Tęsknisz za miłością?

(fot. shutterstock.com)

Miłość jest za darmo i na wyciągnięcie ręki, bo przyszła na ziemię, by nikt już nie chodził w ciemnościach. Niezwykłe rzeczy dzieją się, kiedy zrobi się jej trochę miejsca w codzienności. Jak? Podpowiada Maja Moller.

Usłyszałam kiedyś, że chrześcijanin powinien świecić światłem odbitym, Jego światłem - dokładnie tak, jak księżyc, który odbija światło słońca. Wtedy ta myśl wydawała mi się niezwykle odkrywcza. Z czasem jednak stwierdziłam, że nie chcę być jak księżyc, bo blask słoneczny to dużo więc niż tylko światło. To ciepło i życie. To milion odcieni, z których każdy jest inny i każdy na swój sposób jasny i słoneczny. Świat wygląda przecież inaczej tuż przed świtem, inaczej gdy promienie słońca przebijają się przez ciemne chmury i jeszcze inaczej, gdy zapada zmrok…

(fot. prywatne archiwum autorki)

Jego miłość również każdego z nas opromienia na swój sposób. Każdy w jej świetle wygląda inaczej. W każdym ukazuje jego skarb - jedyny i niepowtarzalny. Jeśli widziałaś kiedyś witraż - smutny i ciemny, gdy nie przegląda się w nim światło, za to rozbłyskający setką kolorów gdy tylko spotka promień słońca, łatwo zrozumiesz o co chodzi.

Miłość, która jak światło przemienia, ożywia i sprawia, że świat wygląda inaczej. Miłość, którą czasem trzeba skupiać, a czasem rozpraszać, czasem odbijać jak lustro, a równie często - pozwolić jej prześwietlać wszystko, co bez niej jest szare i smutne. Miłość, która jest za darmo i na wyciągnięcie ręki, bo przyszła na ziemię, by nikt już nie chodził w ciemnościach.

Gdy zrobi się jej choć trochę miejsca w każdym dniu - wtedy dzieje się coś niezwykłego. Wtedy, gdy śpiewasz dziecku wieczorem kołysankę, to tak naprawdę nie śpiewasz kołysanki - śpiewasz miłość. Gdy robisz rano śniadanie, to nie robisz jedynie posiłku - robisz dobro, i to takie, które karmi. Gdy wstawiasz kolejną pralkę zaplamionych ubrań, gdy zasypiasz na stojąco po nieprzespanej nocy, gdy równie śpiącym okiem odmierzasz ilość syropu przeciwgorączkowego, robisz zakupy po długim dniu w pracy, próbujesz wytłumaczyć, czym różni się "b" od "d" i dlaczego pięć razy pięć to nie dwadzieścia cztery… gdy gonisz od jednego obowiązku do drugiego - to coś więcej niż codzienne zabieganie. To troska.

A gdy nie masz sił, gdy popełniasz kolejny błąd, gdy widzisz że inni jakoś sobie radzą, a Ty - znowu nie bardzo… gdy ocierasz łzę rozczarowania - sobą, innymi, czy światem - gdy budzisz się bardziej zmęczona, niż zasypiasz, ale próbujesz mimo wszystko znaleźć w tym sens, to coś więcej niż walka. To droga. To etap. To trudność rozświetlona - nie tylko miłością, ale i nadzieją.

"Niech świeci światło nasze" (Mt 5,14). Niech świeci nasze światło, które jest Jego światłem, Jego ciepłem, troską, miłością i dobrocią. Niech świeci dla innych, by mogli się przy nim ogrzać. Ale niech świeci też dla nas samych - tam, gdzie wciąż jeszcze jest ciemno i zimno. I niech żaden głos - zwłaszcza ten, którym przemawiamy same do siebie - nie próbuje nam wmówić, że powinnyśmy się przed nim schować. Bo nawet zranienie, wstyd, lęk i poczucie winy - nawet to wszystko, o czym boimy się myśleć i mówić - przeniknięte światłem, może okazać się czymś pięknym.

***

Młodość jest jak te butelki, które rozwalaliśmy o ściany. Nie można ich skleić z powrotem, ale jest jeszcze szansa dla każdego z nas, marnych ciuli, że przyjdzie ktoś, kto ułoży z nich witraże. (Piotr Czerwiński)

(fot. prywatne archiwum autorki)

Wpis ukazał się pierwotnie na blogu chrześcijańska mama

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Tęsknisz za miłością?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.