Wiesz, co mówi o tobie twoje ubranie?

(fot. obo-bobolina / flickr.com)
Lidia Tkaczyńska / slo

Lato widać po iście wakacyjnych "kreacjach" stylistycznych, jakie coraz częściej możemy podziwiać w każdym z cieplejszych dni. Dziewczyny i kobiety, prawie w każdym wieku - w zwiewnych sukienkach lub spódniczkach mini, w bluzeczkach na supercienkich ramiączkach i w plażowych klapkach. Mężczyźni - w krótkich spodenkach i w sandałach, odsłaniających stopy. Gdzie można spotkać tak ubrane osoby?

Na plaży, w lesie podczas rowerowej wycieczki, a może na spacerze nad rzeką? Oczywiście, tak! Ale nie tylko. Wracając z plenerowej imprezy można przecież po drodze zrobić zakupy, albo wpaść do biblioteki lub pójść na egzamin. Oczywiście, kto by się przedtem przebierał! W taki dzień, jak piątek - a czemu to od razu nie ubrać się w weekendowe ciuszki, idąc do pracy, do szkoły lub na wykłady? Jadąc na niedzielny wypad za miasto w gronie przyjaciół lub w powrotnej drodze trzeba przecież pójść na Mszę św. Oczywiście, w tych samych strojach, w jakich przed chwilą odpoczywaliśmy w otoczeniu przyrody lub właśnie zamierzamy to uczynić.
Obserwacje
Z moich obserwacji wynika, że tak właśnie postępuje bardzo duża część Polek i Polaków w każdym wieku, choć najbardziej barwne przykłady dotyczą jednak młodych. W ten oto sposób wakacyjne i plażowe stroje pojawiają się wszędzie: w szkołach i uczelniach, w biurach, na ulicach, w środkach komunikacji miejskiej, w muzeach i w kościołach. Czy jest w tym coś złego? Z pozoru nie, świadczy to jednak o braku wyczucia sytuacji. Żaden z wymienionych wyżej rodzajów odzieży nie jest "zły" sam w sobie. Chodzi raczej o to, kto zakłada daną rzecz na siebie, w jaki sposób ją nosi oraz w jakich okolicznościach.
Jaki ciuszek gdzie…
Zwiewna sukienka na ramiączkach, to świetny pomysł na spacer brzegiem morza lub na molo. Jest to na pewno tysiąc razy lepsze rozwiązanie niż paradowanie w samym kostiumie kąpielowym. Ta sama sukienka na Mszy św. oznacza niestety brak szacunku właścicielki zarówno do Najwyższego Gospodarza tego miejsca, jak i do wszystkich otaczających osób. Jeśli nie ma możliwości przebrania się, to wystarczy założyć na ramiona szal lub bolerko.
Podobnie bluzka z głębokim dekoltem lub spódnica mini na egzaminie może być odebrana jako oznaka braku szacunku do egzaminatora, a gdy jest nim mężczyzna - nawet jako próba taniej manipulacji. Z kolei krótkie spodenki są świetne na wycieczkę rowerową, jednak mężczyzna, który ubierze się w nie idąc na wykład lub do biblioteki, musi się liczyć z tym, że będzie swoim wyglądem wzbudzał niezbyt przyjemne wrażenia estetyczne u napotkanych osób.
Mieć wyczucie
Tego typu błędy w dopasowaniu stroju do sytuacji mogą być odczytane jako rodzaj lekceważenia lub braku delikatności w stosunku do innych. Czasem osoby popełniające takie niestosowności są zupełnie nieświadome, jak wpływa ich wygląd na otoczenie. Są też tacy, którzy celowo szokują swoim wyglądem. Kłopot w tym, że "na oko" trudno jest odróżnić jednych od drugich. Tak więc, jeśli chcemy zachować dobre relacje z innymi, przeanalizujmy dokładniej swój styl ubierania się w różnych codziennych sytuacjach.
