Za klasztornymi murami czyli antysylwester w Tyńcu
Jedni lubią fajerwerki i sylwestrowe szaleństwo. Inni chętniej wybierają opcję odcięcia się od gorączkowych przygotowań do „tej jedynej nocy w roku” i wykorzystania sylwestrowego czasu dla siebie. Miejscem, które temu sprzyja może być klasztor.
Na ten pomysł wpadli benedyktyni z Tyńca. Dostrzegli, że nie każdy ma ochotę spędzać Sylwestra w tłumie bawiących się ludzi, a kilkudniowa asceza za grubymi klasztornymi murami może być kusząca dla spragnionych spokoju. XI-wieczne opactwo, położone malowniczo na białej skale nad Wisłą, przyciąga ciszą i urokiem. Dwa lata temu bracia wyremontowali tzw. Wielką Ruinę czyli dawną klasztorną bibliotekę i urządzili w niej Dom Gości. Od tego czasu zapraszają chętnych.
- Postanowiliśmy czas okołosylwestrowy wykorzystać bardzo egoistycznie – mówi Anna, która razem z mężem spędziła zeszłorocznego sylwestra w klasztorze benedyktynów. - Zamiast wydawać fortunę na sylwestrowe kreacje i kilkugodzinną zabawę, postanowiliśmy ten czas poświęcić sobie nawzajem – wyjaśnia. – To zdecydowanie bardziej owocne i odprężające.
Pokoje w benedyktyńskim Domu Gości (każdy z łazienką, dostępem do internetu, bez telewizora) urządzone są bardzo ascetycznie, przypominają klasztorne cele. Wrażenie potęgują odremontowane fragmenty starych zabytkowych murów. Zamiast numerów pokoje noszą imiona mnichów i mniszek związanych z zakonem, np. pokój Hildegardy albo Anzelma.
Bracia nie przygotowują niczego specjalnego, ale pozwalają swoim gościom włączyć się w klasztorną rutynę i cieszyć się atmosferą ciszy i skupienia. Goście przyjeżdżają wieczorem 30 grudnia. Po powitalnej kolacji mogą uczestniczyć w wieczornych modlitwach: nieszporach, komplecie i wspólnym kolędowaniu. Ostatni dzień starego roku zaczyna się jutrznią (o godz. 6) i mszą z mnichami. Chętni mogą również uczestniczyć w porannej medytacji. Po śniadaniu zwiedzanie klasztoru i czas na spotkania i rozmowy z mnichami. Po obiedzie wspólna kawa i ciasteczka, a po kolacji nieszpory i adoracja.
Zanim wybije północ zakonnicy wraz z gośćmi odśpiewają uroczyste „Te Deum” na zakończenie 2010 r. Nowy Rok benedyktyni witają mszą świętą, a po niej gości zebranych na krużganku częstują herbatą z sokiem malinowym i ciastkiem. Ci, którzy mają ochotę na pogawędki mogą zostać dłużej na krużgankach. Powinni jednak pamiętać, że 1 stycznia nie zwalnia w klasztorze od wczesnego wstawania – jutrznia zaczyna się o 5.45. Na zakończenie odbędzie się również spotkanie z najpopularniejszym chyba benedyktynem – ojcem Leonem Knabitem.
- Antysylwester tak się spodobał, że goście zaczęli nadciągać z każdego zakątku Polski, a miejsca należy rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem – mówi Jadwiga Pribyl z Benedyktyńskiego Instytutu Kultury. – Jeden z gości wyjeżdżając w zeszłym roku wpłacił już zaliczkę na poczet tegorocznego sylwestra.
- Zamiast zgiełku i hucznej zabawy niektórzy wolą ascetyczny sposób wkraczania w nowy rok. Opactwo w Tyńcu jest do tego idealnym miejscem – dodaje.
Skomentuj artykuł