Moi święci nieuznani

(fot. shutterstock.com)

Nie byli idealni, a czasem przeciwnie: bywali trudni w codzienności. Nie ze wszystkimi łączyła mnie szczególna zażyłość, ale każdy z nich zostawił we mnie swój szczególny testament. Zawsze byli blisko Boga. Moi święci nieuznani.

Święty Jasiek Astronauta

Jaśka poznałem zbyt późno - zmarł sześć miesięcy po naszym pierwszym spotkaniu. Chorował: jeździł na wózku, a czasem trudno było zrozumieć, co chciał powiedzieć. Kiedy odszedł, miałem osiem, może dziewięć lat. Byliśmy kolegami.

Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował. Odwiedziny o dziewiątej rano, szybka wizyta po obiedzie, przypadkowe spotkanie w ośrodku zdrowia, ciągle rysował. Głównie rakiety, bo miał marzenie i to takie dużego kalibru: chciał lecieć na księżyc.

DEON.PL POLECA

Święte było też w Jaśku to, że nie rozumiał zła. Był zawsze uprzejmy, cierpliwy, ale w taki naturalny, niewyuczony sposób. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale to nie była kwestia wychowania, manier, wartości. Jasiek był zwyczajnie Dobry. Kiedy robiliśmy z chłopakami coś głupiego, zawsze się dziwił. Nie krytykował - był autentycznie i totalnie zdziwiony. Jak rozbiłem kolano i łokieć, jego starszy brat musiał mnie odwiedzić, i sprawdzić czy wszystko w porządku. Jasiek inaczej by nie zasnął (a u nich nie było wtedy telefonu).

Ostatnia jaśkowa rakieta miała dwa okna. Jedno dla niego, drugie dla mnie. Myślę sobie, że w niebie Jasiek tą rakietą lata.

Święty Jarek od Wieszaka

Jarka zgubił rower. Jeździł jak opętany i wszyscy mówili, że kiedyś się zabije. Wykrakali. Parę lat temu, jak zjeżdżał z ostrej górki, która kończyła się skrzyżowaniem z trasą szybkiego ruchu, to hamulce odmówiły posłuszeństwa. Podobno sto metrów przeleciał za samochodem i wyglądało na to, że nie ma co zbierać. Pozbierali jednak i jeszcze miesiąc bił się ze śmiercią w szpitalu.

Codziennie chodziliśmy chmarą do kościoła i prosiliśmy Boga, żeby nam Jarka oddał. Bóg nas wysłuchał, a potem zdecydował, że Jarka nie odda.

Jest tak, że z największych łobuzów, połowa to ministranci. Byliśmy kumplami ze służby w kościele. On z jednej wioski, ja z drugiej. Starszy o kilka lat, ale inny niż reszta. Święte było w Jarku to, że nie dokuczał, a kiedy trzeba było, nadstawiał karku. Taki dobry kolega po prostu.

Jedną historię pamiętam szczególnie. Śmierdzący Rysiek powiesił mnie kiedyś za szelki na wieszaku z albami. Bardzo się starałem, żeby się nie rozpłakać, ale im bliżej było do Mszy, z tym większym trudem mi to przychodziło. Bałem się, że mnie nie zdejmą, a w domu nie wytłumaczę dlaczego nie pojawiłem się przy ołtarzu (skarżenie nie wchodziło w grę).

Jarek zdjął mnie z tego nieszczęsnego wieszaka, a potem szepnął, żebym się nie mazał przy reszcie. Na pocieszenie wziął mnie do "pierwszej służby" i uczył kiedy zadzwonić, a kiedy walnąć w gong. Zwykła ministrancka robota, ale byłem pierwszy ze swojego rocznika, który mógł to robić.

Na pogrzebie ze Śmierdzącym Ryśkiem służyliśmy razem. Ja dzwoniłem, a Rysiek walił w ten gong.

Święta z Czwartej Klasy

Fajne są szkolne samorządy. Byłem w szóstej klasie podstawówki, Asia w czwartej. W tym wieku dwa lata to przepaść, a posiadanie młodszej koleżanki skreśla cię towarzysko. Ale z Aśką było inaczej. Nie dziwi mnie to dzisiaj - ze świętymi zawsze jest trochę inaczej.

Wszyscy wiedzieliśmy, że Aśka umrze, ale nikt nie traktował tego na serio. Nie dało się, bo niby jak traktować na poważnie informacje, że Asia nas za kilka miesięcy zostawi, kiedy przed szkolną dyskoteką przychodziła z dwoma miotłami, i nie musiała nawet otwierać ust. Jej mina, trochę jak u Migotki z Muminków, mówiła wszystko.