Nasz strój wiele mówi o naszych uczuciach do innych osób, na ile są dla nas ważne, jak bardzo je kochamy i szanujemy. Nic nie ucieszy mamy aż tak bardzo jak widok syna, który specjalnie dla niej ubrał się w śnieżnobiałą koszulę, a może nawet i krawat, zwłaszcza, jeśli na co dzień ubiera się "na luzie". To jest bardzo mocny dowód na to, że myślał o tej chwili wcześniej, że mu zależy i że mama jest dla niego najważniejszą osobą na świecie. Z kolei nawet najwspanialszy prezent nie da tego efektu, jeśli strój będzie jasno wskazywał, że syn wpadł do mamy tak przy okazji, w drodze na trening w siłowni.
Uwaga, panowie!
Kobiety przejawiają dużą wrażliwość na te swoiste niewerbalne komunikaty ze strony mężczyzn. Oczywiście, nie tylko mamy, ale też dziewczyny, sympatie, narzeczone… Większość młodych mężczyzn nie ma pojęcia, co czuje dziewczyna, która szykowała się przez kilka godzin, żeby świetnie wyglądać np. na pierwszej randce, kiedy widzi zbliżającego się do niej chłopaka w zaniedbanym stroju, komunikującego swoim wyglądem coś w rodzaju:
"Cześć! Właśnie naprawiałem rower". Ten widok wywołuje niemiłe ukłucie w jej sercu i bukiet kwiatów w jego ręku niewiele tu pomoże. W końcu bukiet mógł kupić jedną minutę wcześniej w kwiaciarni za rogiem, ale strój! Tak, on mówi, czy to spotkanie jest dla niego tak samo ważne jak dla niej. Czy w ogóle jest ważne.
Wskazówka dla kobiet!
Jeśli kobieta usilnie eksponuje szczegóły swojej figury poprzez śmiałe dekolty, krótkie spódniczki lub obcisłe bluzki i spodnie, to zewnętrzny obserwator może pomyśleć, że ciało to największy atut jaki ma. Oczywiście mamy nadzieję, że tak jednak nie jest! Zwłaszcza w takich sytuacjach, jak randka, warto zawalczyć o wizerunek, który pokazuje całą osobę, a więc nie tylko ciało, ale też ciekawą osobowość i oryginalny styl. W tym przypadku ślepe podążanie za modą wcale nie gwarantuje dobrego efektu wizualnego.
Wiedza potrzebna
Zamiast tego proponuję zdobywać wiedzę na temat dobierania strojów w taki sposób, żeby wydobyć naturalne piękno i harmonię, a ukrywać drobne niedoskonałości urody. W kolejnych artykułach będę poruszać wszystkie wymienione wyżej tematy i wiele innych aspektów osobistego wizerunku, które są ważne zwłaszcza w życiu ludzi młodych. Postaram się zrobić to w jak najbardziej praktyczny sposób.
Lidia Tkaczyńska - Prowadzi szkolenia nt. wizerunku, zasad savoir-vivre w życiu prywatnym i zawodowym oraz komunikacji w biznesie. Jest partnerem i trenerem w firmie LONGHILL Business Communication.
DEON.PL POLECA

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wiesz, co mówi o tobie twoje ubranie?
Komentarze (30)
D
Dorcia
13 lipca 2014, 19:23
Ciekawy film o skromności.Warto oglądać https://www.youtube.com/watch?v=V2jxDScAytM&feature=kp
J
jula
13 lipca 2014, 13:36
Nic tylko narzekanie na Polskę i Polaków. Porażka. Może lepiej zacząć patrzećna dobre strony a nie wciąż krytykować. W stosunku do innych krajów jesteśmy na serio fajnym narodem ale mało kto to widzi i docenia.
13 lipca 2014, 09:35
A jak to jest z nami- rowerzystami? Do kościołów, które odwiedzam, zwiedzam dojeżdżam rowerem. Nieopodal tych świąyń najczęściej brak miejsca, w kórym można się przebrać. Strój kolarza jest jak wiadomo obcisły, najdłuższe spodenki rowerowe lenie sięgają kolan/trochę za kolano. Spotkałam się z opinią księdza, który nie miał nic przeciwko takiemu ubiorowi, szcególnie, że częso podczas Mszy stajemy sobie gdzieś z tyłu. Co sądzicie?  
