Projektowanie bez barier
Czerwony czajnik - przykład pospolitego przedmiotu, spinacz - idealny wynalazek. Komu ma służyć projektowanie? Czy istnieje etyka przedmiotów? Na te i inne pytania odpowiada prof. Czesława Frejlich.
Zajmuje się Pani projektowaniem ergonomicznym. Co to właściwie jest?
Prof. Czesława Frejlich: To rodzaj projektowania, w którym czynnik ludzki jest najważniejszy. Każdy produkt powinien zostać dostosowany do cech psychicznych i fizycznych człowieka. Inaczej mówiąc, punkt ciężkości położony zostaje na relację człowieka z obiektem, natomiast na drugi plan schodzą inne elementy, co nie oznacza, że nie są ważne. Projektowanie polega na syntezie wszystkich czynników, zarówno estetycznych, technologicznych, jak i ekonomicznych.
Myślę, że tak. Wbrew pozorom jeszcze długa droga przed nami. Jeśli popatrzymy na długie regały z odkurzaczami w markecie, to można powiedzieć, że faktycznie wszystko już jest, bo różnorodność wzorów przyprawia o zawrót głowy. Z drugiej jednak strony, kiedy w godzinach szczytu w Krakowie chce się dojechać z jednego miejsca do drugiego, choć liczba i różnorodność samochodów jest duża, wcale niełatwo to zrobić. Oznacza to, że nie został rozwiązany problem najważniejszy, czyli skuteczny sposób transportu. Samochód, choćby najlepiej zaprojektowany, nie jest celem sam dla siebie. Warto zauważyć, że przedmioty, których jest rzeczywiście coraz więcej, same coraz częściej stają się problemem i często wcale nie zaspokajają potrzeb, dla jakich zostały stworzone.
Nawet trzeba mówić, szczególnie w moim zawodzie, i to na wielu płaszczyznach. Panująca obecnie nadkonsumpcja wcale nie wzbogaca człowieka. Zdarza się, że wymyślone nowe przedmioty w ogóle nam nie pomagają, tylko my zaczynamy wokół nich krążyć. Zostają zachwiane wartości, które są nieodzowne, aby życie było wygodne i godne. Kapitalistyczny priorytet, aby produkować jak najwięcej, również niczemu dobremu nie służy. Powoduje, iż mamy coraz mniej surowców, co oznacza, że nasze dzieci będą ich pozbawione. Dlatego też mówi się o projektowaniu i produkowaniu odpowiedzialnym, czyli zapewniającym następnym pokoleniom taką samą ilość surowców, jaką zastaliśmy. Warto także podkreślić, że nasza nadmierna produkcja i konsumpcyjny styl życia realizują się kosztem innych ludzi z ubogich krajów świata. To również nie jest w porządku.
Produkty, technika, nowe technologie nie tylko mogą, ale powinny mądrze służyć człowiekowi. Jeżeli tak nie jest, to praca nad nimi nie ma sensu.
Nie jest to polski wzór, pokazał się on nagle w wielu krajach prawie jednocześnie i do dzisiaj nie wiadomo, skąd przywędrował do Polski. Został bardzo szybko zaakceptowany przez rzeszę użytkowników i po jakimś czasie znajdował się już prawie w każdym gospodarstwie. Wydaje się, że u nas jest bardzo ciekawe podejście do wzornictwa. Sami nie tworzymy zbyt dużej liczby rzeczywiście nowych wzorów, za to szybko i łatwo przyswajamy to, co jest na świecie, a po jakimś czasie niektóre wyroby uznajemy wręcz za swoje. Podobnie ten czajnik - w wielu domach był traktowany jak "domownik", bez którego trudno było sobie wyobrazić poranną kawę zbożową. Dlatego uznałam, że będzie on symbolem rzeczy pospolitych, które zawarte są w albumie. On jest właśnie bardzo pospolity.
- Powstało kilkanaście takich przedmiotów, które sobie bardzo cenię i uważam, że są znakomite. Ostatnio Natasza Sałańska w ramach pracy dyplomowej zaprojektowała zestaw naczyń stołowych dla swojego dziadka. Przestał on widzieć, będąc już osobą starszą. Wnuczka zauważyła problem polegający na tym, że spożywanie posiłków, szczególnie przy wspólnym stole, było dla niego krępujące, gdyż często zawartość talerza trafiała na obrus. Postanowiła zaprojektować je w taki sposób, aby mógł ze wszystkimi usiąść i jeść bez dyskomfortu z tych samych naczyń co reszta rodziny. Powstał rzeczywiście bardzo piękny komplet, który obecnie jest wdrażany do produkcji. Został tak przemyślany, aby służyć i osobom niewidzącym, i pełnosprawnym.
Na tacy zostały wykonane reliefy, dzięki którym talerze zawsze pozostają w tym samym miejscu, oraz zamontowano małe magnesy, stabilizujące naczynia, co zapobiega przypadkowemu wylaniu np. zupy. Naczynia mają specjalne wypustki, tak aby osoba niewidząca mogła bez problemu przytrzymać talerz. Ważne jest również to, że ten komplet niewiele się różni od zwyczajnego zestawu i może być atrakcyjny dla wielu nabywców.
Wybrałabym sztućce z roku 1980 projektu Marii Benktzon i Sven-Erica Juhlina ze szwedzkiej grupy Ergonomi Design Gruppen. Te przedmioty to klasyka. Trzy komplety sztućców dla osób starszych przeznaczone są dla użytkowników o różnym stopniu niepełnosprawności rąk. W jednym z kompletów pogrubiono i wydłużono uchwyty. Ta niewielka zmiana znacznie poprawia stabilizację chwytu palcowego oraz umożliwia pełny chwyt dłoniowy, z natury swej znacznie stabilniejszy. Podobne modele sprzedaje się dzisiaj, a ich nabywcy często nie są świadomi, w jakim celu były projektowane.
Dla mnie bez wątpienia najbardziej fantastycznymi produktami są te najprostsze, jak spinacz - to przecież kawałek wygiętego, cienkiego drutu, ale jak wspaniale spełnia swoją funkcję. Patrząc z punktu widzenia projektanta, jest to ideał przedmiotu, ponieważ proste rozwiązania, które odpowiadają na skomplikowane potrzeby, są najbardziej pożądane.
Czesława Frejlich - prof. nadzwyczajny. Absolwentka Wydziału Form Przemysłowych ASP w Krakowie. Od 2006 r. kierownik Katedry Kształtowania Środków Pracy. Od tego samego roku pracuje na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. Specjalność: projektowanie ergonomiczne. Autorka wielu publikacji z zakresu dizajnu. Od 2001 r. redaktor naczelna ogólnopolskiego kwartalnika "2+3D grafika plus produkt".
Skomentuj artykuł