Zwyczaje domowe w Wielkim Tygodniu

(fot. magic madzik / flickr.com
br. Tadeusz Ruciński / slo

Czy domowe tradycje świąteczne dotyczą tylko jadła, czyli ciała? A może są takie, co mogą dać pożytek duszom domowników dużych i małych? I czy więcej radości, ale i przeżyć, nie przyniesie wspólne ich celebrowanie, sporządzanie, malowanie, strojenie, obchodzenie?

Świętowanie przecież to nie tylko kupowanie i konsumowanie. Duszom potrzeba innego pokarmu, innych przeżyć, działań, symboli.

Palmy na Niedzielę Palmową

DEON.PL POLECA

Tak, są gotowe i wymyślne czasem, ale sztampowe tak, że z zazdrością potem patrzymy na te tak unikalne zrobione w jakichś wioskach z tradycjami, gdzie sporządzają je w domach całymi rodzinami. Czyż nie spróbować zrobić w naszych domach palemek, dla każdego domownika innej (ileż to materiałów: gałęzie palm, trzciny tataraku, suszone trawy, bukszpan, bazie wierzbowe, zasuszone różne kwiaty, witki leszczynowe, owocki z krzewów etc.), aby po poświęceniu ułożyć je w wazonie w wielki bukiet na cały tydzień?

A bywało kiedyś, że w domach dotykano się nimi w Wielki Piątek na znak biczowania i przepraszano przy tym modlitwą: "Któryś za nas cierpiał rany…".

Nawiedzanie Grobów Pańskich

To prastary polski zwyczaj, zwłaszcza w miastach, wędrować w wielkopiątkowy wieczór lub w przedpołudnie wielkosobotnie po kościołach, by podziwiać różnorodność, artyzm, symbolikę owych Grobów Pańskich, a przede wszystkim spędzić przy nich na adoracji po parę minut uspokojenia w przedświątecznym zabieganiu.

Pisanki, kraszanki

Też są gotowe, malowane fabrycznie lub artystycznie. Ale są piękne tradycje kraszenia, malowania ich, nanoszenia wzorów z wosku - szczególnie przez dziewczęta rano w Wielką Sobotę. Bo przecież to, co wspólnie zrobione, z włożonym w to sercem, z poszukiwaniem różnych sposobów barwienia, różnych znaków bardziej odpowiednich niż zajączki i kurczaki, ot choćby baranków, dzwonów, aniołów, wiosennych kwiatów, jest więcej warte.

Kosz ze święconym

On też może być wspólnie przygotowany, wyłożony białą wyszywaną serwetą, z dobranymi specjalnie pokarmami, udekorowany rzeżuchą, bukszpanem, z koniecznym barankiem wielkanocnym (czyli tym z chorągiewką z krzyżykiem, bo zwycięskim i Chrystusowym). I dlatego też nabierze on znaczenia, gdy przed wielkanocnym śniadaniem rodzina zaśpiewa: "Zwycięzca śmierci…".

Świece z poświęconym ogniem

W Wielką Sobotę w kościele święci się wodę chrzcielną, ale i ogień, od którego zapali się paschalną świecę i odpalą swoje świece wszyscy wierni (dzieci także). Jest dawny zwyczaj godny zachowania, że były to świece prawdziwie woskowe, czasem pięknie rzeźbione, a odpalone od paschału starano się donieść, chroniąc płomyk, do samych domów. To wszystko może jest znane, ale i nieznane, a jednak dla dobra naszej wiary, religii i rodzin dobrze byłoby kultywować, bo po to jest tradycja, by ją przekazywać z pokolenie na pokolenie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zwyczaje domowe w Wielkim Tygodniu
Komentarze (3)
K
klara
8 kwietnia 2012, 20:24
Poranna Rezurekcja była przypomnieniem tamtej Niedzieli, kiedy skoro świt pobiegły do Grobu niewiasty (i uczniowie). I to miało sens - w przeciwieństwie do obecnych nocnych procesji po omacku.
T
T
5 kwietnia 2012, 15:04
Tradycją jest, że w Niedzelę Zmartwychwatania wstaje się rano, przed świtem jeszcze i idzie na rezurekcje. Słońce wschodzi, procesja okrąża kościół, dzwony biją... W empiku widziałam zwyczajną, świecką książkę o polskich tradycjach wielkanocnych. I tam było o porannej rezurekcji. Już tylko bardzo świeccy (może nie byli w kościele od lat i nie wiedzą o zmianach) pamiętają o niezwykłej Mszy o poranku Zmartwychwstania. Szkoda, że Kościół zapomniał, pozmieniał, odciął się. Mała Mi kościuł wraca do zwyczajów pierwszych Chrześijan. Poranna msza była podyktowana bardzo prostą rzeczą. Zaborcy zabraniali wieczornych zbiulek polakom a więc wymyślono aby spotykać się na mszy św w poranek wielkanocny i to jest z wielu powodów odprawiania mszy o tej a nie o innej porze.
MM
mała mi
5 kwietnia 2012, 13:47
 Tradycją jest, że w Niedzelę Zmartwychwatania wstaje się rano, przed świtem jeszcze i idzie na rezurekcje. Słońce wschodzi, procesja okrąża kościół, dzwony biją... W empiku widziałam zwyczajną, świecką książkę o polskich tradycjach wielkanocnych. I tam było o porannej rezurekcji. Już tylko bardzo świeccy (może nie byli w kościele od lat i nie wiedzą o zmianach) pamiętają o niezwykłej Mszy o poranku Zmartwychwstania. Szkoda, że Kościół zapomniał, pozmieniał, odciął się.