Ta podróż była czasem długiej modlitwy

Transport liczył 313 osób i był drugim transportem więźniarskim skierowanym do nowo powstałego obozu. (fot. féileacán / flickr.com)
Teresa Wontor-Cichy / slo

Młodzi jezuici, Antoni i Edward Mruk, wyzwoleni zostali z obozu Dachau w kwietniu 1945 r. Pięć wcześniejszych lat było dla nich okresem bardzo ciężkich doświadczeń obozowych.

Antoni Mruk urodził się w Krakowie 21 listopada 1914 r. W wieku 16 lat wstąpił do nowicjatu jezuitów w Starej Wsi na Podkarpaciu. Później odbył studia filozoficzne na jezuickim Wydziale Filozoficznym w Krakowie, a następnie rozpoczął studia matematyczne na Uniwersytecie Jagiellońskim. W tym czasie wstąpił do nowicjatu jezuitów jego młodszy brat Edward (ur. 14 lipca 1917 r.). Studia uniwersyteckie Antoniego i Edwarda przerwał wybuch II wojny światowej.

Pierwszy etap: Montelupich i Nowy Wiśnicz

Do aresztowania w kolegium jezuitów przy ul. Kopernika doszło rano, 10 listopada 1939 r. Trzech funkcjonariuszy gestapo zażądało listy mieszkańców znajdujących się aktualnie na terenie kolegium. Część zebranych oddzielono. Byli w tej grupie chorzy bądź czasowo przebywający w krakowskim kolegium, a także zakonnicy powyżej sześćdziesiątego roku życia. Pozostałych aresztowano. Ostatecznie do więzienia przy ul. Montelupich w Krakowie przewieziono 25 zakonników, wśród nich późniejszego arcybiskupa metropolitę Lusaki i kardynała Adama Kozłowieckiego. Nigdy nie podano jezuitom oficjalnej przyczyny aresztowania. Był to okres wzmożonych aresztowań wśród inteligencji i duchowieństwa w ramach Sonderaktion Krakau.

3 lutego 1940 r. jezuici wraz z innymi aresztowanymi zostali przeniesieni do więzienia w Nowym Wiśniczu. Początkowo większość pracowała w tkalni, później w warsztatach stolarskich. Antoni Mruk trafił do pracowni krawieckiej. Podczas prac porządkowych jeden z nadzorców pobił pękiem kluczy Edwarda. Powód był bardzo błahy. Wydał on więźniom rozkaz sprzeczny z wydanym wcześniej przez komendanta, stąd więźniowie nie podporządkowali się jego poleceniom. Na szczęście pobicie skończyło się tylko skaleczeniem.

Drugi etap: Auschwitz

Strażnicy więzienni mieli przygotowane wiele zarzutów wobec więźniów, między innymi powiedziano im, iż zostali uwięzieni w odwet za zamordowanie przez Polaków 60 tysięcy Niemców, choć nigdy nie podano szczegółów rzekomej zbrodni. Okazją do drwin z uwięzionych Polaków było ich przeniesienie rzekomo “do cywila”, faktycznie do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Stało się to 20 czerwca 1940 r. Transport liczył 313 osób i był drugim transportem więźniarskim skierowanym do nowo powstałego obozu. Kleryk Antoni Mruk otrzymał numer obozowy 898, jego młodszy brat Edward 991.

Więźniowie starali się tworzyć zwartą grupę, co w początkowym okresie istnienia obozu nie było jeszcze taką trudną sprawą. Bracia Antoni i Edward skierowani zostali do pracy w kuchni obozowej. Doświadczeni pobytem w więzieniu wiśnickim wiedzieli, że dodatkowej żywności potrzebować będą wszyscy, toteż jak mogli pomagali innym więźniom zatrudnionym przede wszystkim w komandach budowlanych. Pomimo tego stan zdrowia kilku z osadzonych wyraźnie się pogarszał, szczególnie ks. profesora Mariana Morawskiego, teologa, wykładowcy Uniwersytetu Jagiellońskiego. Wyczerpany pracą ponad siły, głodem i ostatecznie pobity przez esesmana słabł z dnia na dzień. Klerycy Mrukowie opiekowali się z wielkim poświęceniem swoim starszym współbratem. Czuwali przy nim do końca jego dni.

