Wolny rynek dla człowieka

(fot. sxc.hu)
Krzysztof Ołdakowski SJ

Nikt nie oczekuje dzisiaj, że sama niewidzialna ręka rynku ukształtuje przyzwoitych i uczciwych ludzi, stworzy solidarne społeczeństwo oraz zapewni bardziej sprawiedliwy podział dóbr na świecie.

Wolny rynek jako samoregulujący się system przepływu kapitału, towarów oraz siły roboczej będzie ostatecznie tym, co uczynią z niego ludzie. Wielkimi atutami systemu rynkowego jak stwierdza Leszek Jasiński są powszechne dążenie do maksymalizacji relacji efektów do nakładów oraz istnienie własności prywatnej, dzięki czemu przedsiębiorstwa mają gospodarzy działających na własny rachunek i na własną odpowiedzialność, zainteresowanych odniesieniem sukcesu.

Słabością systemu rynkowego jest z kolei jego potencjalna niestabilność, wyrażająca się w trudnościach z utrzymaniem wzrostu produkcji. Stabilności systemu rynkowego zagraża pojawienie się tak zwanych baniek spekulacyjnych, które polegają na gwałtownym wzroście cen walorów finansowych, nieruchomości lub surowców, wykraczających zdecydowanie ponad ich wartość. Proces lawinowego lub też stopniowego, trwającego bardzo długo wzrostu ceny wynika z przekonania podmiotów rynkowych, że zjawisko to będzie trwało niemal bez końca. Wtedy ludzi ogarnia irracjonalny entuzjazm, w którym zwyciężają: pożądanie, naiwność i chciwość.

Trudno nie zauważyć, że cechą charakterystyczną obecnego rozwoju w skali światowej jest generowanie nierówności i powiększanie się dysproporcji w szansach dostępu do rynku pracy, wykształcenia i źródeł informacji. Globalizacja z jednej strony jednoczy, ale z drugiej przyczynia się do rozprzestrzeniania się korupcji, przemocy i wyzysku. Dominująca siła rynku w całości życia społecznego w połączeniu z siłą mediów sprawia, że liczy się przede wszystkim interes międzynarodowych korporacji ponad wszelkimi innymi przejawami życia społecznego. Głównymi aktorami globalizacyjnej wielkiej gry są potężne międzynarodowe koncerny, które wymykają się coraz bardziej spod kontroli państw narodowych. A innych form kontroli nie ma.

DEON.PL POLECA


Chciwość ludzka zinstytucjonalizowała się. A ci główni aktorzy, wywierający bodaj największy wpływ na kształt świata i będący poniekąd nośnikami demokratycznych ideałów Zachodu, sami wykazują z swej działalności deficyt demokracji. Przeżył się system partyjny w demokratycznych społeczeństwach. Nie odzwierciedla on już rzeczywistości społecznej. Rzeczywistą władzę ma kapitał. To on rozdaje karty. Władza polityczna ma niewielki wpływ na kształtowanie procesów ekonomicznych i gospodarczych nawet w skali pojedynczych krajów i regionów. To sprawia, że politycy coraz częściej zajmują się sobą, walką o władzę dla samej władzy oraz utrzymywaniem się przy niej za wszelką cenę. Przez to także pogłębia się coraz bardziej dystans między władzą a społeczeństwem. Władza przypomina sobie o obywatelach kilka miesięcy przed wyborami.

Kiedy wolny rynek staje się nadrzędną wartością, człowiek zostaje zredukowany do funkcji producenta lub konsumenta, zaś wszystkie relacje społeczne zostają sprowadzone do czynników ekonomicznych. To rzutuje oczywiście na inne rejony sfery publicznej. Urynkowione zostały sposoby myślenia. Popuszczono hamulce ludzkiej chciwości. Najwyższą wartość zyskały bogacenie się i konsumpcja. Pozycja religii, jej wpływ na życie codzienne, głos autorytetów moralnych, prawo kształtowały w ludziach nawyki powściągliwości, uczciwości oraz umiaru. Tworzyły barierę dla ekspansji dzikiego, nieokiełznanego kapitalizmu. Dzisiaj straciły na znaczeniu.

Obecnie mamy do czynienia z czczeniem bogactwa jako ideału szczęścia. A gdy brakuje jakiegokolwiek wędzidła dla ludzkiej chciwości, znieczulamy się na los i potrzeby innych.