Więc braliśmy te miotły, my starsi-poważni i zamiataliśmy.

Kiedy w ostatniej chwili zrezygnowałem ze szkolnego konkursu i osłabiłem klasową drużynę, za karę nie mogłem jechać na szkolną wycieczkę. Aśka wstawiła się za mną u dyrekcji. Powiedziała, że jestem głupi, ale fajny, i pojechać powinienem.

Posłuchali.

Ona zawsze była dla innych. I kiedy mówię zawsze, to znaczy naprawdę zawsze. Nawet w swoim umieraniu. Na mikołaja kupiła swojej mamie poduszkę i poprosiła, żeby jak umrze, mama nie płakała za bardzo. Później zaczęła niknąć w oczach. W styczniu już jej nie było.

Aśka, dalej jestem głupi, wiesz?

Konrad Kruczkowski - mąż i ojciec. Niedoszły teolog. Bloger. Tekst ukazał się pierwotnie na jego prywatnym blogu - haloziemia.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Moi święci nieuznani
Komentarze (25)
E
ella
8 listopada 2013, 08:10
super tekst!
Z
zremek
4 listopada 2013, 07:58
dziękuje...
RC
róbta co chceta
3 listopada 2013, 22:58
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url] ...Co jest profanowane? To źle że ktoś był dobrym człowiekiem? Że radził sobie z chorobą i potrafił znosić ból z godnością? To źle, że ktoś pamięta o niezwykłych ludziach, którzy odeszli? Czym jest świętość? I dla kogo jest ona dostępna w takim razie? ..."Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował". "Święte było też w Jaśku to, że nie rozumiał zła. Był zawsze uprzejmy, cierpliwy, ale w taki naturalny, niewyuczony sposób". "Święte było w Jarku to, że nie dokuczał, a kiedy trzeba było, nadstawiał karku. Taki dobry kolega po prostu". "Święta z Czwartej Klasy". "Aśka wstawiła się za mną u dyrekcji. Powiedziała, że jestem głupi, ale fajny ...Czyli ja już też święty.  ...W całym kontekście, wszyscy my już święci wbrew temu co pisze autor !  ...czy ktoś nie jest święty ?
U
udana
3 listopada 2013, 21:30
Takich Świętych też koło mnie było dużo. To wspaniale ich teraz wspomnieć... św.Józefa od dobrej rady. św.Krystyna od idealnego tortu. św.Lechu kąśliwe usta. św.Augustyna od pojednania. św.Anna od Jakuba. św.Stefan od spóźnień. św.Marian od przetworów... Dzięki za to przypomnienie!
A
Anna
2 listopada 2013, 16:04
Ten tekst zachęca, by dostrzegać świętych wokół nas, jest ich przecież całkiem sporo! Dzięki! Więcej takich dobrych słów, zamiast ciągłego wywlekania zła...
1
123
2 listopada 2013, 14:27
Popłakałam się czytając ten tekst,,,
X
xxx
2 listopada 2013, 09:21
"Świętość - trzeba ją zdobywać na ostrzu miecza!" św. Teresa od Dzieciątka Jezus (+1897)
M
Majka
1 listopada 2013, 21:46
Szkoda, że jako ocenę mogę dać tylko "5". Chętnie dałabym 10. Albo 50. Wzruszył mnie ten tekst, w dodatku świetnie napisy. Dziękuję!
A
Ania
1 listopada 2013, 21:24
Zwruszylam sie, artykul przywolal wspomnienia o moich znajomych swietych... dzieki
K
Kobieta
1 listopada 2013, 21:00
im dalej w las.....im więcej lat, tym więcej dostrzegam świętych wokół siebie: pięknych, niedoskonałych świętych, pełnych nie swojego, ale Bożego blasku.
TJ
taka ja
1 listopada 2013, 20:40
Mnie się podoba....fajny tekst. Mobilizujący żeby dostrzec świętych wokół siebie. Dzięki :)
JT
jakże to
1 listopada 2013, 19:14
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url] ...Co jest profanowane? To źle że ktoś był dobrym człowiekiem? Że radził sobie z chorobą i potrafił znosić ból z godnością? To źle, że ktoś pamięta o niezwykłych ludziach, którzy odeszli? Czym jest świętość? I dla kogo jest ona dostępna w takim razie? ..."Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował". "Święte było też w Jaśku to, że nie rozumiał zła. Był zawsze uprzejmy, cierpliwy, ale w taki naturalny, niewyuczony sposób". "Święte było w Jarku to, że nie dokuczał, a kiedy trzeba było, nadstawiał karku. Taki dobry kolega po prostu". "Święta z Czwartej Klasy". "Aśka wstawiła się za mną u dyrekcji. Powiedziała, że jestem głupi, ale fajny, i pojechać powinienem". ...Czyli ja już też święty.  ...W całym kontekście, wszyscy my już święci wbrew temu co pisze autor ! 