Trzeci etap: Dachau

Wkrótce po tym wydarzeniu dotarła do więźniów wiadomość, że księża mają zostać przeniesieni. Więźniowie pracujący w tych samych komandach serdecznie się z nimi żegnali przyznając, że byli oni szczególnym przykładem posługi kapłańskiej w obozie. Klerycy Mrukowie pomagali więźniom chcącym skorzystać z sakramentu spowiedzi, potajemnie organizowali spotkania kapłanów z więźniami.

Transport 68 więźniów, w większości duchownych, dotarł do obozu Dachau 12 grudnia 1940 r. Było wśród nich 20 jezuitów. Niepewność przeznaczenia, dotychczasowe bolesne doświadczenia sprawiły, że dla jezuitów podróż do obozu Dachau była czasem długiej modlitwy. Antoni Mruk przewodniczył jej wielokrotnie.

W obozie ponownie Antoni i Edward zostali skierowani do pracy jako krawcy w lazarecie esesmańskim. Fachu nauczyli się wcześniej od swojego ojca, prowadzącego zakład krawiecki w Krakowie przy ul. Floriańskiej. Również w Dachau więźniowie cierpieli z powodu głodu. Któregoś dnia Edward Mruk postanowił kupić kawałek chleba od więźnia Niemca. Zapłacił mu dwie i pół marki, po czym okazało się, że w zawiniątku jest drewniany klocek, a nie chleb.

Jeden z jezuitów, ks. Czesław Sejbuk, stał się ofiarą zbrodniczych eksperymentów medycznych z bakteriami flegmony. Cierpiał bardzo, nie mogąc się zupełnie poruszać. Jego ciało pokryte było wrzodami. W tym ciężkim stanie nie opuszczał go Edward Mruk. Pielęgnował go z wielkim poświęceniem do jego śmierci. Niestety, w tych warunkach sam zachorował na tyfus. Choroba miała bardzo ciężki przebieg. Nieprzytomnym Edwardem opiekował się inny duchowny, Niemiec jezuita Otto Pies. Czuwał przy chorym i “podrzucał” mu owoce.

Pracując w baraku esesmańskim, bracia Mrukowie korzystali z możliwości słuchania radia. Rzecz jasna robili to z wielką ostrożnością. Tym sposobem przekazywali innym więźniom bieżące wiadomości z okupowanej Polski, a także informacje o działaniach wojennych. W październiku 1944 r. omal nie stracili życia, kiedy podczas alianckiego nalotu schronili się do rowu. Wybuch bomby najpierw wyrzucił ich z rowu, a potem przysypał ziemią.

Wyzwolenie

Wojska amerykańskie dotarły do obozu Dachau 29 kwietnia 1945 r. Edward Mruk wyjechał do Belgii, gdzie kontynuował przerwane wojną studia filozoficzno-teologiczne. Święcenia kapłańskie przyjął w 1949 r. w Lowanium. W następnych latach był współredaktorem pisma Sodalis Marianus w Londynie, a od 1954 r. był duszpasterzem polonijnym w Chicago. Powrócił do Polski w 1985 r. Zmarł 8 października 1987 r. w Dąbrowie koło Nowego Sącza.

Starszy z braci – Antoni udał się do Rzymu, gdzie rozpoczął studia teologiczne na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim. Przyjął święcenia kapłańskie w 1947 r. w Rzymie. Studia uniwersyteckie uwieńczył doktoratem z teologii moralnej. Prowadził wykłady z historii teologii moralnej na Gregorianum, był przełożonym wspólnoty jezuitów przy Uniwersytecie, później pełnił urząd Asystenta Generała jezuitów. W 1946 r. poznał w Rzymie młodego księdza Karola Wojtyłę. Po latach kard. Wojtyła poprosił o. profesora Mruka, aby został postulatorem procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Siostry Faustyny Kowalskiej. W ostatnich latach życia Jana Pawła II ojciec Mruk był jego spowiednikiem. Zmarł 20 grudnia 2009 r. w Rzymie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ta podróż była czasem długiej modlitwy
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.