świetnego faceta, wystarczy powiedzieć, że jest brzydka. To jedno słowo burzy jej całą pewność siebie.

Aleksandra Lągawa: Profesor Phyllis Chesler z Nowego Jorku twierdzi, że solidarność kobiet to mit. W pracy są na ogół mściwe i fałszywe, a rywalkom potrafią wbić nóż w plecy.

Dr Małgorzata Majewska: Rzeczywiście istnieją grupy społeczne, w których można zauważyć duży poziom agresji między kobietami. Często wyraża się on poprzez mechanizmy językowe, takie jak szyderstwo czy zawstydzenie. To strategie zawaluowanego wyrażania agresji. Takie zachowanie może być spowodowane chęcią zaistnienia w danej grupie społecznej. Istnieje strategia deprecjonująca innych, która wywyższa nadawcę takich komunikatów. Ktoś zyskuje przewagę poprzez wykazanie jakiegoś braku albo wady drugiej osobie.

DEON.PL POLECA

Kobiety stereotypowo budują swój wizerunek w oparciu o trzy tradycyjne dosyć obszary, a więc atrakcyjność fizyczna, domena dbania o dom i macierzyństwo. Warto zauwazyć, że każda z tych ról społecznych jest w gruncie rzeczy bardzo niewymierna. Przecież nigdy nie jesteśmy wystarczająco atrakcyjne, mamy wystarczająco czyste domy i jesteśmy wystarczająco dobrymi matkami. Zawsze jest się do czego przyczepić. I to “przyczepianie" niestety mocno słychać w języku kobiet.

Skąd ta agresja?

Agresja jest naturalną reakcją na sytuacje, w których są naruszane nasze granice, w tym prawo do prywatności. Pojawia się jednak pewien problem. Mianowicie kulturowo istnieje większe przyzwolenie na jawne wyrażanie agresji przez chłopców niż dziewczynki. Te drugie często wpychane są w schemat "grzecznej i miłej". Coś jednak musi się dziać z tymi tłumionymi emocjami. Najczęściej wyparte ze świadomości przypominają o sobie w postaci pośredniej, przez złośliwości czy przytyki.

Z jednej strony nie ma w tym nic złego, bo w każdej kulturze świata istnieją kategorie grzecznościowe, które mają za zadanie regulować stosunki społeczne. Z drugiej strony brak możliwości wyrażenia swoich emocji prowadzi do bezsilności. Ta rodzi złość, która może prowadzić na przykład do tak zwanej “delegowanej agresji", co w praktyce objawia się na przykład w plotkowaniu.

Ponadto, wzbudzanie rywalizacji między kobietami jest opłacalne z konsumpcyjnego punktu widzenia. W pracy może prowadzić do osiągania lepszych wyników, realizowania ambitnych celów. Napędza również sprzedaż produktów czy usług. Chociaż cena społeczna za takie “nakręcanie" rywalizacji w grupie jest ogromna.

Wspomniała Pani o plotkowaniu. To jedna z form agresji?

Plotkowanie ma funkcję wentyla na agresję. Najczęstszym powodem, przez który obmawiamy innych za ich plecami, jest brak możliwości wyrażenia złości w bezpośrednim kontakcie. Tę wściekłość możemy porównać do balonika, który rośnie. Kiedy doświadczamy bezsilności i silnej irytacji, emocje zaczynają się w nas kumulować i wyrażamy je, na przykład obmawiając innych.

Przeczytaj też: Za gruba? Dobry sposób na zmarnowanie sobie życia >>

Mówi się, że to mężczyźni mają problem z wyrażaniem emocji, a kobiety lepiej rozpoznają uczucia
i chętniej o nich mówią.

Nie jesteśmy jednak uczone, aby mówić o swoich negatywnych uczuciach. Od pokoleń wmawiano kobietom, że powinny być grzeczne, udawać, że złość czy zazdrość ich nie dotyczą. Nauczyłyśmy się więc przybierać dobrą minę do złej gry, tłumiąc negatywne emocje.

Lepiej otwarcie o nich mówić?

Zdecydowanie tak! Jeśli będziemy częściej rozmawiać o swoich emocjach, nawet tych negatywnych, stworzymy pole do dialogu. Otwarta rozmowa pozwoli nam również budować bliższe relacje, poczucie wspólnoty.

Spotkałam się ze stwierdzeniem, że władza wyzwala u kobiet agresję.

Bzdura. To jeden ze stereotypów.

Z badań przeprowadzonych z inicjatywy Women Power wynika, że aż 87% kobiet nie chciałoby mieć innej kobiety za przełożoną.

Zakładam, że takie postrzeganie wiąże się z kulturowym wyobrażeniem, że kobieta jako opiekunka domowego ogniska jest łagodna i miła. Nie wypada jej przeklinać i zachowywać się agresywnie. Jeśli tak postępuje, naraża się na wykluczenie z normy kobiecości. Staje się obca, a z takimi osobami nie chcemy współpracować. Tymczasem jeśli mężczyzna krzyczy w pracy, uznajemy to za normalne zachowanie, co również wynika ze stereotypu.