K
kate
1 listopada 2013, 18:50
świetny tekst ! aż się ciepło robi na sercu :)
N
niekumata
1 listopada 2013, 18:40
Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował. A można haftować?
T
tuptuś
1 listopada 2013, 18:19
"marek", "alister" i spółka - podpiszże się jeszcze kilka razy, a nuż ktoś nie zgadnie, że to ty
M
marek
1 listopada 2013, 18:12
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url] ...Co jest profanowane? To źle że ktoś był dobrym człowiekiem? Że radził sobie z chorobą i potrafił znosić ból z godnością? To źle, że ktoś pamięta o niezwykłych ludziach, którzy odeszli? Czym jest świętość? I dla kogo jest ona dostępna w takim razie? ..."Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował". "Święte było też w Jaśku to, że nie rozumiał zła. Był zawsze uprzejmy, cierpliwy, ale w taki naturalny, niewyuczony sposób". "Święte było w Jarku to, że nie dokuczał, a kiedy trzeba było, nadstawiał karku. Taki dobry kolega po prostu". "Święta z Czwartej Klasy". "Aśka wstawiła się za mną u dyrekcji. Powiedziała, że jestem głupi, ale fajny, i pojechać powinienem". ...Czyli ja już też święty. 
T
tuptuś
1 listopada 2013, 17:52
Bywają takie opowiadania, bardzo prywatne i bardzo prawdziwe, przy których lepiej nic nie mówić, a na pewno lepiej powstrzymać się od złych słów. Dziękuję Autorowi. A niektórym komentującym bliżej do szatana, ojca pychy, niż do chrześcijaństwa.
A
alister
1 listopada 2013, 16:56
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url] ...Co jest profanowane? To źle że ktoś był dobrym człowiekiem? Że radził sobie z chorobą i potrafił znosić ból z godnością? To źle, że ktoś pamięta o niezwykłych ludziach, którzy odeszli? Czym jest świętość? I dla kogo jest ona dostępna w takim razie? ..."Dwie rzeczy zapamiętałem z jaśkowej świętości - obie tak samo ważne. Pierwsza, to że Jasiek rysował". "Święte było też w Jaśku to, że nie rozumiał zła. Był zawsze uprzejmy, cierpliwy, ale w taki naturalny, niewyuczony sposób". "Święte było w Jarku to, że nie dokuczał, a kiedy trzeba było, nadstawiał karku. Taki dobry kolega po prostu". "Święta z Czwartej Klasy". "Aśka wstawiła się za mną u dyrekcji. Powiedziała, że jestem głupi, ale fajny, i pojechać powinienem".
Dariusz Piórkowski SJ
1 listopada 2013, 16:46
Nie ma jak to opowieści z życia wzięte. Najlepiej je się czyta. A tak przy okazji, to chyba każdy z nas zna takich ludzi wokół siebie, takich "małych" świętych. Już ich nie ma na ziemi, ale bez nich życia poszłoby innym torem...
C
Ciekawska
1 listopada 2013, 16:32
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url] ...Co jest profanowane? To źle że ktoś był dobrym człowiekiem? Że radził sobie z chorobą i potrafił znosić ból z godnością? To źle, że ktoś pamięta o niezwykłych ludziach, którzy odeszli? Czym jest świętość? I dla kogo jest ona dostępna w takim razie?
M
maris
1 listopada 2013, 16:26
takie zwyczajne a takie nadzwyczajne, dzięki :)
NN
nihil nov
1 listopada 2013, 16:08
Ot, zwyczajne deonowe banalizowanie (profanowanie) świętości. O. Kramer jest w tym już specjalistą [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1384,wcielenie-to-sposob-myslenia.html[/url]
WZ
Wojciech Ziółek SJ
1 listopada 2013, 15:56
Bardzo Panu dziękuję Panie Konradzie! Bardzo głęboki i wzruszający tekst pisany z dużą wrażliwością. Taki akurat na Wszystkich Świętych! Dużo ich wokół nas...
Grzegorz Kramer SJ
1 listopada 2013, 15:30
Dzięki Konrad!
D
deon
1 listopada 2013, 15:30
Nie byli idealni, a czasem przeciwnie: bywali trudni w codzienności. Nie ze wszystkimi łączyła mnie szczególna zażyłość, ale każdy z nich zostawił we mnie swój szczególny testament. Zawsze byli blisko Boga. Moi święci nieuznani. <a href="http://www.deon.pl/inteligentne-zycie/lifestyle/art,545,moi-swieci-nieuznani.html">więcej</a>