M
Michał
13 lipca 2014, 12:50
W samym stroju rowerowym to jednak raczej nie wszedłbym do kościoła. Ja najczęściej jeżeli nie mam już wyboru to biorę do sakwy spodnie(długie lub krókie w zależności od ilości miejsca w sakwach) i zakładam je na obcisłe spodenki. Co do góry to zawsze też można coś(bluze) zarzucić na siebie i przemęczyć się mimo upału.
K
Katy
13 lipca 2014, 13:20
Ja na Masze ide spotkac sie z Jezusem, wiec ubieram sie ladnie, radosnie, ide spotkac oblubienca... Na wesele nie pojechalabym na rowerze...Mozna w ciagu niedzieli wygospodarowac chwile, zeby ubrac sie godnie, bo w dzien niedzielny najwazniejszy jest Pan, i czlowiek powinien sie dostosowc do Dnia Panskiego, a nie dostosowywac wszystko pod swoje sprawy....
K
KiKa
12 lipca 2014, 22:08
Od paru lat mieszkam za granicą i niestety ten polski brak wyczucia rzuca sie czasem w oczy. Moze to specyfika kraju, w ktorym mieszkam (Belgia), ale wiekszosc ludzi ubiera sie tutaj "normalnie", preferując swobode i wygodę. Natomiast jak dziewczyna w ciagu dnia idzie w szpilkach albo mini, do tego z glebokim dekoltem i ostrym makijażem, czasem z wystającym ramiączkiem albo inną częscią bielizny, to od razu przypisuje sie jej łatkę "dziewczyny ze wschodu". A za tym idą też inne niepochlebne opinie. Niby zachód taki wyzwolony, a jednak wulgarności (w ubiorze) się wystrzega. A my? Oczywisice nie mam nan myśli wszystkich Polaków mieszkających tutaj, Bogu dzięki, ale po prostu czasami z daleka można odgadnąc czyjeś pochodzenie. I choć u nas taki wygląd nie szokuje, to tutaj nie jest on pozytywnie postrzegany, wbrew temu co sobie pewnie te osoby myślą.
K
Katrin
13 lipca 2014, 07:50
A ja mieszkam we Francji, i mam zupelnie inne zdanie na temat Polek. Polki maja po prostu wyczucie gustu, dbaja o figure...Francuzki, jak juz mama, to rozciagniety dres i rozmiar 3XL.Nie mowie o wulgarnym eksponowaniu kobiecosci, to jest niesmaczne,ale o makijazu, schludnym, kobiecym ubraniu, dodatkach, etc...to kobiety sa jadowite w stosunku do kobiet kobiecych, Panom sie to podoba...(Np, piosenka na Eurowizje, bylam zazenowana, image polskiej kobiety niedwuznaczny...) Mysle, ze taki katalogowanie, ze zachodnie to lepsze, to taki przyklad polskiej drobnomieszczanskosci...Wloszki emanuja kobiecoscia, prosze poleciec do Mediolanu..;I nie mysle, ze wszystkie to k...
13 lipca 2014, 10:13
Szczerze zaciekawiła mnie ta wypowiedź. Nie sądziłam, że na zachodzie sprawy ubioru tak dobrze się mają. Ale muszę jeszcze dopytać o te wystające ramiączka. Załóżmy, że dziewczyna ubrała się w bermudy czy inne spodnie sięgające mniej więcej w kolano, do tego trampki, brak makijażu i  bokserka- bez głebokiego dekoldu, ale ramiączka od wiadomej części bielzny tu i ówdzie wystają. Jak Pani sądzi co o takim przykładzie ubioru powiedzieliby Belgowie? 
W
wierny
1 lipca 2014, 10:57
Mnie też bardzo razi widok kobiet z bluzkami na ramiączkach w kosciele. I to wcale nie młodych dziewczyn, ale dojrzałych pań w obcisłych sukienkach, z prześwitującą bielizną, eksponujących mało zgrabne  figury. Wygląda to nie tylko nieestetyczne, ale nawet obleśne. Dziwię się, że nikt na to nie zwraca uwagi i nie ma chociaż na drzwiach kościoła informacji w jakim stroju nie należy przychodzić do kościoła. Niektórym trzeba po prostu o tym powiedzić wprost, bo kultura szwankuje.