Judith Butler, amerykańska filozofka, jest zdania, że agresja słowna działa tak samo jak fizyczne zranienie. Krzywdzące może być również milczenie.

Udawanie, że nie słyszymy wypowiedzi czy nie odpowiadamy na zadane pytanie, to oznaka lekceważenia, agresji. W intymnych związkach przykładem takiego milczenia jest tzw. foch. Jedna strona demonstracyjnie nie odzywa się zazwyczaj po to, aby ta druga domyśliła się, z jakiego powodu tak się zachowuje. Są również rodziny, w których szydzi się z problemów albo w ogóle się o nich nie rozmawia. Pomijając trudne tematy, łatwiej udawać szczęśliwą rodzinę, w której na pozór nie ma żadnych problemów.

Innymi słowy: gramy. Pisał o tym Eric Berne w książce pt. "W co grają ludzie".

Cały czas gramy. Nawet teraz, kiedy rozmawiamy, staram się być jak najbardziej merytoryczna, wchodzę w rolę. Student, który spotyka się z dziekanem uczelni, rozmawia z nim inaczej niż ze swoim kolegą. W inny sposób będziemy się również komunikować z panią na poczcie czy przełożonym.

Według badań absolwentki Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej, podczas jazdy samochodem kobiety częściej niż mężczyźni używają agresywnych, nawet wulgarnych wyrażeń w stosunku do innych uczestników ruchu.

Zastanawiam się, czy w samochodzie są wówczas same czy z pasażerem. Jeśli jadą same, nie muszą udawać i odgrywać żadnej roli, mogą rzucać wulgaryzmami pod nosem. W sytuacji, gdyby obok kobiety siedział pasażer, prawdopodobnie nie pozwoliłaby sobie na inwektywy, chcąc zachować maskę grzecznej i kulturalnej.

Przeczytaj też: Jak wyjść z perfekcjonizmu i nauczyć się współczucia dla samego siebie? >>

Dlaczego kobiety udają?

Robimy tak, bo nie potrafimy inaczej, a określonych zachowań uczymy się w domu. Oprócz tego, boimy się utraty twarzy.
Obecnie przestrzenią do udawania, kształtowania swojego wizerunku są media społecznościowe. Publikując zdjęcie na Facebooku, włączamy je w domenę publiczną, dając tym samym innym użytkownikom prawo do komentowania. Kiedy kobieta narusza pewną normę społeczną, pokazując zdjęcie kupy dziecka czy publikując post z błędem ortograficznym, otwiera potencjalną przestrzeń na hejt. Polega on na wykluczeniu danej osoby poprzez powiedzenie jej: nie jesteś prawdziwą kobietą, bo na przykład nie masz męża czy źle wychowujesz dziecko. Innymi słowy, hejt polega na tym, że dana osoba zostaje językowo wykluczona, czyli unieważniona w danej wspólnocie.

Jak możemy obronić się przed agresją słowną? Zarówno tą realną, jak i w mediach społecznościowych.

Mówmy o niej, o swoich uczuciach. Nazywajmy rzeczy po imieniu. Pomijając temat, zgadzamy się tym samym na zaistniałą sytuację i udajemy, że wszystko jest w porządku.

W przypadku mediów społecznościowych kluczem do obrony jest samoświadomość. Kiedy zdamy sobie sprawę, w jaki sposób funkcjonują normy społeczne, będziemy bardziej odporni na wymierzone w nas ataki. W przypadku kobiet zachodzi ciekawe zjawisko, które polega na tym, że łatwo jest nas zranić, uderzając w sferę atrakcyjności fizycznej. Kobiecie, która jest wykształcona i ma świetnego faceta, wystarczy powiedzieć, że jest brzydka. To jedno słowo burzy jej całą pewność siebie.

dr Małgorzata Majewska - specjalistka od komunikacji werbalnej i niewerbalnej, językoznawczyni z psychologicznym skrzywieniem. Wykładowczyni akademicka (Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UJ), szkoleniowiec, autorka książek i artykułów, biegaczka.

Aleksandra Lągawa - w pracy zajmuje się promocją i marketingiem, po pracy opisuje i fotografuje świat.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kobieta największym wrogiem kobiety? [WYWIAD]
Komentarze (3)
DK
~Dominika Kowalewska
16 sierpnia 2023, 20:55
Kobiety mnie w pracy zmasakrowały. Nie wszystkie są takie ale ja natknęłam się na potwory, które zniszczyły mi życie.
ET
~Ewa Tom
7 września 2020, 14:29
" ...zawaluowanego... " - zawoalowanego - od woal ,woalka - koronkowa zasłona twarzy ... - czy żadna redakcja nie ma już na etacie korektora ...
KK
~Koko Kita
28 sierpnia 2020, 11:10
Rzeczywiście tak często bywa. Kobieta dla drugiej kobiety nie jest dobrym szefem. Jest taka dziwna rywalizacja i ciągłe porównywanie się, zwracanie uwagi na wygląd ubiór. Dlatego nie bez przyczyny lepsze są towarzystwa mieszane. Bardziej zdrowa atmosfera.