Kryzys światowej gospodarki, który obecnie przeżywamy został wywołany w znacznej mierze kryzysem wartości, czyli utrwalaniem opinii wśród ekonomistów, że liczy się przede wszystkim pomnażanie zysku, a etyka niczemu nie służy. Druga przyczyna kryzysu tkwi w wybujałym konsumpcjonizmie. Banki udzielały bez ograniczeń kredytów wszystkim, którzy chcieli brać. Ludzie z kolei pożyczając i żyjąc na kredyt zadłużali się i po pewnym czasie nie mieli z czego oddać zaciągniętych zobowiązań.

Obecny kryzys pokazuje wyraźnie, że zabrakło systemu kontroli gwarantującej bezpieczny oraz sprawiedliwy przepływ pieniędzy i dóbr. Ożywienie pogrodzonego w kryzysie życia finansowego może nastąpić jedynie poprzez pokonanie chciwości, zawiązanie poprawnych relacji między ekonomią i polityką a etyką. Widać ponadto, że globalizacja gospodarcza i ekonomiczna wyprzedziła wypracowanie narzędzi kierowania tym procesem. Dlatego mimo powiększenia się bogactwa światowego pojmowanego całościowo, wzrosły w niektórych regionach bieda, poczucie nierówności oraz wykluczenia. Taka sytuacja w przyszłości może doprowadzić do globalnej destabilizacji, która zacznie zagrażać także krajom rozwiniętym, tym o wysokim poziomie konsumpcji. Społeczeństwa krajów rozwiniętych nie chcą jednak słyszeć o żadnej głębszej próbie rozważenia tej problematyki, ponieważ światem rządzi ideologia zysku za wszelką cenę, a ta wymaga tylko jednego: spokoju, aby można było dalej bogacić się i oddawać konsumpcji.