I
ixi
3 lipca 2014, 23:23
u nas proboszcz zrobił tabliczki (odnośnie ubioru, komórek itp., jazdy na rowerze po cmentarzu) a ludzie i tak robią co chcą. takie postawy wynosi się z domu - jak rodzice nie nauczyli co wypada a co nie to oznakowanie nic nie da. 
W
WildYoungTank
30 czerwca 2014, 19:02
Too much bullshit!!! Bullshit alert!!!
M
mama
30 czerwca 2014, 10:45
Upał 30 stopni kolejny dzień. Mój syn poszedł do szkoły (średniej) w dzinsach, które kończyły się poniżej kolan. Usłyszał od matematyczki, że mężczyźni mogą chodzić w krótkich spodenkach, tylko kiedy wydepilują nogi. Przepraszam bardzo, może ja jestem inna, ale mnie takie stwierdzenie gorszy. To oczywiście skrajny przykład. Zgadzam się z autorką tekstu. Jedynie słowa, że w bibliotece "mężczyzna w krótkich spodenkach będzie wzbudzał niezbyt przyjemne wrażenia estetyczne" przypomniały mi słowa wspomnianej nauczycielki.
S
Sandra
30 czerwca 2014, 19:18
Myślę że autorka miała na myśli krótsze spodenki...długości jakie zazwyczaj noszą dziewczyny, czyli napewno poooowyżej kolan :)
J
ja
30 czerwca 2014, 21:20
i zapewnie dluższy włosy, czy nie???? :)
K
Kamila
30 czerwca 2014, 21:28
Zdurniała ta nauczycielka? Na pewno bardziej "estetyczne wrażenie" robią na niej przepocone długie pory w 30 stopniowym upale? Ładne sportowe szorty są znakomitym ubraniem na upał nie tylko na boisko. W bibiotece tez, zwłaszcza gdy nie ma tam klimatyzacji. Bądźmy realistami! I niech ta paniusia sobie raczej uświadomi, że depilują sie przeważnie geje a nie prawdziwi faceci.
M
MamAnia
30 czerwca 2014, 23:10
nie "w bibliotece" lecz "idąc na wykład do biblioteki" Nie manipulujmy wypowiedzią autorki
J
ja
1 lipca 2014, 15:46
Autorka napisała: "idąc na wykład LUB do biblioteki" więc nikt nie manipuluje
L
lanksztrum
28 lipca 2012, 14:16
 Raczej uważam, że nie mamy szacunku do Gospodarza w Kościele. Nie rozumiem dlaczego np. jak jesteśmy we Włoszech czy Ziemii św., czy wchodzimy do Cerkwi, to nie dziwi nas, że musimy zakryć ramiona. W stroju roznegliżowanym po prostu nie zostaniemy wpuszczeni do Świątyni. Natomiast w Polsce na Mszę idziemy właśnie roznegliżowani. To po prostu brak wyczucia i właśnie brak totalnego szacunku. Ciekawe, że do teatru tak nie przychodzimy. Coraz częściej pojawiają się dżinsy w teatrze, ale roznegliżowani  - nie. Do teatru wiemy jak się ubrać. Już nie mówiąc o operze, gdzie ubrani jesteśmy wieczorowo. To o czymś świadczy - nieprawdaż ? Uważam jednak, że powinno o tym się mówić i zwracać uwagę, a nie - nei patrzcie tylko skupcie się na modlitwie. No własnie nie można skupić się wówczas na modlitwie. 
E
Ewa
27 lipca 2012, 21:39
Temat bardzo na czasie. Dziękuję za niego. Z Panią Tkaczyńską miałam szkolenie w zakresie autoprezentacji w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej. Jestem bardzo zadowolona.
Z
Zytttka
27 lipca 2012, 15:26
Osobom nieubranym powinno się odmawiać Komunii. albo ktoś wie po co przyszedł, albo nie.
J
jajaja
30 czerwca 2014, 19:47
pewnie po ubranie.
T
teresa
27 lipca 2012, 14:57
Łatwiej powiedzieć -czego ubranie nie mówi...
S
Słaba
27 lipca 2012, 14:42
Nic nie ucieszy mamy aż tak bardzo jak widok syna, który specjalnie dla niej ubrał się w śnieżnobiałą koszulę, a może nawet i krawat, zwłaszcza, jeśli na co dzień ubiera się "na luzie". Specyficzna mama... Oczywiście zależy z jakiej okazji syn przyszedł. Zbyt oficjalny strój może być odebrany jako wzmocnienie dystansu. I naprawdę trudno jest poprosić takiego "dżentelmena" np.o wymianę uszczelki, wyniesienie śmieci, czy przetarcie mopem podłogi - jeśli mama potrzebuje takiej pomocy...
M
MamAnia
30 czerwca 2014, 23:13
Na co dzień ubiera się na luzie - i wtedy może wojować z mopem lub z kranem. Tu jest mowa o specjalnej okoliczności. Nie zmieniajmy intencji autorki, bo to trąci manipulacją.
D
Dothraki
1 lipca 2014, 11:29
Widzę, że już każdy komentarz trąci manipulacją... to słowo za często pojawia się pod tym artykułem.
ML
Maciej Lula
27 lipca 2012, 12:45
 Super. Czekam z niecierpliwościa na artykuły! ale przyznam jeden usprawiedliwiony wypadek. Pewien Prezes dużej firmy bardzo chciał sie spotkać z właścicielem firmy coachingowej, który własnie wyjeżdżal na wakacje. Wlaściciel poinformował Prezesa uczciwie, że własnie wyjeżdża, ale że może po drodze do neigo podjechac. Uprzedził go o swoich sandalach.
B
byt
27 lipca 2012, 12:41
 Wgniótł mnie w ziemię fragment o niestosowności krótkich spodenek w bibliotece. Najwyższy Gospodarz też raczej sie nie pogniewa na spodenki, a dla współtowarszyszy modlitw obiektem zainteresownaie powinien byc ołtarz, a nie pensjonarska łydka :>
)
))
27 lipca 2012, 11:08
Trend raczej nieodwracalny, nie czarujmy się, lepiej nie będzie. Proponuję zatem np. w kościele skupić się na modlitwie i kontakcie z Najwyższym Gospodarzem zamiast rozglądania się jak kto jest ubrany i genrowania w sobie myśli typu  ..no ta to się wystroiła jak zdzira jedna... gdzie tu elementarna kultura, celulit jej wystaje i nie ma wstydu... a ten, paluch ma brudny, no zero kultury w tych ludziach.... No i tak spędzimy mszę na kombinowaniu jak to inni są bez wyczucia a my tacy super stosownie ubrani... chyba szkoda na to czasu. Uwagę trzeba zwracać ale obawiam się, że skutki mierne. Lepszym pomysłem jest wystawienie w wejściu pelerynek, najlepiej brzydkich no i ministranta by paniom i panom je wręczał. Jak taką obrzydliwą pelerynkę pani wdzieje to następnym razem zadba by przyjść przyzwoicie ubrana. Choć z drugiej strony ... może już nie przyjsć wcale...
E
Ewa
27 lipca 2012, 10:53
 W sumie racja, ale z dwojga złego eolę - będac w bibliotece czy tramwaju oglądac roznagliżowaną osobę, niz osobę szczelnie i nawet ładnie ubraną, ale przez to spoconą i cuchnącą potem.
B
Bożenka
27 lipca 2012, 10:15
 Zgadzam się co do specjalnego ubioru i do kościoła i restauracji i na egzamin, ale ubrania krótkich spodenek do biblioteki to nie jest wg mnie żadne wykroczenie, zwłaszcza, jak na zewnątrz 30 stopni w cieniu, a my wpadamy do biblioteki tylko wypożyczyć książki albo siedzieć tam pół dnia ucząc się do egzaminu, a w bibliotece brak klimatyzacji.. oczywiście wszystko w granicach rozsądku, bo nie mówię o spodenkach 'wżynających się w tyłek' w komple cie z krótkim topem bez ramiączek, ale orozsądnej długości krótkich spodenkach z w miarę przyzwoitą bluzką. Swoją drogą - to cieszmy się, żemłodzież chodzi do biblioteki :)