Sebastian Duda przywołując Tony’ego Judta zwraca uwagę na potrzebę budzenia głęboko uśpionych odruchów moralnych, których era maksymalizacji własnych korzyści nie zdołała jeszcze w pełni wykorzenić. Większość ludzi czułaby się lepiej, a pewnie także bezpieczniej, gdyby nierówności i przepaść materialna oddzielająca ich od innych znacznie się zmniejszyła. Działanie na rzecz drugiego, a nie egoistyczna konsumpcja jest dla człowieka zwykle źródłem większej satysfakcji i duchowego nasycenia. Pozostaje zatem pielęgnowanie "dobrych odruchów" czyli rozszerzanie serca w skali indywidualnej i globalnej.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wolny rynek dla człowieka
Komentarze (6)
S
Słaba
14 sierpnia 2012, 23:28
@Paweł Wolny rynek oznacza, że każdy produkuje i sprzedaje co chce i za tyle, za ile ktoś zechce od niego to kupić. Całkowicie wolny rynek oznaczałby to również w stosunku do narkotyków, leków poronnych, usług seksualnych, broni itp. Tego to jednak bym nie chciała. W przekroju społecznym nie tylko nie wszyscy są dojrzali, ale trafiają się i ludzie bez skrupulów, zbrodniarze czy psychopaci. I nie kupują tych rzeczy za "uczciwie i ciężko zarobione pieniądze", więc nie zrobi im się żal tych wydatków. A szkody z tych procederów dotykają nie tylko ich samych.
S
Słaba
14 sierpnia 2012, 19:12
@jazg Wolny rynek oznacza, że każdy produkuje i sprzedaje co chce i za tyle, za ile ktoś zechce od niego to kupić. Tyle - i nic więcej. To oznacza także, że jeśli ktoś produkuje coś wartościowego, ale na co nie ma popytu u grupy, która ma pieniądze, to nie znajdując nabywców zostanie wyeliminowany, wraz z wartościami, które tworzy. Nie jest zadaniem żadnego rynku, ani wolnego, ani regulowanego, wychowywanie ludzi, aczkolwiek rynek wolny szybko nagradza lub karze jego uczestników w przeciwieństwie do rynków regulowanych. ani nie karze, ani nie nagradza, bo to nie jest działanie w kategoriach moralnych. Eliminuje baądź promuje wyłącznie w kategorii zysk - strata. Może promować rzeczy złe i zbrodnicze, jeśli znajdą się nabywcy (np. podsycanie konfliktów lokalnych przez zyski z handlu bronią). Wolny rynek nie jest nadrzędną wartością nigdy. Nadrzędną wartością może być wolność człowieka, a ona realizuje się wtedy, kiedy jest wolny rynek. Nie - jeśli życie człowieka jest zdeterminowane prawami rynku. Np. ludzie niepełnosprawni jako nie mogący konkurować ze zdrowymi na równych prawach, są "mniej wolni".
P
Paweł
13 sierpnia 2012, 17:23
 Popieram komentarz Jazga .Ks.Ołdakowski - autor tekstu jak wielu innych grzeszy indolencją niewiedzy o prawdziwym wolnym rynku a nie wie nawet , że opisuje błędy eurosocjalizmu i innych bananowych hybryd kapitalizmu.Jezus Chrystus dał nam wolność i odpowiedzalność we wszystkim a nie urzędników ( faryzeuszy) i ich przepisy. Proszę aby Ks. Ołdakowski i inni więcej takich bzdur nie posali,gdyż jest potrzeba pisania prawdy.
R
regent
13 sierpnia 2012, 14:09
 Użytkownik jazg ma wiele racji w swoim komentarzu. Próby regulowania rynku często prowadzą do jego krachów i kryzysu finansowego. Jednak autor artykułu słusznie zauważył, że działania opłacalne ekonomicznie, nie zawsze są działaniami sprawiedliwymi oraz moralnymi, a takie powinny być do prawidłowego rozwoju społecznego społeczeństwa (zarówno lokalnego jak i globalnego). Mechanizm prawie natychmiastowego nagradzania za opłacalne działania ekonomiczne, jaki mamy w systemie wolnego rynku, wprowadza dodatnie sprzężenie zwrotne, nasilając takie działania. Niestety chyba nie mamy lepszego systemu finansowego? Pozostaje więc jedynie odwołanie do sumienia, jakie uczynił na samym końcu autor.
13 sierpnia 2012, 12:03
c.d.  Podobnie źle się skończyły eksperymenty ekonomiczne na milionach ludzi w dawnych państwach komunistycznych, w tym PRL. Powszechna bieda, a potem bankructwa tych państw powinny raz na zawsze oduczyć wszystkich ludzi ignorowania praw ekonomicznych. Niestety, nie nauczyły ani polityków, ani wielu księży, w tym autora artykułu, który komentuję. Wolny rynek w chwili obecnej nie istnieje nigdzie. W jednych krajach rynek jest bardziej wolny, w innych mniej, ale im mniej jest on wolny, tym więcej kraje mają problemów gospodarczych.
13 sierpnia 2012, 12:02
Gratuluję o. Ołdakowskiemu znajomości marksizmu-leninizmu i jego twórczej interpretacji do współczesnych realiów. Wolny rynek oznacza, że każdy produkuje i sprzedaje co chce i za tyle, za ile ktoś zechce od niego to kupić. Tyle - i nic więcej. Nie jest zadaniem żadnego rynku, ani wolnego, ani regulowanego, wychowywanie ludzi, aczkolwiek rynek wolny szybko nagradza lub karze jego uczestników w przeciwieństwie do rynków regulowanych. Bańki spekulacyjne nie są objawem, ani skutkiem wolnego rynku, lecz wręcz przeciwnie, są one objawem ingerencji państwa, czyli urzędników, w obrót gospodarczy. Bańki na rynku nieruchomości to skutek tanich kredytów oferowanych przez państwo (Hiszpania, Irlandia) lub wymuszanych przez państwo (USA) Polska poszła w złe ślady programem w którym państwo spłacalo część odsetek od kredytów, co od razu podniosło ceny nieruchomości o tę kwotę, i w efekcie zarobili deweloperzy, a nie młode małżeństwa. Trudno tego rodzaju działania uznać za wolny rynek. Rządy dofinansowały banki z pieniędzy podatników, pogrążając gospodarki w kryzysie, a banki nadal płaciły krocie swoim prezesom i dyrktorom. Podobnie rzecz się miała z dofinansowaniem GM, ale kiedy rząd amerykański chciał sprzedać za bezcen akcje Opla Rosjanom, nagle okazało się, że właściciele GM spłacili pożyczką rządową i zablokowali tę transakcję. Wolny rynek nie jest nadrzędną wartością nigdy. Nadrzędną wartością może być wolność człowieka, a ona realizuje się wtedy, kiedy jest wolny rynek. Prawa ekonomiczne, jak wszystkie inne prawa, są niezależne od naszej woli. Można ich nie znać, można je ignorować, ale ich łamanie zawsze źle się kończy dla człowieka. Można bowiem ignorować prawo ciężkości, ale wyjście z domu z mieszkania na 10 piętrze przez balkon źle się skończy dla ekperymentatora.